Efekty kontroli ZUS-u są jednoznaczne. Dług klubu powiększył się o 1,5 miliona złotych, plus odsetki. Wyjaśniamy o co chodzi i jak z podobnym problemem radziły sobie inne kluby
Czym są umowy medialne?
To popularna nazwa jak najbardziej dozwolonych przez prawo umów o użyczenie wizerunku osobistego za wynagrodzeniem. W polskiej piłce, podobnie jak premie meczowe, były przez lata uznawane za nieobciążone daninami na rzecz ZUS-u, stały się więc popularną metodą na obniżenie kosztów działalności klubów. W praktyce wyglądało to tak, że piłkarze otrzymywali niewielkie wynagrodzenie z „oskładkowanych” umów o pracę, a ich właściwą pensję stanowiły premie, „wyjściówki”, czy właśnie kontrakty medialne.
Zupełnie inaczej przepisy interpretował ZUS, który zaczął klubom naliczać nieodprowadzone składki wraz z odsetkami. Na początku zaczęły to robić oddziały dolnośląskie ZUS-u, stąd jako pierwsze problem ten odczuły kluby z tego regionu: Miedź Legnica i Górnik Polkowice. Oba kluby długo toczyły batalię sądową, aż wreszcie w 2010 orzeczenie w sprawie Górnika wydał Sąd Najwyższy.
W orzeczeniu z 28.01.2010 roku, SN nie pozostawia wątpliwości, że umowa tego typu podlega składkom na ubezpieczenie rentowe i emerytalne. Uzasadnia to tym, że unikanie ich płacenia ma na celu obniżanie kosztów klubu i uzyskanie przychodów piłkarzy. W efekcie „dochodzi do kuriozalnej sytuacji, w której większą wartość dla klubu miał wizerunek piłkarza, aniżeli profesjonalne uprawianie przez niego piłki nożnej”. Taki stan rzeczy nie ma racjonalnego uzasadnienia, zatem w opinii Sądu Najwyższego wypłacane z tego tytułu kwoty były de facto wynagrodzeniem za wykonywanie zawodu piłkarza.
Jak to wyglądało w Zagłębiu?
Kontrola ZUS-u objęła lata 2007-2011. Na jej podstawie urzędnicy wyliczyli, że Zagłębie musi odprowadzić składki w wysokości 1,5 miliona złotych, plus rosnące cały czas odsetki. Oto jak wyglądała wtedy polityka finansowa klubu: - Mieliśmy umowy o pracę, niektórzy na pół etatu. Część z nas na tych umowach zarabiała najniższą krajową. Resztę otrzymywaliśmy z umów medialnych i premii – mówi nam były piłkarz Zagłębia. W podobny sposób były konstruowane umowy z trenerami, a nawet pracownikami klubowej administracji. Na uwagę zasługuje też to, że kontrakty medialne były podpisywane także po jednoznacznym orzeczeniu Sądu Najwyższego.
Biorąc pod uwagę, że czas, o którym mówimy obejmuje grę w ekstraklasie, a nawet po degradacji do II ligi, zarobki na tym szczeblu były niebotyczne (dochodziły do kilkunastu tysięcy złotych), trudno się dziwić wysokości długu. Ówczesne władze Zagłębia miały wtedy przecież ważniejsze wydatki, niż rozliczanie się z ZUS-em. Duże pieniądze szły na wypłaty i odprawy dla bezsensownie zatrudnianych i zwalnianych piłkarzy oraz trenerów. Poza tym Zagłębie kupowało samochody (słynne taksówki), jeździło na obóz do Hiszpanii, czy też podpisywało umowy z dziwnymi firmami marketingowymi,
Co dalej?
Trzeba się odwoływać i sądzić. Zresztą takie działania zapowiadają prezes Baczyński i wiceprezydent Czechowska-Kopeć. Problem w tym, że z ZUS-em jeszcze nikt w tej sprawie nie wygrał, a byli już tacy, którzy próbowali. Prześledźmy drogę Górnika Polkowice w kwestii umów medialnych oraz premii. W Sądzie Okręgowym przegrali obie sprawy. Sąd Apelacyjny co prawda przyznał klubowi rację w sprawie premii, ale uznał, że umowy medialne podlegają oskładkowaniu. Wreszcie orzecznictwa podjął się Sąd Najwyższy, który nie wypowiedział się na temat premii, natomiast jednoznacznie stwierdził, że ZUS-owi należą się pieniądze od kontraktów wizerunkowych.
Co prawda w polskim prawie nie obowiązuje orzecznictwo precedensowe, jednak nie łudźmy się, że jakikolwiek sąd przyzna w tej sprawie rację Zagłębiu, szczególnie, że w temacie wypowiedział się już SN. Po co zatem działania odwoławcze? Trzeba zyskać na czasie. W przypadku Polkowic od kontroli ZUS-u, do ostatecznych rozstrzygnięć minęło ponad 5 lat. Cała nasza nadzieja w niewydolnym polskim sądownictwie. Trzeba liczyć na to, że w tym czasie sytuacja Zagłębia zmieni się na tyle, że dług będzie można spłacić, ewentualnie znajdzie się inne wyjście z sytuacji.
Jak sobie poradzili inni?
Miedź Legnica po prostu spłaciła wynoszące ponad milion złotych zadłużenie. Klub był już postawiony w stan likwidacji i prawdopodobnie wycofałby się z rozgrywek ligowych. W Miedź zainwestował jednak dolnośląski biznesmen Andrzej Dadełło, który spłacił zadłużenie, a legniczanie występują teraz na zapleczu ekstraklasy. Z problemów wykaraskał się również Ruch Chorzów, któremu ZUS naliczył 4 miliony zaległych składek. Sąd uznał jednak, że te długi powinno spłacić Stowarzyszenie Kultury Fizycznej, które zarządzało wtedy klubem, a nie powołana później Spółka Akcyjna.
Spore kombinacje miały miejsce w Polkowicach. Oprócz 1,6 miliona z tytułu umów medialnych, sądy orzekły w końcu prawomocnie, że ZUS-owi należą się także pieniądze z premii meczowych. W sumie wyszło 3,5 miliona. Z pomocą przyszła gmina. Najpierw Górnik został postawiony w stan upadłości. Następnie powołana miasto spółka K.S. Polkowice wydzierżawiła klub od syndyka. W efekcie to Gmina będzie spłacać zadłużenie, a K.S. Polkowice, z czystą kartą, zajął miejsce Górnika, jednocześnie pozbywając się jego zobowiązań. Ceną była zmiana nazwy i herbu.
Oczywiście Polkowice to bogata gmina. W dodatku burmistrz miasta był jednocześnie prezesem klubu i gdyby gmina go nie przejęła, to za długi Górnika odpowiadałby własnym majątkiem. W Zagłębie niestety topione są pieniądze miejskie, czyli „niczyje”, więc trudno liczyć na podobną interwencję ze strony Kazimierza Górskiego. Z drugiej strony za nieco ponad rok mamy wybory, więc kto wie, jakie obietnice usłyszymy. Przede wszystkim Zagłębiu potrzeba jednak czasu i mądrego planu na wyjście z sytuacji.
Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
II LIGA
BRAMKI:
6 - Jewgienij Szykawka
5 - Kacper Skóra
2 - Linus Rönnberg, Bartosz Snopczyński
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Matras, Deniss Rakels, Dawid Szot
ASYSTY:
4 - Bartosz Snopczyński
3 - Patryk Gogół,
2 - Miłosz Pawlusiński, Linus Rönnberg, Dawid Szot
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Bartosz Chęciński, Roko Kurtović, Patryk Mucha, Deniss Rakels, Kacper Skóra, Jewgienij Szykawka
CZERWONE KARTKI:
2 - Adrian Gryszkiewicz
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Kacper Siuta, Bartłomiej Wasiluk
ŻÓŁTE KARTKI:
5 - Bartosz Chęciński, Jewgienij Szykawka
4 - Adrian Gryszkiewicz, Dawid Szot
3 - Igor Dziedzic, Mateusz Matras, Linus Rönnberg, Kacper Skóra
2 - Emmanuel Agbor, Bartosz Boruń, Patryk Mucha, Bartłomiej Wasiluk
1 - Marcel Broniewski, Patryk Gogół, Mateusz Kabała, Roko Kurtović
REZERWY:
BRAMKI (V LIGA):
15 - Michał Barć
12 - Kacper Wołowiec
3 - Jan Marcinkowski, Bartosz Paszczela
2 - Milan Bazler, Kacper Kopera, Szymon Krawiec, Aleksander Steczek
1 - Patryk Mucha, Andrzej Niewulis, Piotr Płuciennik, Dawid Ryndak
BRAMKI (PUCHAR POLSKI):
5 - Kacper Wołowiec
2 - Kacper Mironowicz, Piotr Płuciennik, Aleksander Steczek
1 - Maciej Figura, Kacper Machnik, Kamil Wawrowski

































Wreszcie po ludzku ktoś napisał to,o czym już od wielu miesięcy można było przypuszczać.Jak zwykle pieniądze!
Żeby jeszcze była to jednorazowa,wyjątkowa sytuacja,to jakoś można myśleć o wyjściu z dołka.Oczywiście bardzo rozsądne jest odwlekanie przez Sądy terminu naliczonych kwot do zapłaty.Jak jednak znam życie,a szczególnie doskonałe koncepcje Państwowych Urzędników do wyjmowania od każdego dosłownie ile się tylko da,sytuacja powyższa jest jedynie bieżącym załataniem następnego roszczenia.Z pewnością na stan finansowy mojego klubu wpływa o wiele więcej czynników,łącznie jednak,jak przypuszczam,daje to całkiem sporą kwotę,o której autor powyższego tekstu-widocznie przez uprzejmość-nie wspomniał.Że podobnych wyliczeń można się spodziewać,jestem zupełnie pewien.Jeżeli nawet na dzień dzisiejszy nie ma do tego podstaw prawnych,to nie problem,wszak jesteśmy krajem doskonale produkującym różnego typu windykacyjne ustawy.Jeżeli ktoś wierzy w Boga,to niech się do niego modli,bo z pewnością moje Zagłębie Sosnowiec będzie musiało spłacić wszystko z odsetkami,aż do ostatniego grosika-co również bardzo skrupulatnie ktoś wyliczyć potrafi.W jednej ze stacji tv usłyszałem dzisiaj jak Panowie Posłowie przyznali sobie po 40 000zł premii,może by tak ich dobrym przykładem nasi Miejscy Rajcowie przyznali w postaci koła ratunkowego dla NASZEGO KLUBU podobną kwotę? Osobiście jestem za.Tutaj się urodziłem i spędzam tutaj swoje życie i nie mogę siedzieć cicho jak po prostu wykańczają moje Zagłębie.Nic mnie to nie obchodzi,tak powiedzieć najłatwiej,o wiele trudniej jest z tym walczyć.Więc nie pozostaje nic innego jak z tym walczyć,wiem,że z pieniędzmi walki nie wygramy,ale możemy wygrać swoją walkę,walkę o trwanie Naszego Klubu Zagłębie Sosnowiec.Na zakończenie serdecznie życzę trenerowi i zawodnikom wiele sił i samozaparcia do tej naszej innej walki i jestem pewien,że tutaj zwyciężymy.
w sosnowcu od dawna nikomu nie zalezy na rozwoju sportu
wszystko pada
Zaloguj się aby dodać własny komentarz