Ryszard Okaj (trener Ruchu):
- Byliśmy w środę na meczu w Katowicach. Byliśmy zachwyceni. Wiedzieliśmy gdzie jedziemy.  Mamy teraz trzy ciężkie mecze o utrzymanie, i  ten mecz dzisiejszy to taki plus, że graliśmy do końca, i chłopcy pokazali ile umieli. To nam da za tydzień na pewno lepszy rezultat niż dziś. Zagłębie jest w sztosie. Dziewięć meczów bez porażki o ile dobrze pamiętam (jedenaście meczów bez porażki - przyp. red). Trzymamy kciuki, a my walczymy dalej.

Mirosław Kmieć (trener Zagłębia):
- Kolejny mecz wygrywamy, i wygrywamy go trzema bramkami. Zakończyliśmy ten maraton do którego się przygotowywaliśmy. A to, że chłopcy są w sztosie to oni o tym wiedzą, i my też o tym wiemy jako sztab trenerski, bo po to ciężko pracowaliśmy. To nie są jakieś czary-mary, tylko to jest ta ciężka uczciwa praca. Zawsze mówię, że mam ogromy szacunek do nich, bo jeszcze do niedawna gra tych chłopców była nazywana dziadostwem, kalectwem. Ci sami chłopcy nagle są "w sztosie" grając co trzy dni, nie przeszkadza im to, walczą z dobrymi drużynami.

- Dziś udało nam się w miarę szybko strzelić bramkę i jakoś to się później rozwaliło. To nie jest przypadek. Będę podkreślał jaką ciężką pracę ci chłopcy wykonali. Zaufali mi, ja zaufałem im i dzisiaj są tego efekty. Każdy mecz mamy traktować tak jakbyśmy grali o mistrzostwo świata. Wszyscy jesteśmy na dorobku i i jest do dla nas wszystkich szansa. Każdy mecz jest dla nas najważniejszy. Co osiągniemy, to wszystko zależy od naszej wiedzy, naszych głów, naszego zdrowia, naszych nóg. Będziemy chcieli osiągnąć jak najwięcej. Gdziekolwiek jedzie Zagłębie Sosnowiec, to zawsze elektryzuje. Każdy przeciwnik się spina na Zagłębie, jest to dla niego święto. Ograć Zagłębie to jest dla niego wydarzenie. Żeby to brzemię uciągnąć, to trzeba być dobrze przygotowanym fizycznie i psychicznie. Mimo, że czasami palnę jakieś głupstwo, to zawsze mówię, co mi leży na sercu, ponieważ chcę być uczciwy i wiarygodny w tym co mówię i co robię.

- Jeżeli Zagłębie chce być wielkie, a do tego dążymy to są potrzebni do tego ludzie wokół klubu, w drużynie, którzy dadzą się pociąć za Zagłębie. Takich ludzi, takich zawodników ten klub potrzebuje, i tyko przy takich ludziach Zagłębie może wrócić na swoje miejsce, czyli jak najwyżej.

- Zmiana Huberta Tylca wynikała z tego, że cały poranek był w stresie maturalnym, bo zdawał egzaminy i to się wszystko przedłużało. Nie zdążył na zbiórkę i  efektem tego było to, że był fizycznie i psychicznie zdołowany. Dzisiaj nie był w stanie nam pomóc i nie było sensu go trzymać na boisku. W następnym meczu będzie grał, bo to jest chłopak na którym Zagłębie ma być opierane. Dzisiaj krzywdę bym mu zrobił, gdybym go zostawił na boisku.

- Jeżeli chodzi o Jankowskiego, to zawsze prosiłem o wyrozumiałość i cierpliwość, bo zawsze w życiorysie piłkarza są okresy wzlotów i upadków. Jankes akurat był w tym momencie. Jak patrzę na piłkarza to najpierw widzę człowieka, a potem piłkarza. Uwielbiam pracować z ludźmi anonimowymi, ludźmi niechcianymi ponieważ cokolwiek zrobimy na plus, to idzie to na moje konto, bo nikt nie powie, że on był rewelacyjny. Odbudował się dzięki naszej i swojej pracy. Tak samo zależało mi, żeby grał u nas Docekal. Tak samo było z Jankowskim. Powiedziałem, że przyjdzie czas gdzie "wybuchnie", i "wybuchnął" dzisiaj. Myślę, że wraca do tej formy w której był w tamtym sezonie. Zależy mi na tym, żeby nasza gra opierała się na strzelaniu bramek przez wielu zawodników, bo wtedy drużyna jest trudniejsza do rozszyfrowania. Opieramy swoje wyniki na dobrym przygotowaniu fizycznym, na mądrości, na taktyce, na grze zespołowej. Jeżeli przy tym ktoś wysokczy ponad stan, to się cieszymy.

- Każdemu zawodnikowi, który grał w Zagłębiu należy się ogromny szacunek. Marcinowi Lachowskiemu należy się ogromny szacunek za tyle lat spędzonych w Zagłębiu. Wiadomo, że każdy piłkarz, który ma duże umiejętności piłkarskie, a Marcin takie ma, byłby potrzebny w Zagłębiu. Dostałem drużynę bez Marcina Lachowskiego i nikt z nas nie lamentował z tego powodu. Powiedziałem chłopakom: skupmy się na tym co jest przed nami, bo na to mamy wpływ, a to co jest za nami jest nieistotne. Ta sama sytuacja dotyczy kontuzjowanych graczy. Bardziej koncentruję się kim zastąpić tych, co ich nie ma, niż na płakaniu na temat tego kogo nie ma.

- Ogromny szacunek dla przeciwnika. Bardzo fajna drużyna, bardzo fajny trener. Dzisiaj go poznałem i zrobił na mnie fajne wrażenie, bo mimo porażki przyszedł, uśmiechnął się, czyli trener posiadający luz. Życzę mu teraz samych zwycięstw.