(Na zdjęciu: asystent Emmanuel Agbor i strzelec Deniss Rakels celebrują zdobycie bramki dla Zagłębia)

Trzeci kolejny ligowy mecz bez zwycięstwa, a czwarty łącznie z Pucharem Polski, zaliczyli piłkarze Zagłębia. Po dwóch wysokich porażkach na własnym boisku sosnowiczanie wracają z Wrocławia z jednym punktem wywalczonym po remisie z rezerwami Śląska. Z przebiegu gry gospodarze byli lepsi, więc na tę skromną zdobycz nie powinniśmy narzekać.

Trener Marek Gołębiewski lubi zaskakiwać różnymi eksperymentami i także dzisiaj zaskoczył składem. Na bramce stanął Mateusz Kabała, dla którego był to debiut w pierwszym zespole i Zagłębie w czterech kolejnych meczach ligowych postawiło na trzech różnych bramkarzy (zaczynał Kacper Siuta, którego potem zastąpił Mateusz Kos). Drugim debiutantem w pierwszej drużynie był Milan Bazler, a do pierwszej jedenastki wrócili także Patryk Mucha, Deniss Rakels i Emmanuel Agbor, a drużyna wystąpiła w ustawieniu 4-5-1, a nie 5-4-1.

Zagłębie objęło prowadzenie w 34. minucie po świetnej akcji Emmanuela Agbora. Kameruńczyk najpierw przerzucił piłkę nad Łukaszem Gerstensteinem, a następnie ograł go przed boczną linią pola karnego i wyłożył piłkę z lewej strony boiska w pole karne do Denissa Rakelsa, który zwiódł Oskara Wojtczaka i uderzył lewą nogą w długi róg. Po rękach bramkarza Śląska II piłka wpadła do bramki.

Już po strzeleniu bramki piłkarze Zagłębia popełnili dwa proste błędy przy wyprowadzaniu piłki sprzed własnego pola karnego i mogły one drogo nas kosztować. Na szczęście za pierwszym razem Kamil Rutowski fatalnie strzelił z około 13 metrów, a następnie Mateusz Kabała świetnie interweniował przy strzale Michała Milewskiego.

Druga połowa stała pod znakiem dominacji gospodarzy, którzy już w pierwszej akcji po wznowieniu gry mogli zaskoczyć obronę Zagłębia. Z własnej połowy dośrodkował Wiktor Niewiarowski, a Hubert Muszyński strzelił głową obok bramki. Później niecelnie strzelali Aleksander Wołczek i Wiktor Niewiarowski, a po raz drugi świetną interwencją popisał się Mateusz Kabała, który w 58. minucie obronił strzał przewrotką Michała Milewskiego.

Sosnowiczanie mieli okazję do podwyższenia wyniku w 66. minucie, gdy po podaniu Milana Bazlera błąd popełnił Bartosz Głogowski, który pozostawił pustą bramkę. Niestety, Jewgienij Szykawka nie skorzystał z tego prezentu i tylko wywalczył rzut rożny, bo po jego strzale piłkę zablokował Szymon Rygiel.

Gospodarze wyrównali w 71. minucie po akcji trzech rezerwowych. Jan Chodera zagrał do Simona Schieracka, który piętą odegrał w pole karne do Wiktora Kamińskiego, a ten pokonał Mateusza Kabałę. Więcej bramek na Oporowskiej już nie padło. Śląsk II pozostaje jeszcze bez zwycięstwa w tym sezonie i zajmuje w tabeli miejsce tuż za Zagłębiem, które po raz pierwszy od końca sezonu 2023/2024 znalazło się w strefie spadkowej.

Śląsk II Wrocław - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:1)
0:1 Deniss Rakels 34'
1:1 Wiktor Kamiński 71'

Śląsk II: 1. Bartosz Głogowski - 8. Łukasz Gerstenstein, 5. Hubert Muszyński, 39. Szymon Rygiel, 18. Mateusz Krygowski - 26. Kamil Rutowski (55, 14. Michał Wróblewski), 10. Aleksander Wołczek, 21. Oskar Wojtczak (71, 16. Jan Chodera), 17. Adam Ciućka (64, 25. Simon Schierack), 28. Wiktor Niewiarowski (70, 20. Dawid Moskaluk) - 19. Michał Milewski (64, 7. Wiktor Kamiński).

Zagłębie: 1. Mateusz Kabała - 43. Dawid Szot, 21. Mateusz Matras, 4. Roko Kurtović, 37. Adrian Gryszkiewicz - 27. Bartosz Boruń (72, 7. Linus Rönnberg), 18. Milan Bazler (66, 77. Bartosz Zawojski), 19. Patryk Mucha (81, 45. Jakub Pawłowski), 92. Deniss Rakels (81, 16. Bartłomiej Wasiluk), 10. Emmanuel Agbor - 9. Jewgienij Szykawka.

żółte kartki: Muszyński, Wróblewski, Gerstenstein - Mucha.

sędziował: Maciej Pelka (Poznań).