(Na zdjęciu - Tin Matić strzela pierwszą bramkę dla Zagłębia)

Z trzech poprzednich wyjazdowych meczów piłkarze Zagłębia przywieźli po jednym punkcie. Dzisiaj w Pruszkowie Zagłębie po raz pierwszy w tym sezonie odniosło wyjazdowe zwycięstwo w lidze (wcześniej na koncie podopiecznych Jacka Magiery była tylko wygrana w meczu Pucharu Polski w Legionowie). Był to zarazem dziewiąty ligowy mecz naszej drużyny bez porażki. Od 15 maja i porażki w Chojnicach nasz zespół pozostaje niepokonany w zmaganiach o ligowe punkty.

Z powodu obowiązków reprezentacyjnych zabrakło w Pruszkowie Roberta Bartczaka, który tak dzielnie sobie radził w poprzednich spotkaniach. Miejsce na skrzydle zajął za to Dawid Ryndak, dla którego był to pierwszy występ w tym sezonie. W ataku tym razem zamiast Vamary Sanogo zagrał Tin Matić i ta zmiana okazała się udana.

Młody Chorwat, który w poprzednich meczach ligowych marnował wiele sytuacji, dzisiaj wykorzystał już drugą okazję, jaka mu się nadarzyła. W 7. minucie strzelał po podaniu Martina Pribuli i trafił w górną część poprzeczk, ale w 16. minucie, gdy podawał Sebastian Dudek, Tin Matić strzelił prawą nogą w długi róg i pokonał Piotra Misztala. Po ośmiu minutach od objęcia prowadzenia było już 2:0 dla sosnowiczan. Po wybiciu piłki przez jednego z graczy Znicza Tomasz Nowak doskoczył do piłki na 25. metrze i oddał strzał. Po drodze piłka odbiła się rykoszetem od rywala, co zupełnie zmyliło golkipera z Pruszkowa.

Przy wyniku 2:0 Zagłębie próbowało grać efektownie. Mogło podobać się zwłaszcza rozegranie rzutu wolnego w 43. minucie. Do pełni szczęścia zabrakło zdobycia bramki, bo po podaniu Tomasza Nowaka na spalonym znalazł się Arkadiusz Najemski.

Druga połowa powinna rozpocząć się zdobyciem trzeciej bramki. W pierwszej akcji tej części meczu obrońcy Znicza zastopowali dwa strzały sosnowiczan. Najpierw z lewej strony pola karnego strzelał Martin Pribula, a po chwili dobijał Dawid Ryndak.

W 52. minucie w polu karnym Znicza Maciej Mysiak sfaulował Łukasza Matusiaka. Sędzia Konrad Kiełczewski podyktował "jedenastkę". Dla sosnowiczan był to trzeci rzut karny w trzecim kolejnym meczu. Do piłki ustawionej na "wapnie" podszedł Sebastian Dudek. W meczu z GKS-em nasz kapitan strzelił nad poprzeczką, w meczu z Górnikiem Zabrze pewnie pokonał bramkarza. Także w Pruszkowie nie dał szans golkiperowi. Dla Sebastiana Dudka był to już trzeci gol w sezonie, a licząc mecze w Pucharze Polski kapitan Zagłębia ma w dorobku 5 bramek w 9 meczach.

Niestety, już pięć minut po strzeleniu bramki kapitan musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Zastąpił go Wojciech Łuczak, który już dwie minuty po wejściu na boisko mógł cieszyć się ze strzelenia pierwszej bramki dla Zagłębia. Asystował Tomasz Nowak, a Łuczak minął bramkarza i umieścił piłkę w bramce gospodarzy.

Przez ostatnie pół godziny meczu gospodarze starali się zmniejszyć rozmiary porażki. Stać ich było tylko na honorowe trafienie w 75. minucie. Lewą stroną boiska przedarł się Rafał Zaborowski, który dośrodkował przed bramkę, a strzałem głową Jakuba Szumskiego pokonał Adrian Paluchowski, który w zeszłym sezonie reprezentował barwy sosnowiczan.