Jakub Arak: - Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo i uważam, że byliśmy go bardzo bliscy, ale Kluczbork nie miał nic do stracenia, rzucił się na nas i zapłaciliśmy wysoką cenę za to, że nie udało nam się strzelić bramki na 2:0. Dla sportowca nie ma lepszego sposobu na rehabilitację, niż wygrać następny mecz, dlatego cieszę się, ze gramy już w niedzielę.

Wbrew pozorom Kluczbork to klasowy zespół, bo w poprzednim sezonie to oni wygrali II ligę. Widać, że byli podrażnieni po ostatniej wysokiej porażce. Nas zgubił zbytni spokój po strzelonej bramce, ale jeśli wygramy z Siedlcami, to ten remis może okazać się cenny.

Mimo że w pierwszych meczach sezonu nie strzelałem bramek, to czułem wsparcie kolegów i sztabu szkoleniowego. Byłem w słabszej dyspozycji, ale cały czas ciężko pracowałem i wierzyłem, że to przyniesie efekt. Cieszę się z drugiej bramki z rzędu, ale wolałbym jej nie strzelić, tylko żebyśmy ten mecz wygrali.

Bardzo się cieszę, ze przyszedł do nas klasowy napastnik, jakim jest Michał Fidziukiewicz. To już jest zaplecze ekstraklasy i wiadomo było, że jeżeli chcemy grać o coś więcej niż utrzymanie, to klub musi dokonać transferu. Każdy z nowych zawodników jest wzmocnieniem, podniosła się konkurencja i to bardzo dobrze. Uważam, że przy odpowiedniej współpracy możemy razem z Michałem zdobyć dużo punktów dla Zagłębia.