(Na zdjęciu: Jakub Arak strzelił bramkę dla Zagłębia w ostatnim meczu sosnowiczan w Częstochowie)

Zagłębie doznało porażek w trzech poprzednich wyjazdowych meczach Nice I ligi. Przed tygodniem sosnowiczanie przegrali w Legnicy z Miedzią 1:4. 5 sierpnia nasza drużyna uległa w Łęcznej Górnikowi 1:2, a jeszcze w poprzednim sezonie, w ostatnią niedzielę maja, Zagłębie nie sprostało w Głogowie Chrobremu i przegrało 0:1. W Sosnowcu nie ma już trenera, który prowadził drużynę podczas tych meczów. Zatrudniony w miejsce Dariusza Banasika Dariusz Dudek po raz pierwszy będzie dowodził zespołem w meczu wyjazdowym.

Sosnowiczanie zagrają na stadionie przy Limanowskiego po raz pierwszy od niemal trzech lat. Poprzedni raz gościliśmy w Częstochowie 30 sierpnia przy okazji meczu II ligi. Prowadzone przez trenera Mirosława Smyłę Zagłębie prowadziło od 38. minuty za sprawą trafienia Jakuba Araka, ale nie udało się dowieźć korzystnego wyniku do końcowego gwizdka sędziego. W 90. minucie remis Rakowowi dała bramka Wojciecha Reimana i opuszczaliśmy Częstochowę z dużym niedosytem. Warto dodać, że niewiele brakowało, aby do tego meczu nie doszło. Na koniec sezonu 2013/2014 Raków zajął miejsce w strefie spadkowej i pozostanie w zreformowanej II lidze (z dotychczasowych grup wschodniej i zachodniej zrobiono jedną grupę) zawdzięcza faktowi, że wyżej uplasowane Warta Poznań i Polonia Bytom nie otrzymały licencji.

Zagłębie i Raków spotkają się ze sobą po raz 17. Tylko dwa z dotychczasowych meczów odbyły się w ramach rozgrywek drugiego poziomu rozgrywek. W sezonie 1992/1993, w którym Zagłebie pożegnało się z dawną drugą ligą, na Stadionie Ludowym padł remis 1:1, a w Częstochowie Raków nas zdeklasował wygrywając aż 5:0. Na kolejne spotkania z Rakowem przyszło nam czekać ponad ćwierć wieku. Dopiero w sezonie 2008/2009 po karnej degradacji Zagłębia do nowej II ligi doszło do kolejnego spotkania Zagłębia i Rakowa. Rywalizacja na trzecim szczeblu rozgrywkowym toczyła się przez siedem kolejnych sezonów. Sosnowiczanie "uciekli" Rakowowi w 2015 roku, gdy awansowali do I ligi. Dwa lata poźniej częstochowianie podążyli drogą Zagłębia.

Bilans dotychczasowych meczów z Rakowem jest korzystny dla Zagłębia. Nasz zespół wygrał siedem razy, a Raków odniósł pięć zwycięstw. Cztery potyczki zakończyły się podziałem punktów. W bramkach jest 18:17 dla sosnowiczan. Jeśli natomiast chodzi o mecze rozgrywane w Częstochowie, to triumfowaliśmy tam czterokrotnie, trzy razy lepsi byli gospodarze i tylko w jednym starciu zanotowano remis.

W sezonie 2016/2017 Raków okazał się najlepszy w II lidze, ale po pięciu meczach Nice I ligi z dorobkiem czterech punktów zajmuje 14. miejsce i jest aktualnie najgorszy spośród całej trójki beniaminków. Częstochowianie zaczęli sezon od bezbramkowego remisu z Miedzią Legnica. Potem wygrali w Niepołomicach z Puszczą 3:2, a w trzech ostatnich meczach doznali porażek - u siebie przegrali 0:1 z Chojniczanką Chojnice i 1:3 z GKS-em Katowice, a w ostatnią środę ulegli w Opolu Odrze 0:1. Bilans bramkowy Rakowa jest taki sam jak sosnowiczan - 4:7. Dwie bramki dla częstochowian zdobył Portugalczyk Jose Embalo. Po jednym golu dołożyli Andrzej Niewulis i Jakub Łabojko.

Dwóch byłych zawodników Zagłębia Sosnowiec możemy odnaleźć w kadrze Rakowa Częstochowa. Przemysław Oziębała w 2007 roku rozegrał w Zagłębiu łącznie 19 meczów i strzelił 3 bramki (szczególnej urody był gol strzelony w meczu w Ostrowcu Świętokrzyskim). Przemysław Mizgała występował w naszym klubie od rundy wiosennej sezonu 2013/2014 do końca rundy jesiennej sezonu 2015/2016 i miał swój udział w awansie do I ligi. Problemy ze zdrowiem sprawiły, że w ciągu dwóch lat zagrał tylko w 38 meczach i strzelił 7 bramek. Trzech innych byłych piłkarzy sosnowieckiego Zagłębia grało w poprzednim sezonie w Rakowie Częstochowa i przyczyniło się do wywalczenia awansu na zaplecze Ekstraklasy. Mowa o Konradzie Zaradnym (obecnie Siarka Tarnobrzeg), Tomaszu Margolu (ŁKS Łódź) i Łukaszu Sołowieju (Stomil Olsztyn).

Zagłębie i Raków miały pod koniec lutego rozegrać sparing na Stadionie Ludowym. Ostatecznie do potyczki nie doszło, ze względu na fakt, że klub z Sosnowca nie wyraził zgody na filmowanie sparingu przez przedstawicieli Rakowa (obraz miał być rejestrowany przez kamerzystę Zagłębia, a następnie zapis miał zostać udostępniony Rakowowi). Zamiast na boisku "walka" toczyła się w mediach. Ze strony prezesa Zagłębia pod adresem Rakowa padły - naszym zdaniem niekoniecznie potrzebne - słowa o przesiąknięciu prowincjonalnymi standardami i wchodzeniu w gumofilcach na salony. W sobotnie popołudnie gumofilce się nie przydadzą. O tym, kto jest lepszy, przesądzą panowie ubrani w korki.