Facebook youtube rss Hokej Koszykówka
Nie masz konta? zarejestruj sie!    Przypomnij hasło
Aktualności
Ocena zimowych transferów pt, 2011-06-13, 08:16

Przed rundą wiosenną do naszego zespołu dołączyło aż 17 nowych zawodników. Po zakończonym sezonie przyszła więc pora na ocenę wszystkich zimowych wzmocnień Zagłębia.
Ocena zimowych transferów

Marcin Sierczyński – co prawda nie transfer, tylko powrót z wypożyczenia, ale o tym piłkarzu nieprzypadkowo piszemy na początku, bo jest największym odkryciem i niespodzianką rundy wiosennej. Wystarczyło pół roku regularnej gry w III–ligowej Janinie Libiąż, by zesłany na futbolowe peryferie, przeciętny młodzieżowiec, wrócił jako silny fizycznie, przebojowy defensywny pomocnik, nie bojący się starć z o wiele bardziej doświadczonymi przeciwnikami. Sierczyński nie tylko znakomicie realizował się w grze obronnej, ale też często włączał się do akcji ofensywnych, czego efektem była bramka w spotkaniu z Elaną Toruń. Niestety, w tym meczu odniósł też kontuzję, która oznaczała dla niego koniec sezonu, a dla Zagłębia zupełne rozsypanie środka pola. Oby jak najszybciej wrócił na boisko, a kontuzja nie zahamowała jego kariery, bo to materiał na piłkarza dużego formatu.

Patryk Stefański – przed sezonem trener i dyrektor sportowy mówili, że nowe Zagłębie ma grać ambitnie i charakternie. I gdyby większość piłkarzy „gryzła trawę” tak, jak wypożyczony z Ruchu młodzieżowiec, to pewnie, zamiast przeżywać kolejne rozczarowanie, świętowalibyśmy właśnie awans do I ligi. Stefański imponował szybkością, zadziornością i niezłą techniką. Nie czuł respektu przed żadnym rywalem, nie tylko w lidze, ale też w przedsezonowych sparingach, co często prowadziło do spięć z przeciwnikami. Jako jeden z niewielu piłkarzy Zagłębia, nie bał się indywidualnych pojedynków. Bohater meczu z Zawiszą, w którym strzelił bramkę, a za faul na nim z boiska wyleciał stoper gospodarzy. Trafiał też w spotkaniach z Turem i Czarnymi. W końcówce sezonu, podobnie jak reszta zespołu, mocno spuścił z tonu, niemniej przedłużenie jego wypożyczenia powinno być jednym z letnich priorytetów.

Pozostali młodzieżowcy – kategoria zbiorcza, bo też nie ma za bardzo o czym pisać. Najwięcej szans otrzymywał sprowadzony z IV–ligowego Zawiszy Pajęczno Krzysztof Napora. Trener Ojrzyński już wcześniej chciał go ściągnąć do Rakowa, udało mu się do Zagłębia. Napora jest szybki, ma mocny strzał i to właściwie tyle. W niczym specjalnie nie pomógł drużynie. Wypożyczony z Piasta Gliwice Dawid Tomanek zagrał w trzech meczach, w sumie nieco ponad pół godziny i tyle go widzieli. Dwaj wychowankowie należącej do Dariusza Kozielskiego szkółki z Jedłownika – Marcin Grabowski i Sebastian Markiewicz – grali mało, a jeżeli już dostawali szansę, to pokazywali, że przed nimi daleka droga do zaistnienia w dorosłej piłce.  Mimo to, Ojrzyński po meczu w Tychach powiedział, że Zagłębie nigdy jeszcze tak mocno nie pracowało na swoją przyszłość. Naszym zdaniem teza bardzo mocno dyskusyjna, ale w przeciwieństwie do trenera nie mamy licencji UEFA PRO, więc może się po prostu nie znamy.

Ireneusz Gryboś – jeżeli napastnik w ciągu trzech sezonów strzela 33 bramki dla poprzedniego klubu, w dodatku deklaruje się jako kibic Zagłębia, to nadzieje związane z jego sprowadzeniem muszą być duże. Tym większe jest rozczarowanie postawą Grybosia. Jedna bramka w ośmiu meczach, z których nieprzypadkowo ani jednego nie rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. W żadnym spotkaniu nie błyszczał, często można było zapomnieć o tym, że znajduje się na boisku. I to nie tylko wtedy, gdy trener uparł się, by ustawiać go na skrzydle, ale też w meczach, w których grał na swojej nominalnej pozycji. Słabą, poprzednią rundę w barwach Stali Rzeszów, tłumaczył względami pozasportowymi. Jak wytłumaczy kolejne kiepskie pół roku, tym razem w Zagłębiu?

Paweł Posmyk – w polu karnym przeskakuje wszystkich rywali, oddaje mocny strzał głową i piłka o centymetry mija słupek. Nie przesadzimy, pisząc że średnio miał dwie, trzy takie okazje na mecz. Gdyby wykorzystał chociaż połowę z nich, to dodając sześć trafień, jakie jesienią zaliczył w Polonii Słubice, liczyłby się w rywalizacji o tytuł króla strzelców, a Zagłębie w walce o awans. Dawno nie było w Sosnowcu piłkarza, który miałby w meczu tyle stuprocentowych sytuacji. Wykorzystał tylko trzy, z czego jedna dała nam zwycięstwo nad Górnikiem Wałbrzych, druga remis z Rakowem, a trzecia przypieczętowała okazałą wygraną w Turku. Duża łatwość w znajdowaniu się w polu karnym przeciwnika i katastrofalna skuteczność.

Marek Suker – W Radzionkowie joker, który wchodził w trakcie meczów i zdobywał bramki. W sumie na poziomie I ligi zdobył ich jesienią pięć. Wobec braku płynności finansowej Ruchu przeszedł do Zagłębia, licząc też na więcej minut gry. Niestety się przeliczył, bo przez niemal całą rundę był kontuzjowany. Zagrał dopiero w meczu 31. kolejki z Nielbą Wągrowiec i w swoim stylu zdobył bramkę w 90. minucie, dającą nam remis i przedłużenie passy spotkań bez porażki. Wystąpił jeszcze przeciwko Bałtykowi, ale tam niestety cudu nie dokonał i passa się skończyła. W ostatnim meczu sezonu znowu nie zagrał bo zebrała mu się woda w kolanie, a poza tym brał ślub.

Sławomir Jarczyk – Trzydziestka na karku i 83 mecze w ekstraklasie miały gwarantować to, że w Sosnowcu pojawi się lider defensywy na miarę Dżenana Hosicia. Trener Ojrzyński, który dobrze wspominał współpracę z Jarczykiem w Wiśle Płock, mówił o spokoju i doświadczeniu, jakie w szeregi obronne ma wnieść wychowanek Ruchu Chorzów. Tymczasem sprowadzony z III-ligowej Pogoni Barlinek środkowy obrońca miał mecze lepsze i gorsze, jednak w żadnym nie dorównywał klasie Hosicia z najlepszych momentów jego kariery. Defensywa Zagłębia rzadko tworzyła monolit, inna sprawa, że trener sporo eksperymentował i dokonywał częstych roszad w tej formacji.

Krzysztof Markowski – po Jarczyku, najbardziej doświadczony z nowych graczy Zagłębia (81 meczów w ekstraklasie). Sporo można sobie było obiecywać po tym, że jesienią był podstawowym graczem pierwszoligowej Odry Wodzisław, która w tamtym okresie prezentowała się nieźle. Debiut miał piorunujący. W doliczonym czasie meczu z Zawiszą strzelił bramkę samobójczą, by chwilę później wyrównać. Dołożył też trafienie przeciwko Elanie Toruń. Prawdziwy test był jednak dopiero przed nim. Po kontuzjach Wijasa i Sierczyńskiego, miał opanować środek pola. Wydawało się, że na tym poziomie, piłkarz z takim doświadczeniem, powinien sobie na swojej nominalnej pozycji poradzić. Tymczasem zawiódł, Zagłębie środek boiska oddawało rywalom i zdaniem samych piłkarzy, był to jeden z głównych powodów braku awansu do I ligi.

Jakub Dziółka – ukoronowanie wizji budowy drużyny, opartej na wzroście i sile fizycznej. Raczej na pewno najwyższy piłkarz w historii Zagłębia, choć jak się okazuje, swoich 202 centymetrów wykorzystać nie potrafił ani we własnym polu karnym, ani na środku boiska, ani pod bramką przeciwnika. Zaczął od sprokurowania karnego i głupiej czerwonej kartki w meczu z Zawiszą. Później na dłużej usiadł na ławce, ale wrócił do składu wobec kontuzji defensywnych pomocników. I w kilku następnych meczach był bardzo bliski osłabienia drużyny po raz kolejny. Zresztą trudno się dziwić, śledząc ilość kartek, jaką łapał we wcześniejszych sezonach. Przed angażem w Zagłębiu z powodu kontuzji nie grał w piłkę przez pół roku. Nie przeszkadzało to trenerowi Ojrzyńskiemu, który wziął Dziółkę do drużyny, bez obejrzenia go w choćby jednym sparingu.

Łukasz Wijas – z GKSem Katowice przeszedł drogę z IV do I ligi i po sezonie gry w LZS Piotrówka trafił do Zagłębia. Z powodu przepukliny stracił sporą część okresu przygotowawczego, wystąpił w trzech meczach i nabawił się kolejnej kontuzji, wykluczającej go z gry na dłuższy czas. W ciągu 175 minut spędzonych na boisku stworzył z Marcinem Sierczyńskim  bardzo dobrze prezentujący się duet defensywnych pomocników. Wijas był nie tylko skuteczny w destrukcji, ale dzięki niezłemu przeglądowi pola, potrafił zainicjować akcję ofensywną, a wszystko na tzw. „dużym spokoju”. Pytanie, czy władze klubu skreślą go latem, czy zostawią, ryzykując powtórzenie się sytuacji z Dawidem Skrzypkiem, czy Sebastianem Białasem, wiecznie przebywającymi na L-4.

Adrian Jeremicz – grał w Lechii Zielona Góra, gdzie działaczem był Radosław Ogiela, później w prowadzonym przez Leszka Ojrzyńskiego Rakowie. Teraz drogi tego tria przecięły się w Zagłębiu. Na delikatne sugestie o możliwości kumoterstwa, trener oburzał się, twierdząc, że Jeremicz w zimowych sparingach był najlepszym, obok Marcina Lachowskiego piłkarzem ofensywnym zespołu. W lidze już jednak nie było tak kolorowo. Sam Ojrzyński nie mógł wytrzymać, patrząc na boiskowe wyczyny, sprowadzonego z Budowlanych Lubsko pomocnika. Jeremicz żadnego z meczów, które zaczynał w wyjściowym składzie, nie dograł do końca. Raz był ściągany już w pierwszej połowie, a raz w przerwie meczu. Zapamiętamy go jako autora bramki strzelonej bezpośrednio z rzutu rożnego. Oczywiście w sparingu.

Michał Żółtowski – Zanim trafił do Zagłębia, bezskutecznie zabiegał o angaż w Bytomiu, Chorzowie i Radzionkowie. Lewy obrońca, w przeszłości pomocnik, a nawet napastnik, więc miał mieć sporo zadań ofensywnych. Dodatkowo wykonywał rzuty rożne i wolne. To wszystko przypomina nam Adriana Pajączkowskiego, z którym klub chyba zbyt pochopnie rozwiązał zimą kontrakt. Z porównania tych dwóch piłkarzy, zdecydowanie efektywniej prezentował się "Pająk", grający teraz w III-ligowej Oderce Opole.

Jakub Miszczuk i Artur Melon – bramkarze numer 2 i 3. Wobec świetnej dyspozycji Aleksa Szlakotina, wiadomo było, że ich jedyną szansą będzie przymusowa pauza Ukraińca. Gdy ten nabawił się kontuzji, trener postawił na Miszczuka. Zagrał w dwóch meczach: przeciwko Elanie i Turowi. W obu zachował czyste konto, popisał się też kilkoma naprawdę udanymi interwencjami. Melon, jako ten trzeci, ligę oglądał głównie z trybun. I tu nasuwa nam się pytanie. Czy naprawdę w młodszych grupach Zagłębia nie ma ani jednego, choćby trochę utalentowanego bramkarza? Zamiast zatrudniać zawodnika z zewnątrz, narażając się na dodatkowe koszty, a mając świadomość tego, że prawdopodobnie na boisku nie będzie miał okazji wystąpić, można przecież wziąć młodego chłopaka z regionu. Koszty minimalne, a szansa na treningi z pierwszą drużyną i poznanie atmosfery dorosłej piłki powinna przynieść efekty w przyszłości.


  • Podziel się tą informacją:
Komentarze (1)
  • robert robert napisał(a) 13.06.2011 r, o godz. 17:32


    Dlamnie to kolejny stracony sezon.

Zaloguj się aby dodać własny komentarz

Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.




Fotogalerie
Najnowsze galerie
Zobacz więcej
Wideo
Najnowsze filmy
Zobacz więcej
Bramki, asysty, kartki

II LIGA

BRAMKI:
6 -
Jewgienij Szykawka
5 - 
Kacper Skóra
2 - 
Linus Rönnberg, Bartosz Snopczyński
1 - 
Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Matras, Deniss Rakels, Dawid Szot

ASYSTY:
4
- Bartosz Snopczyński
3 - Patryk Gogół, 
2 - Miłosz Pawlusiński, Linus Rönnberg, Dawid Szot
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Bartosz Chęciński, Roko Kurtović, Patryk Mucha,  Deniss Rakels, Kacper Skóra,  Jewgienij Szykawka

CZERWONE KARTKI:
2 -
Adrian Gryszkiewicz
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Kacper Siuta, Bartłomiej Wasiluk

ŻÓŁTE KARTKI:
5 - 
Bartosz Chęciński, Jewgienij Szykawka
4 - Adrian Gryszkiewicz, Dawid Szot
3 - Igor Dziedzic, Mateusz Matras, Linus Rönnberg, Kacper Skóra
2 - Emmanuel Agbor, Bartosz Boruń, Patryk Mucha, Bartłomiej Wasiluk
1 - Marcel Broniewski, Patryk Gogół, Mateusz Kabała, Roko Kurtović 

REZERWY:

BRAMKI (V LIGA):
15 
- Michał Barć
12 - Kacper Wołowiec
3 - Jan Marcinkowski, Bartosz Paszczela
2 - Milan Bazler, Kacper Kopera, Szymon Krawiec, Aleksander Steczek
1 - Patryk Mucha, Andrzej Niewulis, Piotr Płuciennik, Dawid Ryndak 

BRAMKI (PUCHAR POLSKI):
- Kacper Wołowiec
2 - Kacper Mironowicz, Piotr Płuciennik, Aleksander Steczek
1 - Maciej Figura, Kacper Machnik, Kamil Wawrowski

Rozkład jazdy kibica 2026-02-21Unia Skierniewice - Zagłębie Sosnowiec
© 1998 - 2025 100% Zagłębie Sosnowiec. All rights reserved. Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec jest niezależnym serwisem informacyjnym o klubie piłkarskim Zagłębie Sosnowiec, prowadzonym przez kibiców Zagłębia. Herb Zagłębia oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli. Redakcja | Mapa strony