Artur Derbin:
- Ten mecz śmiało można nazwać widowiskiem i reklamą pierwszej ligi. Był to mecz żywy, z dużą liczbą sytuacji i bramek, ze zwrotami akcji i dramaturgią. Bardzo cieszymy się z tego powodu, że udało się odrobić stratę dwóch bramek i jesteśmy jeszcze nieco wściekli, bo na dobrą sprawę można było ten mecz rozstrzygnąć na własną korzyść.

- Byliśmy przygotowani na walkę wręcz na ciupagi. W pierwszej połowie przeciwnik wyszedł wysokim pressingiem. Chcieliśmy to przetrzymać i udało się nawet strzelić bramkę. Przeciwnik się wyszalał, strzelił bramkę wyrównującą, ale wiedzieliśmy, że po przerwie obraz gry może się zmienić i zmieniło się, ale to, że rywal strzelił kolejne dwie bramki i skomplikowaliśmy sobie sprawę jeszcze bardziej. Z tego miejsca dziękuję chłopakom, bo po raz kolejny pokazują charakter i grają do samego końca.

Robert Kasperczyk (trener Sandecji):
- Zbyt duże doświadczenie w tej pracy podpowiadało mi, że przy stanie 3:1 i tak dużej liczbie minut do zakończenia meczu, nie możemy czuć się pewnie. To nie jest przypadek, bo statystycy wyliczyli, że do dziś Zagłębie nie przegrało dwunastu kolejnych meczów na wyjazdach. Wiedzieliśmy, że jest to zespół, który ma w swoich szeregach naprawdę doświadczonych zawodników. Uważam, że Jakub Arak to chłopak, który przerasta tę ligę i jest na poziomie Ekstraklasy.

- Elementem, którego mi zabrakło, gdy prowadziliśmy 3:1, było utrzymanie się przy piłce przez zawodników pierwszej linii - Arka, Józka, Bartka Dudzica i Bartka Sobotki. Oni mieli utrzymywać się przy piłce i dać odpocząć drugiej linii i defensywie. Niestety, kompletnie tego nie było. Wkradła się zbyt duża pewność siebie, że mecz już jest wygrany. Byłem przekonany, że jeśli nie potraktujemy tego poważnie, nie weźmiemy gry na siebie, jeśli nie wymusimy faulu w przodzie i nie utrzymamy się przy piłce, to tak się to może skończyć.

- Moi obrońcy do tej pory raczej sobie radzili w takich sytuacjach, w jakich dziś do bramki trafiał Jakub Arak. Dzisiaj okazało się, że dla niektórych są to za wysokie progi. Jak na warunki pierwszoligowe, Jakub Arak to jest geniusz. Widowisko dla kibiców było naprawdę super. Jeśli chodzi o zaangażowanie, cechy wolicjonalne, walkę, mimo lepszych i gorszych fragmentów, można być zadowolonym z przebiegu 90 minut.

- Jeśli nie można wygrać meczu, a pachniało nawet porażką, to ciesz się z remisu. Nie dodaliśmy rywalowi trzech punktów. Mamy po jednym punkcie i jedziemy dalej.