(Na zdjęciu: W tej sytuacji Piotr Paś uprzedził Patryka Stefańskiego, ale później nasz lewoskrzydłowy ustalił wynik spotkania)

Rafał Jankowski:
- Cieszę się bardzo z debiutu przed sosnowiecką publicznością. Dwie bramki, wywalczony rzut karny, trzy punkty. Czego można chcieć więcej?

- W Toruniu przespaliśmy pierwszą połowę, natomiast ostatnie trzydzieści minut należało już do nas. Tutaj całe 90 minut kontrolowaliśmy przebieg spotkania i w każdym meczu powinniśmy grać tak, jak dzisiaj.

- Może i obawy o naszą huśtawkę formy są uzasadnione, ale jeśli będziemy grali tak, jak dzisiaj, to młodzi zawodnicy będą zdobywali doświadczenie i będą pewni siebie, szczególnie po takich zwycięstwach i myślę, że będzie dobrze, a z meczu na mecz coraz lepiej.

- Porównując piłkę trzecio- i drugoligową przede wszystkim jest duża różnica jeśli chodzi o taktykę. W III lidze taktyki było nieco mniej, a tutaj szczególnie trener przywiązuje dużą wagę do tego, aby każdy wywiązywał się ze swoich obowiązków taktycznych w 100 procentach. Tego brakowało w III lidze.

Marcin Lachowski:
- Powiedziałbym, że nasza gra wyglądała wiele lepiej niż w kilku poprzednich sezonach. Młode chłopaki są pojętne, trener trochę poprzestawiał ustawienie, dokonał delikatnych roszad i to zapaliło, dało efekt. Rutyna z młodością, chociaż ciężko to mówić, bo rutyniarzy jest zaledwie dwóch, ja i Sławek Jarczyk i to jeszcze nie takich starych, bo zaledwie po 30 lat. Cieszmy się, że tak jest, bo ludzie, którzy się angażują w odbudowę Zagłębia robią to po to, aby tak nasza gra wyglądała.

- Trener widzi moją rolę bardziej z tyłu, do rozegrania i uspokojenia gry. Mamy z przodu harpaganów, młodych wilków i ja mam za zadanie piłkę poprzegrywać, nie tracić jej, poustawiać grę, wykonać stałe fragmenty gry, dobrze strzelić i dyrygować tym zespołem ze środka.

- Powiem szczerze, że ja miałem nie strzelać karnego, bo generalnie karne strzelam słabo i chyba mam w życiu więcej karnych niewykorzystanych niż wykorzystanych. Tylko, że ja jestem zawodnikiem silnym psychicznie. Nigdy nie ćwiczę karnych, w ostatnim tygodniu wszystkie karne strzelał Tomek Szatan. Dzisiaj też miał strzelać. Gdybym stał 5 metrów dalej, pewnie bym go nie strzelał, ale kilku chłopaków krzyknęło żebym strzelał, więc mówię - dobra, strzelę! Strzeliłem i cieszmy się.

Patryk Stefański:
- Byliśmy dwukrotnie bardziej zmobilizowani. Pamiętaliśmy tę końcówkę, gdzie goniliśmy wynik. Dziś byliśmy głodni tego sukcesu, bo wiedzieliśmy, że mogło się powieść w Toruniu i mogliśmy tam wywalczyć przynajmniej punkt, a nawet i całą pulę, gdyby było więcej skuteczności.

- Fajnie graliśmy, fajne bramki. Można powiedzieć, że nie gładko, ale na pewno przyjemnie wygraliśmy 4:0. Dobrze mi się grało. Jestem w niezłej formie szybkościowej, a to jest mój największy atut. Z "Jankesem" nieźle mi się współpracowało, a myślę, że będzie jeszcze lepiej.

Jakub Miszczuk:
- Goście nie mieli zbyt wielu groźnych sytuacji. To, co miałem obronić, obroniłem i myślę, że taka jest rola bramkarza, aby nie wpuszczać bramek. Sezon zaczyna się dla mnie dobrze, ale to jest dopiero początek. Na każdym treningu i w każdym meczu muszę pokazywać, że to ja jestem numerem jeden w tym klubie i tak będę robił. Najwięcej kłopotów sprawiła mi sytuacja, w której zostałem kopnięty w dłoń, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze.