Facebook youtube rss Hokej Koszykówka
Nie masz konta? zarejestruj sie!    Przypomnij hasło
Aktualności
Rozmowa z Rafałem Collinsem JP, 2024-02-10, 16:30

Zapraszamy do przeczytania rozmowy z Rafałem Collinsem. Nasz serwis jest pierwszym medium, jakiemu nowy współwłaściciel Zagłębia udzielił wywiadu od styczniowej konferencji prasowej.
Rozmowa z Rafałem Collinsem

- Jest w Zagłębiu cisza medialna, czy jej nie ma? Żadnemu z mediów nie udało się zaprosić do rozmowy ani Pana, ani prezesa Arkadiusza Aleksandra. Koledzy z Meczyki.pl twierdzili, że próbowali zaprosić przedstawicieli Zagłębia do swojego programu i otrzymali odpowiedź, że jest cisza medialna i nie ma takiej możliwości.

- Jest cisza medialna. Komunikowałem to u siebie na Instagramie bodajże dwa tygodnie temu. Napisałem, że teraz jest czas na pracę i czas na transfery. Od kiedy wszedłem do Zagłębia i kupiłem pakiet mniejszościowy, te legendarne 0,74 % akcji, miałem cztery tygodnie i musiałem uspokoić sytuację. Dlatego zgodziłem się najpierw porozmawiać z Wami i napisałem do grupy kibiców Zagłębia na Facebooku. Nie chciałem, aby kibice dowiadywali się o wszystkim z mediów ogólnopolskich. Do mnie odzywali się dziennikarze z Meczyki.pl, "Przeglądu Sportowego", "Sportu" i przedstawiciele dużych stacji telewizyjnych, ale to nie był czas na chodzenie po telewizjach i udzielanie wywiadów, tylko czas na robienie transferów.

- Czyli teraz uznał Pan, że po tych czterech tygodniach jest już o czym porozmawiać?

- Teraz jest o czym powiedzieć.

- Na pierwszej konferencji powiedział Pan, że poznamy Pana nie po słowach, ale po czynach. Czy już może się Pan pochwalić jakimiś czynami?

- Na przykład transferami.

- I Pan uważa, że to są zawodnicy, którzy pomogą Zagłębiu w utrzymaniu w I lidze?

- A Pan tak nie uważa?

- Czas pokaże, ale to Pan jest odpowiedzialny za budowę składu.

- Widziałem komentarze, że transfery są robione chaotycznie, a ja nie mogę się z tym zgodzić. Mamy piłkarzy, którzy są testowani ponad dwa tygodnie. Wielu piłkarzy było testowanych, ale do zespołu nie weszli. Drużyna cały czas się buduje i to w bardzo trudnych okolicznościach. Ja w czwartek miałem długie spotkanie z trenerem i dyrektorem sportowym i pewnie jeszcze będą jakieś zmiany. Jeszcze dyskutujemy nad jednym, dwoma transferami, które chcielibyśmy zrobić i które negocjujemy. Musimy zdać sobie sprawę z kilku rzeczy. Miejsce Zagłębia w lidze jest jakie jest i wszyscy wiemy jak zespół grał w poprzedniej rundzie. Możemy oferować półroczne kontrakty, bo nikt nie wie, w której lidze będziemy jesienią. Do tego jest niejasna sytuacja właścicielska i dopiero będzie ogłoszony przetarg, czekaliśmy też na powroty drużyn z obozów. Czy Pana zdaniem Zagłębie cieszy się dużą wiarygodnością wśród piłkarzy?

- Ostatnio może cieszyć się słabą wiarygodnością, bo nie było tutaj stabilności. Były częste zmiany trenerów i wymiana piłkarzy.

- I myśli Pan, że w tej sytuacji łatwo jest rozmawiać z nowymi zawodnikami? Jeszcze do tego w styczniu, gdy na rynku jest mało dobrych piłkarzy. Wszyscy dobrzy zawodnicy na tym etapie sezonu mają kontrakty. To jest takie uniwersum, gdzie możesz zapłacić za transfer piłkarza 100 tysięcy euro, a on będzie grał tak samo jak chłopak z akademii. Musimy myśleć racjonalnie, ale tez przyszłościowo, to też była jedna z przyczyn, aby odwołać obóz w Turcji, rozwiązaliśmy kontrakty z wieloma zawodnikami, a nowi pojawili się w klubie, to wygenerowało koszty, dzięki zaoszczędzonym pieniądzom udało się to zbilansować, będąc osobą z biznesu mam chyba inne podejście do pewnych kwestii niż niektórzy ludzie. Ja postawiłem na szali całą swoją wiarygodność. Mój brat do mnie mówi "Rafał, po co Ci to było?". Przecież ja tutaj tylko inwestuję i nic nie zarabiam. Chciałem od razu zakomunikować, że do dzisiaj na transfery wydaliśmy zero złotych, na prowizje menedżerskie wydaliśmy zero złotych. Tutaj nikt na niczym nie zarobił. Tutaj jest tylko dokładanie. Wczoraj udało się sprowadzić pierwszego nowego sponsora w tej rundzie. My tutaj ciągle robimy tak, żeby było lepiej. Ja rozumiem, że kibice są źli i podejrzliwi, bo działy się tutaj rzeczy różne, bo jest jak jest, ale to nie jest nasza wina. Wadim Szablij w zeszłym roku zrobił ponad 300 milionów euro obrotu jeśli chodzi o kontrakty piłkarzy. Gdy przychodzi piłkarz do Zagłębia i zarabia kilka tysięcy euro, to taka prowizja wyniesie 1000 euro. Takie pieniądze nikogo nie interesują.

- Wspomniał Pan o Wadimie Szablim. Kiedyś pojawiły się sugestie, że to on stoi za Pańskim zaangażowaniem w Zagłębie. Czy to jest nieprawda i jest on tylko jednym z menedżerów, którego piłkarze potencjalnie mogą być w kręgu zainteresowania Zagłębia?

- To jest mój przyjaciel, który na dzień dzisiejszy mi pomaga, a czy on będzie kiedykolwiek ze mną współpracował? Oczywiście, że nie, bo technicznie menedżerowie piłkarscy nie mogą być właścicielami klubów. Poza tym on żyje w trochę innej rzeczywistości. On ma Mudryka w Chelsea. Mam kontakt z Wadimem Szablim. Przyjaźnimy się, pomaga mi, konsultuję się z nim. Ludzie mi wypominają, że nie znam się na piłce, ale mam wokół siebie ludzi, którzy się na niej znają bardzo dobrze, ale ja też nie znam się na gotowaniu, a mam restaurację w Sopocie oraz Wrocławiu i zaraz otwieramy trzecią, bo mam m.in dobrego managera czy szefa kuchni.

- Czyli "szefami kuchni" w Zagłębiu będą dyrektor sportowy i trener?

- Docelowo chcę, taka jest moja ambicja, żeby ten klub wyglądał normalnie. Trener odpowiada za przygotowanie drużyny, za zawodników, dyrektor sportowy za transfery, prezes za swoje i właściciel za swoje, a na dzisiaj jestem w oczach kibiców osobą odpowiedzialną za wszystko.

- To kto w obecnej sytuacji podejmuje decyzje kadrowe? Pan? Dyrektor sportowy? Trener? Czy wszyscy wspólnie?

- Nie ma w zespole żadnego piłkarza, którego nie chciałby trener Chackiewicz. Którego by nie zaakceptował i o niego nie poprosił. Jeśli chodzi o zawodnika z VI ligi niemieckiej, to ja byłem przeciwny jego kandydaturze, ale trener Chackiewicz powiedział, że go absolutnie chce. To nie jest człowiek z okręgówki. To jest zawodnik, który długie lata grał w ukraińskiej ekstraklasie i uciekając przed wojną zahaczył się w klubie VI ligi niemieckiej. Był w zespole piłkarz, któremu podziękowaliśmy, a moim zdaniem zasługiwał na drugą szansę. Poszedłem do trenera i od razu w dwóch zdaniach wytłumaczył mi racjonalnie dlaczego nie i było po temacie. Trener wie, co robi, ma autorytet i nie zamierzam go podważać w najmniejszym stopniu.

- Którego piłkarza Pan ma na myśli?

- Nie chcę zdradzać personaliów, bo osobiście tego człowieka darzę sympatią i nie chcę mu zaszkodzić, ale też byłoby to nieprofesjonalne. Chcę powiedzieć tylko, że to trener decyduje o tym, kto, kiedy i ile gra. Dyrektor sportowy, ja i prezes Aleksander robimy wszystko, żeby przekonać piłkarzy do projektu, ściągnąć ich do Zagłębia, znaleźć na to budżet i finansowanie. Na dzień dzisiejszy budżet całego pionu sportowego jest bardzo dobrze zbilansowany. Tak, jak powinno to wyglądać w profesjonalnym klubie.

- Wielu było piłkarzy, których Pan chciał sprowadzić do Zagłębia, ale nie chcieli przyjść do klubu walczącego o utrzymanie w I lidze?

- Było bardzo wielu takich zawodników. Jeszcze w niedzielę rozmawiałem z Michałem Kucharczykiem. Każdy miał trochę inne argumenty. Jeden mówił, że za krótki kontrakt. Drugi mówił, że nie ten zespół. Trzeci, że chce powalczyć o miejsce w składzie klubu z Ekstraklasy. Jeszcze inny, że czeka jak w Zagłębiu będzie wyglądało rozstrzygnięcie przetargu. Argumentów przeciw było bardzo dużo, a bardzo mało było za.

- Jest Pan zadowolony z tego, co udało się osiągnąć przez te cztery tygodnie?

- Można powiedzieć, że w cztery tygodnie wymieniliśmy cały zespół, bo odeszło bardzo wielu piłkarzy. Dyrektor sportowy i trener bardzo odpowiedzialnie podeszli do tematu. W poprzedniej rundzie mieliśmy zawodnika, który wszedł dwa albo trzy razy na boisko, a zarabiał kilka tysięcy euro. Przyszedł dyrektor sportowy i powiedział "Nie". Też nie chcę mówić o kogo chodzi, ale to można łatwo wydedukować. Teraz kadra będzie mniejsza. Z tego, co mi mówił trener, docelowo będzie 24-25 piłkarzy. Jesienią grali piłkarze, których kibice widzieli co dwa dni w KFC, a teraz mamy trenera, który sprawdza ilość tkanki tłuszczowej i wyrywkowo waży zawodników. Szkoda tylko, że nie mamy wiecej czasu przed rozpoczęciem rozgrywek, aby drużyna lepiej się zgrała.

- To znaczy, że jesienią wyniki były słabe, bo piłkarze nie dbali o siebie?

- Ja mogę powiedzieć, jak wyglądała końcówka rundy jesiennej. Był trener, który na konferencji prasowej powiedział, że jesteśmy jedną nogą w II lidze. Moim zdaniem Artur Derbin był już po ludzku nieco zmęczony i zaczął zaznajamiać się z wizją spadku do II ligi, co jest oczywiście, niestety, prawdopodobne. Mieliśmy piłkarzy, których mental wcale nie był na dobrym poziomie. W całej poprzedniej rundzie wygrali oni dwa mecze. Kibice krzyczeli i domagali się rewolucji. Przyszła rewolucja i zrobiło się nerwowo, bo przyjedzie tabun Ukraińców, bo ten jest z VI ligi, ten to, ten tamto. Na razie kontrakt podpisał tylko jeden Szewczenko. Ale oczywiście dojdą kolejni, którzy są testowanie, ale to nie paszport gra na boisku. Będzie kilku zawodników z Ukrainy, jednak nie ma żadnego wagonu Ukraińców. Gdzie sa te wszystkie wałki, które mieliśmy porobić? Gdzie są te prowizje menedżerskie? Nie ma zapłaconej ani jednej złotówki prowizji, a mamy np. trenera Chackiewicza.

- Trener Chackiewicz w przeciwieństwie do poprzednika nie mówi, że drużyna jest jedną nogą w II lidze i widzi szansę na utrzymanie?

- Bardzo w to wierzy, choć oczywiście zdaje sobie sprawę z tego, jakie to będzie trudne. Żeby była jasność - to w jakiej sytuacji jest dziś drużyna, nie jest winą ani trenera Chackiewicza, ani Rafała Collinsa. Jest winą poprzednich decyzji, które przez lata się nawarstwiały. Jak powiedział Dariusz Mioduski, klub zaczyna się psuć w gabinetach i ja się z tym zgadzam.

- Podtrzymuje Pan deklarację o starcie w przetargu na akcje Zagłębia, który ma zostać ogłoszony przez Sosnowiec i chęci kupna 51 % akcji?

- Z mojej strony jest pełna wola, aby przejąć 51 % akcji Zagłębia. Gdybym miał dziś 51 % akcji, a nie 0,74 % to działałbym zupełnie inaczej i okienko transferowe wyglądałoby zupełnie inaczej. Spotkałem się wczoraj z Arkadiuszem Chęcińskim i uzyskałem potwierdzenie, że przetarg zostanie ogłoszony na przełomie lutego i marca.

- Już wcześniej wspomniał Pan, że brat się pytał po co to Panu i też chcę zadać takie pytanie - po co Panu klub piłkarski? Liczy Pan, że coś na tym zarobi? Jakiego rodzaju jest to zaangażowanie? Liczy Pan, że coś zarobi, czy tylko będzie dokładał do interesu?

- O zarobkach możemy zacząć myśleć i rozmawiać, kiedy będziemy w Ekstraklasie. Bycie współwłaścicielem lub nawet większościowym właścicielem klubu piłkarskiego to jest jedno z marzeń, których nawet nie śmiałem mieć. Miałem marzenie spotkać się z Alem Pacino i w ciągu ostatniego kwartału udało mi się współpracować z nim w mojej firmie produkującej zegarki. Wspólnie stworzyliśmy bardzo drogi zegarek i stworzyło się fajne zamieszanie na świecie. Wkrótce będziemy ogłaszać kolejny zegarek we współpracy z kolejną wyjątkową osobą. To są marzenia, jakich nie śmiałem mieć. Kiedy nadarzyła się oferta z Zagłębia, gdy dostałem pierwszą prezentację, gdy zaczęliśmy robić pierwsze due dilligence, to zacząłem tego chcieć. To tak, jak ze wspomnianym Dariuszem Mioduskim. Na początku wszedł lekko w Legię, potem mocniej, a teraz mówi, że Legia to jego życie.

- Porównując Pana z Dariuszem Mioduskim...

- Ja się nie chcę porównywać z Dariuszem Mioduskim. Zachowajmy skalę.

- Tak, ale Dariusz Mioduski zainwestował w Legię duże pieniądze, a ile Pan jest w stanie zainwestować w Zagłębie?

- To nie jest najbardziej uczciwie skonstruowane pytanie, ale żeby była jasność - w momencie, w którym przejmę 51 % akcji, tak jak zamierzam, to będę ponosił 51 % kosztów. Miasto nie będzie już ponosiło 100 % kosztów, tylko adekwatną część będę ponosił ja. Albo sam, albo z moimi wspólnikami, których sobie dobiorę, może jeszcze nie na początku, ale nieco później. Będę o tym decydował, gdy zostanie ogłoszony przetarg, a ja jeszcze nie widziałem warunków przetargu. Każdy chce usłyszeć kwotę, bo to jest takie fajne, ale ja nie potrafię uczciwie odpowiedzieć. O kwotach dotyczących tego okienka transferowego będę mógł powiedzieć szczerze, gdy je zamkniemy, bo będę uzbrojony w taką wiedzę.

- Kibice czekają na informację o tym, ile będzie Pan w stanie zainwestować w Zagłębie, bo chcą wiedzieć na co mogą liczyć. Czy wyłoży Pan wielkie pieniądze i będzie "na bogato", czy będzie mniej, ale Zagłębie będzie stabilnym i wypłacalnym klubem?

- Inwestycja będzie adekwatna do ligi, w której jesteśmy. Jeżeli będziemy grali w II lidze, to będę inwestował tyle pieniędzy, abyśmy awansowali do I ligi, a tego typu zawodnicy kosztują mniej. Jeśli będziemy w I lidze, to będę inwestował odpowiednio większe pieniądze, abyśmy mogli wejść do Ekstraklasy.

- Jak się w coś inwestuje, to liczy się na to, że się zarobi. Czy Pan uważa, że będzie w stanie zarobić na inwestycji w Zagłębie?

- Kiedy wejdziemy do Ekstraklasy, to być może będą takie możliwości. Pojawią się pieniądze z praw medialnych, łatwiej będzie zarabiać na transferach, będzie więcej opcji.

- Czyli liczy Pan na to, że dopiero po awansie Zagłębia do Ekstraklasy inwestycja się zwróci?

- Do zarobku będzie jeszcze bardzo długa droga. Nie wiemy, kiedy wrócimy do Ekstraklasy. Mam nadzieję, że będzie to prędzej niż póżniej, a wtedy też dopiero po pewnym czasie będzie można liczyć na zarobek.

- Polska piłka to jest taki biznes, w którym raczej nikt z właścicieli nie zarabia, a każdy dokłada.

- Zdecydowanie tak. Liczę się z tym, że będę dokładał do klubu. Żeby była jasność, to nie jest branża, w której da się zarobić pieniądze. Klubu piłkarskiego nie posiada się po to, aby zarobić pieniądze. Takie są realia w Polsce. Czy będę minimalizował straty? Oczywiście. Czy widzę pole do poprawy w zarządzaniu i funkcjonowaniu klubu? Tak, zdecydowanie.

- Jak Pan odniesie się do pojawiających się w Internecie komentarzy, że Rafał Collins to "gołodupiec", którego nie stać na to, żeby zainwestować w klub piłkarski?

- Gdyby ktokolwiek poświęcił pięć minut, żeby poszukać w Google informacji na mój temat, to by już nigdy czegoś takiego nie napisał. To świadczy o poziomie tych ludzi, którzy to piszą, zobaczą w TVN Turbo powrótki programu sprzed 7-9 lat i myślą, że ja dzisiaj jestem na tamtym etapie. Istnieje grupa osób, które hejtują wszystko, co się dzieje w Zagłębiu od czasu mojego przyjścia, ale zauważyłem, że wcześniej też to się działo. Nie można być jednocześnie kibicem klubu i jego hejterem. Najpierw piszą, że nie ma w zespole nikogo młodego, a gdy ściągnęliśmy młodego zawodnika, to pojawiły się zarzuty, że czemu on, a nie ktoś z naszej akademii. Dlaczego według Pana Artur Derbin nie przyjął propozycji pracy na stanowisku dyrektora akademii?

- To już trzeba spytać Artura Derbina. Może woli pracować jako trener, a nie dyrektor? Może lepiej czuje się w pracy z seniorami niż z młodzieżą?

- Powiem Panu dlaczego, bo ja go zapytałem i trener Derbin odpowiedział, że m.in. trzeba włożyć bardzo dużo nakładu pracy w akademię Zagłębia i jest w niej wiele do poprawy, oczywiście miał również inne plany na siebie.

- To się zgadza, bo łatwo zauważyć, że akademii Zagłębia wiele brakuje do najlepszych akademii w Polsce i od dawna nie udało się wychować zawodnika, który zagrałby choćby w Ekstraklasie.

- Ale niektórzy każą nam wyciągać stamtąd młodych piłkarzy, którzy mają nam pomóc w utrzymaniu się w I lidze.

- Na pierwszej konferencji i Pan i trener Chackiewicz mówiliście o tym, że chcecie włączyć do kadry pierwszego zespołu dwóch-trzech zawodników z akademii.

- I trener chciał.

- Czyli trener zobaczył ich na treningach i sparingach i uznał, że nie są to zawodnicy na I ligę?

- To już trzeba spytać trenera. On będzie w stanie udzielić odpowiedzi na to pytanie.

- Obserwował Pan treningi czy sparingi Zagłębia?

- Tak, wszystkie sparingi, w tym ten z Polonią Bytom.

- Podobała się Panu gra Zagłębia w tym sparingu?

- Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że ciężko się patrzyło na ten sparing i ciężko było znaleźć momenty, które dawałyby powody do satysfakcji. Pytałem o to trenera i powiedział mi, że sparingi nie są dla kibiców. Sparingi są dla niego, żeby mógł ocenić z kim chce współpracować, a do tego w składzie była duża rotacja.

- Za tydzień rusza runda wiosenna i kibice nie mają powodów do optymizmu po tych sparingach.

- Najlepiej niech kibice hejtują, niech mówią, że nie wierzą w utrzymanie, że nie przyjdą na mecz. Uważa Pan, że na pewno pomogą tym piłkarzom i drużyna wtedy super zagra? Ja odróżniam konstruktywną krytykę, z którą się jak najbardziej zgadzam, od hejtu. Nie możemy mówić na każdą rzecz, że jest zła. Na każdy jeden transfer, że jest zły. A to Janoty nie chcieli w Podbeskidziu, a to Remy jest za gruby, a to Kirejczyk jest za młody, a to zawodnik z VI ligi. Bez wsparcia kibiców to się na pewno nie uda.

- Kibice widzą, że Zagłębie od wielu lat jest źle zarządzane i mają prawo nie dostrzegać w obecnych transferach niczego pozytywnego i poprawy na lepsze.

- Zrozumiałbym to, gdybyśmy mieli w poprzedniej rundzie drużynę, w której szkoda by było coś zmieniać, ale mieliśmy drużynę, która wygrała dwa mecze. Oni mieli naprawdę dużo okazji żeby udowodnić swoją wartość podczas meczów. Nie pokazali tego. Wymieniliśmy drużynę. Jest nowe otwarcie, jest nowy współwłaściciel. Nie patrzmy już na mnie, tylko na to, że mamy świetnego trenera, mamy bardzo dobrego dyrektora sportowego. To są faceci, którzy znają się na swojej robocie. Zawodnicy mają teraz po dwa ciężkie treningi dziennie i nikt nie narzea, a nawet cieszyli się z tego, że w końcu coś się dzieje. Ci chłopcy chcą coś zrobić dla klubu, ale nie możemy dawać im poczucia, że są tu niemile widziani, bo przez długie lata klub był źle zarządzany. Nie możemy się na nich za to wyżywać. Istnieje taka opcja, że to, co się dzieje jest bardzo dobre. Istnieje szansa, że to się obroni, ale tego typu komentarze i taka nagonka spowodują, że inwestorzy powiedzą "To ja dziękuję, bo po co mi to". Jest kilku hejterów, którzy się wyżywają w komentarzach. Czy oni pomagają klubowi, czy nie?

- Czy to jakaś sugestia z Pana strony, że jeśli będzie za dużo hejtu, to może Pan powiedzieć "Bawcie się dalej beze mnie, ja mam tego dość" i zrezygnować z kupna akcji Zagłębia?

- Gdyby tak było, to mnie by już tu nie było.

- Czyli jest Pan odporny na hejt i robi swoje?

-  Mam wrażenie, że po części dorastałem na oczach Polski, bo od 20. roku życia byłem w telewizji. Reality show o moim biznesie, restauracjach, autobiografia, sukcesy i porażki na świeczniku. Wydaje mi się, że jestem osobą, której działalność w ciągu ostatniej dekady łatwo można zweryfikować i nie mam niczego, czego bym się wstydził. Udało nam się zrobić wiele fajnych rzeczy biznesowych, udało nam się zrobić wiele fajnych rzeczy telewizyjnych. Kiedy zaczęło się układać około 5 lat temu założyliśmy fundację charytatywną, która zrobiła wiele bardzo fajnych rzeczy. Do wszystkiego dochodzę w życiu ciężką pracą, a zaczynałem od zera. Dlaczego miałbym teraz wejść w Zagłębie po to, żeby się później tego wstydzić?

- Teraz Pan liczy na to, że uda się Panu także zrobić fajne rzeczy w Zagłębiu?

- Nie śpię po nocach i myślę o tym, co jeszcze mogę zrobić. Mówiłem o tym trenerowi i prezesowi, że chcę zrobić wszystko, co mogę, aby pomóc Zagłębiu. Wiadomo, że na boisku już nie pomogę, ale chciałbym mieć przekonanie, że   zrobiłem wszystko, co w mojej mocy i do ostatniego dnia okienka transferowego będę walczył o wszystko, o co prosi mnie trener, o każdy transfer i o każdego kibica, który da wsparcie drużynie.

- Czy jest jakiś "Plan B" gdyby Zagłębiu nie udało się utrzymać w I lidze? Piłkarze mają kontrakty tylko do końca sezonu, więc trzeba będzie budować zespół od nowa.

- Tak czy inaczej, będzie trzeba zbudować nową kadrę. Latem na pewno będzie potrzebna rekonstrukcja drużyny w mniejszym lub większym stopniu. Zdajemy sobie z tego sprawę, ale najpierw musieliśmy pomyśleć o najbliższym półroczu, żeby w ogóle myśleć o kolejnych latach. Mamy w kadrze piłkarzy doświadczonych, a także młodych. To może zadziałać. Dajcie temu szansę. Nie zrobiliśmy Wam nigdy krzywdy. Ani trener Chackiewicz Wam nie zrobił krzywdy, ani ja Wam nigdy nie zrobiłem krzywdy. Żadne pieniądze z klubu nie wyszły, a pod koniec okienka transferowego powiem, ile pieniędzy do klubu przyszło, a nie byłoby ich w Zagłębiu, gdyby nie nasza obecność.

- Będzie Pan w przyszłą niedzielę na pierwszym meczu rundy wiosennej w Sosnowcu?

- Oczywiście!


  • Podziel się tą informacją:
Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać własny komentarz

Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.




Fotogalerie
Najnowsze galerie
Zobacz więcej
Wideo
Najnowsze filmy
Zobacz więcej
Bramki, asysty, kartki

II LIGA

BRAMKI:
1 -
Kamil Biliński, Bartosz Snopczyński

ASYSTY:
1 -
Andrzej Niewulis, Szymon Zalewski

ŻÓŁTE KARTKI:

CZERWONE KARTKI:



Marek Fabry

 

Rozkład jazdy kibica 2024-07-27, 15:00Rekord Bielsko-Biała - Zagłębie Sosnowiec 2024-08-04, 19:35Zagłębie Sosnowiec - Resovia Rzeszów 2024-08-07, 18:00Zagłębie Sosnowiec - Sandecja Nowy Sącz 2024-08-11, 16:00Zagłębie II Lubin - Zagłębie Sosnowiec 2024-08-16, 18:00Zagłębie Sosnowiec - ŁKS II Łódź
© 1998 - 2024 100% Zagłębie Sosnowiec. All rights reserved. Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec jest niezależnym serwisem informacyjnym o klubie piłkarskim Zagłębie Sosnowiec, prowadzonym przez kibiców Zagłębia. Herb Zagłębia oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli. Redakcja | Mapa strony