Francesco Cimminelli, główny udziałowiec i sponsor Zagłębia, zmienił decyzję: nie chce się już pozbywać klubu z Sosnowca! Włoski biznesmen, działający m.in w branży motoryzacyjnej, zarządza klubem od roku 2001. Początkowo Cimminelli był prezesem, w lipcu 2003 roku przekazał jednak stery w ręce Giancarlo Motto. Decyzje o sponsorowaniu i wysokości budżetu Zagłębia wciąż jednak należą do Cimminellego. Jesienią zarząd spółki rozpoczął poszukiwania nowego inwestora. Prezes Motto w rozmowie z "Gazetą" stwierdził nawet zimą, że Włosi są gotowi oddać klub za darmo.
Dla kibiców sosnowieckiego klubu mamy jednak dobrą wiadomość - Cimminelli zmienił decyzję! - Rozmowy zmierzające do sprzedania akcji zostały wstrzymane. Prezes Cimminelli to człowiek z charakterem. Z charakterem zwycięzcy. Nie lubi przegrywać. To jest jego spółka i jego klub. Związał się z Sosnowcem, czuje się tutaj jak u siebie. Trudno wypowiadać mi się za niego, ale wierzę, że porażki czynią go tylko mocniejszym - mówi Anna Grodecka, członkini zarządu klubu.
Wojciech Todur: Jakie są plany spółki na najbliższe miesiące?
Anna Grodecka: Prowadzimy rozmowy z dużą firmą, ale z oczywistych powodów nie możemy ujawniać z jaką. Ten dialog rozpoczął się, gdy mieliśmy pięć punktów straty do lidera.
Nadzieja na awans do ekstraklasy cały czas została, ale realia są już inne [12 punktów straty - przyp. red.]. Rozmowy nie zostały jednak zerwane.
Po blisko czterech latach z klubem rozstał się trener Krzysztof Tochel. To chyba trudne rozstanie? Trener zamierza podać klub do sądu, domaga się wypłaty pieniędzy z kontraktu. Spodziewała się Pani, że tak zakończy się ta współpraca?
- Na pewno nie. Trener Tochel związał się z Zagłębiem na podstawie umowy o pracę. I ta umowa wciąż obowiązuje, trener został bowiem tylko odsunięty od prowadzenia drużyny. Na wynagrodzenie trenera składał się też tzw. kontrakt medialny. Ten jednak nie może być realizowany, ponieważ trener nie buduje już wizerunku klubu. To wcześniej uzgodniliśmy, a trener przystał na takie warunki.
Jak Pani odbiera wypowied¼ trenera, który podczas niedawnego wywiadu w „Piłkarskiej Trójce”, magazynie sportowym TVP3, stwierdził, że nie może nazwać Wojciecha Rudego dyrektorem, ponieważ obraziłby tym samym osoby zajmujące tę funkcję w innych polskich klubach?
- Tą wypowiedzią trener wystawił opinię tylko sobie.
Kiedy zarząd stwierdził, że zmiana trenera jest konieczna?
- Myślę, że trener Tochel był na to przygotowany od pa¼dziernika ubiegłego roku. Już wtedy mówiliśmy, że jeżeli nie będzie wyników, to musi liczyć się z takim rozwiązaniem. I wyników nie było. To nie są opinie - to są fakty. Członkowie zarządu, w tym i prezes, nieraz podkreślali, że chcą, by drużyna grała ładną, techniczną piłkę. Z dużą liczbą podań, akcjami po skrzydłach. Tymczasem zespół konsekwentnie grał długimi piłkami, z pominięciem środka pola. Nasz styl to była waleczność. To może dać efekt, ale moim zdaniem krótkotrwały.
Kiedy Pani zdaniem zaczęły się problemy?
- Wydaje mi się, że po awansie do drugiej ligi. Tęsknię za czasami, gdy przetaczaliśmy się po rywalach niczym walec. Jak choćby w meczu ze Śląskiem Wrocław. Wtedy mieliśmy pomysł na grę, zespół rzucał się na przeciwnika od pierwszych minut. Po kilku akcjach nie można było mieć złudzeń, kto tu rządzi. Po awansie drużyna straciła pewność siebie. Wiosną ubiegłego roku było dobrze, ale myślę, że także dlatego, że do drużyny doszło aż 11 nowych piłkarzy.
Jeszcze jesienią prezes zarzucił piłkarzom, że są niedotrenowani. Czy zatrudnienie specjalisty od przygotowania motorycznego przyniosło zamierzony skutek?
- Brak szybkości i dynamiki rzeczywiście był już widoczny jesienią. Zarząd chciał temu zaradzić. Dzięki sile zawodnicy mieli łatwiej realizować taktykę. Zatrudniliśmy specjalistów. Trener Mirosław Stawowski pojawia się na treningach, pojechał z zespołem na zgrupowanie na Cypr. Trudno ocenić efekty tej współpracy, ale wydaje się, że zespół nadal nie ma sił na grę przez 90 minut.
W drużynie nadal brakuje rozgrywającego. Czy tak trudno było znale¼ć piłkarza na tę pozycję?
- Prezesowi zależało na pozyskaniu wartościowego rozgrywającego. Były nawet konkretne propozycje i nazwiska, trener Tochel ich jednak nie zaakceptował. W Zagłębiu mogli grać m.in.: Jarosław Białek z Widzewa, Tomasz Wróbel z GKS-u Bełchatów, Paweł Drumlak z Cracovii, Jakub Błaszczykowski z Wisły Kraków czy Andrzej Bledzewski, dziś bramkarz Górnika £ęczna. Dobór zawodników należał wyłącznie do kompetencji trenera, który miał stworzyć zespół gwarantujący osiągnięcie celu.
Dlaczego nie udało się zatrzymać Przemka Pitrego czy Mariusza Ujka? Bez nich to już nie jest ten sam zespół.
- Przemek jest ostrożny przy podpisywaniu umów. Od razu chcieliśmy z nim podpisać kontrakt na trzy lata, on jednak zgodził się tylko na rok. Nad przedłużeniem umowy zaczęliśmy pracować we wrześniu ubiegłego roku, więc nie jest prawdą, że czekaliśmy z tym do ostatniej chwili. Przemek ma pomysł na swoją karierę i konsekwentnie go realizuje. Nie da się zatrzymać w klubie piłkarza, który zwyczajnie tego nie chce. Podobnie było z Ujkiem.
Wygląda na to, że teraz trzeba wszystko budować od początku.
- Tak to wygląda. Postawiliśmy na trenera Białka. To osoba wyważona. Po dwóch pierwszych meczach jest zmartwiony, ale nie załamany. I to mnie cieszy. Zespół przechodzi kryzys, ale wierzę, że szybko z niego wyjdzie. To nie jest drużyna chłopców do bicia. Ci piłkarze pokażą jeszcze charakter.
Widziałem twarz prezesa Motto po ostatnim meczu z Widzewem. Nie wytrzymał do końca spotkania, zszedł z trybun zły i zawiedziony.
- Dziwi mu się pan? To był pierwszy mecz Zagłębia, jaki zobaczył tej wiosny. Po kilku miesiącach przygotowań, czterech zgrupowaniach, zakontraktowaniu nowych zawodników chyba mógł oczekiwać więcej.
Rozmawiał Wojciech Todur 14-04-2006
Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
II LIGA
BRAMKI:
3 - Jewgienij Szykawka
2 - Kacper Skóra
1 - Emmanuel Agbor, Deniss Rakels, Linus Rönnberg, Bartosz Snopczyński, Dawid Szot
ASYSTY:
3 - Bartosz Snopczyński
1 - Emmanuel Agbor, Bartosz Chęciński, Roko Kurtović, Patryk Mucha, Deniss Rakels, Dawid Szot, Jewgienij Szykawka
CZERWONE KARTKI:
1 - Patryk Gogół, Adrian Gryszkiewicz, Kacper Siuta
ŻÓŁTE KARTKI:
3 - Bartosz Chęciński, Dawid Szot
2 - Bartosz Boruń, Adrian Gryszkiewicz, Patryk Mucha, Jewgienij Szykawka
1 - Emmanuel Agbor, Igor Dziedzic, Patryk Gogół, Mateusz Kabała, Roko Kurtović, Linus Rönnberg, Kacper Skóra, Bartłomiej Wasiluk
REZERWY:
BRAMKI (V LIGA):
5 - Kacper Wołowiec
3 - Michał Barć
1 - Milan Bazler, Szymon Krawiec, Jan Marcinkowski, Bartosz Paszczela, Piotr Płuciennik, Dawid Ryndak, Aleksander Steczek
BRAMKI (PUCHAR POLSKI):
3 - Kacper Wołowiec
2 - Kacper Mironowicz
1 - Aleksander Steczek, Kamil Wawrowski
Zaloguj się aby dodać własny komentarz