(Na zdjęciu: Łukasz Tumicz nie miał łatwego życia z Krzysztofem Ziemniakiem)

Zagłębie przystępowało do meczu z Chrobrym Głogów podbudowane trzema kolejnymi wygranymi. Kluczowy wpływy na zwycięstwo w poprzednim spotkaniu z MKS-em Oława miał wprowadzony w 60. minucie na boisko Michał Cyganek, który strzelił w środę bramkę i zanotował asystę. Tym dobrym występem wychowanek Zagłębia zapewnił sobie dziś wyjście w pierwszej jedenastce kosztem Łukasza Grubego, który po raz pierwszy w tej rundzie zasiadł na ławce rezerwowych.

Spotkanie z Chrobrym stało na przeciętnym poziomie. Było dużo grania w środku boiska i mało strzałów. Stuprocentowych sytuacji w zasadzie nie było. Goście nastawili się na solidną grę w defensywie, uznając, że nawet remis w Sosnowcu będzie dla nich dobrym osiągnięciem i swojego celu dopięli. Rośli obrońcy Chrobrego wygrywali większość pojedynków główkowych we własnym polu karnym i dośrodkowania, po którym strzelalliśmy bramki w trzech ostatnich meczach, tym razem nie dawały efektu.

W pierwszej połowie mieliśmy dwie kontrowersyjne sytuacje. Najpierw, w 24. minucie, Tomasz Szatan zagrał prostopadłe podanie w kierunku Łukasza Tumicza, który przed polem karnym starał ułożyć sobie piłkę do strzału i został przewrócony przez jednego z głogowskich obrońców. Arbiter uznał, że wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.

Kwadrans później piłka wpadła do bramki gości. Tym razem z rzutu wolnego Michał Cyganek zagrał po ziemi do Jovana Ninkovicia, który wstrzelił piłkę w pole bramkowe, skąd do siatki posłał ją Tomasz Szatan. Sędzia liniowy wskazał spalonego i po analizie zapisu video wynikało, że najprawdopodobniej arbitrowi chodziło o Sławomira Jarczyka, który w momencie zagrania piłki przez Jovana Ninkovicia znajdował się na spalonym i choć nie doktnął piłki, to mógł absorbować bramkarza swoją obecnością.

Gdy Zagłębiu nie szło, trener Mirosław Kmieć zrobił to samo, co przyniosło powodzenie w środowym spotkaniu z MKS-em Oława, a więc szybko dokonał zmian. Już w 70. minucie Zagłębie wprowadziło na boisko czwartego rezerwowego, ale to co wystarczyło na beniaminka, nie było wystarczające na głogowian. Chrobry był po prostu za dobry.

Na pierwszy celny strzał Zagłębia czekaliśmy aż do 87. minuty. Hubert Tylec wywalczył rzut rożny, dośrodkował lewą nogą Adrian Pajączkowski, Łukasz Grube strzelił głową, a Krzysztof Ziemniak wybił piłkę sprzed linii bramkowej. Prawy obrońca Chrobrego mógł okazać się jeszcze większym bohaterem swojego zespołu w doliczonym czasie gry. Tym razem róg egzekwowali goście. Po wrzutce Tomasza Kowalczuka Ziemniak strzelił głową na bramkę, a stojący przy słupku Hubert Tylec wybił piłkę głową nad poprzeczkę.