Rewanżowe spotkanie z Lechem Poznań przypadło w burzliwym okresie dla Zagłębia. Trzy kolejne porażki w I lidze. Po dwóch z nich dziwna decyzja o "zmianie ciężaru decyzyjności" i w piątek przeciwko Miedzi faktycznym pierwszym trenerem był Robert Stanek. Dziś wszystko było już po staremu - Artur Derbin znowu był pierwszym trenerem sosnowiczan nie tylko "na papierze", ale i w rzeczywistości.

Nadspodziewanie szybko udało się doprowadzić do dyspozycji Zagłębia Sebastiana Dudka, który doznał urazu w pierwszym meczu z Lechem i zabrakło go w trzech kolejnych ligowych spotkaniach. Kapitan wrócił dziś od razu do wyjściowej jedenastki i już w 2. minucie oddał pierwszy celny strzał na bramkę gości. Na 25. metrze faulowany był Jakub Arak, a Dudek kopnął prawą nogą z rzutu wolnego. Piłka zmierzała w dolny róg bramki Jasmina Buricia i Bośniak sparował piłkę na rzut rożny.

W 7. minucie Zagłębie po raz drugi mogło zagrozić poznańskiej bramce. Po wrzucie z autu z prawej strony boiska Michał Fidziukiewicz znalazł się z piłką w polu karnym, ale strzelił niecelnie. Zagłębie grało rozważnie, nie rzucało się na hurra na rywala, bo strata bramki u siebie bardzo skomplikowałaby szansę na awans. Lech w 28. minucie trafił w słupek Zagłębia. Konkretnie dokonał tego Nicki Bille Nielsen po dośrodkowaniu Gergő Lovrencsicsa z rzutu rożnego, ale jak wykazała powtórka zza bramki, Duńczyk oddał strzał ręką.

Jeszcze przed przerwą Zagłębie z powodu kontuzji straciło Dawida Ryndaka, za którego na plac gry musiał wejść Robert Bartczak. W drugiej połowie sosnowiczanie musieli już nieco odważniej zaatakować, ale w obronie Lecha jak skała był Fin Paulus Arajuuri, który przerywał większość akcji sosnowiczan.

Szansa Zagłębia na awans do finału znacznie się zmniejszyła w 70. minucie. Abdul Aziz Tetteh odebrał piłkę na środku boiska Sebastianowi Dudkowi i zagrał do wprowadzonego na boisko chwilę wcześniej Karola Linettego. Reprezentant Polski obsłużył podaniem Macieja Gajosa, który zwiódł Dimityra Wezałowa i posłał piłkę z 18 metrów obok Wojciecha Fabisiaka.

W 79. minucie Artur Derbin zdjął z boiska Jakuba Araka i Martina Pribulę, wprowadzając na ich miejsce Adriana Paluchowskiego i Jakuba Wilka. Zmiana dała efekt po trzech minutach. Akcję lewą stroną boiska przeprowadził inny z rezerwowych Robert Bartczak, który podał do Adriana Paluchowskiego, a ten w sytuacji sam na sam pokonał Jasmina Buricia.

To była pierwsza bramka stracona przez "Kolejorza" w tej edycji Pucharu Polski. Niestety, dwóch kolejnych, które dałyby Zagłębiu awans do finału Pucharu Polski, nie było. Sosnowiczanie pożegnali się z piękną pucharową przygodą. Teraz pozostaje nam walka w lidze.