Artur Derbin na konferencji przed niedzielnym meczem powiedział, że jest wdzięczny za jesienną porażkę 0:3 w Sosnowcu, bo ten mecz pokazał mu, na czym tyska drużyna powinna się skupić i od tego momentu wszystko zaczęło się w GKS-ie układać. Teraz tyszanie sa na fali. W czterech ostatnich meczach zdobyli komplet punktów, awansowali na czwarte miejsce w tabeli i zaczęli poważnie liczyć się w walcę o Ekstraklasę. Jeśli nie o bezpośredni awans, to na pewno o grę w barażach. Nigdy jednak nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej. Liczymy więc na to, że Zagłębie znowu wygra z Tychami, zdobędzie ważne w walce o utrzymanie punkty, a zarazem uwidoczni trenerowi Derbinowi, jakie mankamenty ma jego zespół i będzie on znów mógł być wdzięczny klubowi, który określa jako swoją "piłkarską matkę".

Jako trener rywali Artur Derbin miał do tej pory dwukrotnie okazję mierzyć się z Zagłębiem. Jesienią 2019 gościł na Stadionie Ludowym z beniaminkiem z Bełchatowa i wówczas wracał z jednym punktem po remisie 1:1. W rundzie wiosennej poprzedniego sezonu nie doszło do kolejnego starcia Artura Derbina z naszym zespołem, bo odszedł on z klubu z Bełchatowa jeszcze przed meczem rewanżowym. W drugiej kolejce obecnego sezonu doszło natomiast do wspomnianego już meczu, po którym Derbin mógł być wdzięczny. Zagłębie pokonało GKS 3:0, a wszystkie trzy gole były dziełem rezerwowych. Strzelanie rozpoczął Gonçalo Gregório, który wykorzystał rzut karny, a dwa kolejne gole dołożył Filip Karbowy.

Wrześniowa porażka na Stadionie Ludowym była najwyższą przegraną tyszan w tym sezonie. GKS przegrał jeszcze tylko dwa razy - 0:1 z Koroną Kielce i 0:2 z Miedzią Legnica. W obu tych przypadkach miało to miejsce na stadionie w Tychach. Sześć meczów na własnym obiekcie zakończyło się zwycięstwami GKS-u. Bez punktów wyjeżdzały z Tychów Sandecja Nowy Sącz, Resovia, Chrobry Głogów, GKS Jastrzębie, Widzew Łódź i Odra Opole. Z kolei Stomil Olsztyn i Puszcza Niepołomice wracały z Tychów z jednym punktem.

Zagłębie jest najgorsze w lidze, jeśli chodzi o mecze rozgrywane na wyjazdach. Sosnowiczanie są jedynym pierwszoligowcem bez zwycięstwa na wyjeździe. Dorobek w meczach poza domem to zaledwie dwa punkty po remisach 1:1 z Widzewem i 0:0 w Radomiu, a trzy wyjazdowe bramki to najmniejsza liczba w całej lidze. Oprócz gola w zremisowanym meczu w Łodzi, Zagłębie strzelało także w przegranych spotkaniach w Jastrzębiu i Łęcznej.

Na nowym stadionie w Tychach Zagłębie zagra po raz czwarty. Jeszcze nigdy stamtąd nie wracaliśmy z kompletem punktów. Najbliżej tego było 4 czerwca 2020, w pierwszym meczu po wznowieniu rozgrywek po pandemicznej przerwie. Sosnowiczanie w debiucie trenera Krzysztofa Dębka prowadzili od 33. minuty po bramce strzelonej przez Fabiana Piaseckiego z rzutu karnego. Wyrównał w ostatniej akcji meczu, w trzeciej doliczonej minucie, Łukasz Moneta. Jesienią 2016 Zagłębie przegrało w Tychach 0:3, a rok później było 1:1. Bramkę dla sosnowiczan strzelił wówczas występujący obecnie w GKS-ie Szymon Lewicki, a w ekipie z Tychów grali trzej byli piłkarze Zagłębia - Łukasz Matusiak, Michał Fidziukiewicz i Łukasz Bogusławski.

Wspominany już Szymon Lewicki ma na koncie sześć trafień (połowę tego dorobku zgromadził w czterech poprzednich kolejkach) i jest najlepszym strzelcem drużyny z Tychów w obecnym sezonie. Zawodnik ten w swojej karierze strzelił już pięć bramek w meczach przeciwko Zagłębiu. Dwa razy trafił na Ludowym jeszcze w II lidze w sezonie 2014/2015, gdy reprezentował Legionovię Legionowo. Sezon później już jako gracz Zawiszy Bydgoszcz w dwóch meczach z Zagłębiem strzelił trzy bramki.

Na zwycięstwo w Tychach czekamy prawie 12 lat. 5 czerwca 2009, w meczu II ligi zachodniej rozgrywanym jeszcze na starym, zrujnowanym, stadionie sosnowiczanie wygrali 1:0, a gola na wagę kompletu punktów strzelił Arkadiusz Kłoda. W starciach z tyszanami Zagłębie było górą 9 razy, ośmiokrotnie lepsza była drużyna z Tychów, a sześć spotkań kończyło się podziałem punktów. W bilansie bramkowym Zagłębie jest lepsze o jedno trafienie - 28:27.

W niedzielnym meczu do dyspozycji trenera Kazimierza Moskala będzie już Patrik Mišák, któremu występ w pierwszej wiosennej kolejce uniemożliwiły zapisy w umowie. Niewykluczone, że Słowaka zobaczymy już od pierwszej minuty i będzie on trzecim debiutantem w Zagłębiu w rundzie wiosennej po Macieju Ambrosiewiczu i Szymonie Sobczaku, którzy zagrali już w pierwszej kolejce w tym roku.