W styczniu mija sześć miesięcy od kiedy klubem steruje Marek Adamczyk. Obejmując funkcję, obecny prezes miał dużo pracy, planów i nadziei. Jak udało mu się przeprowadzić Zagłębie przez rundę jesienną sezonu 2010? Czy radzi sobie z piciem piwa, jakiego naważyły poprzednie władze klubu? Czy wreszcie udało mu się zrealizować ambitne plany, które przedstawił w lipcu ubiegłego roku?
Obiecana transparentność
- Przedstawiłem Radzie Nadzorczej swój plan i powiem, że bardzo duży nacisk kładę w nim na transparentność. Właściciele klubu, jak i sponsorzy oraz opinia publiczna będą wiedzieć co w klubie się dzieje, na co nas stać, jaka jest kondycja finansowa i możliwości – takie deklaracje w rozmowie z portalem zaglebie.info składał prezes Adamczyk. Początki były obiecujące. Mimo natłoku obowiązków, prezes regularnie, na obu forach odpowiadał cierpliwie na pytania. Kibice, pamiętający jak wcześniej wyglądał przepływ informacji, byli pod wrażeniem. Zrozumieli również to, że nie chcąc się rozdrabniać, prezes przeniósł dyskusję na nowo powstałe forum klubowe. Jakiś czas temu, kontakt zaczął się jednak psuć. Prezes coraz rzadziej udzielał się w dyskusjach, a od jakiegoś czasu, jak się wydaje, zaprzestał tej formy informowania o sprawach Zagłębia.
Jednak sprawą zdecydowanie ważniejszą było zapowiadane przygotowanie i publikacja raportu otwarcia. Brak informacji o tym, co działo się w Spółce za czasów poprzednich władz, stał się przyczyną wielu spekulacji, domysłów, oskarżeń. Raport otwarcia nie tylko pozwoliłby potwierdzić, lub rozwiać najgorsze obawy, ale przede wszystkim poznać aktualną sytuację finansowo – organizacyjną klubu. Byłby też bez wątpienia sygnałem dla potencjalnych sponsorów, że Zagłębie nie ma niczego do ukrycia, odważnie rozlicza się z przeszłością i otwiera całkiem nowy rozdział w swojej historii.
O bilansie otwarcia prezes mówił niemal w każdym wywiadzie. Wydawało się, że będzie zdeterminowany, by go opracować i upublicznić. Dawał sobie na to 3 miesiące. W pa¼dzierniku, kiedy raportu wciąż nie było, opó¼nienie tłumaczył nowymi, wychodzącymi na bieżąco zobowiązaniami, tak zwanymi „trupami z szafy”. Mamy styczeń, w klubie zmienił się właściciel, więc ewentualny opór, jeżeli takowy istniał, stracił na znaczeniu. Tymczasem, po 3 miesiącach od zapowiadanej daty publikacji, bilans otwarcia ciągle pozostaje niezrealizowaną obietnicą.
Brzydkie słowo – cięcia
Tego wyrażenia prezes nie lubi. Woli mówić o restrukturyzacji, która po bizantyjskich rządach na kredyt poprzedniego sternika, okazała się konieczna. Priorytetem stało się spłacenie wierzycieli, które jak zapewnia Adamczyk, sukcesywnie się odbywa. Wiemy, że na początku jego kadencji krótkoterminowe zobowiązania wynosiły około 300 tys. złotych. Słuszną decyzją było obcięcie pensji piłkarzom, jak ujawnił prezes, średnio o 35%. Nie każdy z zawodników przystał na proponowane warunki i dlatego latem kadra uległa przewietrzeniu. Zlikwidowano też kilka etatów w klubowej administracji i zawieszono bezmyślnie przygotowany projekt Taxi Zagłębie, choć ta sprawa może jeszcze długo ciągnąć się za klubem.
Oprócz działań, mających na celu zracjonalizowanie wydatków, priorytetem prezesa pozostaje poszukiwanie sponsorów. Udało się przedłużyć na kolejny sezon umowy z firmami GB i Budecon. Niewielkimi środkami klub zaczęła wspierać Agencja Rozwoju Lokalnego. Wreszcie, jednorazową wpłatą 50 tys. złotych, do grona sponsorów dołączył Comarch. O współpracy z firmą Janusza Filipiaka, wiadomo niewiele. Być może jest ona związana z rozliczeniami za grę Cracovii na Stadionie Ludowym. Nadal nie wiadomo, czy Miasto w jakikolwiek sposób wesprze Zagłębie. Z jednej strony tajemnicze zapisy z statucie Spółki blokują podobno możliwość pomocy na dotychczasowych zasadach, z drugiej, wchodząca w życie ustawa ma otwierać nowe horyzonty. Jak będzie, czas pokaże.
Wyniki piłkarzy
Zapoznanie się z sytuacją i opracowanie planu naprawy tego, co zepsuł poprzednik, zajmowało prezesowi lwią część czasu, więc trudno winić go o fatalny dobór piłkarzy latem. Odpowiedzialność spada przede wszystkim na barki Marka Chojnackiego, choć trudno się oprzeć wrażeniu, że trener miał w tym aspekcie zbyt dużo swobody. Czy naprawdę trzeba było ulegać Chojnackiemu, kiedy postanowił ukarać Hosicia wyrzuceniem z zespołu? Jaki sens miała trwająca niemal przez całe okienko walka o wypożyczenie Snadnego, napastnika, który grą w Zagłębiu potwierdził tylko fatalne statystyki z całej kariery? Czy trzeba było latem przedłużać, ciągle wtedy trwające, umowy Skórskiego i Bensza? Skąd pomysł sprowadzenia mającego najlepsze lata za sobą Dawida Skrzypka, tym bardziej, że akurat jego pozycja była dobrze obsadzona? Trudno oprzeć się wrażeniu, że nadmiar obowiązków w połączeniu z brakiem czasu i doświadczenia, sprawiły, że prezes podjął kilka złych decyzji, mających przełożenie na kiepskie wyniki jesienią.
Kto wie, czy najbardziej kontrowersyjną decyzją nie była zmiana trenera. Owszem, Marek Chojnacki wykazał się brakiem nosa do transferów, nie potrafił zmotywować piłkarzy, podejmował w czasie meczów złe decyzje, a Zagłębie grało brzydki futbol. Chojnackiego broniło jednak miejsce w tabeli. Przypomnijmy, że w momencie odsunięcia go od pracy, drużyna zajmowała czwarte miejsce z jednym punktem straty do pozycji premiowanej awansem. Jak mówi były trener, kilka dni wcześniej przedstawił prezesowi plan naprawy sytuacji, nie odbierał też żadnych sygnałów, że jego posada może być zagrożona. Sprowadzony na miejsce Chojnackiego człowiek nowego współwłaściciela, czyli Leszek Ojrzyński nie potrafił utrzymać niezłej pozycji – Zagłębie zwiększyło stratę punktową do upragnionego drugiego miejsca do siedmiu punktów.
Nie wiadomo, czemu zarzucono pomysł rozgrywania meczów towarzyskich. Od kilku lat Zagłębie nie miało drużyny rezerw i dużym problemem było utrzymanie dobrej dyspozycji piłkarzy rzadko otrzymujących szansę gry w pierwszym składzie. Na utworzenie drugiej drużyny nie było latem czasu, ani możliwości technicznych. Takowa ma powstać w przyszłym sezonie. Prezes wpadł na doskonały pomysł wystawienia zespołu w rozgrywkach sosnowieckiej A-klasy, wykorzystując to, że występuje w niej nieparzysta liczba drużyn. Niestety, skończyło się na planach.
Marketingu jak nie było, tak nie ma
Wydaje się, że prezes Adamczyk rozumie znaczenie marketingu we współczesnym sporcie. Wielokrotnie zapewniał, że stworzenie pierwszego w dziejach Zagłębia profesjonalnego działu, mającego się zająć ta dziedziną jest dla niego jednym z priorytetów. Sprawa umiejętnego „sprzedania” produktu, jakim jest klub o takim potencjale ma szczególne znaczenie teraz, kiedy jesteśmy świadkami największego od lat kibicowskiego kryzysu, związanego z wynikami piłkarzy. Sposobem na ściągnięcie ludzi na stadion miało być obniżenie cen biletów, związane z akcją promocyjną „Na Ludowy za piątaka”. Sam pomysł był bardzo dobry, kontrowersyjny dla niektórych plakat był wyrazisty i sprawiał, że o akcji się mówiło, choć nie poprawiła ona znacząco frekwencji. Być może powodem braku widocznego efektu była niekonsekwencja. Za tą akcją nie poszły kolejne. To duży problem, podobnie jak z imprezą „Aktywne Zagłębie”, która przecież mogła przerodzić się w cykliczny festyn rodzinny. Udział piłkarzy naszego klubu w odbywających się sporadycznie wydarzeniach jest słabo rozreklamowany i praktycznie przechodzi bez echa. Brakuje pomysłu na promocję Zagłębia w regionie. Nie ma zapowiadanej przez prezesa współpracy z innymi dużymi klubami w Sosnowcu, czy Dąbrowie. Na szczęście Adamczyk zauważył chyba, że dotychczasowy model się nie sprawdza i w grudniu została podjęta decyzja o przekazaniu marketingu do wyspecjalizowanej agencji. Czekamy na efekty i mamy nadzieję, że o jej wyborze zadecydują tylko i wyłącznie przesłanki merytoryczne.
Myślenie o przyszłości
Na szczególne uznanie zasługują ambitne plany prezesa względem grup młodzieżowych. Przejście tych drużyn na grę jednym systemem, czy wizyty seniorów na ich treningach to metody, które mogą w przyszłości zaprocentować i niewątpliwie krok ku futbolowemu XXI wiekowi. Jeżeli w tych działaniach nie zabraknie zapału, już za kilka lat możemy się doczekać talentów, na miarę dawnych mistrzów.
Ważnym krokiem było niewątpliwie zakopanie topora wojennego między klubem, a zagłębiowskim środowiskiem piłkarskim. Za czasów poprzednich władz te stosunki były złe, czego świadkami mogliśmy być choćby przy okazji corocznych Memoriałów Mazura. Polepszenie stosunków, zaowocowało spotkaniami prezesa Adamczyka z przedstawicielami mniejszych klubów Zagłębia Dąbrowskiego. To doskonała trampolina do szerszej współpracy, już w grudniowych sparingach trener Ojrzyński mógł sprawdzić dużą grupę piłkarzy z drużyn regionu. Poza tym narodziło się kilka ciekawych inicjatyw, jak choćby ujednolicenie systemu szkolenia, cykliczne turnieje, powołanie rady zagłębiowskich trenerów i koordynatora do spraw młodzieży.
Polityczny cienki lód
W czasie ciągnącej się przez prawie rok dyskusji nad przejęciem akcji Zagłębia, na sosnowieckiej scenie politycznej pojawiały się głosy sceptyczne. Część radnych obawiało się, że formalne zaangażowanie Miasta w działalność klubu, będzie skutkowało jego upolitycznieniem. Ostatnie półrocze wydaje się te obawy potwierdzać. O ile stosunki między poprzednimi władzami Zagłębia, a reprezentantami miejskiej władzy wykonawczej, często przypominały podjazdową wojnę , to obecnie zapanowała sielanka. Być może tak to powinno wyglądać, ale są też sygnały niepokojące. Takim był choćby udział prezesa Adamczyka, który wraz z oldbojami Zagłębia wziął udział w meczu charytatywnym, zorganizowanym przez Kazimierza Górskiego na kilka godzin przed początkiem ciszy wyborczej, poprzedzającej wybory samorządowe.
To tylko jeden, choć najostrzejszy przykład wzajemnych powiązań klubu i miasta, jakie rozpoczęła kadencja prezesa. Należy przy tym pamiętać, że Adamczyka na fotel sternika klubu namaścił sam prezydent, a Miasto jest jednym z udziałowców, więc uniknięcie zaangażowania w politykę nie jest proste. Mimo to, przy zachowaniu zręczności i wyczucia ta sytuacja mogłaby przynieść spore korzyści.
Na razie jednak profity zbiera głównie prezydent. Okazało się, że mimo zaangażowania klubu w kampanię, Górski nie uwzględnił pieniędzy dla Zagłębia w projekcie przyszłorocznego budżetu. Prezes nie zajął w tej sprawie oficjalnego stanowiska. W obronie interesu Spółki stanęli za to opozycyjni radni, którzy zablokowali projekt, zapowiadając, że nie przyjmą go, dopóki nie znajdą się w nim środki na piłkę. Pytanie tylko, czy widząc ostentacyjne zaangażowanie klubu po jednej stronie politycznej barykady, mająca większość w Radzie Miasta opozycja, nie zacznie w końcu robić Zagłębiu pod górkę. Już przed wyborami sygnały niezadowolenia płynęły ze strony Niezależnych, ugrupowania, na którego czele stoi powiązany z poprzednimi władzami klubu, radny Maciej Adamiec.
Co dalej?
Pół roku to i dużo, i mało. Pamiętajmy o tym, że prezes Adamczyk musi nabrać doświadczenia. - Wyeliminuję kilka błędów, które uczyniłem działając pod presją czasu w lipcu tego roku. Na pewno drugi raz tych błędów nie zrobię – mówił niedawno w rozmowie ze stroną oficjalną. Zajmując się wszystkim na raz, niczego nie zrobi się dobrze. Prezes chyba uczy się na błędach, bo mamy już w klubie specjalistę od transferów, być może wkrótce zostanie podpisana umowa z lud¼mi zajmującymi się marketingiem. Wtedy prezes będzie mógł się skoncentrować na sprawach finansowych: restrukturyzacji i poszukiwaniu sponsorów. I miejmy nadzieję, że ta specjalizacja przełoży się na postęp we wszystkich wymienionych aspektach funkcjonowania klubu.
Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
II LIGA
BRAMKI:
6 - Jewgienij Szykawka
5 - Kacper Skóra
2 - Linus Rönnberg, Bartosz Snopczyński
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Matras, Deniss Rakels, Dawid Szot
ASYSTY:
4 - Bartosz Snopczyński
3 - Patryk Gogół,
2 - Miłosz Pawlusiński, Linus Rönnberg, Dawid Szot
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Bartosz Chęciński, Roko Kurtović, Patryk Mucha, Deniss Rakels, Kacper Skóra, Jewgienij Szykawka
CZERWONE KARTKI:
2 - Adrian Gryszkiewicz
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Kacper Siuta, Bartłomiej Wasiluk
ŻÓŁTE KARTKI:
5 - Bartosz Chęciński, Jewgienij Szykawka
4 - Adrian Gryszkiewicz, Dawid Szot
3 - Igor Dziedzic, Mateusz Matras, Linus Rönnberg, Kacper Skóra
2 - Emmanuel Agbor, Bartosz Boruń, Patryk Mucha, Bartłomiej Wasiluk
1 - Marcel Broniewski, Patryk Gogół, Mateusz Kabała, Roko Kurtović
REZERWY:
BRAMKI (V LIGA):
15 - Michał Barć
12 - Kacper Wołowiec
3 - Jan Marcinkowski, Bartosz Paszczela
2 - Milan Bazler, Kacper Kopera, Szymon Krawiec, Aleksander Steczek
1 - Patryk Mucha, Andrzej Niewulis, Piotr Płuciennik, Dawid Ryndak
BRAMKI (PUCHAR POLSKI):
5 - Kacper Wołowiec
2 - Kacper Mironowicz, Piotr Płuciennik, Aleksander Steczek
1 - Maciej Figura, Kacper Machnik, Kamil Wawrowski

































Zaloguj się aby dodać własny komentarz