Wojciech Łobodziński:
- Nie wiem, co mam powiedzieć po tym meczu. Mam trochę siwych włosów, ale chyba po tym meczu będę miał ich dużo więcej. Wbrew pozorom graliśmy lepiej niz z ŁKS-em. Plan na mecz był dobry poza tą jedną pierwszą sytuacją, gdzie źle rozpoczęliśmy mecz. Plan był dobry, fajnie kreowaliśmy, graliśmy między linie, wchodziliśmy w pole karne, oczywiście konkretów nam brakowało i brakowało nam bramki. Takie mecze się będą zdarzały. Bronienie napędzało Jastrzębie i grali bardzo ofiarnie. Czasami grali na czas i przedłużali ten mecz, ale ja to bardzo rozumiem. 

- My chcieliśmy wygrać bez względu na to, czy graliśmy w niedowadze czy przewadze. Wprowadzaliśmy kolejnych zawodników ofensywnych, dwóch napastników mimo gry w dziesiątkę, bo bardzo chcieliśmy ten mecz wygrać. Byliśmy w tym meczu dużo lepsi i zasłużyliśmy na wyższą wygraną. Przestrzegałem piłkarzy przez tym meczem, ale niezbyt dużo, bo oni sami wiedzieli, że ten moment w meczu z ŁKS-em był słaby. Brawa dla drużyny, bo graliśmy naprawdę dobry mecz, mimo wyniku 1:0 i bramki strzelonej dopiero w ostatniej akcji. Powinniśmy go zamknąć wcześniej.

- Jeśli chodzi o Bartosza Borunia, to zabieg jest raczej nieunikniony. Pytanie tylko, czy on jest w stanie przynajmniej dograć tę rundę do końca. Tego nie wiemy. Jeśli chodzi o Igora Dziedzica, stawiajmy na naszych młodych chłopaków. Promujmy ich, dajmy im zaufanie. Oprócz Matrasa i Szykawki mamy naprawdę młody zespół. Mnie nie interesuje to, że jedna czy druga akcja mu nie wyjdzie. Mnie interesuje to, żeby on robił progres. On na pewno dostanie ode mnie szansę i zaufanie w wielu meczach tego sezonu. OK, Boruń by się przydał, ale mamy to, co mamy i będziemy korzystać z młodych piłkarzy.