Trzeci mecz Zagłębia za kadencji trenera Artura Skowronka zakończył się tak długo wyczekiwanym ligowym zwycięstwem. Pod kierownictwem nowego szkoleniowca sosnowiczanie nie stracili jeszcze ani jednej bramki i po wygranej 6:0 w Pucharze Polski w Zdzieszowicach oraz bezbramkowym remisem z Koroną Kielce dziś wreszcie możemy cieszyć się z dopisania w tabeli trzech punktów.

Artur Skowronek trzyma się sprawdzonego składu i w wyjściowej jedenastce na dzisiejsze spotkanie dokonał tylko jednej, wymuszonej zmiany. W miejsce kontuzjowanego Vedrana Dalicia w obronie zagrał Lukáš Ďuriška, a do meczowej dwudziestki kosztem Chorwata wskoczył Roman Tierbalan. Szkoleniowiec sosnowiczan przestawił ustawienie na 3-4-3 i trzeci raz z rzędu tak zmodyfikowana drużyna Zagłębia zagrała na zero z tyłu.

Początek spotkania należał do gospodarzy. Już w 3. minucie do pierwszej interwencji zmuszony był Kamil Bielikow, którego sprawdził Kelechukwu Ibe-Torti. 13 minut później nasz golkiper był sprawdzony po raz drugi, tym razem zza pola karnego strzelał Duńczyk Mikkel Rygaard. Z większością dośrodkowań w pole karne radzili sobie za to dobrze spisujący się obrońcy Zagłębia, a zwłaszcza Dominik Jończy.

Zagłębie pierwszy sygnał do ataku dało po 20 minutach. Po dośrodkowaniu Dawida Gojnego zza pola karnego z woleja strzelał Wojciech Szumilas i posłał piłkę nad poprzeczką. Chwilę potem Maciej Dąbrowski popełnił błąd, podając piłkę pod nogi Patryka Bryły, ale zdołał jeszcze zablokować uderzenie Quentina Seedorfa. Były gracz łódzkiego zespołu, Patryk Bryła, dośrodkował w poprzeczkę, a po kolejnym uderzeniu Wojciecha Szumilasa z dystansu Marek Kozioł sparował piłkę nad bramkę, czego nie zauważył sędzia Dominik Sulikowski i nie przyznał sosnowiczanom rzutu rożnego.

Sosnowiczanie powinni schodzić na przerwę przy prowadzeniu. W 42. minucie Marek Kozioł zagrał piłkę z pola karnego pod nogi Szymona Sobczaka, a najlepszy strzelec Zagłębia zamiast strzelać od razu, wbiegł w pole karne, zwiódł dwóch obrońców, minął bramkarza i wydawało się, że musi paść gola, ale po strzale Sobczaka zmierzającą do bramki futbolówkę zdołał wybić Oskar Koprowski. Wszystkim kibicom Zagłębia w tym momencie musiała stanąć przed oczami sytuacja z ostatniej minuty meczu ze Skrą Częstochowa, gdy w podobnych okolicznościach gola nie strzelił Patryk Bryła.

Drugą połowę Zagłębie rozpoczęło lepiej niż pierwszą. Przez pierwsze 10 minut sosnowiczanie starali się napierać na bramkę ŁKS-u, ale nie było z tego żadnych konkretów. Za to łodzianie dwa razy poważnie zagrozili naszej bramce. W 55. minucie Mikkel Rygaard po zakręceniu Wojciechem Szumilasem strzelił zza pola karnego i piłka po rykoszecie minęła bramkę sosnowiczan, a chwilę później po dośrodkowaniu z rogu Maciej Radaszkiewicz uderzał przewrotką i futbolówkę spod poprzeczki wygarnął Kamil Bielikow. W 73. minucie gospodarze oddali dwa groźne strzały, ale w obu przypadkach spudłowali - najpierw Pirulo posłał piłke obok prawego słupka, a po chwili Mikkel Rygaard kopnął obok lewego słupka.

W 75. minucie zza pola karnego uderzył Szymon Pawłowski, a piłka odbiła się od Jakuba Tosika i wpadła w ręce Marka Kozioła. W kolejnej akcji sosnowiczan Szymon Sobczak próbował mijać w polu karnym Jakuba Tosika, ale gracz gospodarzy wystawił nogę i sfaulował sosnowieckiego napastnika. Sędzia Dominik Sulikowski całkiem słusznie podyktował "jedenastkę". Do piłki podszedł sam sfaulowany. Po jego strzale piłka odbiła się od poprzeczki i spadła już za linią, czego nie zauważył arbiter, który kazał kontynuować grę. Żeby nie było wątpliwości, że Zagłębiu należy się bramka, do własnej siatki futbolówkę jeszcze wpakował Oskar Koprowski, ale nawet jeśli by tego nie uczynił, to po analizie VAR bramka musiałaby być uznana, bo po obejrzeniu telewizyjnych powtórek nie mogło być żadnych wątpliwości, że był gol.

Zespół Zagłębia wyciągnął wnioski z wielu poprzednich meczów, w których po objęciu prowadzenia, łatwo je tracił. Tym razem sosnowiczanie zagrali pewnie z tyłu i nie pozwolili gospodarzom na odwrócenie losów spotkania. Za Artura Skowronka Zagłębie na razie zdobywa średnio 2 punkty na mecz. To spora odmiana po czasach Kazimierza Moskala, w których punktowa średnia była poniżej 1. Oby tak dalej!e

ŁKS Łódź - Zagłębie Sosnowiec 0:1 (0:0)
0:1 Szymon Sobczak 78' (k)

ŁKS: 56. Marek Kozioł - 26. Bartosz Szeliga, 5. Maciej Dąbrowski, 15. Oskar Koprowski, 3. Adrian Klimczak - 6. Maciej Wolski (67' 20. Pirulo), 24. Jakub Tosik (81' 9. Samu Corral), 10. Antonio Domínguez, 7. Mikkel Rygaard, 18. Kelechukwu Ibe-Torti (68' 17. Piotr Gryszkiewicz) - 14. Maciej Radaszkiewicz (74' 21. Ricardinho).

Zagłębie: 12. Kamil Bielikow - 18. Lukáš Ďuriška, 77. Dominik Jończy, 11. Wojciech Kamiński - 32. Kacper Smoleń (60' 16. Dawid Ryndak), 28. Maciej Ambrosiewicz, 96. Wojciech Szumilas, 94. Dawid Gojny (84' 4. Mateusz Machała) - 22. Quentin Seedorf (70' 8. Szymon Pawłowski), 9. Szymon Sobczak (84' 67. Aléx Tanque), 7. Patryk Bryła (70' 10. Maksymilian Banaszewski).

żółte kartki: Domínguez, Dąbrowski - Bryła, Ďuriška.