Facebook youtube rss Hokej Koszykówka
Nie masz konta? zarejestruj sie!    Przypomnij hasło
Aktualności
Cieszmy się z małych rzeczy! JP, 2025-06-11, 23:28

W siódmym kolejnym sezonie Zagłębie Sosnowiec broniło się przed spadkiem i po raz piąty udało się uniknąć degradacji. Powinniśmy być zadowoleni z takiego wyniku, czyż nie?
Cieszmy się z małych rzeczy!

(Na zdjęciu: Najważniejszy człowiek w polskiej piłce i najważniejszy człowiek w Sosnowcu. Obaj nie mają żadnych konkurentów do swoich stanowisk. Obaj nie mają szczęścia do podejmowania właściwych wyborów personalnych dotyczących piłki nożnej)

Przed rozpoczęciem sezonu wielu ekspertów upatrywało w Zagłębiu jednego z głównych faworytów do awansu do I ligi. My, nauczeni doświadczeniami poprzednich lat i obserwujący sytuację w Zagłębiu z bliska, zachowywaliśmy w tej sprawie daleko idącą ostrożność i nastawialiśmy się na to, że celem naszej drużyny na sezon 2024/2025 będzie walka o spokojne utrzymanie. Poprzednie sezony pokazały bowiem, że po spadku z I ligi łatwiej jest przelecieć przez II ligę i zameldować się na czwartym poziomie rozgrywkowym, niż od razu włączyć się do walki o awans i wrócić na zaplecze Ekstraklasy po zaledwie rocznym "zesłaniu" do II ligi.

Przebieg sezonu pokazał, że racja była po naszej stronie, choć początek rozgrywek dawał nieśmiałe podstawy do tego, że może być inaczej, bo przecież Zagłębie wygrało pierwsze trzy mecze. Gdy w czwartej kolejce sosnowiczanie zremisowali na wyjeździe z rezerwami lubińskiego Zagłębia, to już pod sektorem gości musieli się nasłuchać wielu niezbyt miłych słów. No bo jak to wielkie Zagłębie mogło nie wygrać z "juniorami"? Ano mogło.

W sześciu letnich kolejkach zespół trenera Marka Saganowskiego punktował przyzwoicie, bo zdobył aż 14 punktów, ale potem przyszedł słaby środek rundy i zaledwie siedem punktów w dziewięciu spotkaniach. Nawet najgorsza w lidze Olimpia Elbląg potrafiła zdemolować Zagłębie i wygrać 4:1. Gra Zagłębia była coraz bardziej przewidywalna dla rywali, którzy szybko zdiagnozowali jakie są najsłabsze punkty naszego zespołu i wykorzystywali tę wiedzę. 


(Na zdjęciu: były trener Marek Saganowski)

Sytuacja robiła się coraz bardziej napięta, trener miał problemy z utrzymaniem ciśnienia, zwłaszcza po porażce w Puławach, która wydarzyła się tuż po klęsce z Pogonią Grodzisk Mazowiecki, ale w końcówce rundy jesiennej zmienił ustawienie drużyny i w czterech ostatnich meczach przed zimową przerwą Zagłębie zdobyło 8 punktów. Z perspektywy czasu można uznać, że listopadowe zwycięstwa z Olimpią Grudziądz i Rekordem Bielsko-Biała okazały się kluczowe w kontekście walki o utrzymanie. Gdyby ich zabrakło, to niewykluczone, że dziś czekalibyśmy na to, który z wicemistrzów III ligi będzie naszym rywalem w barażach o utrzymanie.

Przed rundą wiosenną trener Marek Saganowski jasno sprecyzował, że celem zespołu jest pierwsza szóstka i gra w barażach o awans do I ligi, ale postawa drużyny w tej rundzie była daleka od oczekiwań. 5 maja, a więc dwa dni po porażce ze Świtem Szczecin szkoleniowiec stracił pracę. W dwudziestym kolejnym sezonie żadnemu z trenerów nie udało się więc przepracować w Zagłębiu od początku do końca rozgrywek, więc taka decyzja, choć może nie do końca zrozumiała, nie mogła nikogo zaszokować, ale to, co nastąpiło potem, nawet jak na sosnowieckie standardy było dosyć "nowatorskie".

Dwa dni po trenerze Marku Saganowskim i jego asystencie Marku Marciniaku pracę stracił dyrektor sportowy Grzegorz Kurdziel, który w międzyczasie zdołał uzupełnić sztab szkoleniowy o swojego byłego asystenta z okresu pracy w Jastrzębiu Dawida Pędziałka. W geście solidarności trener Pędziałek zrezygnował z pracy po udziale w jednym treningu, a w pionie sportowym Zagłębia zapanował chaos - brak dyrektora sportowego, sztab szkoleniowy okrojony o dwie osoby, a w perspektywie pięć kolejek, w których trzeba walczyć o uniknięcie gry w barażach o utrzymanie.



(Na zdjęciu: trener Bartłomiej Bobla)

Na całe szczęście, mimo tak wielkich problemów stworzonych przez zarządzających Zagłębiem, awansowany na pierwszego trenera Bartłomiej Bobla podołał zadaniu i zakończył sezon na dziewiątym miejscu w tabeli. Tymczasowy pierwszy szkoleniowiec zdołał podnieść drużynę po klęsce z Wisłą Puławy, po której nie gryzł się w język i dosadnie nazwał ten wynik wstydem, kompromitacją i hańbą. Chwała trenerowi za to, że odnalazł się w tym bałaganie i Zagłębie zakończyło sezon 7 czerwca i nie musi czekać do 18 czerwca na ostatni mecz barażowy.

W normalnie funkcjonującym klubie kwestie sportowe leżą także w gestii zarządu, ale akurat w Zagłębiu mianowana ponad rok temu na stanowisko prezesa Katarzyna Biały zajmuje się głównie sprawami organizacyjnym, prawnymi czy finansowymi (nawiasem mówiąc, nie wiadomo, czy na tym polu odniosła sukces, bo Zagłębie cały czas zwleka z opublikowaniem sprawozdania finansowego za ubiegły rok). Panią prezes powołano w tym samym dniu, co dyrektora sportowego Grzegorza Kurdziela i podział kompetencji był jasny - to właśnie były bramkarz Zagłębia zajmował się sprawami sportowymi. Po jego zwolnieniu szkoleniowiec Zagłębia został pozostawiony sam sobie.


(Na zdjęciu: Katarzyna Biały, prezes Zagłębia Sosnowiec)

Osobą mającą najwięcej do powiedzenia w sprawach Zagłębia jest prezydent Sosnowca Arkadiusz Chęciński. Z jednej strony jest on błogosławieństwem, a z drugiej strony przekleństwem klubu. Gdyby nie on, to Zagłębie nie mogłoby liczyć na tak obfite wsparcie finansowe z budżetu miasta. O ile w polityce lokalnej radzi on sobie bardzo sprawnie, o tyle kompletnie nie ma pojęcia o zarządzaniu klubem piłkarskim. Podejmuje decyzje irracjonalne i stojące w sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem. Nie potrafi wybrać właściwych ludzi na właściwe stanowiska, a jeśli już tacy się zdarzą, to się ich pozbywa bez sensownego powodu. Słucha podszeptów złych doradców, bo przecież pomysł z Rafałem Collinsem - jak sam przyznał - podsunęli mu właśnie tacy podpowiadacze, których tożsamości nie zechciał jednak ujawnić.

W poprzednim sezonie najpierw podpisano umowę z firma Matix Capital, a następnie miasto ogłosiło przetarg na sprzedaż do 90 % akcji Zagłębia. Żadnego z tych tematów nie potrafiono dowieźć do końca. Deadline na sporządzenie raportu przez Matix minął ponad rok temu, a prezydent w rozmowie ze "Sportem" z rozbrajającą szczerością przyznał, że uważa współpracę za zamkniętą i nie liczy na to, że brazylijska firma wywiąże się z umowy. Od ogłoszenia przetargu na sprzedaż akcji Zagłębia minął już ponad rok i w tej sprawie też zapadła cisza. Przez kilka miesięcy prezydent odpowiadał, że "trwają rozmowy z zainteresowanym podmiotem" i ciągle jesteśmy w stanie zawieszenia. Ani nie ma informacji o tym, że te rozmowy ciągle się toczą, ani komunikatu o tym, że przetarg zakończył się niepowodzeniem. 


(Na zdjęciu: ze współpracy z firmą Matix pozostały już tylko wspomnienia, zdjęcia i koszulki)

Prezydent Sosnowca jeszcze w poprzednim sezonie był dosyć aktywny w mediach społecznościowych w sprawach dotyczących Zagłębia. Ostatnio jednak prawie w ogóle nie zabierał głosu na temat sytuacji w klubie. Do niedawna mocno pochłonięty wyborczą agitacji na rzecz Rafała Trzaskowskiego, bo zdawał sobie sprawę z tego, że taki wybór dawał szansę na zmianę przepisu o kadencyjności prezydentów miast, co umożliwiłoby mu reelekcję w 2029 roku. Teraz opublikował pean na cześć Donalda Tuska. Czyżby szykował sobie grunt pod start w wyborach parlamentarnych w 2027 roku?

Mimo tego, że internauci często dopytywali go w komentarzach o sytuację w Zagłębiu, to nie dawał się sprowokować i prawie wcale się nie wypowiadał. 17 maja, a więc dzień po porażce 1:4 z Wisłą Puławy w komentarzu pod postem o zdobyciu Pucharu Polski przez piłkarki Czarnych, prezydent ogłosił, że "nie przejdzie obojętnie obok sytuacji" i "na rozliczenia przyjdzie pora i to bardzo szybko". Mija już prawie miesiąc, a o jakichkolwiek rozliczeniach ani widu, ani słychu. No ale cóż szkodzi obiecać? A zapowiadane rozliczenie najlepiej rozpocząć od siebie i przyznać się do własnych błędów. 


(Na zdjęciu: jeśli o kimś w Zagłębiu bez wahania można powiedzieć, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu, to jest to niewątpliwie Łowca)

Za budowę kadry na nadchodzący sezon odpowiedzialny będzie nowy dyrektor sportowy Janusz Dziedzic. Poprzednio na tym stanowisku pracował przez dwa lata w Łódzkim Klubie Sportowym i kibice tej drużyny, delikatnie mówiąc, nie wypowiadają się w superlatywach o efektach jego działań. Nie ma jednak powodu, aby od razu zakładać, że także w Zagłębiu mu się nie powiedzie, bo jednak warunki i otoczenie, w jakich będzie działał, są zgoła inne. W Łodzi pracował w klubie z niskim jak na wymagania Ekstraklasy budżetem, a w Sosnowcu będzie miał do dyspozycji budżet ponadprzeciętny jak na II ligę, więc już tutaj na tle konkurencji ma teoretyczną przewagę. Nawiązując do nazwiska nowego dyrektora - należy sobie życzyć, aby nie wydziedziczył nas z marzeń o silnym Zagłębiu, tylko zostawił on po sobie bogate dziedzictwo. 

Nowy dyrektor nie wybrał jeszcze trenera, który poprowadzi Zagłębie w sezonie 2025/2026, ale zdążył już podpisać dwuletni kontrakt z 34-letnim Mateuszem Matrasem. Wśród kibiców ten transfer nie spotkał się ze zbyt entuzjastycznym przyjęciem, ale nie dlatego, że mają zastrzeżenia co do samego zawodnika, ale ze względu na to, że wpisuje się on w model działania, który nie przyniósł naszemu klubowi powodzenia w poprzednich sezonach. Do Sosnowca trafiało zdecydowanie zbyt wielu piłkarzy, dla których kontrakt z Zagłębiem był ostatnią szansą w karierze na zarobienie tak dobrych pieniędzy. Brakowało natomiast piłkarzy, którzy mogli się rozwijać i iść w górę razem z Zagłębiem.

W ostatnich dniach największym przebojem w świecie piłkarskim stały się "Małe rzeczy" Sylwii Grzeszczak i to fragment tego utworu został użyty w tytule niniejszego wpisu, bo od sezonu, w którym Zagłębie awansowało do Ekstraklasy, przychodzi nam się cieszyć tylko z małych rzeczy, a jak ktoś grymasi i nie podoba mu się stan Zagłębia, to cytując przegranego w wyborach prezydenckich, można zaapelować: "Uśmiechnijcie się, brygada! Hej! Co tacy smutni jesteście?"

U nas zamiast hitu Sylwii Grzeszczak od około dwóch lat na playliście króluje raczej Nosowska i jej piosenki "Piękna degrengolada" oraz "Larum". Dwa lata temu Nosowska wystąpiła na parkingu ArcelorMittal Park, zaśpiewała te przeboje i od tamtej pory nastąpiło apogeum degrengolady. W tym roku na Sosnowiec Fun Festival zaproszono zespół T.Love, który w swoim repertuarze ma piosenkę "Jest super". Może to okaże się dobrym prognostykiem i Zagłębie w najbliższej przyszłości przejdzie z trybu degrengolady w tryb super?


  • Podziel się tą informacją:
Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać własny komentarz

Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.




Fotogalerie
Najnowsze galerie
Zobacz więcej
Wideo
Najnowsze filmy
Zobacz więcej
Bramki, asysty, kartki

II LIGA

BRAMKI:
13 -
Kamil Biliński
8 - Bartosz Snopczyński
6 - Emmanuel Agbor
3 - Andrzej Niewulis, Bartłomiej Wasiluk
2 - Bartosz Boruń, Ołeksij Bykow, Grzegorz Janiszewski, Roko Kurtović, Joel Valencia,
1 - Piotr Marciniec, Patryk Mularczyk, Miłosz Pawlusiński, Deniss Rakels, Artem Suchoćkyj,

ASYSTY:
6 -
Joel Valencia, Szymon Zalewski
5 -
Emmanuel Agbor
4 - Bartosz Boruń
3 - Bartosz Chęciński, Andrzej Niewulis, Deniss Rakels
2 - Miguel Acosta, Kamil Biliński, Piotr Marciniec, Patryk Mularczyk, Artem Suchoćkyj, Łukasz Uchnast
1 - Roko Kurtović,  Miłosz Pawlusiński,  Bartosz Snopczyński, Bartłomiej Wasiluk, Bartosz Zawojski

ŻÓŁTE KARTKI:
12 -
Emmanuel Agbor, Bartłomiej Wasiluk (7 w Resovii)
7 - Grzegorz Janiszewski
6 - Bartosz Chęciński,  Joel Valencia, Szymon Zalewski
5 - Roko Kurtović,  Piotr Marciniec,  Artem Suchoćkyj,
4 - Bartosz Boruń, Patryk Mularczyk, Andrzej Niewulis, Kacper Siuta, Bartosz Zawojski
3 - Kamil Biliński, Mateusz Duda, Piotr Mielczarek, Miłosz Pawlusiński, , Łukasz Uchnast,
2 - Miguel Acosta, Ołeksij Bykow, Deniss Rakels (1 w Hutniku),
1 - Antoni Kulawiak

CZERWONE KARTKI:
2 -
Emmanuel Agbor (za dwie żółte)
1
- Roko Kurtović

REZERWY - V LIGA

BRAMKI:
16
- Kacper Wołowiec
13 - Michał Barć
7 - Piotr Płuciennik, Kacper Tobiczyk
6 - Piotr Wojdas
5 - Szymon Celej
4 - Igor Gaszewski, Tomasz Mędrala, Kacper Mironowicz, Bartosz Paszczela, samobójcze
3 - Łukasz Uchnast
2 - Dominik Blecharczyk, Igor Dziedzic, Antoni Kulawiak, Maksym Niemiec, Paweł Szostek, Kamil Szlachta,  Filip Wołodkiewicz
1 - Mateusz Duda, Maciej Figura, Wojciech Górkiewicz, Dawid Ryndak, Mikołaj Staniak, Maciej Wybański

REZERWY - PUCHAR POLSKI
5
- Kacper Wołowiec
3
- Michał Barć, Wojciech Górkiewicz
2 - Antoni Kulawiak
1 - Maciej Figura, Łukasz Matusiak, Tomasz Mędrala, Piotr Płuciennik, Kamil Szlachta, Kacper Tobiczyk, Piotr Wojdas, Maciej Wybański

Marek Fabry

 

Rozkład jazdy kibica
© 1998 - 2025 100% Zagłębie Sosnowiec. All rights reserved. Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec jest niezależnym serwisem informacyjnym o klubie piłkarskim Zagłębie Sosnowiec, prowadzonym przez kibiców Zagłębia. Herb Zagłębia oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli. Redakcja | Mapa strony