null
Z cyklu „felietony” prezentujemy Wam spojrzenie wiernego kibica Zagłębia, który od dłuższego czasu przebywa w Anglii, na temat różnicy przy organizacji spotkań piłkarskich w Polsce i na Zachodzie. Prosimy również o wyrażenie swojej opinii co do prezentowanego materiału na forum w założonym poście „Felietony”. Jeśli przypadnie Wam do gustu - kolejne prace czekają w kolejce do prezentacji. Równocześnie zachęcamy do opisywania własnych przemyśleń.
Pojednani pasją
W majowy wieczór 1985 roku byłem wściekły, nie mogąc popatrzeć na finał Pucharu Mistrzów Krajowych na stadionie Heysel. Jako dziecko nie miałem świadomości, że przed chwilą zginęło na trybunach 39 osób. Kilkaset dalszych zostało rannych. Mecz się odbył. Juve z naszym niedawnym nieudanym trenerem, choć wielkim bez wątpienia piłkarzem – Bońkiem, oraz Platinim w ataku pokonało Liverpool 1-0. Nie zapomnę bezsensownego, radosnego biegu Platiniego, po strzelonym golu, w kierunku trybun, na których kilka chwil wcześniej rozegrała się tragedia. Po tym meczu obrońca Starej Damy i reprezentacji Włoch, Cabrini, powiedział: „Wstydzę się, że jestem piłkarzem i gram dla morderców”.
Piłka nożna to bezsensowny sport, tak twierdzą niektórzy. To głupota że 22 doroslych facetów ugania się za kawałkiem skóry, wywołując wojny kibiców, zawały serc, łzy i radość. I na dodatek zawsze wygrywają Niemcy, jak powiedział Gary Lineker. Ale ci, którzy ją kochają naprawdę, wiedzą że nie warto myślec nad jej sensem. Tak jest w Anglii. Do bycia ojczyzną futbolu przyznaje się wiele krajów, ale z pewnoscią tutaj jest coś takiego, co można nazwać klimatem do jego istnienia.
Angielskie kluby zapłaciły surową karę za tamte wydarzenia w Brukseli. Straciły szacunek, kontakt z europejskim futbolem, a co za tym idzie wielkie pieniądze. Dziś nadrabiają to z nawiązką. Pod względem organizacji trudno o lepsze miejsce dla dalszego rozkwitu tego sportu.
Tydzień temu zamówiłem bilet na mecz Chelsea – Manchester City. Na to spotkanie akurat były dostępne dla tzw. non-membership, a więc ludzi, którzy nie są oficjalnymi członkami klubu, nie płacą składek, itd. Na majowy mecz z Liverpoolem sprzedano już wszystkie miejsca. Procedura jest prostsza, niż kupienie biletu na mecz Zagłębia, gdzie dodatkowo dziadek siedzący w kasie próbuje człowieka oszukać na 4 złote. Wejście na stronę internetową klubu (www.chelseafc.co.uk), podanie numeru karty, symbolu trybuny, na której chcemy siedzieć, liczby biletów. Na drugi dzień listonosz przyniósł bilet do domu. Czyli można być zorganizowanym. Dla niezorientowanych i nieobecnych już na wysokich stanowiskach w Zagłębiu wyjaśniam: to jest wlaśnie element marketingu i zarządzania klubem. Choć sprzedaż breloczków również.
Anglicy wyciągnęli z pewnością wnioski z tamtych zdarzeń. Dziś nie ma burd na stadionach, na które przychodzą całe rodziny. Czasem jakiś wariat przeskoczy bandę okalającą murawę. Na pewno zrobi to ostatni raz na boiskach Anglii. Czasem Cantona kopnie kogoś z widowni z wyskoku. Ale to wyjątki. Lepiej siedzieć więc w wyższych rzędach. Albo po prostu nie bluzgać piłkarzy.
Widać to w pubach, kiedy w sobotę czy niedzielę, ogladanie meczu jest nieodłącznym elementem weekendu. Chwila, na którą czeka się caly tydzien. Przy piwie siedzą ludzie, rozmawiają. Raz z jednego kąta, raz z drugiego, rozlega się okrzyk radości po strzelonej bramce czy jęk zawodu i stek przekleństw. Siedzą wszyscy razem. Fani Arsenalu i fani Chelsea. Przy barze fani Newcastle. Wszyscy ubrani w koszulki swoich klubów. To niewiarygodny i dla Polaka wręcz niepojęty na początku widok. Nie czuć atmosfery nerwów i napięcia, wrogości. Po prostu święto. Ci ludzie wszyscy myślą o jednym – o futbolu. O pasji, która ich tu przygnała. Komentują wydarzenia, śmieją się. Nawet w jakiś sposób delikatnie wymieniają swoje poglądy. Wszystko kończy się w sferze żartów. Po meczu rozchodzą się do domów ze swoimi dziecmi, z żonami. Za tydzień przyjdą znowu.
Być może na co dzień Anglicy są chłodni i powściągliwi. Na pewno nie tak spontaniczni, jak Hiszpanie, Brazylijczycy czy Włosi, gdzie futbol jest dla człowieka religią, rodzajem niewyobrażalnego kultu. Gdzie od dziesiątek lat przeplata się z polityką, jak w Hiszpanii. Tam mecz Barcy z Realem to już nie tylko sport, to nawet nie tylko pieniądze. To być albo nie być. To Katalonia przeciwko całej Hiszpanii. To rodzaj wojny.
Jednego na pewno nie można im odmówić. Pasji. To ona ich pojednała i teraz, gdy przetrwali ciężkie chwile po banicji, znów są w czołówce europejskich klubów, znów walczą o najwyższe trofea. I już nie tylko Manchester. Jest Arsenal z genialnym w tym sezonie Henry’m i świetnym trenerem Wengerem. Chelsea z Ranierim i Hasselbainkiem. I Newcastle ze starym poczciwym Bobbym Robsonem i wygą Shearerem. W dobie kryzysu ligi włoskiej, czy niemieckiej, tu wszystko kwitnie.
To inne postrzeganie, do którego nam Polakom jeszcze tak bardzo daleko, wyszło wszystkim na korzyść. Pojęli to, że futbolu nie można zamknąć w jednym zdaniu, choć to gra najprostsza z możliwych. Gdyby ktoś spytał mnie dlaczego tak ją kocham, odpowied¼ byłaby prosta – nie wiem. Mam to szczęście. Nie muszę się nad tym zastanawiać. Ani chwili. To tak normalne, jak wschód słońca. To pasja.
Felieton przygotował roodie
Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
II LIGA
BRAMKI:
2 - Jewgienij Szykawka
1 - Emmanuel Agbor, Deniss Rakels, Linus Rönnberg, Kacper Skóra, Bartosz Snopczyński, Dawid Szot
ASYSTY:
3 - Bartosz Snopczyński
1 - Emmanuel Agbor, Roko Kurtović, Patryk Mucha, Deniss Rakels, Dawid Szot
CZERWONE KARTKI:
1 - Patryk Gogół, Kacper Siuta
ŻÓŁTE KARTKI:
3 - Dawid Szot
2 - Bartosz Boruń, Bartosz Chęciński, Adrian Gryszkiewicz, Patryk Mucha
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Roko Kurtović, Linus Rönnberg, Jewgienij Szykawka, Bartłomiej Wasiluk
REZERWY:
BRAMKI (V LIGA):
5 - Kacper Wołowiec
3 - Michał Barć
1 - Szymon Krawiec, Piotr Płuciennik, Dawid Ryndak, Aleksander Steczek
BRAMKI (PUCHAR POLSKI):
3 - Kacper Wołowiec
2 - Kacper Mironowicz
1 - Aleksander Steczek, Kamil Wawrowski
Zaloguj się aby dodać własny komentarz