Podobnie jak w dwóch poprzednich sezonach przygoda Zagłębia w Pucharze Polski zakończyła się na 1/16 finału i na pierwszym rywalu z Ekstraklasy. Niestety, nie udało powtórzyć się sukcesów z lat 2009 i 2015, gdy Zagłębie po wyeliminowaniu zabrzan dochodziło w pucharowych rozgrywkach do ćwierćfinału i półfinału. 1/16 finału okazuje się nie do przejścia dla sosnowiczan. W tej fazie Zagłębie odpadało z Pucharu Polski także w latach 2016-2019 (w 2020 przegrało jeszcze we wcześniejszej fazie rozgrywek z Unią Janikowo).

Dla sosnowiczan była to szósta kolejna pucharowa porażka u siebie. Ostatni raz cieszyliśmy się z domowego zwycięstwa w PP 12 sierpnia 2015, gdy pokonaliśmy właśnie Górnika. W tym samym sezonie nasz zespół przegrał z Cracovią (ale odrobił straty na wyjeździe), zremisował z prowadzonym przez Jana Urbana Lechem Poznań, a potem w kolejnych latach na Stadionie Ludowym w pucharowych meczach triumfowali Wisła Kraków, Korona Kielce, Łódzki Klub Sportowy, Piast Gliwice i Raków Częstochowa. Dziś, w pierwszym w historii meczu Pucharu Polski na ArcelorMittal Park, zwycięzcą okazał się Górnik Zabrze.

Trener Artur Derbin dokonał czterech zmian w składzie w porównaniu do sobotniego meczu z GKS-em Tychy. W bramce Mateusza Kosa zastąpił Grega Sorčan, który w tym sezonie broni tylko w Pucharze Polski i swój jedyny mecz o stawkę rozegrał do tej pory właśnie z Gryfem Wejherowo. Na wahadle w miejsce kontuzjowanego Juana Camary, który z kolei w sobotę zastąpił przed meczem kontuzjowanego Huberta Matynię, zagrał Dawid Ryndak, który pełnił funkcję kapitana zespołu. Obecność "Denvera" w składzie oznaczała, że zająl on miejsce na prawym wahadle, a na lewe przeszedł Marcel Ziemann. W środku obrony Mateusz Machała zastąpił nieobecnego w meczowej kadrze z powodu urazu Maksymiliana Rozwandowicza, a na prawym skrzydle wypożyczony z Górnika Zabrze młodzieżowiec Nikodem Zielonka zastąpił Kamila Bębenka.

Zagłębie nie strzeliło bramki w trzech poprzednich meczach z ligowymi rywalami, ale dziś sosnowiczanie wreszcie przełamali się i trafili do siatki przeciwnika z wyższej klasy rozgrywkowej. W 23. minucie boiska Kamil Biliński ograł przy końcowej linii boiska Kryspina Szcześniaka i posłał piłkę w pole karne, gdzie do uderzenia składał się Nikodem Zielonka, ale futbolówkę spod nóg wybił mu Filipe Nascimento. Gracz Górnika jednak zagrał do Dawida Ryndaka, który strzałem z bliska pokonał Michała Szromnika.

Dla Dawida Ryndaka mecz z Górnikiem był 22. spotkaniem w Zagłębiu w Pucharze Polski. "Denver" pierwszy raz w tych rozgrywkach wystąpił ponad 15 lat temu, gdy sosnowiczanie odpadli z Promieniem Opalenica. Z Zagłębiem grał w ćwierćfinale w 2010 roku i półfinale w 2016 roku, ale dopiero dzisiaj zdobył swoją pierwszą bramkę w Pucharze Polski w barwach sosnowieckiego zespołu (w 2018 taka sztuka udała mu się, gdy reprezentował Puszczę Niepołomice).. Było to zarazem jego pierwsze trafienie dla Zagłębia od 22 października 2016, gdy zdobył gola w ligowym spotkaniu z Wigrami Suwałki.

Goście byli bliscy strzelenia wyrównującej bramki w 33. minucie, gdy po błędzie Mateusza Machały w sytuacji sam na sam znalazł się Robert Dadok, ale Grega Sorčan zdołał odbić piłkę, którą potem na róg wybił Ołeksij Bykow. Cztery minut później słoweński bramkarz Zagłębia był już jednak bez szans. Po jego wybiciu z autu bramkowego goście wygrali dwa pojedynki główkowe i Sebastian Musiolik zgrał piłkę do Adriana Kapralika, który uciekł Mateuszowi Machale i strzałem prawą nogą w długi róg pokonał sosnowieckiego golkipera. Po drodze piłka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do siatki.

Kilka minut później sędzia główny Sebastian Jarzębak został przywołany do monitora przez sędziego VAR Piotra Urbana i przypatrywał się akcji, w której w polu karnym Zagłębia upadli Dawid Ryndak i Robert Dadok. Okazało się, że upadek gracza gości spowodowany był nadepnięciem go na stopę przez "Denvera". Arbiter wskazał na "jedenastkę", a do piłki podszedł Filipe Nascimento. Na szczęście dla Zagłębia po jego stzela lewą nogą piłka odbiła się od słupka.

W drugiej połowie meczu po raz pierwszy ciekawiej zrobiło się w 64. minucie. Mateusz Machała wślizgiem w polu karnym wybił piłkę spod nóg Adriana Kapralika. Sędzia główny wstrzymywał się ze wznowieniem gry i oczekiwał na informację od kolegów z VAR. Oglądając powtórki w TV, można było się obawiać, że sędziowie znajdą podstawy do podyktowania rzutu karnego, ale ostatecznie goście wznowili grę z narożnika boiska. W 70. minucie piłka wpadła do bramki Zagłębia po tym jak dośrodkowanie Adriana Kapralika sfinalizował strzałem z bliska Sebastia Musiolik, ale w sukurs sosnowiczanom przyszedł sędzia AVAR Sebastian Krasny. Zauważył on, że momencie wznowienia gry dalekim wykopem przez bramkarza Górnika, na spalonym był Adrian Kapralik.

Zagłębie przed stratą bramki uratował spalony, a zabrzanom pomogła poprzeczka. W 85. minucie po dośrodkowaniu Meika Karwota z rzutu rożnego piłka trafiła na 12. metr do Sebastiana Boneckiego, który przymierzy prawą nogą i trafił właśnie w obramowanie bramki. Czekała nas więc pierwsza dogrywka w historii nowego sosnowieckiego stadionu. W niej na początku z dobrej strony pokazał się Tymoteusz Klupś. Jego dwa przebojowe rajdy zakończyły się żółtymi kartkami dla zawodników rywali. Niestety, jedyną bramkę w dodatkowych 30 minutach gry zdobyli goście. Marcel Ziemann źle zagrał głową na skraju własnego pola karnego. Piłkę przejął Paweł Olkowski, który zdecydował się na strzał. Futbolówka po drodze odbiła się rykoszetem od Mateusza Machały i zmyliła bramkarza Zagłębia.

W drugiej połowie dogrywki nic już się nie zmieniło. W końcówce goście grali już na czas, dostali dwie żółte kartki za odkopnięcie piłki po gwizdku, ale dowieźli prowadzenie do końcowego gwizdka i po raz szósty w historii wygrali z Zagłębie w Pucharze Polski, a Jan Urban pozostaje jedynym trenerem, który wyeliminował prowadzone przez Artura Derbina Zagłębie z PP. Zrobił tak w półfinale w 2016, gdy pracował w Lechu Poznań i dziś z Górnikiem.

Zagłębie Sosnowiec - Górnik Zabrze 1:2 (1:1, 1:1, 1:2)
1:0 Dawid Ryndak 23'
1:1 Adrián Kaprálik 37'
1:2 Paweł Olkowski 104'

Zagłębie: 1. Grega Sorčan - 16. Dawid Ryndak (106, 77. Konrad Wrzesiński), 27. Dominik Jończy, 4. Mateusz Machała, 2. Ołeksij Bykow, 19. Marcel Ziemann - 95. Nikodem Zielonka (68, 28. Kamil Bębenek), 14. Sebastian Bonecki, 55. Meik Karwot, 17. Joel Valencia (68, 20. Tymoteusz Klupś; 113, 88. Adrian Troć) - 9. Kamil Biliński (68, 11. Marek Fábry).

Górnik: 32. Michał Szromnik - 19. Norbert Barczak (72, 17. Kamil Lukoszek), 5. Kryspin Szcześniak, 13. Kóstas Triantafyllópoulos, 25. Michal Sipľak - 96. Robert Dadok (72, 2. Boris Sekulić), 23. Filipe Nascimento (46, 8. Dani Pacheco; 116, 6. Damian Rasak), 55. Szymon Czyż, 7. Adrián Kaprálik, 11. Lawrence Ennali (46, 16. Paweł Olkowski) - 9. Sebastian Musiolik.

żółte kartki: Ryndak, Bonecki, Bębenek, Bykow, Fábry - Triantafyllópoulos, Barczak, Kaprálik, Sekulić, Pacheco, Lukoszek, Musiolik.