Marek Kamiński:
- Gratuluję drużynie wygranej. Ten wynik troszeczkę zamazuje obraz gry, ale wiadomo, że piłka jest okrutna i wygrywa ten, kto strzela więcej bramek. Zagłębie zagrało konsekwentnie w obronie i wyprowadzało szybkie, dokładne kontry. To spowodowało, że przegraliśmy tak wysoko. Na pewno już wyciągnęliśmy wnioski i w sobotę powalczymy o to, żeby wynik był zupełnie inny. Uważam, że wyszliśmy z tego meczu mocniejsi.

Mirosław Kmieć:
- Przed tym meczem powiedziałem chłopakom, że jeśli chcemy się zapisać w historii tego klubu, to musimy zrobić rzecz przekraczającą nasze możliwości. Bo spotkały się zespoły występujące w drugiej lidze, ale Warta jest zespołem o umiejętnościach ekstraklasowych. Troszkę nam ułatwili zadanie, bo grali cały czas długą piłkę na Grzegorza Rasiaka i to było bardzo czytelne. Każde niecelne zbicie, czy nasz przechwyt pozwalał nam na wyprowadzanie kontrataków.

- Cieszę się, że Warta Poznań podeszła do tego meczu poważnie i zagrała silnym składem. Jeżeli strzela się cztery bramki, to w tym nie ma przypadku. Mecz w Poznaniu to będzie zupełnie inne spotkanie i my też będziemy musieli zagrać całkowicie inaczej. Czeka nas ogromnie trudne zadanie, bo moim zdaniem poziom drugiej ligi będzie wyznaczała Warta Poznań.

- O Czarneckim gdzieś napisali, że jest tyczkowaty, niepotrzebny Zagłębiu. A ja od razu, po czterech treningach wiedziałem, że go wezmę. Bo cokolwiek z nim zrobię, to będzie moja zasługa i mój pomysł na niego. Chłopak mnie nie zawiódł, bo wypracował rzut karny, strzelił bramkę i popchnął Zagłębie do zwycięstwa. Tak to ma wyglądać, że jak nie ma jednego zawodnika, to wchodzi drugi i godnie go zastępuje.