Arkadiusz Aleksander:

- Dzień dobry państwu. Spotykamy się tutaj dzisiaj przede wszystkim, żeby przedstawić nowego-starego trenera, pana Artura Derbina. Nie wiem, czy wypada mi przedstawić osobę, którą wszyscy tutaj w środowisku bardzo dobrze znają. Osiągał z tym klubem bardzo dobre wyniki. Też liczymy na to, że potwierdzi się opinia o trenerzde w środowisku i tutaj wśród kibiców, że jest to osoba, która gwarantuje pewien poziom sportowy dla całego klubu.

- Jeżeli chodzi o sytuację klubu i sytuację sportową, to ja ze swojej strony chciałbym na początku uciąć wszystkie spekulacje: na ten moment klub nie zalega nikomu z żadnymi wypłatami. Wszystko w klubie jest płacone na bieżąco. Tutaj sytuacja jest wyprostowana w 100 procentach. Jesteśmy wiarygodnym klubem, który płaci wszystko na bieżąco. Jeżeli chodzi o warunki do treningu, to uważam, że mamy najlepsze warunki do treningu w pierwszej lidze. Nie chcę mówić o o stadionie, bo widzicie państwo, jak wygląda nasz stadion. Parę dni temu grał tutaj Raków Częstochowa i wszyscy byli zauroczeni tym miejscem. Mam nadzieję, że to miejsce pomoże w wynikach klubowi z Częstochowy, bo też trzymam kciuki za za wszystkie polskie kluby, które grają w europejskich pucharach.

- Trener ma kontrakt na rok z opcją jego automatycznego przedłużenia o kolejny rok po spełnieniu określonego celu sportowego. Nie chcę teraz mówić, jaki to jest cel, aby nie wywierać niepotrzebnej presji na trenera, ale powiem, że nie jest to awans do Ekstraklasy. Mówię to, aby nie pompować balonika, chcemy wspólnie spokojnie pracować. Zobaczymy, co przyniesie przyszłość. Dodam jeszcze, że jako zarząd i pion sportowy cały czas wierzymy w tych zawodników, którzy tutaj przyszli. Pod każdym z tych zawodników podpisałem się ja, trener Marcin Malinowski i dyrektor soprtowy Piotr Polczak. Mamy świadomość, że początek był słaby, ale powtórzę jeszcze raz - wierzymy w ten zespół i w to, że potafią grać w piłkę.

- Temat przejęcia klubu żyje. Zarówno zarząd, jak i miasto, czyli właściciel ciągle prowadzi pewne rozmowy, nie chcę mówić o szczegółach, bo nie wiem na jakim etapie są obecnie rozmowy na poziomie właścicielskim. Nie ukrywam, że było kilka podmiotów zainteresowanych przejęciem spółki piłkarskiej.

- Jeżeli chodzi o Nikodema Zielonkę to znamy te wpisy, to chyba pytanie do trenera, bo nie jestem osobą od wyciągania konsekwencji. Uważam, że zarząd powinien reagować w sytuacjach ostatecznych. To jest chłopak młody, ma dziewczynę, która mieszka w Sosnowcu. Jego mama też jest z Sosnowca.

- Krzysztof Wdowik odszedł z powodów osobistych, ma trójkę małych dzieci i zdecydował, ze chce poświęcić rodzinie więcej czasu. Praca w klubie piłkarskm polega na tym, że niestety we wszystkie weekendy się pracuje.

Piotr Polczak:

- Jesli chodzi o sytuację sportową, to tie ma co ukrywać, że jesteśmy w ciężkiej sytuacji, natomiast jest to sytuacja do wyjścia. Jako Zagłębie Sosnowiec tworzymy jedność i powinniśmy się jednoczyć w kryzysowych  sytuacjach i być razem. Jest w nas wiara, że jesteśmy w stanie przezwyciężyć ten kryzys i zdecydowaliśmy się na zmianę szkoleniowca

- Jeżeli chodzi o sytuację kadrową, to borykamy się z kilkoma kontuzjami, co jest nieuniknione w sporcie, ale mamy szeroką kadrę i dobrych zawodników, więc wierzę, że już od poniedziałku obierzemy kierunek na zwycięstwo.

- Na dzisiaj nie przewidujemy transferów przychodzących do klubu.

- Wiemy jakie się przepisy. W pierwszej lidze jest wymagana gra jednego młodzieżowca. Uważaliśmy w pionie sportowym, że potrzebujemy rywalizacji wśród młodych chłopaków, bo nie może być tak, że gra ktoś, kto po prostu jest z naszej Akademii i ma za darmo miejsce w składzie. Uznaliśmy, że muszą konkurowa, być "pod prądem" i wiedzieć, że każdy musi powalczyć o ten skład.

Dominik Jończy:

- Wiele zostało powiedziane. Na pewno jest to dla nas trudny monment. Nie tak planowalliśmy początek tego sezonu. Nikt z nas nie zakładał, że ten początek sezonu będzie wyglądał tak, jak wygląda, ale musimy patrzeć na to, co jest przed nami. Nie ma co rozpamiętywać, skupiamy się na meczu z Odrą Opole i na tym, żeby zagrać dużo lepiej niż miao to miejsce dotychczas i zgarnąć trzy punkty, bo to jest nam teraz bardzo potrzebne. Patrząc na nasz skład, na nazwiska i na to, co widzę na treningu nie powinniśmy być teraz w takiej sytuacji. Powinno być zdecydowanie odwrotnie, ale niestety, za nazwiska nam punktów nie przyznają w tej lidze, bo jest ona ciężka i wymagająca. Wierzę, że w meczu z Odrą przełamiemy impas, pójdziemy za ciosem i złapiemy serię, bo to jest nam potrzebne.

- W moim odczuciu szatnia przyjęła trenera bardzo pozytywnie, każdy zdaje sobie sprawę, że trener przyszedł nam pomóc, nakreślić swoją droge i wizję. Im szybciej pojmiemy pomysł i wizję trenera, tym szybciej go będziemy realizować w trenigach i meczach, to będziemy punktować i odnosić zwycięstwa. Potrzebujemy trochę czasu na wzajemne poznanie się, ale trener już nam nakreślił swoje wymagania i zasady czy to w życiu szatni, czy na treningu. Wszystko teraz jest w naszych nogach i głowach, abyśmy to przyswoili, abyśmy byli drużyną i mogli iść do przodu.

- Gdybyśmy wiedzieli, gdzie jest problem, to już dawno byśmy sobie z nim poradzili, a jak widać po naszych wynikach i grze, to nie do końca wiemy, gdzie on leży. Tutaj jest rola trenera, aby nam w tym pomógł. Jeżeli będziemy drużyną, to te wyniki przyjdą. Najważniejsze jest to, abyśmy byli jednością, aby nie tworzyły się grupki. W tej drużynie jest duża jakość, ale nie wystarczy o tym mówić, tylko pokazać to na boisku. Wszyscy razem musimy pchać ten wózek w jednym kierunku, aby wygrać ten pierwszy mecz, bo to spowoduje, że fala optymizmu wleje się do szatni. Bo tak, jak trener powiedział, najważniejszy jest wynik. Te zwycięstwa są kwestią czasu, bo mamy zbyt dużą jakość, abyśmy byli w tym miejscu, w którym jesteśmy teraz.