Widzew Łódź ostatnie zwycięstwo w lidze odniósł niemal dokładnie rok temu, 17 grudnia 2016. Po serii 21 porażek z rzędu w zespole z Łodzi zmieniono trenera i Widzew w debiucie nowego szkoleniowca wygrał w hali przy Żeromskiego. Sosnowiczanki z ostatnią drużyną w tabeli przegrały wyżej niż w poprzednim meczu u siebie z mistrzyniami Polski.

Już w 4. minucie meczu pierwszy czas na żądanie wziął trener Mirosław Orczyk. Miało to miejsce przy wyniku 2:8. Przy okazji time-outu szkoleniowiec sosnowiczanek dokonał dwóch zmian. Z boiska zeszły Stephany Skrba i Marta Urbaniak, a weszły Agnieszka Fikiel i Michaela Stara. Zmiany dały efekt, bo już w 5. minucie nasz zespół objął prowadzenie 9:8, a punkty zdobywały właśnie wprowadzone zawodniczki. W 7. minucie po trafienie Egle Siksniute koszykarki z Sosnowca prowadziły dwoma punktami (13:11) i było to, jak się później okazało najwyższe prowadzenie w całym spotkaniu. Łodzianki na przerwę po pierwszej kwarcie zeszły z jednym punktem przewagi.

Fatalny w wykonaniu naszego zespołu był początek II kwarty. Widzew zdobył 11 punktów z rzędu (w tym trzy "trójki") i było 16:28. Dopiero w 14. minucie pierwsze punkty w drugiej kwarcie rzuciło Zagłębie za sprawą Robyn Parks. Przez niemal 8 minut drugiej części spotkania nasza drużyna zdobyła zaledwie 6 punktów. Sosnowiczanki miały do przerwy fatalną skuteczność (9/26 za 2 punkty i 3/8 za 3 punkty). Za to Widzew trafił w ciągu 20 minut aż 7 razy za 3 punkty. W 18. minucie zespół z Łodzi miał już 17 punktów przewagi (22:39). Sygnał do zrywu dała "trójką" Marta Dobrowolska, 4 punkty dorzuciła Naketia Swanier, a ostatnie dwa punkty w II kwarcie zdobyła Stephany Skrba i wynik do przerwy nie wyglądał aż tak beznadziejnie jak jeszcze dwie minuty wcześniej. JAS-FBG Zagłębie w ciągu 120 sekund odrobiło 9 punktów i schodziło na przerwę z 8 punktami straty.

Początek trzeciej kwarty był dla sosnowieckich koszykarek równie udany, co końcówka poprzedniej części gry. Naketia Swanier rzuciła spod kosza, a potem poprawiła rzutem za 3 punkty. W 24. minucie po rzucie z dystansu Michaeli Starej JAS-FBG Zagłębie doprowadziło do remisu 41:41, a potem znowu był remis 43:43 po koszu Egle Siksniute. Łodzianki kolejną akcję skończyły punktami z faulem i w trzech kolejnych swoich akcjach znowu, tak jak do przerwy, trafiały za 3 punkty. W 27. minucie łodzianki miały 7 punktów przewagi (48:55). Ostatecznie po 30 minutach gry nasz zespół przegrywał 53:57. Połowa strat z pierwszej połowy została więc odrobiona.

Czwarta kwarta rozpoczęła się od faulu na Robyn Parks, po którym Amerykanka opuściła parkiet z urazem. Niesamowicie skuteczne w rzutach z dystansu łodzianki w ciągu niespełna 4 minut gry trzykrotnie trafiły za 3 punkty i w 34. minucie miały 13 punktów przewagi (58:71). Sosnowiczanki głównie dzięki Naketii Swanier, która zdobyła 6 punktów z rzędu odrobiły 8 "oczek" i w 37. minucie było 66:71. Wtedy Widzew znowu, po raz czternasty w meczu, trafił za 3 punkty. Pozostały niespełna 3 minuty i JAS-FBG Zagłębie traciło 8 punktów. Na 30 sekund przed końcową syreną udało się jeszcze odrobić 4 punkty, ale Widzew już nie wypuścił wygranej z rąk.

Porażka z ostatnim zespołem w tabeli praktycznie pozbawia naszą drużynę szans na grę w play-off. Na półmetku sezonu do 8. miejsca nasza drużyna traci aż 3 punkty. Aby myśleć o pierwszej ósemce, w rundzie rewanżowej sosnowiczanki musiałyby nie tylko wygrywać z zespołami z dołu tabeli, ale także odnosić zwycięstwa nad zespołami z czołówki.

JAS-FBG Zagłębie Sosnowiec - Widzew Łódź 74:81 (16:17, 15:22, 22:18, 21:24)
JAS-FBG Zagłębie: Naketia Swanier 20 (1x3, 8 as), Egle Siksniute 12 (1x3, 6 zb), Stephany Skrba 9, Robyn Parks 8 (1x3), Marta Urbaniak 0 oraz Michaela Stara 12 (2x3), Agnieszka Fikiel 8, Marta Dobrowolska 5 (1x3)