(Na zdjęciu: Marcin Lachowski i Michał Cyganek cieszą się po strzeleniu pierwszego gola przez Zagłębie)

Bramki dla Zagłębia zdobyli Marcin Lachowski w 37. minucie, Rafał Jankowski w 55. minucie oraz Wojciech Białek w 84. minucie. Jedyną bramkę dla Tura strzelił w 60. minucie Cezary Książek.

Sosnowiczanie kończą sezon w imponującym stylu. To było trzecie kolejne zwycięstwo naszych piłkarzy, piąty z rzędu wygrany mecz u siebie, a także szósty kolejny mecz bez porażki. W ostatnich sześciu spotkaniach nasi zawodnicy zdobyli 16 punktów. Dla porównania - jesienią w 20 meczach wywalczyli 17 "oczek". Szkoda tylko, że w 60. minucie mecz z Turem skończyła się passa Zagłębia bez straconych bramek - po golu Cezarego Książka Marcin Suchański wyciągnął piłkę z siatki po raz pierwszy od 468 minut. To najdłuższa taka seria od sezonu 2003/2004.

Przed dzisiejszym meczem Zagłębie zajmowało 14. miejsce w tabeli, a Tur plasował się o pozycję niżej. Dla obu drużyn spotkanie to miało więc taką samą stawkę - walka o czternastą pozycję w II lidze zachodniej na koniec sezonu, która - podkreślmy to wyraźnie - na chwilę obecną nie daje utrzymania, ale istnieje olbrzymia szansa, że po jutrzejszych meczach w I ligi stanie się pewnie, że spadnie Wisła Płock, a to sprawi, że czternasta pozycja w naszej lidze będzie ostatnim bezpiecznym miejscem.

Zgodnie z powiedzeniem "zwycięskiego składu się nie zmienia" sosnowiczanie wyszli na mecz z Turem w takim samym składzie, jaki rozpoczynał dwa poprzednie, zakończone zwycięstwami mecze z Bałtykiem Gdynia i MKS-em Kluczbork. W składzie Tura było za to aż siedmiu młodzieżowców, a od najstarszego piłkarza zespołu gości starszych było aż ośmiu graczy Zagłębia.

Młodzież z Turka zaprezentowała się w Sosnowcu bez kompleksów. Wiedzieli, że aby myśleć o utrzymaniu, najlepiej byłoby na Stadionie Ludowym odnieść zwycięstwo i starali się nie murować bramki, tylko zagrać ofensywnie, co poniekąd było korzystne także dla naszej drużyny, której zdecydowanie gorzej gra się przeciwko rywalowi skupiającemu się tylko i wyłącznie na defensywie.

Pierwszy celny strzał w spotkaniu padł już w 5. minucie. Po dośrodkowaniu Mateusza Sroki z ostrego kąta uderzał Marcin Siercyński i Michał Kołba został zmuszony do interwencji i wybicia piłki nogą na rzut rożny. W pierwszej połowie goście najbliżsi zdobycia bramki byli w 33. minucie, gdy po strzale Norberta Dregiera z rzutu wolnego piłka przeleciała nad murem i zmierzała przy słupku bramki, ale dobrą interwencją popisał się Marcin Suchański.

Wyczekiwany przez fanów Zagłębia gol padł w 37. minucie. Marcin Sierczyński wrzucił piłkę z autuzagrał do Michała Cyganka, który podał w pole karne do Rafała Jankowskiego. "Jankes" mógł strzelać, ale dostrzegł lepiej ustawionego Marcina Lachowskiego, który z około 10 metrów posłał piłkę płaskim strzałem do bramki Tura!

Pierwsze minuty drugiej połowy upływały pod znakiem przewagi naszego zespołu, który zdawał sobie sprawę, że grając przeciwko takiemu rywalowi jak Tur nie można bronić jednobramkowego prowadzenia, bo to może okazać się za mało. W 51. minucie Marcin Lachowski strzelił obok słupka, 4 minuty później mogło być groźnie pod bramką gości, gdyby rozpędzony Mateusz Sroka przy próbie minięcia Michała Mikołajczyka nie przewrócił się na piłce.

W 55. minucie było już 2:0. Składne akcje nie przynosiły skutku, więc trzeba było zagrać indywidualnie. Rafał Jankowski zszedł z piłką z lewej strony do środka boiska, strzelił prawą nogą z około 18 metrów i umieścił futbolówkę przy słupku! Dla "Jankesa" było to dziewiętnaste trafienie w rozgrywkach i nasz napastnik ponownie objął samodzielne prowadzenie w klasyfikacji strzelców, bo Jarosław Wieczorek z Energetyka ROW-u Rybnik nie zdobył dzisiaj bramki w meczu w Legnicy.

Wydawało się, że dwubramkowe prowadzenie daje naszemu zespołowi komfort, ale już 5 minut później sytuacja się zmieniła. Marcin Suchański odbił przed siebie piłkę po strzale piłkarza gości. Trafiła ona do Sławomira Jarczyka i ponownie do naszego golkipera, który tym razem ją złapał. Sędzia zdecydował się podyktować rzut wolny pośredni, choć Jarczyk raczej nie zagrywał futbolówki celowo w kierunku własnego bramkarza i wydawało się, że Marcin Suchański miał pełne prawo złapać piłkę.

Piłka została ustawiona na piątym metrze, a niemal wszyscy nasi gracze stanęli na linii bramkowej. Pierwsze uderzenie zostało zablokowane przez wybiegającego z bramki Sławomira Jarczyka, ale precyzyjnej dobitki Cezarego Książka z około 10 metrów już nie dało się obronić.   
   
Zaczęło robić się nieco nerwowo, tym bardziej, że Tur nie miał już nic do stracenia i ruszył do przodu. W 66. minucie po podaniu Norberta Dregiera nad bramką strzelał Krystian Nowak, a w 73. minucie podawał także Dregier, tym razem z rzutu wolnego, a Daniel Wojciechowski posłał piłkę głową obok bramki Zagłębia.

Uspokojenie nadeszło w 84. minucie. W okolicy narożnika boiska Rafał Jankowski został sfaulowany przez Piotra WieczorkaZ rzutu wolnego dośrodkował Marcin Lachowski, a akcję na dalszym słupku zamknął Wojciech Białek, który oddał kontrujący strzał głową, piłka odbiła się od słupka i choć złapał ją Michał Kołba, to uczynił to już za końcową linią.

Do końcowego gwizdka wynik już nie uległ zmianie. Po zakończonym meczu piłkarze Zagłębie odtańczyli taniec radości, ale na pełną radość musimy poczekać przynajmniej 24 godziny. Obyśmy jutro około 19:00 spojrzeli na wyniki meczów I ligi i mogli z pełną stanowczością powiedzieć "Zagłębie Sosnowiec zostaje w II lidze!"