4 czerwca 2000 Zagłębie Sosnowiec po raz ostatni wygrało ligowy mecz w Bełchatowie. Wtedy, po bramce obecnego dziś na trybunach bełchatowskiego stadionu Rafała Baczyńskiego, pracującego obecnie w dziale skautingu naszego klubu, Zagłębie wygrało 1:0 z rezerwami GKS-u i zapewniło sobie awans do II ligi. Od tamtej pory Zagłębiu udało się wygrać w Bełchatowie tylko jesienią 2007 w meczu Pucharu Ekstraklasy. Ligowych zwycięstw Zagłębiu nie udało się odnieść.

Sosnowiczanie pojechali na mecz ze Skrą po zwycięstwie nad GKS-em Tychy i liczyli na podtrzymanie serii zwycięstw. Środowe spotkanie nasza drużyna okupiła dwoma kontuzjami. Z wyjściowego składu wypadli więc Dominik Jończy i Maksymilian Rozwandowicz, którzy zeszli z boiska z urazami nosa i łuku brwiowego. W ich miejsce weszli ci sami gracze, którzy zastąpili ich w trakcie meczu z tyszanami - Ołeksij Bykow i Sebastian Bonecki.

Zagłębie w początkowej fazie spotkania miało przewagę w posiadaniu piłki, ale nie potrafiło przełożyć tej przewagi na stuprocentowe sytuacje bramkowe. W 11. minucie zza pola karnego przymierzył Sebastian Bonecki, ale Jakub Bursztyn nie miał problemów z obroną tego uderzenia. Dwie minuty potem golkiper częstochowian mógł tylko przyglądać się piłce, gdy ta trafiła w poprzeczkę po strzale głową Vedrana Dalicia po dośrodkowaniu Michała Masłowskiego z rzutu rożnego.

Skra dopiero po około 20 minutach odważniej zaatakowała. Dwukrotnie z dystansu uderzał Filip Kozłowski. Po jego strzałach futbolówka minęła bramkę. Najlepszą okazję do zdobycia bramki gospodarze stworzyli sobie w 28. minucie spotkania. Szymon Michalski ze środka boiska zagrał do wbiegającego w pole karne Damiana Hilbrychta, który uderzył z około 10 metrów z woleja lewą nogą, a Michał Gliwa świetnie interweniował i odbił zmierzającą do bramki piłkę. W 38. minucie z około 25 metrów pod poprzeczkę przymierzył Sebastian Bonecki i znowu na posterunku był Jakub Bursztyn.

Kluczowe dla losów meczu wydarzenie miało miejsce w 49. minucie. Przed tygodniem w Katowicach dekoncentracja na początku drugiej połowy kosztowała sosnowiczan stratę gola. Dziś przyczyniła się do tego, że Skra grała z przewagą jednego zawodnika. Po błędzie Vedrana Dalicia, który zagrał piłkę głową w stronę własnej bramki Filip Kozłowski mógłby się znaleźć w sytuacji sam na sam z Michałem Gliwą. Przed takim zdarzeniem "uratował" Zagłębie Ołeksij Bykow, który powalił napastnika Skry. Decyzja sędziego Karola Iwanowicza mogła być tylko jedna - czerwona kartka dla stopera sosnowiczan.

Trener Artur Skowronek szybko zareagował na utratę środkowego obrońcy i wprowadził do gry Mateusza Bodziocha. Z boiska zszedł mało widoczny dziś Szymon Pawłowski. Także Jakub Dziółka 10 minut później dokonał dwóch zmian w swoim zespole, chcąc wzmocnić siłę ofensywną swojego zespołu, grając w liczebnej przewadze. Na boisku pojawiło się dwóch byłych zawodników Zagłębia - Bartłomiej Babiarz i Jakub Sangowski. Skra od tej pory więcej grała piłką, a Zagłębie przeważnie bez powodzenia, biegało za piłkarzami z Częstochowy.

W 69. minucie Sebastian Bonecki zablokował strzał Adama Olejnika z około 20 metrów. Sędzia Karol Iwanowicz najpierw puścił grę, ale za chwilę otrzymał informację od sędziego VAR Wojciecha Mycia i udał się do monitora. Po wideoweryfikacji arbiter przyznał Skrze rzut karny, bo okazało się, że Sebastian Bonecki zablokował to uderzenie ręką i miało to miejsce już w obrębie pola karnego. Do ustawionej na 11. metrze piłki podszedł Adam Mesjasz i nie dał szans Michałowi Gliwie. Nie dość, że Mesjasz był najlepszym graczem gospodarzy w defensywie, to jeszcze strzelił bramkę na wagę zwycięstwa. Zawodnik ten był latem w kręgu zainteresowania Zagłębia, ale ostatecznie pozostał w klubie z Częstochowy. Dziś możemy tego żałować.

Pięć minut po objęciu prowadzenia gospodarze mieli okazję na podwyższenie wyniku, gdy po solowej akcji strzał Jakuba Sangowskiego na róg odbił Michał Gliwa. W 83. minucie nasz golkiper interweniował po raz kolejny, tym razem broniąc strzał Adama Olejnika zza pola karnego. Zagłębie w końcówce rzuciło do przodu wszystko, co się dało. Nawet Mateusz Bodzioch opuścił defensywę i wspierał Marka Fabrego w ataku. To wszystko jednak na nic. Skra okazała się na tyle dobrze zorganizowana w obronie, że skończyła mecz bez straty gola.

Po trzech meczach rozgrywanych w ciągu ośmiu dni, teraz przez sosnowiczanami ponad tydzień przerwy. Następny mecz w niedzielę 21 sierpnia na Ludowym, gdzie dotąd nasz zespół wywalczył komplet punktów.

Skra Częstochowa - Zagłębie Sosnowiec 1:0 (0:0)
1:0 Adam Mesjasz 73' (karny)

Skra: 1. Jakub Bursztyn - 8. Rafał Brusiło, 20. Szymon Szymański, 4. Adam Mesjasz, 5. Beniamin Czajka, 15. Kamil Lukoszek - 25. Przemysław Sajdak (80' 10. Piotr Pyrdoł), 33. Szymon Michalski (46' 16. Bartosz Baranowicz), 26. Adam Olejnik, 11. Damian Hilbrycht (62' 24. Bartłomiej Babiarz) - 9. Filip Kozłowski (63' 21. Jakub Sangowski).

Zagłębie: 1. Michał Gliwa - 28. Filip Borowski (81' 20. Tymoteusz Klupś), 13. Vedran Dalić, 2. Ołeksij Bykow, 94. Dawid Gojny - 7. Patryk Bryła (74' 23. Mateusz Ziółkowski), 26. Michał Masłowski, 14. Sebastian Bonecki, 8. Szymon Pawłowski (54' 44. Mateusz Bodzioch), 10. Maksymilian Banaszewski (74' 96. Wojciech Szumilas) - 9. Szymon Sobczak (81' 11. Marek Fábry).

żółte kartki: Szymański, Hilbrycht - Masłowski, Bonecki.

czerwona kartka: Ołeksij Bykow (49. minuta, Zagłębie, za faul taktyczny).

sędziował: Karol Iwanowicz (Lublin).