(Na zdjęciu: Szymon Pawłowski jest jedynym piłkarzem w kadrze Zagłębia, który wystąpił w ostatnim ligowym meczu sosnowiczan z Piastem. W zespole z Gliwic takich graczy jest sześciu. Wśród nich widoczny na fotografii Martin Konczkowski)

6 maja 1978 na Stadionie Śląskim w finale 24. edycji Pucharu Polski Zagłębie wygrało z Piastem Gliwice 2:0 po bramkach Włodzimierza Mazura i Marka Jędrasa. Taki wynik nie był niespodzianką, bo sosnowiczanie bronili trofeum wywalczonego rok wcześniej i byli zespołem pierwszoligowym, a Piast występował o klasę niżej. Gliwiczanie byli wtedy rewelacją Pucharu i w drodze do finału wyeliminowali trzy zespoły z I ligi (ŁKS Łódź, Stal Mielec i Lech Poznań).

W tym sezonie role się odwróciły. Zdecydowanym faworytem jest Piast Gliwice, który od kilku lat zalicza się do czołowych zespołów Ekstraklasy. W 2019 gliwiczanie wywalczyli pierwsze w historii mistrzostwo Polski, rok później zakończyli sezon na trzecim miejscu, a przed rokiem zajęli szóste miejsce. I także teraz, po dwunastu kolejkach Ekstraklasy, drużyna Waldemara Fornalika zajmuje szóstą pozycję w tabeli. Dla odmiany Zagłębie trzeci rok z rzędu broni się przed spadkiem z I ligi.

Do meczu w Sosnowcu Piast podejdzie podbudowany wysokim zwycięstwem nad Legią. W niedzielny wieczór gliwiczanie rozbili drużynę mistrza Polski aż 4:1, a hat trickiem popisał się hiszpański napastnik Alberto Toril. Za to w Sosnowcu nastroje nie mogą być zbyt dobre, bo Zagłębie w ostatnich trzech ligowych spotkaniach zdobyło zaledwie jeden punkt, po niedzielnym remisie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.

W pierwszej rundzie Pucharu Polski oba zespoły spotkały się z IV-ligowcami, którzy w poprzednim sezonie zdobyli puchar na szczeblu województwa. Zagłębie wygrało 6:0 z reprezentującym Opolszczyznę Ruchem Zdzieszowice, a Piast pokonał 2:0 Włocłavię Włocławek, która triumfowała w kujawsko-pomorskim PP. W poprzednim sezonie Piast doszedł aż do półfinału Pucharu Polski. Gliwiczanie okazali się lepsi od trzech drużyn z Ekstraklasy - Stali Mielec, Pogoni Szczecin i Legii Warszawa, ale po rzutach karnych przegrali z I-ligową Arką Gdynia.

Zagłębie w rozgrywkach ligowych notuje serię ośmiu meczów bez wygranej na Stadionie Ludowym, a w Pucharze Polski sosnowiczanie nie wygrali żadnego z pięciu ostatnich spotkań u siebie. Po raz ostatni Zagłębie cieszyło się z pucharowego zwycięstwa u siebie 12 sierpnia 2015, gdy mecz z Górnikiem Zabrze zakończył się zwycięstwem 3:1. Jeszcze w sezonie 2015/2016 Zagłębie przegrało 1:2 z Cracovią (później odrobiło straty w rewanżu w Krakowie) i zremisowało 1:1 z Lechem Poznań. W kolejnej edycji Pucharu Polski nasz zespół trenowany przez Jacka Magierę uległ po dogrywce Wiśle Kraków 3:4 W sezonie 2017/2018 sosnowiczanie także po dogrywce ulegli Koronie Kielce 1:2, a w sezonie 2019/2010 prowadzony przez późniejszego szkoleniowca Zagłębia Kazimierza Moskala Łódzki Klub Sportowy rozbił Zagłębie 3:0.

Po raz piąty w historii Zagłębie zagra z zespołem prowadzonym przez Waldemara Fornalika. Jesienią 2005 sosnowiczanie zmierzyli się z Odrą Wodzisław Śląski w 1/16 finału Pucharu Polski. Wtedy rozgrywano dwumecze i już po pierwszym meczu stało się niemal pewne, że Zagłębie nie ma szans na awans. Nasz zespół przegrał w Wodzisławiu 1:4, a w rewanżu na Ludowym Odra wygrała 3:0. Wiosną 2007 Fornalik był trenerem II-ligowej Polonii Warszawa i jego zespół wygrał z Zagłębiem na Konwiktorskiej 1:0. Do dwóch kolejnych spotkań Zagłębia z drużyną trenera Fornalika doszło w sezonie 2018/2019. Na inaugurację sezonu Ekstraklasy Piast wygrał na Ludowym 2:1, a w rewanżu w Gliwicach nie padła ani jedna bramka.

Zagłębie i Piast spotkały się do tej pory 13 razy. Dwa razy w Ekstraklasie, osiem razy na drugim poziomie rozgrywkowym, dwukrotnie w III lidze i raz w Pucharze Polski - we wspomnianym finale w 1978 roku. Zagłębie odniosło sześć zwycięstw, dwa spotkania zakończyły się podziałem punktów, a gliwiczanie okazali się lepsi w pięciu konfrontacjach.

Pewne jest, że trener Artur Skowronek nie wystawi w środę takiego samego składu, jaki zagrał w niedzielę z Podbeskidziem Bielsko-Biała. W Pucharze Polski istnieje obowiązek gry dwóch młodzieżowców, ale granicę wieku młodzieżowca podwyższono do standardów Ekstraklasy, dzięki czemu w protokole literę "M" można wstawić także przy nazwisku Mateusza Machały. Co ważne, wypożyczony z Piasta Gliwice Wojciech Kamiński może zagrać przeciwko swojemu macierzystemu klubowi, więc to pewnie on będzie jednym z dwóch młodzieżowców w składzie i niewykluczone, że drugim będzie któryś z bramkarzy.