Dawid Ryndak:
- Na treningach nie mam tylu sytuacji, co dzisiaj w meczu. Piłka dwa razy obiła się o słupek. Nie wiem, czy tutaj można mówić o braku szczęścia. W pierwszej sytuacji zabrakło minimalnie, w drugiej sytuacji piłka wpadła mi pod nogi i skoncentrowałem się na tym, że wpakować ją jak najmocniej do bramki. Obiła się o słupek. No cóż, Zagłębie przegrywa. Zabrakło nam precyzji i spokoju pod bramką przeciwnika. To zdecydowało o tym, że wyjeżdżamy z Puszczy bez punktów. Przegraliśmy mecz, mając osiem sytuacji, z których powinniśmy na pewno strzelić jedną bramkę więcej niż przeciwnik. Jesteśmy załamani. W żadnej lidze walki nie da się uniknąć. Do przerwy drużyna Puszczy bardziej nastawiła się na walkę, a my chcieliśmy pograć piłką, a na to boisko nie pozwalało. Można powiedzieć, że Puszcza wygrała niezasłużenie, ale to oni mają trzy punkty.

Krzysztof Markowski:
- Zabrakło nam szczęścia i zimnej krwi. Gdy ma się tyle sytuacji, to przynajmniej jedną lub dwie trzeba wykorzystać. Gdy gra się przez trzydzieściparę minut z przewagą jednego zawodnika, to też trzeba wykorzystać. Bramka dzisiaj była jak zaczarowana i mimo tylu sytuacji nie potrafilśmy strzelić ani jednego gola. Gospodarze stworzyli sobie dwie sytuacje po naszych stałych fragmentach gry. Dwie kontry, z tego zdobyli jedną bramkę i wygrywają. W piłce o to chodzi. Wygrywa ten, kto strzela więcej bramek. W pierwszej mecz był typowo na remis, ale ja nie oceniam meczu po połowie, tylko jako całość. Na pewno musimy wymagać więcej od siebie. Stworzyliśmy sobie tyle sytuacji, że powinniśmy ten mecz wygrać bezdyskusyjnie.

Sebastian Dudek:
- Dzisiaj grając z przewagą jednego zawodnika stworzyliśmy kilka sytuacji. Szkoda, że ta bramka nie padła, bo myślę, że spokojnie byśmy wygrali to spotkanie. Zespół gospodarzy się cofnął, starał się kontratakować i grał praktycznie dwoma liniami. Takie mecze bolą, bo potrzebujemy punktów, żeby coś budować. Dostaliśmy kolejną nauczkę. W pierwszej połowie źle zaczęliśmy grać, bo za dużo pozwoliliśmy rywalowi rozgrywać piłkę. Boli to, że na wyjeździe straciliśmy bramkę z kontry po naszym stały fragmencie gry, a mogliśmy stracić jeszcze drugą, bo sytuacja była podobna. Każdy chciał, nikt nie gra po to, żeby nie wykorzystywać sytuacji.