(Na zdjęciu: Jewgienij Szykawka strzelił dziś swoją pierwszą bramkę dla Zagłębia)

Piłkarze Zagłębia nie potrafili odnieść zwycięstwa w czwartym kolejnym meczu ligowym, a uwzględniając także meczu Pucharu Polski w Krakowie, był to piąty z rzędu mecz sosnowiczan bez wygranej. Zagłębie po raz drugi z rzędu grało na wyjeździe z beniaminkiem Betclic II ligi, po raz drugi było gorsze od rywala i po raz drugi wraca do domu z jednym punktem.

Po remisie we Wrocławiu trener Marek Gołębiewski dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie - obu w środku pola. Za Milana Bazlera i Patryka Muchę w składzie wyszli Jakub Pawłowski oraz Bartosz Zawojski. Zagłębie po raz pierwszy zagrało dziś w zielonych koszulkach, a po rozpoczęciu meczu od środka próbowało skopiować wariant zastosowany przez rezerwy Śląska Wrocław w poprzedniej kolejce, a więc dośrodkowanie w kierunku środkowego obrońcy, który ruszył do przodu, ale takie rozwiązanie bardzo nam nie wyszło.

Za to gospodarze już w swojej pierwszej ofensywnej akcji pokonali Mateusza Kabałę. Marcin Michota dośrodkował w pole karne do Bartłomieja Purchy, który - jak wyglądało na telewizyjnych powtórkach - pomógł sobie w opanowaniu piłki ręką, minął Roko Kurtovicia, a następnie oddał strzał, po którym piłka odbiła się od słupka i już przekroczyła linię bramkową. Adrian Gryszkiewicz zdołał ją zagrać piętą do tyłu, ale dla pewności jeszcze Marcinho wpakował ją do siatki.

Sosnowiczanie przez długie minuty dali się zdominować gospodarzom i dopiero po 20 minutach gry zaczęli kreować nieco więcej akcji pod polem karnym Podhala. W 20. minucie po rozegraniu rzutu wolnego zablokowany został strzał Jewgienija Szykawki, a potem sosnowiczanie mieli serię trzech kolejnych rzutów rożnych. Wyrównujący gol padł w 27. minucie. Dawid Szot przejął piłkę wybitą z pola karnego przez Bartłomieja Purchę, wymienił podania z Bartoszem Boruniem i zagrał na 10. metr do Jewgienija Szykawki, a ten uprzedził rywali i strzałem prawą nogą po ziemi zdobył swoją pierwszą bramkę dla Zagłębia i był to zarazem pierwszy w historii gol strzelony dla naszej drużyny przez piłkarza z Białorusi.

Koniec pierwszej połowy dawał nadzieję na to, że Zagłębie może powalczyć w Nowym Targu o coś więcej niż jeden punkt. Także optymizmem mógł napawać początek drugiej części spotkania, gdy w 48. minucie po strzale głową Mateusza Matrasa piłkę odbił bramkarz Podhala. Niestety, był to już ostatni celny strzał sosnowiczan i w zasadzie ostatnia groźna akcja. Od tej pory na boisku dominowali już nowotarżanie.

W 64. minucie Peter Voško z rzutu wolnego z 19 metrów trafił w słupek. Dwie minuty strzał tego samego zawodnika obronił Mateusz Kabała. Między 67. a 71. minutą meczu obaj trenerzy dokonali łącznie pięciu zmian. W Zagłębiu zadebiutował sprowadzony z Arki Gdyni Kacper Skóra, ale to gracze wprowadzeni na boisko przez szkoleniowca Podhala wnieśli do gry dużo więcej niż rezerwowi sosnowiczanie.

Bramka Zagłębia była pod sporym obstrzałem w końcowych minutach i Mateusz Kabała był zmuszony do interwencji po strzałach Bartosza Mikołajczyka czy Césara Peñi. W doliczonym czasie gry w słupek trafił Krzysztof Salak, a jeszcze potem zablokowany przy strzale został były piłkarz Zagłębia Piotr Giel. Piłkarze Podhala mogli sobie pluć w brodę, że mimo tak wielu dobrych okazji nie udało im się strzelić zwycięskiej bramki i wywalczyć kompletu punktów, a dla Zagłębia był to szósty kolejny wyjazdowy mecz bez porażki, z czego czwarty zakończony remisem 1:1. Za tydzień w niedzielę do Sosnowca przyjedzie Olimpia Grudziądz. Czy uda się naszej drużynie przerwać fatalną passę meczów u siebie?

Podhale Nowy Targ - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (1:1)
1:0 Bartłomiej Purcha 2'
1:1 Jewgienij Szykawka 27'

Podhale: 1. Maciej Styrczula - 2. Krzysztof Salak, 21. Peter Voško, 19. Marcin Michota - 7. Łukasz Seweryn, 8. Rastislav Václavik, 11. Bartłomiej Purcha (71, 27. César Peña),  16. Jakub Rubiś (71, 23. Bartosz Mikołajczyk) - 29. Marcinho (78, 99. Piotr Giel), 87. Bartosz Kurzeja, 20. Adam Chojecki. 

Zagłębie: 1. Mateusz Kabała - 43. Dawid Szot, 21. Mateusz Matras, 4. Roko Kurtović, 37. Adrian Gryszkiewicz (84, 23. Bartosz Chęciński) - 27. Bartosz Boruń (67, 7. Linus Rönnberg), 77. Bartosz Zawojski (67, 18. Milan Bazler), 45. Jakub Pawłowski, 92. Deniss Rakels (80, 19. Patryk Mucha), 10. Emmanuel Agbor (68, 17. Kacper Skóra) - 9. Jewgienij Szykawka.

żółte kartki: Gryszkiewicz, Kurtović, Pawłowski, Chęciński.

sędziował: Kornel Paszkiewicz (Wrocław).