Po raz pierwszy od 2010 roku Zagłębie zdołało wywalczyć komplet punktów w meczu otwierającym piłkarski rok. Podopieczni Artura Derbina wywieźli trzy punkty z dalekich Suwałk. Dla naszego zespołu było to przerwanie serii trzech kolejnych przegranych meczów wyjazdowych. Z kolei Wigry po raz ósmy z rzędu zostały pokonane na własnym stadionie.

W Zagłębiu z powodu kartek zabrakło Marcina Sierczyńskiego i Łukasza Sołowieja, a kontuzja wyeliminowała z gry Martina Pribulę, który w tym sezonie grał we wszystkich ligowych meczach od pierwszej minuty. Szansę debiutu od pierwszej minuty otrzymali dwaj wypożyczeni z Legii piłkarze - Robert Bartczak i Michał Bajdur, a także Bułgar Dimityr Wezałow. Na prawej obronie po raz pierwszy w Zagłębiu wystąpił Grzegorz Fonfara.

Zagłębie od pierwszego gwizdka sędziego Adama Lyczmańskiego natarło na drużynę z Suwałk. Bardzo ofensywnie byli usposobieni obaj boczni obrońcy, który często włączali się do ataku i wtedy duet stoperów był asekurowany przez Łukasza Matusiaka lub Sebastiana Dudka.

I to właśnie lewy obrońca Zagłębia przyczynił się do strzelenia pierwszej bramki. W 14. minucie po dośrodkowaniu Žarko Udovičica z lewej strony boiska piłkę głową przed pole karne wybił Tomasz Jarzębowski, a nadbiegający Sebastian Dudek huknął nie do obrony. Dla kapitana Zagłębia był to piąty gol w tym sezonie (trzy w I lidze i dwa w Pucharze Polski), ale dopiero pierwszy strzelony z akcji. Poprzednie trafienia były efektem rzutów karnych.

Po strzeleniu bramki sosnowiczanie nieco się cofnęli i wyczekiwali na to, co zrobią gospodarze, ale Wigry nie były w stanie zrobić zbyt wiele. Najgroźniejszy strzał w pierwszej połowie oddał w 36. minucie Jakub Bartkowski. W drugiej połowie meczu miejscowi starali się grać bardziej ofensywnie, ale nie mieli argumentów, aby pokonać Wojciecha Fabisiaka. Istniała jednak obawa, że jednobramkowe prowadzenie to zbyt mała przewaga i zawsze może przydarzyć się taka końcówka, jak w Kluczborku.

O spokojnym dotrwaniu do końcowego gwizdka przesądził kolejny doświadczony zawodnik w naszym zespole. W 85. minucie 20 metrów przed bramką faulowany był Žarko Udovičić. Zwykle do piłki ustawionej w takim miejscu podchodził Sebastian Dudek, ale tym razem nie mógł tego uczynić, bo był przewidziany do zmiany, która nastąpiła akurat w przerwie między faulem a rzutem wolnym. Nie dało się już opóźnić zmian, więc kapitan musiał opuścić murawę. Do piłki podszedł więc Krzysztof Markowski i precyzyjnym strzałem prawą nogą posłał piłkę do bramki. Golkiper Wigier był bezradny.

Zagłębie po wygranej nad Wigrami awansowało na drugie miejsce w tabeli I ligi i będzie na nim przynajmniej do niedzieli, bo wtedy Arka Gdynia gra w Katowicach z GKS-em, a już za tydzień w Gdyni bezpośrednie starcie sosnowiczan z Arką. Będzie się działo!