Kazimierz Moskal:

- Cóż można powiedzieć... Byliśmy po prostu słabi i to nie tylko dzisiaj. Mimo tego uważam, że nie musieliśmy tego meczu przegrać, mogliśmy chociaż dowieść to 0:0. Moment niewykorzystanego rzutu karnego mógł być przełomowy, ale niestety nie był... My też mieliśmy swoje sytuacje, może gdybyśmy je wykorzystali to ten mecz wyglądałby inaczej. Graliśmy słabo, a mówienie, że pocieszające jest to, że nie jesteśmy na ostatnim miejscu jest nie w moim stylu. Nawet nie wypada tak do tego podchodzić. Najważniejszym zadaniem na przerwę zimową jest dokonanie sensownych wzmocnień. To co prezentowaliśmy ostatnio nie jest tym, co chciałbym widzieć. Nie ma znaczenia czy gramy wysoko, czy pozwalami rywalowi prowadzić grę. O wyniku najczęściiej decydują detale, albo się strzela bramki po stwarzanych sytuacjach albo się je traci. A my tracimy, dostaliśmy bramkę po stałym fragmencie i przegraliśmy mecz. Nie chcę używać ostrych słów, ale jestem zawiedziony, pewnie tak jak wszyscy. Na koniec chciałbym życzyć kibicom wszystkiego najlepszego. Mam nadzieję, że jeżeli chodzi o kwestie czysto sportowe w Sosnowcu, to najgorsze mamy już za sobą i na wiosnę będzie lepiej.

Jarosław Skrobacz:

- Nie ukrywam, ze chcieliśmy tu wygrać i z takim nastawieniem jechaliśmy. Byliśmy dobrze przygotowani na taktykę Zagłębia, choć ich trener dzisiaj zrobił kilka zmian personalnych w składzie. Nie ma się co dziwić, ten mecz w Łęcznej nie poszedł po ich myśli. Pierwsze 20 minut spotkania było dla nas bardzo dobre, powinniśmy wtedy wyjść na prowadzenie. agłębie nastawiło się na zagęszczoną grę, a ich kontry momentami były groźne. Dzisiaj nie zagraliśmy najlepiej, a mimo to przechyliliśmy szalę zwycięstwa na naszą stronę.