Po czterech meczach na wyjeździe trener Mirosław Kmieć miał dzisiaj okazję po raz pierwszy poprowadzić drużynę Zagłębia przed własną publicznością. Debiut należy uznać za jak najbardziej udany, choć przez chwilę mogliśmy mieć obawy, że wszystko znowu potoczy się tak jak w dobrze znanym z rundy jesiennej złym scenariuszu.

Zagłębie było drużyną lepszą, miało inicjatywę, ale nie potrafiło znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Sebastiana Mordala. Dobrych okazji nie wykorzystali Łukasz Tumicz, Tomasz Szatan i Dawid Weis (trafił w słupek w 29. minucie po pomysłowo rozegranym rzucie wolnym).

Za to goście wykorzystali pierwszy poważny błąd Zagłębia. Waldemar Gancarczyk przejął piłkę po stracie, ruszył z nią do przodu i zdecydował się na strzał z około 30 metrów. Piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Kapitalne uderzenie dało oławianom nieoczekiwane prowadzenie.

Mirosław Kmieć szybko zareagował na niekorzystny obrót sprawy. W 60. minucie na boisko weszli Michał Cyganek i Adrian Pajączkowski, którzy zmienili Łukasza Grubego i Dawida Ryndaka, a dwie minuty potem za Tomasza Szatana wszedł drugi napastnik Rafał Jankowski.

Jak się później okazało, to właśnie Michał Cyganek stał się bohaterem sosnowieckiej drużyny. W 67. minucie po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego nie popisał się golkiper gości, któremu piłka przeleciała przez ręce, co skrzętnie wykorzystał zamykający akcję na dalszym słupku Jovan Ninković, który z bliska skierował futbolówkę do siatki.

Waldemar Gancarczyk miał jeszcze jedną okazję, by wyprowadzić swój zespół na prowadzenie. W 72. minucie strzelił z rzutu wolnego podyktowanego za faul Wołodymyra Ostrouszki na Patryku Lipińskiego. Piłka zmierzała w okienko i świetną interwencją miał okazję wykazać się Dawid Kudła.

W 83. minucie Michał Cyganek przymierzył prawą nogą z około 20 metrów i po jego uderzeniu piłka wpadła przy słupku do bramki gości. W końcowych minutach meczu były jeszcze szanse na to, aby po raz trzeci z rzędu zakończyć mecz z trzema zdobytymi bramkami, ale strzały Rafała Jankowskiego przelatywały nad bramką, a uderzenie Adriana Pajączkowskiego zostało sparowane przez Sebastiana Mordala.

Po dzisiejszej wygranej sosnowiczanie awansowali na piąte miejsce w tabeli. Tak wysoko nasz zespół po raz ostatni był po drugiej kolejce. Po wygranej z Chojniczanką Chojnice i remisie z Gryfem Wejherowo. Jeśli (z dużym naciskiem na "jeśli") Zagłębie wygra dwa najbliższe spotkania, to strata do miejsca premiowanego awansem będzie wynosiła co najwyżej 5 punktów (z jednym rozegranym meczem mniej)