Okazale wypadł początek sezonu 2014/2015 w wykonaniu sosnowieckiego Zagłębia. Po przeciętnej grze w sparingach i blamażu w meczu Pucharu Polski w Kleczewie, mogliśmy mieć obawy o to, jak nasz zespół zaprezentuje się w meczu przeciwko dwukrotnemy mistrzowi Polski. Rzeczywistość przeszła jednak najśmielsze oczekiwania, bo chyba mało kto mógł spodziewać się, że już po kwadransie będziemy prowadzili 3:0, a chwilę później padnie czwarty gol.

Podopieczni Mirosława Smyły objęli prowadzenie w 8. minucie spotkania, gdy po dośrodkowaniu debiutującego w naszych barwach mistrza Polski sprzed dwóch lat Sebastiana Dudka z lewej strony boiska, piłkę do własnej bramki skierował głową Krystian Getinger. Oklaski po bramce jeszcze nie ucichły, a już było 2:0, gdy dwie minuty później z prawej strony w pole bramkowe zagrał Dawid Ryndak, a Jakub Arak tylko dopełnił formalności.

Stal była oszołomiona, a Zagłębie grało jak z nut. W 14. minucie Sebastian Duda sfaulował na 18. metrze Przemysława Mizgałę. Z rzutu wolnego strzelił Sebastian Dudek. Golkiper Stali Mielec zdołał sparować piłkę na słupek, ale był bezradny przy dobitce Jakuba Araka. Dwie minuty po stracie trzeciej bramki bliscy zdobycia gola byli mielczanie, ale po strzale Kamila Radulja piłka trafiła w zewnętrzną część słupka.

W 22. minucie było już 4:0 dla gospodarzy. Daniel Kutarba wypuścił lewym skrzydłem Mateusza Września, który z boku pola karnego doszedł do piłki szybciej od Wojciecha Daniela i precyzyjnie dośrodkował na głowę do Przemysława Mizgały.

Wczoraj nad Sosnowcem mieliśmy ulewę, która pozalewała wiele ulic. Dzisiaj dla odmiany mieliśmy grad bramek. Po raz ostatni cztery gole w pierwszej połowie Zagłębie strzeliło 21 kwietnia 2010 w wyjazdowym meczu z Unią Janikowo. Wówczas w drugiej odsłonie meczu nie udało się poprawić dorobku bramkowego.

Podobnie było i dziś. W drugiej odsłonie meczu aktywniejszą drużyną była Stal Mielec, ale było ją stać tylko na honorowe trafienie w 73. minucie, gdy po rzucie rożnym piłka spadła w polu karnym pod nogi Mateusza Cholewiaka. Zawodnik wprowadzony na boisko kwadrans wcześniej nie zmarnował okazji.

Niemal dokładnie trzy lata temu pierwszy mecz w barwach Zagłębia na Stadionie Ludowym rozgrywał Rafał Jankowski. Sosnowiczanie wygrali wówczas z Energetykiem ROW-em Rybnik 4:0, a "Jankes" dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Dziś nasz były zawodnik grał po raz pierwszy dla mielczan, ale nie zagroził bramce Mateusza Matrackiego.

Po pierwszym dniu nowego sezonu Zagłębie rozsiadło się na pozycji lidera II ligi. Mamy nadzieję, że nasz zespół zadomowi się tam jak najdłużej.