Zagłębie Sosnowiec udanie zainaugurowało wiosenne występy przed własną publicznością i po świetnej drugiej połowie wygrało z Górnikiem Wałbrzych 3:1.
(Na zdjęciu: kołyska po bramce strzelonej przez Łukasza Tumicza)
Sosnowiczanie przystępowali do spotkania ze stratą ośmiu punktów do zajmującego drugie miejsce w tabeli Górnika Wałbrzych. Mecz miał więc dla Zagłębia spory ciężar gatunkowy - w przypadku porażki szanse na włączenie się do walki o awans byłyby już nikłe i należałoby już tylko i wyłącznie skupić się na walce o utrzymanie. Na szczęście podopieczni Mirosława Smyły przełamali strzelecką indolencję, zdobyli komplet punktów z wyżej notowanym rywalem i w aktualnej sytuacji można uznać, że Zagłębie włączyło się do walki o awans.
Po przeprowadzonym tydzień temu niezbyt udanym eksperymencie z dwoma nowymi zawodnikami w środku pola, tym razem trener powrócił do sprawdzonego wariantu i wystawił do gry Łukasza Grubego z Tomaszem Szatanem, a w ataku od pierwszej minuty zagrał napastnik, na którego zmiana trenera w Zagłębiu miała najbardziej pozytywny wpływ, czyli Łukasz Tumicz.
Już od pierwszych minut gry nie ułatwiał porywisty wiatr i piłka czasami płatała figle graczom obu zespołów. W Zagłebiu aktywne było szczególnie prawe skrzydło, gdzie hasali Mateusz Wrzesień i Marcin Sierczyński. "Siara" w ciągu dwóch minut był dwukrotnie faulowany w ofensywnych akcjach przez rywali, którzy oglądali za te zagrania żółte kartki.
Pierwszy celny strzał w meczu obejrzeliśmy dopiero w 18. minucie, gdy Michał Oświęcimka przymierzył z rzutu wolnego w środek bramki, nie sprawiając jednak większych kłopotów Mateuszowi Struskiemu. Znacznie bardziej efektowny był pierwszy celny strzał sosnowiczan. W 25. minucie po zagraniu Rafała Sadowskiego przewrotką strzelał Łukasz Tumicz, zmuszając Damiana Jaroszewskiego do interwencji.
Nieoczekiwanie goście z Wałbrzycha objęli prowadzenie w 33. minucie. Po strzale Michała Bartkowiaka i interwencji Radosława Kursy Górnik miał pierwszy rzut rożny w spotkaniu. Piłkę z narożnika boiska posłał w pole karne Michał Oświęcimka. Strzału próbował Marcin Folc, ale zamiast tego wyszło nieco przypadkowe podanie do Dariusza Michalaka, który pokonał Mateusza Struskiego strzałem z kilku metrów.
Na drugą połowę nie wyszedł już Rafał Sadowski, który został zastąpiony przez debiutującego w Zagłębiu Krzysztofa Kaliciaka, a sosnowiczanie lepiej zacząć drugiej odsłony spotkania nie mogli. Zaledwie 15 sekund po wznowieniu gry Łukasz Tumicz dokładnie podał z prawej strony boiska w pole karne, a debiutancką bramkę w barwach Zagłębia strzelił uderzeniem z bliska Mateusz Wrzesień. Gdybyśmy mieli oceniać zimowe transfery naszego zespołu po pierwszych dwóch spotkaniach, to występujący jesienią we Flocie Świnoujście pomocnik bez dwóch zdań zostałby uznany za największe wzmocnienie.
Już pod koniec przerwy nad Stadionem Ludowym rozpętało się pogodowe piekło. Niebo zasnuły gęste chmury, lał ulewny deszcz, a na domiar złego silne podmuchy wiatru sprawiały, że deszcz padał poziomo. Po niespełna 5 minutach gry arbiter uznał, że gra w takich warunkach nie ma większego sensu i przerwał spotkanie, ale pauza trwała dosyć krótko, bo warunki się zaczęły szybko poprawiać. Piłkarze grali w blasku jupiterów, które zresztą wyłączono jeszcze przed końcem spotkania, bo od około 70. minut nad Ludowym znów świeciło słońce.
Słońce dla sosnowiczan zaświeciło także na boisku. W 65. minucie meczu prowadzenie naszej drużynie dał Łukasz Tumicz, który wykorzystał dośrodkowanie z rzutu rożnego Łukasza Grubego i niefrasobliwość wałbrzyskiej obrony. Wypuszczoną przez bramkarza Damiana Jaroszewskiego piłkę kopnął Jovan Ninković i po drodze trafił w Tumicza i futbolówka wpadła do siatki. Po bramce oczywiście była obowiązkowa kołyska, bo zdowca gola niedawno po raz drugi został ojcem.
12 minut później było już 3:1 po akcji, w której udział wzięli trzej nowi piłkarze Zagłębia. Z prawej strony dośrodkował Krzysztof Kaliciak, na dalszym słupku piłkę prawą nogą zagrał Mateusz Wrzesień i podał wprost pod nogi Wojciecha Wojcieszyńskiemu, który tylko dopełnił formalności strzałem z bliska.
Po świetnej drugiej połowie Zagłębie pewnie pokonało wicelidera tabeli. Sosnowiczanie pod kierunkiem Mirosława Smyły na Stadionie Ludowym są dla rywali bezlitośni - to był czwarty mecz i czwarta kolejna wygrana. Co więcej - Zagłębie po raz pierwszy w tym sezonie strzeliło aż trzy bramki i to z zespołem o naprawdę solidnej defensywie, o czym świadczy fakt, że do dzisiejszej kolejki tylko lider z Głogowa stracił mniej goli od Górnika. Rozmiary zwycięstwa są o tyle istotne, że mamy lepszy bilans bezpośrednich gier z klubem z Wałbrzycha, a to może mieć znaczenie przy końcowej tabeli.
Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
II LIGA
BRAMKI:
6 - Jewgienij Szykawka
5 - Kacper Skóra
2 - Linus Rönnberg, Bartosz Snopczyński
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Matras, Deniss Rakels, Dawid Szot
ASYSTY:
4 - Bartosz Snopczyński
3 - Patryk Gogół,
2 - Miłosz Pawlusiński, Linus Rönnberg, Dawid Szot
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Bartosz Chęciński, Roko Kurtović, Patryk Mucha, Deniss Rakels, Kacper Skóra, Jewgienij Szykawka
CZERWONE KARTKI:
2 - Adrian Gryszkiewicz
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Kacper Siuta, Bartłomiej Wasiluk
ŻÓŁTE KARTKI:
5 - Bartosz Chęciński, Jewgienij Szykawka
4 - Adrian Gryszkiewicz, Dawid Szot
3 - Igor Dziedzic, Mateusz Matras, Linus Rönnberg, Kacper Skóra
2 - Emmanuel Agbor, Bartosz Boruń, Patryk Mucha, Bartłomiej Wasiluk
1 - Marcel Broniewski, Patryk Gogół, Mateusz Kabała, Roko Kurtović
REZERWY:
BRAMKI (V LIGA):
15 - Michał Barć
12 - Kacper Wołowiec
3 - Jan Marcinkowski, Bartosz Paszczela
2 - Milan Bazler, Kacper Kopera, Szymon Krawiec, Aleksander Steczek
1 - Patryk Mucha, Andrzej Niewulis, Piotr Płuciennik, Dawid Ryndak
BRAMKI (PUCHAR POLSKI):
5 - Kacper Wołowiec
2 - Kacper Mironowicz, Piotr Płuciennik, Aleksander Steczek
1 - Maciej Figura, Kacper Machnik, Kamil Wawrowski

































Co do meczu to podsumuję: \"Z piekła do nieba\".
Pierwsza połowa fatalna. Słaby Szatan, tragedia w obronie i po 10 minutach wyrównanej gry z Górnikiem zaczynamy grać swoją padlinę.
W przerwie musiało nastąpić olśnienie albo burza mózgów albo solidne wskazówki Smyły. Pierwsza bramka i mecz rozpoczyna się od nowa. Na dodatek wichura z deszczem (jakiś znak z nieba czy co?) zmieniła naszą drużynę w walecznego tygrysa i zobaczyliśmy 15 minut miażdżącej gry której efektem były dwie kolejne bramki. Mateusz Wrzesień zdecydowanie bohaterem meczu!!! Bramka i asysta w mistrzowskim stylu. To co wnosi ten chłopak do drużyny wskazuje tylko na awans. Pytanie czy pozostali pójdą za jego śladem. Ma ciąg na bramkę, siłę i szybkość. W drugiej połowie tak zasuwał za piłką przez połowę boiska, że obrońca Górnika dostał skurczu po starcie do piłki a mało brakło i Wrzesień by go jeszcze wyprzedził a startował do niej 15 metrów za obrońcą. Tumicz pomimo, że zdobył bramkę zupełnie przypadkowo bo został nastrzelony to wielkiego meczu nie zagrał. Słabo Matusiak, nieźle Grube i bardzo dobrze Siara (ładnie technicznie i dobre zwody) i Kaliciak (mądre dogrania). Nie ocenia się zwycięzców ale przyglądamy się poszczególnym zawodnikom bo to dopiero początek trudnej batalii o utrzymanie lub nawet awans:) Gratulacje chłopaki!!!
ps. do wszystkich narzekaczy: dziwne że po wygranym meczu nie macie nic do powiedzenia
\"To trzeba przeżyć,żeby to zrozumieć,żeby w to uwierzyć\"
\"To trzeba przeżyć,żeby to zrozumieć,żeby w to uwierzyć\"
Zaloguj się aby dodać własny komentarz