Kazimierz Moskal:

- Mam pretensje do swoich zawodników, szczególnie za pierwszą połowę. Zagraliśmy słabo, brakowało jakości w środku pola. Natomiast druga połowa w naszym wykonaniu była lepsza, ale nie przegraliśmy tego meczu dlatego, ze graliśmy słabo, ja muszę to powiedzieć. Gdyby nie sędzia to byśmy nie przegrali, takie mam odczucia. Nie wiem, czy był rzut karny dla Arki czy nie, ale przed rzutem karnym był ewidentny faul na połowie gospodarzy na naszym zawodniku, a sędzia to puścił, poszła akcja i zagwizdał karnego. Mam także pretensje o sytuację z drugiej połowy, gdy Małecki był faulowany. Z mojej perspektywy wyglądało to tak, jakby po uderzeniu Karbowego, piłkę w polu karnym ręką zablokował zawodnik Arki. I kolejna sytuacja to wejście od tyłu zawodnika Arki, który już miał na koncie żołtą kartką. Ja byłem spokojny do 30. minuty, ale każdy ma swoje granice. Byłem bardzo zdenerowany, a jedyna reakcja sędziów jest taka, że grożą wyrzuceniem na trybuny. Mi się to bardzo nie podoba i obiecałem sobie, że będę o tym mówił. Mogę się czasami mylić i przyznam się do tego, ale nie mam ochoty milczeć, kiedy w mojej ocenie ewidentnie zostaliśmy pokrzywdzeni. 

Ireneusz Mamrot:

- Pierwsze 15 minut było bardzo dobre, mieliśmy dwie świetne okazje. Później zaczęliśmy grać bardzo nerwowo, chcieliśmy się przedostać pod bramkę Zagłębia jednym podaniem, widać było jakąś wewnętrzną presję. Ta pierwsza bramka wprowadziła nieco spokoju, ale nadal było widać problemy w środku pola. Dobrze dzisiaj broniliśmy, wybiegaliśmy to spotkanie.