Dariusz Dudek:

- To był ciekawy mecz dla kibiców. Tyle bramek można zobaczyć w kilku meczów. Dobre 20 minut naszej gry, dwa stałe fragmenty, po których straciliśmy bramki. To trochę podcięło nam skrzydła. W przerwie w szatni wymieniliśmy uprzejmości i dobrze zareagowalismy. Szkoda, że tego nie kontrowaliśmy w pierwszej połowie. To był trudny gatunkowo mecz, Zagłębie wygrywajac dzisiaj, miałoby zapewnione utrzymanie, a my dalej walczymy o to, aby znaleźć się w szóstce.  Lubię tu przejeźdżać, byłem tu trenerem, sercem jestem z Zagłębiem. Buduje się fajny obiekt, oba te kluby są bardzo podobne jeżeli chodzi o zarządzanie i podejście. Jest tutaj prezydent Chęciński, który dba o rozwój, więc oczekiwania względem tego klubu będą rosły. Kibicuję Zagłębiu, fajnie się tu wraca, chcę, aby Zagłębie się utrzymało i żebyśmy byli w tej szóstce.

- Moja sprawa z Zagłębiem została wyjaśniona, mam tu przyjaciół, życzę klubowi jak najlepiej. Trzeba zrobić wszystko, aby Zagłębie było przynajmniej w tej szóstce, bo ten region na to zasługuje. Ale wszyscy muszą ciągnąć ten wózek w jednym kierunku. 

Artur Skowronek:

- Początek był pod znakiem dobrej organizacji Sandecji, mieliśmy problem z pressingiem. Przegralismy ten początek i Sandecja się napędziła, ale dobrze z tego wyszliśmy i wybroniliśmy się. Po paru podaniach, które miały jakość, nawiązaliśmy skuteczną akcję. To pozwoliło drużynie złapać wiatru w żagle w tak trudnym momencie sezonu. To nie jest łatwa sytuacja dla piłkarzy, kiedy mamy takie, a nie inne cele do zrealizowania. Czasami pod presją nawet łatwe podania wydają się trudne i to było widać na początku. Później, po tej bramce nabieraliśmy płynności, stwarzaliśmy akcje ze stałych fragmentów gry i te momenty były niezłe. Nie chcieliśmy grać ciągle długim podaniem na Szymona Sobczaka, ale to się niestety nie udało w drugiej połowie. Sandecja funkcjonowała lepiej i musimy szanować ten jeden punkt. Najważniejszy mecz będzie w sobotę i tu trzeba zamknąć sprawę.

- Czym była podyktowana zmiana w 16. sekundzie i czy nie czuł Pan, że to ośmiesza klub i stawia w bardzo trudnej sytuacji tego młodego piłkarza?

- To była bardzo mocno przemyślana decyzja. Wiedzieliśmy, że będzie wylana masa krytyki za tę zmianę. Tę krytykę przyjmujemy, bo to jest prawda. Tak nie powinno się funkcjonować. Rozumiemy tę krytykę, bo jest ona zasłużona. Jest to wspólna decyzja klubu. Kacper Smoleń zaliczył nam sporo meczów i minut, dzięki czemu możemy dźwigać budżet klubu. To było dla pieniędzy, dla klubu. Taka jest prawda. Nie mogłem tego jako trener zrobić w ostatniej minucie i bardziej ryzykować, ale też ryzykowaliśmy dużo, bo straciliśmy zmianę.

- Jak się rozmawia z takim piłkarzem przed taką zmianą? Co Pan powiedział piłkarzowi, o którym wiadomo było, że będzie na czołówkach gazet i mediów społecznościowych?

- Przygotowywaliśmy na to Kacpra i całe jego otoczenie. To nie było tak, że ta decyzja była podjęta dzisiaj przed meczem Drużyna była na to przygotowana. Mamy bardzo świadomą drużynę. Ja przyjmuję na siebie całą krytykę, bo ja to zrobiłem. Takie są przepisy. Kacper nam punktuje podwójnie i to była decyzja być może na wagę kilkuset tysięcy złotych dla klubu.

- Nie myślał Pan, żeby dać mu dwie-trzy minuty, żeby trochę poutykał?

- Kacper nie jest na to jeszcze gotowy.

- Kacper Smoleń potrzebuje jeszcze zagrać w dwóch meczach żeby punktować. Czyli można się spodziewać, że w dwóch następnych meczach też będzie podobna sytuacja?

- Być może tak.

- Podobnie jest z Filipem Borowskim i Nikolasem Korzenieckim, którym brakuje dwóch meczów, żeby punktować w Pro Junior System. Czyli także można się spodziewać, że ci zawodnicy zagrają w dwóch ostatnich meczach?

- Tak.

- Nie obawia się Pan tego, że jak Zagłębie nie ma pewnego utrzymania, to jest zbyt wielkie ryzyko?

- Oczywiście.

- Czyli ważniejsze są w tej chwili pieniądze niż utrzymanie?

- Absolutnie nie, chciałbym zakończyć ten temat tak, że byłem świadomy krytyki, przyjmuję ją i biorę wszystko na siebie. Najważniejszy temat to utrzymanie Zagłębia w I lidze.

- Ale przez takie decyzje o utrzymanie może być trudniej.

- Dziś zdobyliśmy bardzo ważny punkt. Nie będziemy grali w sobotę na remis, ale prawda jest taka, że to nam wystarczy.