Mirosław Smyła:
- Po poprzednim sparingu twierdzono, że nie mamy dwóch równorzędnych składów. Mecz meczowi nie jest równy i dzisiaj zawodnicy pokazali prawdziwe oblicze, bo podobnie wyglądali w poprzednich grach kontrolnych. Druga połowa sparingu z Rekordem zamydliła trochę obraz. Piłkarze sami sobie powiedzieli po męsku w szatni, że tak nie może być i dzisiaj pokazali że chcą walczyć o miejsce w podstawowym składzie. Mamy ponad 20 zawodników w kadrze, mamy kilku młodych i fajnych chłopaków, którzy dziś udowodnili, że są przydatni i się rozwijają. Musimy myśleć dwutorowo. Po pierwsze, przygotować zespół do tego, aby w każdym meczu w lidze walczyli o zwycięstwo, a po drugie trzeba pamiętać o przyszłości i tym młodym narybku, aby prawidłowo się rozwijał.

- Przestrzeń głównej płyty i naturalna nawierzchnia powodowała sposób gry sam z siebie. Naeżało się skupić na przyjęciu i rozegraniu piłki. Te umiejętości powodowały, że kilka akcji było bardzo ładnych. W zespole Górnika grali zawodnicy do niedawna występujący w pierwszym zespole, było kilku rekonwalescentów, którzy też grali w Ekstraklasie, więc nie możemy im ująć tego, że to jest zespół techniczny. Na sztucznej trawie i mniejszy boisku spięcia były jak najbardziej przewidywalne i wyszliśmy z nich obronną ręką.

- Łukasz Tumicz i Jakub Arak strzelili po kolejnej bramce. Mamy dwóch fajnych napastników. W sparingu z Górnikiem na pozycji napastnika próbnie został wystawiony Mateusz Wrzesień i też strzelił piękną bramkę. Niech rywalizują. Nie ma nic lepszego dla zespoły niż zdrowa, naturalna rywalizacja, która powinna dać dużo do myślenia, ale powinna też ich rozwinąć i dać korzyść naszemu zespołowi.