Facebook youtube rss Hokej Koszykówka
Nie masz konta? zarejestruj sie!    Przypomnij hasło
Informacje o klubie
Historia red, 2011-03-03, 14:50


1906 - Korzenie ZAGŁĘBIA SOSNOWIEC sięgają aż do 1906 roku. Wtedy to właśnie powstał klub sportowy przy hucie "Milowice" Założycielami tej sportowej organizacji, skupiającej początkowo 20 młodych chłopców pracujących w hucie "Milowice", byli m.in. Edward Michałowski, Józef Komander i Aleksander Rene. Kopano w piłkę na podmiejskich łąkach i pastwiskach. W 1908 r. za prowadzenie nielegalnej polskiej organizacji sportowej aresztowany został Aleksander Rene. Przewieziony do więzienia w Łodzi wysłał stamtąd list do gubernatora w Piotrkowie z propozycją utworzenia w Sosnowcu filii TS Union Petersburg. Odpowiedź była negatywna, co jednak nie zraziło sosnowieckiego działacza. Napisał on wprost do Petersburga do Zarządu TS Unionu, gdzie propozycja Renego została załatwiona pomyślnie. Zarząd TS UNION wyraził zgodę na utworzenie swej filii w Sosnowcu. Ułatwiło to Renemu po opuszczeniu więzienia pracę przy tworzeniu nowopowstałego klubu. Do tego klubu zgłosili się zawodnicy grający wcześniej w Milowicach. Wynajęto teren przy zbiegu ulic Swobodnej i Starososnowieckiej, gdzie w ostatnich latach przed wybuchem I wojny światowej rozgrywano mecze z drużynami z Będzina, Częstochowy, Olkusza i Bytomia.

1918 - Podczas wojny na kilka lat zamarło życie sportowe w Sosnowcu. Dopiero w 1918 r. przy Towarzystwie Kulturalno-Oświatowym "Świt" powstała sekcja sportowa. Stała się ona bazą polskiego klubu sportowego, który przyjął nazwę TS "VICTORIA". W biało-zielonych barwach grali w nim w latach 1918-19 m.in. bracia Kiepurowie (Jan został jednym z najsłynniejszych tenorów świata), Wieprzycki, Zygmuntowski, Rolski, Siwek, Słomczyński, Muszyński, Okularczyk, Juda, Filipkowski, Wiewiórka.

1919 - Głównym rywalem VICTORII było Towarzystwo Sportowe "Sosnowiec", założone w 1919 r., kontynuator tradycji przedwojennych Milowic i Unionu. Kierownikiem drużyny piłkarskiej tego klubu był znany już Aleksander Rene. W 1922 r. powstała idea połączenia obu tych klubów wraz z kilkoma innymi klubami sosnowieckimi. Powstał nawet tymczasowy Zarząd Zjednoczonych Kół Sportowych Zagłębia, w skład którego weszli delegaci 7 klubów, ale sprawa utworzenia jednego silnego klubu sportowego w Zagłębiu nie doczekała się wówczas realizacji.

1931 - Projekt stworzenia silnej drużyny został urzeczywistniony dopiero 1931 r., kiedy to doszło do fuzji TS "Sosnowiec" i TS "Victoria". Powstała wówczas UNIA SOSNOWIEC, mająca swą bazę na boisku przy Alei Mireckiego. Inauguracyjny mecz Unii z I-ligowym Ruchem Chorzów zakończył się remisem 1:1.

1939 - UNIA aż do 1939 roku dzierżyła prymat w zagłębiowskim piłkarstwie. Spośród wielu utalentowanych juniorów wyróżniał się Wiesław Ociepka, późniejszy prezes PZPN. Podczas okupacji początkowo grano bardzo sporadycznie, potem przeprowadzano regularne konspiracyjne rozgrywki z udziałem zespołów z Czeladzi, Piasków, Dąbrowy Górniczej, Niwki, Będzina, Zagórza i Sosnowca.

1945 - Po wojnie członkowie Unii Sosnowiec założyli w 1945 roku RKS Sosnowiec, który w kilka miesięcy później został przemianowany na RKU (Rejonowa Komenda Uzupełnień). Na czele nowego zarządu stanął wojskowy komendant Sosnowca, mjr Marian Rodza. Pierwszym powojennym trenerem piłkarzy RKU był były skrzydłowy lwowskiej Pogoni Józef Słonecki. W rozgrywkach o mistrzostwo Zagłębia, a potem okręgu śląskiego i prawo startu w finałach Mistrzostw Polski w 1946 roku w barwach RKU występowali: Maj, Pietranek, Wiśniewski, Zieliński, Tomecki, Stokowacki, Dudek, Cerek, Słota, Skwarek, Huras.

1946 - Na drodze do zdobycia prymatu okręgu śląskiego i prawa gry o tytuł mistrza Polski stanęli sosnowiczanom w 1946 roku piłkarze chorzowskiego AKS-u eliminując RKU po zwycięstwie 3:0. W czasie tego spotkania doszło do burzliwych incydentów, które powtórzyły się również w 1947 roku, kiedy to obie drużyny walczyły w jednej grupie eliminacyjnej o wejście do I ligi. RKU połączyło się 1947 r. z miejscowymi Czarnymi, a w rozgrywkach o awans do ekstraklasy znalazło się dopiero na czwartym miejscu w swojej grupie i powróciło do klasy okręgowej.

1949 - W 1949 roku, już pod nazwą STAL sosnowiczanie zakwalifikowali się do II ligi grając w niej do 1954 r. W tym sezonie STAL była najlepsza i wywalczyła awans do ekstraklasy. W barwach STALI występowali wówczas: Dziurowicz i Powązka - w bramce, Masłoń, Szymczyk, Musiał, Poloczek, Jochemczyk - w obronie, Pocwa I, Pocwa II, Głowacki, Majewski, Uznański, Krężel, Krajewski, Wspaniały - w pomocy i ataku.

1955 - Już pierwszy sezon występów sosnowieckiej jedenastki w pierwszej lidze wypadł doskonale. Stalowcy omal nie wywalczyli tytułu mistrzowskiego ustępując jedynie Legii, która zdobyła 28 punktów, podczas gdy drużyna sosnowiecka 27. O końcowym układzie czołówki zdecydował mecz STAL - LEGIA rozegrany 20 listopada 1955 r. w Sosnowcu. Gdyby mecz wygrali gospodarze, wówczas oni zdobyliby tytuł mistrzowski. Mecz jednak zakończył się remisem 1:1, co zapewniło tytuł wojskowym.

1956 - W następnych latach drużynie sosnowieckiej nie wiodło się już tak dobrze w I lidze. W sezonie 1956 Stal z trudem uratowała się przed spadkiem zajmując 10-te miejsce (na 12 drużyn), w rok później była 7-ma, ale w 1958 roku wraz z Odrą Opole opuściła ekstraklasę na rok. W 1960 roku jedenastka sosnowiecka grała już na stałe w ekstraklasie zajmując kolejno lokaty: 1960 -7, 1961 - 7, 1962 - 3, 1962/63 - 3, 1963/64 - 2, 1964/65 - 3, 1965/66 - 5, 1966/67 - 2, 1967/68 - 5, 1968/68 - 5, 1969/70 -5, 1970/71 - 7, 1971/72 - 2, 1972/73 - 10, 1973/74 - 11.

1962 - W 1962 roku Stal zmieniła nazwę na "GKS ZAGŁĘBIE" przechodząc do resortu górniczego. Okres 1962-1964 to "tłuste" lata sosnowiczan. Zdobyli oni wówczas wicemistrzostwo Polski, trzy razy plasowali się na trzecich miejscach, a ponadto dwukrotnie - w latach 1962 i 1963 zdobyli puchar Polski po zwycięstwach nad Górnikiem Zabrze 2:1 i Ruchem 2:0. W 1964 roku Józef Gałeczka został królem strzelców w ekstraklasie, gromadząc wraz z Lucjanem Brychczym i Jerzym Wilimem po 18 bramek. Nie szczęściło się jednak Zagłębiu w europejskich pucharach. W Pucharze Zdobywców Pucharów w 1963 roku zostało wyeliminowane już w I rundzie przez Ujpest Budapeszt (0:5 i 0:0), w rok później odpadło również w pierwszej rundzie po rezultatach 1:2, 1:0 i 0:2 z Olimpiakosem Pireus.

1964 - Doskonale wypadła jedenastka Zagłębia w wielkim międzynarodowym turnieju amerykańskiej Interligi w lecie 1964. Zagłębie grało z takimi zespołami jak Crvena Zvezda Belgrad, Schwechater z Austrii, Guimares z Portugalii, AEK Ateny. Mecze odbywały się na przemian w Nowym Jorku i Chicago. Piłkarze Zagłębia wywalczyli prymat w swojej grupie i następnie wygrali 4:0 z mistrzem II grupy Werderem Brema. W meczu rewanżowym również wygrali Sosnowiczanie 1:0 stając następnie do pojedynku z obrońcą tytułu Pucharu Interligi, Duklą Praga. Po ambitnej walce jedenastka sosnowiecka przegrała pierwszy mecz 1:3, a w rewanżu zremisowała 1:1. W ówczesnej drużynie występowali Roman Bazan, Włodzimierz Śpiewak, Józef Gałeczka, wielokrotni reprezentanci Polski. Oprócz nich wyróżniali się: Szyguła, Majewski, Myga, Piecyk oraz późniejszy wielokrotny reprezentant Polski Andrzej Jarosik.

1970 - Andrzej Jarosik został dwukrotnie królem strzelców: w 1970 roku strzelił 18 bramek, a rok później 13. W sumie we wszystkich pierwszoligowych meczach Jarosik strzelił dla Zagłębia 113 bramek.

1977 - Dbałość o narybek, wymiana doświadczenia i szkoleniowców z innymi klubami sprawiły, że Zagłębie stało się rezerwuarem utalentowanej młodzieży. Zespół ligowy, po pożegnaniu kilku doświadczonych zawodników, a wśród nich Jarosika, Szmidta, Bazana i innych znajdował się w okresie odbudowy. Nie było mowy o kryzysie - to tylko naturalna zmiana warty, przekazywanie pałeczki w sztafecie pokoleń. W 1977 roku Włodzimierz Mazur (wielokrotny reprezentant Polski) został królem strzelców zdobywając 17 bramek.

W następnych latach sosnowiczanie zajęli w ekstraklasie następujące lokaty: 1975 - 5, 1976 - 11, 1977 - 5, 1978 - 9, 1979 - 9, 1980 - 12, 1981 - 14, 1982 - 9, 1983 -11, 1984 -12, 1985 - 5, 1986 - 16.

Zagłębie jest krajowym specjalistą od pucharów. Klub pięciokrotnie zakwalifikował się do finału Pucharu Polski, a cztery wygrał! Ostatnie dwa Puchary z rzędu w latach 1977 i 1978 zdobyli zawodnicy: Kostrzewa, Leszczyński, Wieńcierz, Zarychta, Rudy, Zuzok, Seweryn, Jędras, Tlołka, Koczuba, Szaryński, Sączek, Narbutowicz, Mazur, Dworczyk, Napieracz.

1979 - W 1979 Najlepszym piłkarzem w/g "Sportu" i "Piłki Nożnej" został wybrany zawodnik Zagłębia i reprezentacji Polski - Wojciech Rudy. W 1983 roku Zagłębie wygrało rywalizację o "Puchar dżentelmenów" prowadzoną przez katowicki "SPORT".

1986 - W 1986 roku Zagłębie spadło na trzy sezony do drugiej ligi.

1988/1989 - Upragniony powrót do ekstraklasy nastąpił po sezonie 1988/89 i wywalczeniu prymatu w drugiej lidze. Najważniejszy mecz decydujący o powrocie sosnowiczanie grali na Stadionie Ludowym z Motorem Lublin. W czasie oberwania chmury i po kilku godzinach ulewnych opadów murawa nie nadawała się do gry, lecz przybyło kilkanaście tysięcy kibiców dla, których zdecydowano dokończyć mecz. Wygrała drużyna Zagłębia 1:0 i wywalczyła awans. Na następnym meczu w Sosnowcu ze Stalą Rzeszów awans świętowało ponad 20 tysięcy kibiców. W końcowej tabeli Zagłębie zajęło pierwsze miejsce, gromadząc w 30 meczach 47 punktów, wyprzedzając następny w tabeli Motor Lublin o 5 punktów.

Po kilku latach gry w drugiej lidze na mecze Zagłębia przychodziło po około 20 tysięcy spragnionych pierwszoligowej piłki kibiców. Rekord frekwencji padł na meczu z Górnikiem Zabrze. Gazety napisały, że mecz oglądało około 26 tys. kibiców, w rzeczywistości było ich ponad 28 tys.

Kadrę Zagłębia tworzyli: Bęben, Bobrowicz, Stanek, Bałaga, Gałuszka, Kordysz, Kowalski, Krupa, Sączek, Wykurz, Gręda, Wnuk, Wojciechowski, Mizia, Biczak i Czerwiec. Trenerami drużyny byli ludzie bardzo mocno związani z Sosnowcem: Józef Gałeczka (były zawodnik Zagłębia i reprezentacji Polski) oraz Leszek Baczyński (były piłkarz sosnowieckich drużyn: Górnika i Zagłębia, późniejszy prezes klubu).

1989/1990 - W końcowej tabeli sezonu 1989/90 Zagłębie zajęło 14 miejsce gromadząc 20 punktów. W następnym sezonie sosnowiczanie zdobyli zaledwie dziesięć punktów, ale utrzymali się w ekstraklasie wygrywając w barażach rywalizację z Jagielonią Białystok (w Sosnowcu Zagłębie przegrało 0:2, w Białymstoku sosnowiczanie wygrali 2:0, w rzutach karnych 4:2 dla Zagłębia). W sezonie 1991/92 Zagłębie zdobyło 24 punkty i zajęło 17 miejsce (na 18 drużyn) i spadło do drugiej ligi. W ostatnim sezonie w pierwszej lidze drużynę sosnowiecką reprezentowali min. Harasiuk, Koniarek, Kubica, Kucz, Mandrysz, Miszczak, Śmiałek, Witkowski - skład uzupełniało część zawodników wymienionych przy opisie drużyny z sezonu 1989/90. Trenerami sosnowiczan byli: Zbigniew Myga, Jurek Bryła, Witold Szyguła i Jerzy Miedziński.

W drugiej lidze bardzo zadłużony klub pojawił się tylko na jeden sezon. Próby ratowania Zagłębia (zmiana nazwy klubu na STAL i tym samym próba pozbycia się długów) spełzły na niczym. Klub spadł do trzeciej ligi, lecz z braku środków finansowych klub nie wystartował do trzecioligowych rozgrywek.

1995/1996 - W sezonie 1995/96 STS Zagłębie wystartowało w rozgrywkach klasy okręgowej (V liga). Rok później Zagłębie awansowało do IV ligi. W sezonie 1997/98 sosnowieccy piłkarze (przy dużej pomocy kibiców) po zaciętej walce z Janiną Libiąż wygrali rozgrywki IV ligi grupy bielskiej i awansowali do III ligi.

1998/1999 - W sezonie 98/99 Zagłębie miało znakomity początek później jednak zaczęło gubić punkty w ważnych meczach i walka o awans spełzła na niczym, chociaż z drugiej strony trzeba przyznać, że silny (finansowo i kadrowo) zespół Włókniarza Kietrz był poza naszym zasięgiem przynajmniej w tamtym momencie.

1999/2000 - Już początek sezonu 99/2000 pozwalał snuć nadzieję na wejście w nowe tysiąclecie z drugoligową piłką w Sosnowcu. Gra prezentowana przez piłkarzy Zagłębia stała na naprawdę wysokim poziomie, co poparte było wynikami meczów i miejscem (pierwsze po rundzie jesiennej) w tabeli. Szczególnie cieszyć mogła również znakomita współpraca z młodzieżą, której efekty już zaczynały być widoczne. Rafał Baczyński, Karol Stawecki, Marek Adamczyk czy Tomasz Łuczywek stanowili o sile drużyny pukającej do drzwi przedsionka ekstraklasy.

Ogromny udział w odbudowie potęgi Zagłębia mają prezesi Leszek Baczyński oraz Andrzej Adamczyk, którzy praktycznie sami swoim uporem i miłością do klubu doprowadzili Zagłębie do powstania z sytuacji wręcz beznadziejnej. Jednak pomimo bardzo dobrych wyników ciągle brakowało pieniędzy (czytaj: sponsorów) aby Zagłębie stało się w pełni profesjonalnym klubem, który mógłby włączyć się do walki o awans do drugiej ligi, a w przyszłości do ekstraklasy. Aż pojawili się Włosi...

2001 - STS Zagłębie potęgą finansową wprawdzie nie było lecz jakoś, dzięki ogromnej woli walki prezesów Baczyńskiego i Adamczyka jakoś zawsze wiązało koniec z końcem, lecz rok 2000 był pod tym względem bardzo ciężki. Aż jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie kłopoty finansowe zniknęły. Pojawiło się kilka firm pragnących sponsorować Zagłębie, lecz wybór padł ostatecznie na włoski koncern ERGOM, którego właścicielem jest Francesco Cimminelli. Pod koniec roku została zarejestrowana Sportowa Spółka Akcyjna Zagłębie, Włosi popłacili wszystkie długi i tym sposobem nasz ukochany klub wszedł w nowe tysiąclecie z nowymi właścicielami i nową wizją na przyszłość.

2002 - Pierwsza połowa roku to szok dla wszystkich kibiców Zagłębia. Trener Franciszek Krótki oraz dyrektor klubu Leszek Baczyński przed rundą wiosenną nieśmiało sugerowali, że drużyna będzie walczyć o baraże. Pierwszy tej wiosny mecz ze Szczakowianką pokazał, że piłkarze rzeczywiście bardzo dobrze przygotowani do sezonu. Tymczasem później było już tylko gorzej. Na mecz z ŁKS-em przyjeżdżają włoscy działacze i oglądają najgorszy tej wiosny mecz Zagłębia przegrany 0:3. Znienawidzony przez kibiców Zagłębia trener Krótki oświadcza, że ma zamiar wypełnić kontrakt w Zagłębiu do końca, jednak jeszcze przed następnym meczem traci pracę. Fatalna gra, fatalne wyniki, fatalna atmosfera wokół klubu. Jednak na tym zła passa się nie kończy. Drużynę obejmuje Leszek Baczyński. Zaczyna w Łęcznej od porażki, jednak zwycięża kolejny mecz z Włókniarzem po którym mówi: "Nie było możliwości zatrudnienia nowego trenera, bo i tak musiałbym robić to, co robię. Zanim nauczyłbym nowego trenera imion zawodników, to by się skończył sezon. Kosztuje mnie to trochę czasu i zdrowia, ale drużyna będzie grała to, co ja chcę." - Niestety nie grała :( Dwa remisy, a potem pięć porażek z rzędu. Po meczu z Lechem awantury kibiców na trybunach. I na koniec nic nie dające zwycięstwo z Tłokami przy pustych trybunach, z powodu kary za rozróby podczas meczu z Lechem, lecz pewnie i tak byłyby puste. Zagłębie spadło do III ligi.

Po tych zdarzeniach wszyscy oczekiwali drastycznych zmian w klubie. Trzeba było jednak na nie czekać dość długo. Pierwszą od dawna miłą niespodzianką było zatrudnienie na stanowisku trenerskim Krzysztofa Tochela. Nikt nie wątpi, że to jedyna dobra decyzja, kolejną zmianą było zwolnienie z funkcji dyrektora skłóconego z władzami spółki Leszka Baczyńskiego, którego miejsce zajął były znakomity obrońca Zagłębia, a później znany sędzia Wojciech Rudy. Atmosfera powoli się poprawia. Teraz potrzebne są jeszcze tylko wyniki sportowe.

2003 - Pierwsza połowa roku upłynęła pod hasłem pogoni za czołówką. Po rundzie jesiennej Zagłębie traciło do liderującego Lecha Zielona Góra 7 punktów. W przerwie zimowej zespół zasiliło zaledwie kilku przeciętnych zawodników. Mimo iż w klubie mówiono, że trener Tochel ma dwa sezony na awans kibice po cichu liczyli na dogonienie rywali i powrót do grona drugoligowców już po roku. I pierwsze mecze wiele na to wskazywały. Na początku sosnowiczanie rozgromili w Żarach tamtejszy Promień aż 5:0. Zagłębie szło jak burza choć nie ustrzegło się kilku wpadek, takich jak remis z Miedzią Legnica. Sosnowiczanie zdobyli 34 punkty w tej rundzie i wyprzedzili zielonogórski klub. Niestety jeszcze lepszy okazał się Piast Gliwice, który w ostatecznym rozrachunku wyprzedził Zagłębie o cztery punkty i to gliwiccy kibice cieszyli się z awansu, a Zagłębiu przyszło czekać do następnego roku.

Przerwa letnia przyniosła kilka niespodzianek. Do Zagłębia trafiło kilku utalentowanych zawodników, wśród których wymienić należy Tomasza Malinowskiego, a przede wszystkim Marcina Lachowskiego. Sosnowiczanie kadrę skompletowaną mieli już na początku okresu przygotowawczego i cały ten czas Krzysztof Tochel mógł poświęcić na zgranie zespołu. Zgodnie z założeniami w tym sezonie musiał już awansować do drugiej ligi. Zmiany nastąpiły także w klubie. Nowym prezesem został delegowany przez właściciela - Fracesco Cimminellego - Giancarlo Motto, a Wojciech Rudy został dyrektorem sportowym klubu. Nowy prezes zapewniał, że celem pierwszego zespołu jest awans na zaplecze ekstraklasy. W tym czasie powstała także drużyna rezerwowa, która występując w sosnowieckiej A-Klasie miała dawać szanse ogrywania się młodym zawodnikom. Pierwsze dwa spotkania sosnowiczanie grali na wyjazdach z katowickim Rozwojem i Miedzią Legnica. Ten sprawdzian zdali bardzo dobrze odnosząc dwa cenne zwycięstwa. Na zakończenie rundy Zagłębie zgromadziło na swoim koncie 37 punktów i mimo dwóch porażek i remisu prowadziło w tabeli z przewagą aż czterech punktów nad Śląskiem Wrocław i Włókniarzem Kietrz. To właśnie te dwa zespoły zdołały wygrać z naszym zespołem na własnych boiskach. Na zawodnika numer jeden w naszej drużynie wyrósł Mariusz Ujek, który nie tylko zdobywał bramki, ale przede wszystkim idealnie podawał swoim kolegom. Najwięcej takich podań wykorzystał natomiast młody wychowanek klubu, Tomasz Stolpa, który został najskuteczniejszym strzelcem drużyny. Z trzydziestu strzelonych przez klub bramek, aż 8 było autorstwa Stolpy.

2003/2004 - runda wiosenna

W rundzie wiosennej sosnowiczanie dalej szli jak burza. W piętnastu meczach zdobyli aż 47 punktów co oznacza że jedynie jedno spotkanie zremisowali, a wszystkie pozostałe zakończyły się mniej lub bardziej efektownymi zwycięstwami. Kluczowym momentem było spotkanie Zagłębia ze Śląskiem Wrocław na Stadionie Ludowym. Do 17 kwietnia wszystko było jeszcze możliwe. Co prawda Zagłębie dalej prowadziło, ale czuło na plecach oddech wrocławskiego Śląska. Wszyscy obawiali się tej potyczki, mając w pamięci porażkę 0:3 w pierwszej rundzie. Gdyby Śląsk wygrał w Sosnowcu niebezpiecznie zbliżyłby się do Zagłębia i końcówka sezonu byłaby bardzo nerwowa, a o awansie decydować mogło jedno potknięcie którejś z drużyn. 17 kwietnia na Stadionie Ludowym pojawiło się ponad dziesięć tysięcy kibiców, w tym około tysiąca fanów z Wrocławia. Tak liczna publiczność zaprezentowała niezwykle barwne i wspaniałe widowisko, o którym głośno było w całym kraju, a nawet poza jego granicami. Do wysokiego poziomu kibiców dostosowali się także piłkarze. Zagłębie od pierwszych minut rzuciło się do ataku i już po pół godzinie za sprawą Mariusza Ujka kilkanaście tysięcy fanów cieszyło się z prowadzenia. Wrocławianie atakowali ale w tym dniu nie potrafili znaleźć sposobu na sforsowanie naszej obrony i pokonanie bramkarza Zagłębia. W drugiej połowie pomiędzy 71 a 74 minutą Zagłębie dwukrotnie skutecznie zaatakowało i po bramkach Koźmińskiego oraz Raka wzięło skuteczny rewanż za jesienną porażkę. Od tego momentu wszystko było już niemal jasne. Zagłębie na koniec sezonu osiągnęło upragniony awans do drugiej ligi. Wyróżniającymi się zawodnikami byli w tej rundzie oprócz wcześniej już wspomnianych Ujka i Stolpy, także Lachowski i Skrzypek, którzy stanowili trzon tego zespołu.

2004/2005 – runda jesienna

W przerwie letniej zespół wzmocniło kilku doświadczonych zawodników, wśród których wymienić należy Wojciecha Małochę czy Adama Bałę. Niestety wzmocnienia okazały się osłabieniami. Małocha nabawił się kontuzji i większość rundy przesiedział na trybunach, a Bała natomiast nie potrafił zaaklimatyzować się w zespole i jeszcze przed zakończeniem rundy rozwiązał kontrakt. Na drugoligowym froncie sosnowiczanie start mieli bardzo słaby. Słaba gra i mało punktów sprawiły, iż trener Tochel ściągnąć musiał z piątoligowej Iskry Pszczyna młodego, utalentowanego napastnika - Przemysława Pitrego. Transfer ten okazał się strzałem w dziesiątkę. W całej rundzie, a nie grał przecież od początku, zdobył dla naszego zespołu 6 bramek i tylko jednym trafieniem ustępował naszemu najlepszemu strzelcowi, Marcinowi Lachowskiemu. Przyjście Pitrego poprawiło też sytuację w tabeli. Zwycięstwa z Koroną, Szczakowianką, Radomiakiem czy Ruchem dawały nadzieje na lepsze czasy. Szczególnie ten ostatni prestiżowy mecz z odwiecznym rywalem wygrany 1:0 przy niemal dziesięciotysięcznej widowni mógł dać nadzieje. Tak znani zawodnicy jak Śrutwa, czy Bizacki nie istnieli na boisku przy dobrze grających sosnowiczanach. Niestety końcówka znowu była słaba w wykonaniu naszego zespołu, kolejnych pięć porażek z Jagiellonią, Widzewem, Świtem, Podbeskidziem i KSZO sprawiły, że zamiast bezpiecznie spędzić przerwę zimową Zagłębie znalazło się w strefie barażowej na 14 miejscu z przewagą zaledwie 6 punktów nad strefą spadkową.

2004/2005 – runda wiosenna

Po kiepskiej jesieni zagrożone spadkiem Zagłębie rozpoczęło rywalizację wiosenną z 17. punktami w strefie barażowej (14. miejsce) II ligowej tabeli, jednak już w pierwszych meczach pokazało, że łatwo skóry nie odda. Przed rundą postawiono na 11 nowych graczy, którzy mieli uratować ligę w sosnowcu. I uratowali. Trzech Bośniaków (Admir Adžem, Dženan Hošić, Hadis Zubanović) okazało się wartościowymi wzmocnieniami, ale Czarnogórzec Aleksandar Madžar II ligi nie podbił. Jeśli chodzi o rodzimy zaciąg, to najlepszym transferem było sprowadzenie Janusza Wolańskiego.

Ostatecznie nasza drużyna zdobyła w rundzie wiosennej najwięcej punktów ze wszystkich II ligowców, jednak wystarczyło to na zajęcie 7. miejsca w końcowej tabeli. Wszystkie 4 porażki Zagłębia w rundzie wiosennej miały miejsce z drużynami, które zostały sklasyfikowane w pierwszej piątce końcowej tabeli, a Zagłębie (poza meczem z Koroną) nie było w tych spotkaniach zespołem gorszym. Najlepszym strzelcem Zagłębia w rundzie wiosennej był Mariusz Ujek (6 bramek), a najwięcej minut na boisku spędził Daniel Treściński (1530), który wszytkie wiosenne mecze Zagłębia rozegrał w pełnym wymiarze czasowym.

2005/2006 – runda jesienna

Wiosną Zagłębie było najlepszym klubem w lidze, więc w myśl zasady "lepsze jest wrogiem dobrego" klub nie szukał na siłę nowych graczy i skończyło się tylko na sprowadzeniu Krzysztofa Butryna i Daniela Chylaszka, którzy furory w naszym klubie nie zrobili.

Na uwagę zasługuje wyczyn Pitrego, który w 8. kolejce niemalże w pojedynkę pokonał drużynę Radomiaka popisując się w drugiej połowie klasycznym hat-trickiem, a w sumie strzelając 4 bramki (wszystkie jakie padły w meczu).

Rundę jesienną Zagłębie zakończyło na 7 pozycji z tylko 5 punktami straty do prowadzącego Widzewa.

2005/2006 – runda wiosenna

Przed rundą wiosenną sprowadzono sześciu nowych graczy (Piotr Bajera, Vladimír Bednár, Adam Bensz, Szymon Gąsiński, Błażej Jankowski, Tadeusz Tyc). Transfery w dużej mierze wymuszone okolicznościami. Z uwagi na rozwiązanie kontraktu z Marcinem Bębnem w Zagłębiu został tylko jeden bramkarz, więc trzeba było wzmocnień na pozycji golkipera. Aby zwiększyć konkurencję postawiono na dwóch graczy i nie był to zły wybór. Gorzej jeśli chodzi o atak. Zimą do Wronek odszedł Przemysław Pitry, pożegnano również Wojciecha Małochę. Ich następcy nie wnieśli do zespołu nowej jakości. Tadziu Tyc był ambitny, waleczny, kibice go lubili, ale umiejętności na grę w II lidze troszeczkę brakowało. Piotr Bajera nie strzelił żadnej bramki, choć miał szansę zostać bohaterem Zagłębia, gdyby tylko w swoim debiucie wykorzystał którąś z sytuacji podczas zremisowanego 0:0 meczu w Chorzowie. Błażej Jankowski - kto widział, ten wie. Rozegrał 300 minut, obejrzał 4 żółte kartki, a błędów popełnił więcej niż pozostali obrońcy przez cały sezon. Tylko transfer Vladimíra Bednára na zdecydowany plus.

Rundę wiosenną podobnie jak i cały sezon Zagłębie grało w kratkę, lecz jak się potem okazało punktów straconych w dwóch ostatnich meczach z Zawiszą w Bydgoszczy (1:1 ) i Jagiellonią w Sosnowcu (1:2) zabrakło do bezpośredniego awansu do I ligi.

Ostatecznie Zagłębie zgromadziło 54 punkty i zakończyło sezon na 5 miejscu w tabeli. Aby przekonać się o sile II ligi (druga klasa rozgrywkowa) w tamtym sezonie wystarczy spojrzeć na ligową tabelę, w której przed Zagłębiem znalazły się Widzew Łódź, ŁKS Łódź, Jagiellonia Białystok, Śląsk Wrocław, a gorsze od Zagłębia były m.in. Ruch Chorzów, Lechia Gdańsk, Piast Gliwice, Polonia Bytom.

Najlepszym strzelcem Zagłębia w tym sezonie był Hadis Zubanović (11 bramek), a najdłużej na boisku przebywał Dženan Hošić 2875 minut w 32 meczach z czego 31 rozegrał w pełnym wymiarze czasowym.

2006/2007 – runda jesienna

W trakcie letniej przerwy sprowadzono siedmiu nowych graczy (Jacek Berensztajn, Marcin Folc, Michał Janicki, Hubert Kościukiewicz, Sławomir Pach, Jarosław Piątkowski, Jakub Wierzchowski) i jak się potem okazało były to transfery bardzo korzystne.

Sześciu zawodników od razu miało wskoczyć do pierwszego składu i nadawać ton grze naszego zespołu. Jacek Berensztajn i Sławomir Pach sprawili, że Zagłębie miało jeden z najlepszych środków pola w całej II lidze. Marcin Folc przez dwa kolejne lata był najlepszym strzelcem sosnowiczan, Hubert Kościukiewicz był solidnym defensywnym pomocnikiem, a w miarę potrzeb także stoperem. Jakub Wierzchowski rozpoczął od czterech straconych goli w Gliwicach, a potem w zaprezentowaniu pełni umiejętności przeszkodziła mu kontuzja. Jarosław Piątkowski był bardzo nierówny, potrafił szaleć na prawym skrzydle i mijać rywali jak tyczki slalomowe, ale przytrafiały mu się również mecze, w których był bezradny. Jedynie Michał Janicki, który miał wzmocnić rywalizację w ataku nie miał szczęścia. Najpierw długo oczekiwano na nadesłanie jego certyfikatu z Niemiec, potem leczył kontuzję, a gdy w końcu był już zdrowy i zagrał w meczu rezerw, to znowu nabawił się urazu i w efekcie nie zagrał ani jednego spotkania w pierwszej drużynie.

2006/2007 – runda wiosenna

Przed rundą wiosenną na bramkę sprowadzono z Pogoni Szczecin Borisa Peškoviča. O tym, jak udane było to posunięcie, wystarczy napisać, że mimo zaledwie półrocznej przygody z Zagłębiem i rozstania się w niezbyt miłych okolicznościach, kibice wybrali Słowaka za najlepszego bramkarza Zagłębia w latach 2000-2009. Po odejściu z Sosnowca trafiał tylko do lepszych klubów - najpierw Górnik Zabrze, potem portugalska Academica Coimbra, a później rumuński CFR Cluj, w barwach którego zdobył mistrzostwo kraju, a także występował w Lidze Europy. Drugi wielce udany transfery przed wiosną 2007 to Krystian Prymula. Zupełnie nieznany w Polsce piłkarz grający wcześniej w ligach niemieckich okazał się prawdziwym objawieniem wiosny. 7 bramek w 15 meczach mówi samo za siebie. Szkoda tylko, że to była jego pierwsza i ostatnia tak dobra runda w karierze. Inny sprowadzony napastnik, Przemysław Oziębała, nie grał tak dużo jak Prymula i nie był tak bramkostrzelny, ale miał chłopak talent. O jego umiejętnościach świadczy chociażby bramka strzelona w ostatnim meczu sezonu w Ostrowcu Świętokrzyskim (poszukajcie na youtube). Adrian Mierzejewski był wypożyczony z Wisły Płock, ale jeszcze nie był to ten sam "Mierzej", co w ostatnim okresie, gdy jest reprezentantem Polski i najlepszym zawodnikiem Polonii Warszawa. David Topolski - solidnie, ale bez fajerwerków. Na Ludowym na pewno został zapamiętany za sprawą meczu z Górnikiem Polkowice i gry z ręką na temblaku.

Jeśli chodzi o rozgrywki, to splot niesamowitych okoliczności sprawił, że Zagłębie zakończyło sezon 2006/2007 awansem do I ligi, chociaż obiektywnie oceniając ani grą, ani wynikami specjalnie na ten awans nie zasłużyło. Po rundzie jesiennej zajmujący 2 miejsce w tabeli Zawisza Bydgoszcz wycofał się z rozgrywek, a w związku z degradacją z I ligi Arki Gdynia i Górnika Łęczna z II ligi do I ligi awansowały bezpośrednio zespoły z miejsc 1-4. I mimo to, że w tabeli obejmującej tylko mecze rundy wiosennej Zagłębie zajęło 7 miejsce to wystarczyło to na zajęcie w ostatecznym rozrachunku 4 miejsca premiowanego awansem do I ligi wraz z Ruchem, Polonią i Jagiellonią.

2007/2008 – runda jesienna

Lato 2007 było w Sosnowcu bardzo burzliwe. Po awansie do Ekstraklasy przyszły zawirowania własnościowe. Włosi chcieli się pozbyć klubu. Nowym właścicielem miała być firma Kotrak z Katowic. Już nawet przyszła-niedoszła pani prezes i przyszły-niedoszły dyrektor sportowy zorganizowali konferencję prasową, a po dwóch dniach uznali, że jednak rezygnują i nie przejmują klubu. Koniec końców Zagłębie trafiło w ręce Krzysztofa Szatana. Władze objął nowy zarząd, zatrudniono nowego trenera i trzeba było szukać nowych piłkarzy. Efekty były opłakane. Postawiono na zawodników mających najlepsze lata swojej kariery zdecydowanie za sobą (Kaliciak, Kozubek, Ciesielski) i takich, którzy nie mogli się przebić do składów lepszych klubów Ekstraklasy (Kmiecik, Białek, Bagnicki). Trener Jerzy Kowalik sciągnął ze sobą z Zabierzowa Dariusza Gawęckiego, a z Kolejarza Stróże przyszedł jedyny w tym towarzystwie rodowity Zagłębiak Rafał Berliński. Za najlepsze podsumowanie tych transferów niech posłuży fakt, że większość pozyskiwanych latem 2007 piłkarzy spędziła w Sosnowcu zaledwie jedną rundę.

Dodatkowo nasz klubu nie ominęły również kłopoty natury innej niż sprawy sportowe i organizacyjne. 2 sierpnia 2007 Wydział Dyscypliny PZPN za udział w największej w historii polskiego futbolu ujawnionej aferze korupcyjnej ukarał Zagłębie Sosnowiec degradacją o jedną klasę rozgrywkową, karą czterech ujemnych punktów oraz grzywną w wysokości 50 tys. złotych. Pierwotnie karą punktową klub ukarany został w sezonie 2007/08 zaś karą degradacji w sezonie 2008/09. Później karę punktów przeniesiono na sezon 2008/09.

W debiucie Zagłębie przegrało w Poznaniu z Lechem 2:4, a swoje pierwsze punkty w Ekstraklasie po 16 latach przerwy Zagłębie zdobyło 18 sierpnia pokonując jako gospodarz w Wodzisławiu Śląskim (ze względu na remont Stadionu Ludowego) Polonię Bytom 1:0 po bramce Marcina Folca w 12 minucie.

Na odświeżony w celu spełnienia wymogów licencyjnych Stadion Ludowy zagłębie powróciło jeszcze jesienią, przegrywając 25 listopada mecz z krakowską Wisłą 1:3.

Po rundzie jesiennej i dwóch kolejkach wiosny rozegranych awansem Zagłębie zajmowało ostatnie miejsce w tabeli mając na swoim koncie zgromadzonych zaledwie 8 punktów zdobytych w roli gospodarza (zwycięstwa z Polonią Bytom 1:0 i Jagiellonią 3:1 oraz bezbramkowe remisy z Lechem i Widzewem). W meczach wyjazdowych nasza drużyna przegrała wszystkie 9 meczów.

2007/2008 – runda wiosenna

Po decyzji Wydziału Dyscypliny o karnej degradacji wiadome było, że i tak się z Ekstraklasą pożegnamy po sezonie. Pozostawała tylko kwestia, czy zajmiemy miejsce dające utrzymanie, co dałoby spadek tylko o jedną klasę, czy też uplasujemy się na jednej z dwóch ostatnich pozycji, co będzie wiązało się z degradacją do nowej II ligi. Do Zagłębia przyszło aż 12 nowych zawodników. Nowy zaciąg nie był jednak w stanie wyrwać Zagłębia z dna tabeli. Po 2,5 roku do Zagłębia powrócił na stałe Tomasz Łuczywek, a Bartłomiej Chwalibogowski został wypożyczony na pół roku z Bełchatowa. Nie grali oni jednak na takim poziomie jak wcześniej, ale też wymagania były większe. Ukrainiec Jewhen Demydenko był za słaby nie tylko na Ekstraklasę, ale także na Młodą Ekstraklasę! O Kameruńczyku Tchamim niewiele można powiedzieć. Tak długo załatwiano w Niemczech jego certyfikat, że sezon dobiegł końca. Rafał Bałecki na pewno zapisał się w pamięci kibiców bramką strzeloną Legii. Najlepiej należy ocenić wypożyczonego z Wisły Kraków Patryka Małeckiego, który w Sosnowcu ograł się na tyle, że od następnego sezonu był już podstawowym graczem ówczesnych mistrzów Polski.

Ciekawostką jest fakt, że z powodu kontuzji bramkarzy Zagłębia w ostatnim meczem sezonu w trybie awaryjnym do rozgrywek został zgłoszony Grzegorz Kurdziel i w meczu z Wisłą zaliczył swój debiut w ekstraklasie. 31-letni wychowanek Karpat Krosno występował w Zagłębiu na boiskach III i II ligi, a od roku 2006 był trenerem bramkarzy Zagłębia. Poprzedni mecz w barwach Zagłębia Kurdziel zagrał 7 listopada 2004 w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

W całym sezonie na boiskach ekstraklasy w drużynie Zagłębia zagrało aż 45 graczy. Najwięcej minut i meczy w rozegrał Rafał Berliński (2566 minut w 30 meczach).

Zagłębie zajęło z 16 punktami ostatnie miejsce w tabeli i dodatkowo zostało ukarane degradacją o jedną klasę rozgrywkową za udział w korupcji, co spowodowało, że kolejny sezon musiało rozpocząć w II lidze (3 klasa rozgrywkowa).

2008/2009 - runda jesienna

Po degradacji znowu trzeba było budować nową drużynę. Na bramkę wypożyczono z Legii Warszawa Macieja Gostomskiego, którego dodatkowym atutem był wiek młodzieżowca. "Gostek" grał nierówno. Zdarzały mu się chwile dekoncentracje i babole, ale także wiele świetnych interwencji, no i miał 80 % skuteczności w obronie rzutów karnych (tylko 1 wpuszczony na 5 prób). Rafał Franke jest chyba jedynym piłkarzem w historii Zagłębia, który zagrał tylko raz i w swoim pierwszym i zarazem ostatnim meczu pełnił funkcję kapitana. Wypożyczeni z Wisły Kraków Radosław Jacek i Paweł Smółka grali słabo i szybko zakończyli swoją przygodę z Zagłębiem. Smółka zagrał 9 meczów i nie strzelił bramki, a później w Niecieczy przez 1,5 roku w 40 meczach zdobył 23 gole. Dawid Bartos i Artur Błażejewski mieli wnieść do zespołu doświadczenie nabyte m.in. na boiskach Ekstraklasy, ale jakoś nie udało im się zostać wiodącymi postaciami zespołu. Najlepsze transfery lata 2008 to zdecydowanie Krzysztof Myśliwy i Adrian Pajączkowski.

Po 19 kolejkach rozegranych jesienią Zagłębie miało na swoim koncie 32 punkty i zajmowało piątą pozycję z 5 punktami straty do 3 miejsca w tabeli premiowanego możliwością gry w barażach o awans do wyższej klasy rozgrywkowej.

2008/2009 – runda wiosenna

W zimowej przerwie z rozgrywek wycofał się ówczesny lider tabeli Gawin Królewska Wola. Zagłębie najpierw zatrudniło trenera drużyny z Królewskiej Woli Janusza Kudybę, a potem czterech piłkarzy występujących w klubie z dolnośląskiej wioski. Zarówno Kudyba (3 punkty w 5 meczach), jak i jego zaciąg furory nie zrobili, ale i tak byli piłkarze Gawina mogli uchodzić za wybitnych piłkarzy na tle dwóch nowych napastników. Pavol Húšťava i Bartłomiej Socha to - bez dwóch zdań - najgorsi napastnicy, jacy nosili koszulki Zagłębia w ostatnich latach. Z tego dziadowskiego okna transferowego pozytywnie można ocenić tylko Michała Filipowicza. Na dłuższą metę także na niewielki plus zasłużył Tomasz Balul. Przed rozpoczęciem rundy wiosennej była nadzieja na włączenie się do walki o czołową trójkę, a skończyło się kompromitująco słabą wiosną i koniecznością walki o utrzymanie w barażach z trudem wygranych z Polonią/Świdnica dzięki jednej bramce Krzysztofa Myśliwego w 42 minucie rewanżowego spotkania w Sosnowcu.

2009/2010 – runda jesienna

Spośród ośmiu piłkarzy, którzy przybyli do Zagłębia przed sezonem, aż sześciu już wcześniej reprezentowało barwy naszego zespołu i o większości z nich można powiedzieć, że byli wiodącymi postaciami drużyny w Ekstraklasie i na jej zapleczu. Wszyscy starzy-nowi po powrocie do naszego klubu spisywali się dobrze. Najmniej grał Koźmiński, niewiele ponad 100 minut w rundzie, ale to wystarczyło mu na strzelenie dwóch bramek. Mówiło się, że "Koza" dlatego dostawał tak niewiele szans, bo nie był ulubieńcem trenera Piotra Pierścionka. Do ludzi Pierścionka zaliczał się za to Kamil Guzik, którego trener Zagłębia znał z czasów pracy w Górniku Jaworzno, ale przeskok do II ligi był zdecydowanie ponad możliwości tego piłkarza i ten transfer należy ocenić na minus. Jeśli natomiast chodzi o Huberta Jaromina, to ocena jest ambiwalentna. W lidze nie błyszczał, strzelił zaledwie dwa gole w całym sezonie, a zmarnowane sytuacje ciężko zliczyć. Trzeba jednak pochwalić go za występy w Pucharze Polski. Był bohaterem meczu 1/8 finału ze Stalą Stalowa Wola i to dzięki niemu Zagłębie przedłużyło pucharową przygodę aż do marca.

Po 19 kolejkach rozegranych jesienią zajmowaliśmy 2 miejsce z trzema punktami straty do liderującego Ruchu Radzionków. Tyle samo punktów co Zagłębie miał trzeci w tabeli Zawisza Bydgoszcz.

2009/2010 – runda wiosenna

Wiosną mieliśmy walczyć o awans do I ligi. Jesienny skład się sprawdził i nie trzeba było robić wielkich zmian, wystarczyło tylko uzupełnić kadrę. Wychowanek Zagłębia Mateusz Madej powrócił z wypożyczenia do Pniówka Pawłowice Śląskie, a pozostali gracze to nowe nabytki. Chyba najwięcej obiecywaliśmy sobie po Lilo. Jesienią Brazylijczyk brylował w barwach Zawiszy Bydgoszcz i wyrwanie tego piłkarza jednemu z konkurentów w walce o awans na pewno należy zaliczyć jako organizacyjny sukces zarządu. Na boisku było jednak zdecydowanie gorzej. Dyplomatycznie ujmując - do panteonu gwiazd Zagłębia Lilo nie dołączył. Dla przeciwieństwa - chyba najmniej oczekiwano po Mateuszu Prusie. Po udanej jesieni w wykonaniu Adama Bensza przewidywano, że małolat z Zamościa przyda się tylko do rozgrzewania bardziej doświadczonego kolegi. Benszowi przydarzyło się jednak parę wpadek na początku rundy. Grzegorz Kurdziel postawił na Mateusza Prusa w meczu z Olimpią Grudziądz i ten już do końca sezonu nie oddał miejsca Benszowi, a latem 2010 trafił do Rody Kerkrade. Środek pomocy uzupełniono o Radosława Flejterskiego i to on miał być graczem podstawowej jedenastki, jednak tuż przed końcem okresu przygotowawczego na tą samą pozycję sprowadzono znacznie lepszego Dariusza Kłusa. Fljeterski za wiele sobie nie pograł, a Kłus obok Prusa był udanym transferem. Ogólnie rzecz biorąc transfery wyszły na zero - dwa na duży plus, dwa na duży minus. Wynik sportowy wiosny 2010 na wielki minus. Trzecie miejsce, brak awansu i aż 6 punktów straty do drugiego Górnika Polkowice.


  • Podziel się tą informacją:


Fotogalerie
Najnowsze galerie
Zobacz więcej
Wideo
Najnowsze filmy
Zobacz więcej
Bramki, asysty, kartki

II LIGA

BRAMKI:
10 -
Kamil Biliński
5 - Bartosz Snopczyński
3 - Emmanuel Agbor, Andrzej Niewulis
2 - Roko Kurtović, Joel Valencia
1 - Grzegorz Janiszewski,  Piotr Marciniec, Patryk Mularczyk,

ASYSTY:
4 -
Bartosz Boruń, Szymon Zalewski, Joel Valencia
2 - Emmanuel Agbor, Kamil Biliński, Bartosz Chęciński, Andrzej Niewulis, Łukasz Uchnast
1 - Roko Kurtović, Piotr Marciniec, Miłosz Pawlusiński, Artem Suchoćkyj, Bartosz Zawojski

ŻÓŁTE KARTKI:
7 -
Emmanuel Agbor
5 - Grzegorz Janiszewski,  Szymon Zalewski,
4 - Roko Kurtović, Piotr Marciniec, Patryk Mularczyk, Bartosz Zawojski
3 - Mateusz Duda,  Piotr Mielczarek,  Andrzej Niewulis, Miłosz Pawlusiński, Artem Suchoćkyj, Łukasz Uchnast,
2 - Bartosz Boruń, Joel Valencia,
1 -  Kamil Biliński, Antoni Kulawiak, Kacper Siuta,

CZERWONE KARTKI:
1 -
Emmanuel Agbor (za dwie żółte)

REZERWY - V LIGA

BRAMKI:
10 -
Michał Barć
7 - Kacper Wołowiec
5 - Piotr Wojdas
3 - Tomasz Mędrala, Kacper Mironowicz
2 - Igor Dziedzic, Antoni Kulawiak, Maksym Niemiec, Piotr Płuciennik, Paweł Szostek, Kacper Tobiczyk, Kamil Szlachta,
1 - Szymon Celej, Igor Gaszewski, Wojciech Górkiewicz, Bartosz Paszczela, Dawid Ryndak, Mikołaj Staniak, samobójcza

REZERWY - PUCHAR POLSKI
3
- Wojciech Górkiewicz
2 - Michał Barć, Antoni Kulawiak, Kacper Wołowiec
1 - Łukasz Matusiak, Tomasz Mędrala, Piotr Płuciennik, Kamil Szlachta, Piotr Wojdas, Maciej Wybański

Marek Fabry

 

Rozkład jazdy kibica
© 1998 - 2024 100% Zagłębie Sosnowiec. All rights reserved. Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec jest niezależnym serwisem informacyjnym o klubie piłkarskim Zagłębie Sosnowiec, prowadzonym przez kibiców Zagłębia. Herb Zagłębia oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli. Redakcja | Mapa strony