Zagłębie Sosnowiec nie schodzi ze ścieżki wysokich porażek. Po sobotniej ligowej klęsce 1:5 z Resovią na ArcelorMittal Park dziś sosnowiczanie ulegli w Pucharze Polski Hutnikowi Kraków aż 0:3 i była to najwyższa porazka sosnowiczan w pucharowych rozgrywkach od prawie sześciu lat. 26 września 2019 Zagłębie przegrało na Stadionie Ludowym. z Łódzkim Klubem Sportowym 0:3.

Trener Marek Gołębiewski w sobotę deklarował, że w Krakowie wystawi najsilniejszy skład. Szkoleniowiec jednak mocno zamieszał w wyjściowej jedenastce. Miejsce w niej utrzymali tylko Linus Rönnberg i Adrian Gryszkiewicz. Na ławce usiedli Roko Kurtović, Patryk Gogół, Jewgienij Szykawka, Emmanuel Agbor, Mateusz Matras i Dawid Szot, a Kacper Siuta, Bartosz Zawojski i Patryk Mucha znaleźli się poza meczową dwudziestką.

Oprócz zmian personalnych, Marek Gołębiewski zmienił także ustawienie. Zamiast 4-5-1, sosnowiczanie wystąpili z trójką środkowych obrońców i dwójką wahadłowych. Na środku zagrali Bartosz Chęciński i Andrzej Niewulis, dla których był to pierwszy występ w tym sezonie. Obaj niezbyt dobrze weszli w mecz, bo każdy z nich już po siedmiu minutach miał na swoim koncie jeden poważny błąd. Z prawej pomocy na prawe wahadło przesunięty został Bartosz Boruń i, niestety, potwierdziło się, że zawodnik ten jest dużo groźniejszy na boku pomocy.

Gospodarze objęli prowadzenie w 30. minucie. Zaczęło się od prostej straty Jakuba Pawłowskiego na połowie Hutnika. Kacper Prusiński zagrał prostopadłą piłkę między stoperami Zagłębia. Damian Śliwa minął interweniującego poza polem karnym Mateusza Kosa, a potem precyzyjnym strzałem prawą nogą skierował piłkę do siatki. Drugi raz w ciągu drugim kolejnym meczu bramkarz Zagłębia wybiegł daleko poza pole karne - w sobotę skończyło się to czerwoną kartką, a dzisiaj "tylko" stratą bramki.

W 41. minucie Zagłębie miało dobrą okazję do strzelenia wyrównującej bramki, gdy Igor Dziedzic dośrodkował z lewej strony boiska, ale Bartosz Boruń skiksował przy strzale głową z 5 metrów. Ten sam Boruń trzy minuty później nie nadążył za biegnącym z piłką od środka boiska Artemem Motryczem. Zawodnik Hutnika dobiegł do 20. metra i uderzył prawą nogą. Nie najlepiej przy tym strzale zachował się Mateusz Kos i Hutnik prowadził już 2:0, a akcja, z której padła bramka była podobna do akcji, w której pierwszą bramkę strzeliła Resovia.

Szkoleniowiec Zagłębia w przerwie poszedł na całość i dokonał aż czterech zmian. Mateusz Matras wszedł za Andrzeja Niewulisa, Patryk Gogół za Denissa Rakelsa, Jewgienij Szykawka za Bartosza Snopczyńskiego i Emmanuel Agbor za Linusa Rönnberga. Tak liczne zmiany w składzie nie przełożyły się na zmianę wyniku spotkania. To Hutnik był bliżej strzelenia kolejnej bramki. Goście dopięli swego dopiero w 78. minucie, gdy Karol Szablowski ruszył do futbolówki wybitej daleko z własnego pola karnego przez Kacpra Prusińskiego, w polu karnym Hutnika "wkręcił w murawę" Bartosza Borunia i ustalił wynik spotkania.

W dwóch poprzednich meczach Pucharu Polski na Suchych Stawach Zagłębie było górą, ale dzisiaj doznało wysokiej porażki. Pierwsze pięć dni sierpnia było fatalne w wykonaniu naszej drużyny. Czy kolejne będą lepsze? Czy jest gdzie upatrywać powodów do optymizmu?

Hutnik Kraków - Zagłębie Sosnowiec 3:0 (2:0)
1:0 Damian Śliwa 3'
2:0 Artem Motrycz 44'
3:0 Karol Szablowski 78'

Hutnik: 31. Jacob Zagrodnik - 5. Dawid Burka, 14. Krystian Bracik, 13. Maksymilian Gandziarowski (83, 79. Kacper Kopyściański) - 76. Patryk Kieliś (80, 47. Igor Gałek), 8. Szymon Jopek, 6. Maciej Urbańczyk (83, 20. Ksawery Halo), 11. Wojciech Słomka, 37. Artem Motrycz (63, 21. Karol Szablowski) - 77. Kacper Prusiński, 9. Damian Śliwa (63, 10. Mateusz Sowiński).

Zagłębie: 33. Mateusz Kos - 27. Bartosz Boruń, 23. Bartosz Chęciński, 6. Andrzej Niewulis (46, 21. Mateusz Matras), 37. Adrian Gryszkiewicz, 22. Igor Dziedzic (73, 43. Dawid Szot) - 7. Linus Rönnberg (46, 10. Emmanuel Agbor), 16. Bartłomiej Wasiluk, 45. Jakub Pawłowski, 92. Deniss Rakels (46, 8. Patryk Gogół) - 11. Bartosz Snopczyński (46, 9. Jewgienij Szykawka).

żółte kartki: Słomka, Gandziarowski, Bracik - Gryszkiewicz.

sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń).