Po awansie do Ekstraklasy Zagłębie ma problem ze zdobywaniem punktów. Inauguracyjny mecz zakończył się zwycięstwem gości z Gliwic. Potem pechowa porażka w Lubinie. Na rozbudzenie apetytów przyszła wysoka wygrana z Pogonią Szczecin 3:0, ale trzeba przyznać, że poza golami nie był to porywający mecz w wykonaniu Zagłębia.
Przy odrobinie szczęścia atakująca Pogoń mogła ułożyć mecz pod siebie i liczna sosnowiecka publiczność mogłaby być zawiedziona po końcowym gwizdku. Drużyna z Kresowej podbudowana zwycięstwem pojechała do Poznania, aby przy pustych trybunach dostać baty od Lecha... Poznańska lokomotywa rozjechała naszych zawodników 4:0. W ubiegłą niedzielę odbył się mecz, na który czekali wszyscy kibice Zagłębia i warszawskiej Legii... Mecz przyjaźni.
Skąd się to wzięło? W 1955 r. nasze kluby, czyli ówczesna Stal Sosnowiec i CWKS Warszawa walczyły o mistrzostwo Polski. 20 listopada 1955 r. drużyna z Sosnowca grająca na boisku przy al. Mireckiego przez 13 minut mogła być już Mistrzami Polski po golu Czesława Uznańskiego, jednakże w 14 minucie wyrównującą bramkę dla CWKSu zdobył Lucjan Brychczy. Remis utrzymał się do końca meczu i ten dawał tytuł mistrzowski drużynie z Warszawy. Można by powiedzieć, że z tego powodu dziwi fakt przyjaźni kibiców obu klubów. Właściwa historia przyjaźni zaczęła się od tego, gdy po aferze dolarowej na Okęciu został aresztowany ulubieniec warszawskiej publiki, bramkarz Władysław Grotyński. Został on osadzony w zakładzie karnym w Wojkowicach nieopodal Sosnowca. Ówczesne Zagłębie potrzebowało dobrego bramkarza i podobno na skutek interwencji u samego pierwszego sekretarza Edwarda Gierka (sosnowiczanina) udało się wyciągnąć Grotyńskiego z aresztu, by zasilił sosnowiecką drużynę. Trzeba tu jasno powiedzieć, że o ile tak faktycznie było, to była to chyba jedyna interwencja Gierka, bowiem wbrew obiegowym opiniom przeciwników Sosnowca, Gierek nie załatwił tytułu mistrzowskiego swojej drużynie. A gdyby chciał to przecież klub z Sosnowca mógłby na polecenie partii zdobywać seryjnie takie tytuły przy pomocy sędziów i innego typu układów. Wróćmy jednak do Grotyńskiego - zadebiutował on w Zagłębiu w 10 marca 1974 r. w meczu Zagłębie Wałbrzych - Zagłębie Sosnowiec (0:1). Swój trzeci występ zaliczył w Warszawie w meczu z Legią. Tam został przyjęty z wielkim entuzjazmem, skandowano jego nazwisko. Wieść o tym dotarła do Sosnowca i tak zapoczątkowała się przyjaźń kibiców obu klubów. Ugruntowanie zgody nastąpiło w 1977 r. kiedy to sympatycy Zagłębia brawami przywitali Kazimierza Deynę, który po drugiej stronie Brynicy był znienawidzony przez śląskich kibiców. Zgoda kibiców była kilka razy odnawiana. Było tak 23 czerwca 1991 r. w Piotrkowie Trybynalskim, kiedy kibice Zagłębia wspierali legionistów podczas meczu Pucharu Polski z GKS Katowice. Po upadku Zagłębia, sosnowieccy kibice w sporej liczbie wspierali legionistów na ich meczach wyjazdowych. Kiedy klub się odrodził, kolejny raz zgodę odnowiono, a było to pod koniec lat 90-tych XX wieku. Pod koniec 2017 r. "plotkarskie" serwisy kibicowskie próbowały rozpowszechnić fałszywą informację o zakończeniu zgody między Legią a Zagłębie, jednakże kibice obu klubów szybko i dosadnie to zdementowały. I zgoda trwa w najlepsze, czego przykładem był niedzielny meczu obu drużyn. Trzeba też dodać, że Legii i Zagłębia nie łączy wyłącznie przyjaźń kibiców, bowiem oba klubu współpracują ze sobą w zakresie szkolenia młodzieży, wypożyczeń piłkarzy.
Na niedzielny mecz Zagłębia w Warszawie kibice z Sosnowca przybywali licznie przez kilka dni, jedni już od piątku i soboty umacniali zgodę, a główna grupa przybyła autokarami w niedzielę. Ja ze swoimi kumplami od godzin przedpołudniowych przemierzałem Warszawę, co chwilę spotykając kolegów ze Stadionu Ludowego. Można było się czuć jak w Sosnowcu, bo na każdym kroku ktoś nas witał. Niestety nie udała się wizyta w żadnym z multitapów, bowiem te były jeszcze zamknięte (z wyjątkiem całodobowego PiwPawu, ale on nie był na naszej trasie). Po degustacji Królewskiego w Ogrodzie Saskim udaliśmy się na Łazienkowską, by tam w kultowym Źródełku zostać ugoszczonym złotym trunkiem. Na meczu oczywiście również można było napić się piwa, a było nim 3,5% Królewskie.
Oficjalnie Zagłębiaków było tysiąc, ale szacuje się, że faktycznie liczba ta przekraczała dwa tysiące kibiców. Legioniści przyjęli Zagłębiaków na Żylecie. Żyleta była w zdecydowanej większości ozdobiona flagami Zagłębia. Miało to związek z fatalną postawą piłkarzy Legii w europejskich rozgrywkach, efektem czego były stosowne transparenty kibiców Legii w kierunku prezesa klubu i piłkarzy. Doping dla obu klubów był jak zawsze na wysokim poziomie. Piłkarska Legia nie prezentowała się jakoś wybitnie i była w zasięgu Zagłębia. Jednakże pod koniec I połowy Jędrzejczyk zdobył bramkę dla Legii. Odpowiedź Zagłębia nastąpiła na początku drugiej połowy, kiedy to po świetnej akcji gola ustrzelił Wrzesiński. Wydawać by się mogło, że na bazie przyjaźni jak i współpracy biznesowej obu klubów wynik remisowy utrzyma się do końca meczu. Niestety w 77 minucie Carlitos wyciągnął Legię na prowadzenie. Więcej goli nie padło i mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla Legii. Po meczu piłkarze Zagłębia podeszli pod Żyletę i dziękowali kibicom na głośny doping.
Mecz się skończył, ale pod stadionem dla kibiców z Sosnowca czekał namiot z darmowym cateringiem. Kiełbaski, bułki, ogórki i non stop donoszone w kolejnych beczkach piwo... Odpalono jeszcze race i trzeba było wracać.
A co z piłkarzami Zagłębia? Z dorobkiem 3 punktów znajdowali się na 13 miejscu w tabeli. W najbliższy poniedziałek na Stadionie Ludowym czeka ich potyczka z piłkarzami Śląska Wrocław. Śląsk zajmuje 11 pozycję i ma 5 punktów, ale nie można ignorować przeciwnika, który jest etatowym ligowcem. Sytuacja Zagłębia nie jest tragiczna, ale trzeba powiedzieć, że potrzebne są punkty. Legia była do ogrania, plan minimum to był remis. Tak się jednak nie stało. Nie chciałbym nakręcać złej atmosfery, ale czy w przypadku porażki ze Śląskiem trener Dudek może obawiać się o swoje stanowisko? Wszystko zależy od prezesa klubu i zarządu. Z drugiej strony czy zmiana trenera coś odmieni? W przypadku Legii tak się stało, bo Legia wygrała akurat z Zagłębiem. W dobrej formie jest Wrzesiński i Udovicić, co jest dobrym prognostykiem, ale zawodzi obrona (10 straconych bramek!). Pozostaje nam wierzyć w zwycięstwo Zagłębia. Jedno jest pewne, kibice nie mają powodu, by odwracać się od drużyny, kiedy potrzeba największego wsparcia. A jeśli już ktoś krytykuje postawę drużyny, to najpierw niech odpowie na pytanie - na ilu meczach I ligi z udziałem Zagłębia był? Niech wiara do zwycięstwa poprowadzi jutro nas! Do zobaczenia na Ludowym.
Autor: Dr SkaGhost
Źródło: https://drskaghost.wordpress.com/
Publikacja za zgodą autora.
Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
II LIGA
BRAMKI:
5 - Jewgienij Szykawka
4 - Kacper Skóra
2 - Linus Rönnberg, Bartosz Snopczyński
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Matras, Deniss Rakels, Dawid Szot
ASYSTY:
3 - Patryk Gogół, Bartosz Snopczyński
2 - Miłosz Pawlusiński, Linus Rönnberg
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Bartosz Chęciński, Roko Kurtović, Patryk Mucha, Deniss Rakels, Kacper Skóra, Dawid Szot, Jewgienij Szykawka
CZERWONE KARTKI:
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Adrian Gryszkiewicz, Kacper Siuta
ŻÓŁTE KARTKI:
4 - Bartosz Chęciński, Dawid Szot, Jewgienij Szykawka
3 - Igor Dziedzic, Linus Rönnberg
2 - Bartosz Boruń, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Matras, Patryk Mucha, Kacper Skóra
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Mateusz Kabała, Roko Kurtović, Bartłomiej Wasiluk
REZERWY:
BRAMKI (V LIGA):
14 - Michał Barć
12 - Kacper Wołowiec
3 - Jan Marcinkowski, Bartosz Paszczela
2 - Milan Bazler, Szymon Krawiec, Aleksander Steczek
1 - Patryk Mucha, Andrzej Niewulis, Piotr Płuciennik, Dawid Ryndak
BRAMKI (PUCHAR POLSKI):
5 - Kacper Wołowiec
2 - Kacper Mironowicz, Piotr Płuciennik, Aleksander Steczek
1 - Maciej Figura, Kacper Machnik, Kamil Wawrowski

































A co do ostatniego pytania Szanownego Autora, odpowiadam: od 1954 roku byłem na 90% spotkaniach Stali i Zagłębia (mistrzowskich, ligowych, pucharowych i towarzyskich) i z pełnym sumieniem mogę pozwolić sobie na krytykę jak i uznanie swojej Ukochanej Drużyny. A do każdego meczu podchodzę jednakowo: Zagłębie wygra!
A zatem do zobaczenia na Ludowym.
Zaloguj się aby dodać własny komentarz