(Na zdjęciu: od lewej trener gości Zbigniew Smółka, prowadzący konferencją prasową red. Maciej Wasik oraz trener Zagłębia Jerzy Wyrobek)

Zbigniew Smółka (trener MKS-u):
- Rozegraliśmy dobre spotkanie. Chłopcy z determinacją podeszli do tego meczu. Duże problemy mieliśmy ze stałymi fragmentami gry, które dobrze bił Sosnowiec, bez wiary szliśmy do tych pojedynków. Szkoda, że nie wywieźliśmy stąd trzech punktów, bo jeśli chodzi o obraz gry wyglądało to dużo lepiej, dłuższe posiadanie piłki, fajne akcje, a za bramkę numer dwa należą się duże brawa dla chłopców. Dziękuję im za determinację, za wiarę do końca.

- Przez ostatnie 30 minut przycisnęliśmy Zagłębie bardzo mocno, jednak trzeba uszanować ten remis jeśli się dostaje tak głupio bramki jak my dostaliśmy.

- Co do opinii, że nie graliśmy dzisiaj w najsilniejszym składzie to powiem tak: Co to znaczy najsilniejszy skład? Drużyna składa się z dwudziestukilku osobowej kadry i zarówno na tego dwudziestego trzeciego, jak i na pierwszego przychodzi moment, gdzie trzeba pomóc zespołowi. Dzisiaj to pokazał kapitalną zmianą Piotruś Nowosielski, który ożywił to spotkanie. Również Adaś Dejaa, który ostatnio zagrał słabo, dzisiaj wniósł wiele. Tak się złożyło, że dwóch zawodników wypadło za kartki, kontuzja Patryka Tuszyńskiego, który jest motorem napędowym jeżeli chodzi o ofensywę, ale ja nie obawiam się, że jeden, czy drugi zawodnik wypadnie, bo mamy wyrównaną kadrę i każdy musi udowadniać na boisku i na treningu swoją przydatność zespołowi, i walczyć o to miejsce cały czas. Tu nie ma karnetów i poza trzema piłkarzami, którzy mają bardzo silną pozycję w zespole, mówię o Maćku Wiluszu, Krzyśku Ulatowskim i Michale Glanowskim, to pozostali muszą w każdym meczu i treningu udowadniać swoją przydatność i ciężko pracować. Nie uważam, że byliśmy dzisiaj osłabieni, po prostu grali inni.

- Gdybyśmy porównali średnią wieku obu zespołów, to ona niewiele by się różniła. Jest tu w Zagłębiu ograna defensywa, bardzo solidny bramkarz, fajnie współpracują dwaj napastnicy, ale my bardzo zdominowaliśmy środek pola i prowadziliśmy grę w tym spotkaniu, a brak Marcina w dyspozycji ewidentnie było widać na boisku. My mamy również wiele młodzieży utalentowanej. Osiemnastoletni bramkarz, który spisuje się znakomicie, stoperzy, którzy grali dzisiaj mieli po 22 lata. Po to jest ta liga, żeby grali młodzi chłopcy, żeby otrzymywali szansę grania wyżej. W moim zespole jest dwóch, trzech zawodników, którzy muszą dostać szansę na grę w wyższej lidze, być może w Zagłębiu również. Ja dzisiaj patrzyłem na swój zespół, i jak pokonać Zagłębie.

- Uważam, że Zagłębie będzie punktowało. Oglądałem Zagłębie z Nielbą i uważam, że nie ma co się martwić o utrzymanie takiego zespołu, to będzie na pewno mocny środek tabeli i trzeba być spokojnym bo czasem tak jest, że źle się zacznie i pójdzie seria negatywna. My też powinniśmy grać o wysokie cele, a coraz bardziej ta czołówka nam ucieka. Połowa zespołu po spadku jest wymieniona, a my musimy dalej budować ten zespół, ciężko pracować i utrzymywać kontakt z czołówką, bo czas będzie pracował na naszą korzyść.

Jerzy Wyrobek (trener Zagłębia):
- Jeżeli trener swojemu zespołowi dziękuje, to ja muszę moich ucałować, tyle chłopcy zdrowia dzisiaj stracili. Założyliśmy, że będziemy grać dzisiaj o trzy punkty. Na pewno trzeba czapkę zdjąć przed zespołem z Kluczborka, który jest poukładany pod wodzą trenera. Trzeba podziękować i na pewno jesteśmy zadowoleni z tego remisu.

- Utratę drugiej bramki spowodowało na pewno szereg błędów, szczególnie przesuwanie defensywy, ale z takim zespołem trzeba się z tego cieszyć, szczególnie, że w ciągu paru dni rozegraliśmy trudne spotkania w których zdobyliśmy trochę tych punktów, a Kluczbork na pewno wygra z innymi zespołami, czego trenerowi życzę.

- Gdybyśmy ten mecz wygrali to nie byłoby to zasłużone zwycięstwo, oni też mieli sytuacje, które mogli wykorzystać, dlatego cieszę się, że mamy co najmniej jeden punkt.

- Teraz będziemy mieć tydzień czasu, żeby popracować nad pewnymi sprawami. Zdaję sobie sprawę z błędów, które popełniamy. Na pewno nie powinni tak robić doświadczeni piłkarze, dobrze się stało, że się to tylko tak skończyło (o błędzie Adriana Marka w 87. Minucie – przyp. red)

- Wprowadzenie Marcina Lachowskiego to była gra va banque. Jest to chłopak doświadczony. Wszedł i trochę tych piłek powygrywał. Na pewno brak tego treningu spowodował to, że pełnił taką rolę, a nie inną, utrzymywał się jednak przy piłce, dogrywał, także jestem zadowolony z jego wejścia do gry.