Łukasz Matusiak: - Otwarty mecz, dużo akcji, myślę że z naszej strony więcej sytuacji. Dobre spotkanie do oglądania. Tak naprawdę już wczoraj wiedziałem, że oddam ten strzał, przy którym wpadła bramka na 1:0. W czwartek przed treningiem trener Łuczywek pokazał mi, że Chojniczanka  tak kryje i ta piłka będzie wycofana. Kwestia była tylko taka czy to wpadnie, czy nie. Wpadło, ale duże uznanie dla trenera, który to zauważył.

Przy bramce na 1:1 sędzia prawidłowo gwizdnął rzut wolny pośredni. Przy bramce na 2:1 ja oddawałem strzał, więc nie widziałem czy był spalony. Wydaje mi się, że tam był bilard, więc może piłka odbiła się od przeciwnika i szacunek dla sędziego, że gwizdnął gola. Co do sytuacji, w których domagaliśmy się karnych, to w meczu zawsze się krzyczy w takich momentach. Trzeba to zobaczyć na spokojnie i ocenić, ale wydaje mi się, że Martin Pribula był trafiony przy tym swoim nieprzyjemnym dla przeciwnika zwodzie.

Po przerwie obraz meczu musiał się zmienić, bo Chojniczanka nie miała już nic do stracenia i postawiła wszystko na jedną kartę. Wprowadzili dwóch świeżych zawodników, a ich środkowi pomocnicy tak naprawdę nie wracali już do obrony. Jakbyśmy strzelili na 3:1, to byłoby po meczu, a tak Wojtek Fabisiak miał okazję po raz kolejny udowodnić, że jest dobrym bramkarzem.

Passa trwa, oby jak najdłużej. Z Cracovią na pewno będzie fajny mecz, na który zapraszam kibiców. Jak doping jest systematyczny i nie słychać pojedynczych gwizdów to gra się zdecydowanie przyjemniej. Gdyby kibiców było więcej, to byłoby jeszcze lepiej. Na Cracovię przyjdzie ich pewnie dużo, ale nie o to w tym chodzi. Ważne jest dla nas, by kibice przychodzili na każdy mecz, bo jeżeli ktoś przychodzi tylko na spotkanie z Cracovią, to znaczy, że przychodzi zobaczyć Cracovię, a nie nas. Może kogoś urażę, ale takie jest moje zdanie