(Na zdjęciu: Michael Heinloth i Jesus Jimenez przyszli do swoich klubów w poprzednim oknie transferowym. Zimą dołączyło do nich wielu nowych graczy)

Zagłębie Sosnowiec i Górnik Zabrze spędziły zimową przerwę w strefie spadkowej. Aby uratować ligowy byt, a co za tym idzie duże pieniądze z nowego kontraktu telewizyjnego podpisanego na sezon 2019/2010, oba kluby w oknie transferowym nie próżnowały i były aktywne na rynku. W działaniach Zagłębia i Górnika można tutaj dostrzec bardzo wiele podobieństw.

Po pierwsze - oba kluby sprowadziły bramkarzy ze Słowacji. Do Górnika dołączył Martin Chudý, a do Zagłębia Lukáš Hroššo. Obaj bramkarze dobrze się znają. Do jesieni 2012 (z półroczną przerwą jesienią 2011) reprezentowali oni barwy FC Nitra. Starszy o dwa lata Hroššo debiutował w pierwszym zespole wiosną 2007 i przez cztery kolejne sezony był pierwszym bramkarzem klubu z Nitry. Chudý zadebiutował w sezonie 2009/2010 i przez pierwsze trzy lata przegrywał z Hroššo walkę o miejsce w składzie. Dopiero w sezonie 2012/2013 wygryzł z bramki starszego kolegę. Obu golkiperów łączy też to, że swoją karierę kontynuowali w Czechach, a potem wrócili do ojczyzny, skąd tej zimy trafili do Polski.

Po drugie - oba kluby sprowadziły zimą zawodników ze Spartaka Trnava. Mistrz Słowacji 2018 i uczestnik fazy grupowej Ligi Europy wpadł w finansowe tarapaty, co skłoniło do odejścia czołowych graczy tego zespołu. Do Zabrza trafił więc wspomniany już wcześniej bramkarz Martin Chudý, a do Sosnowca przenieśli się Martin Tóth i Lukáš Greššák.

Po trzecie - do obu zespołów dołączyli zimą pierwsi w historii tych klubów gracze z Grecji. Giánnis Mystakídis zasilił szeregi drużyny z Zabrza, a w Sosnowcu pojawił się Giórgos Mýgas. Piłkarze ci są rówieśnikami, obaj przyszli na świat w 1994 roku.

Po czwarte - Zagłębie i Górnik sięgnęły po Gruzinów związanych wcześniej z klubami na Ukrainie i w Szwajcarii. W Sosnowcu mamy dwóch Giorgich - Gabedawa próbował swoich sił w Illicziwciu Mariupol, a Iwaniszwili wychował się w Szwajcarii, ma obywatelstwo tego kraju i do 2013 grał w tamtejszych klubach. W Zabrzu jest tylko jeden Gruzin, Walerian Gwilia, ale zaczynał on swoją karierę na Ukrainie, a ostatnio przez rok występował w szwajcarskim FC Luzern.

Po piąte - oba walczące o utrzymanie kluby postawiły w środku pola na urodzonych w 1991 Mateuszów M. Górnik wypożyczył z Zagłębia Lubin Mateusza Matrasa, a na Stadion Ludowy z Kielc przeniósł się Mateusz Możdżeń. Mateusz z Górnika ma w swoim dorobku 177 meczów w Ekstraklasie i pod tym względem jest w swoim klubie najlepszy. Mateusz z Zagłębia rozegrał na najwyższym szczeblu 250 spotkań i pod tym względem ustępuje w zespole tylko Szymonowi Pawłowskiemu (269 meczów).

Po szóste - zarówno do drużyny z Sosnowca, jak i z Zabrza, w zimowym oknie transferowym dołączyło sześciu obcokrajowców. Do Zagłębia przyszło trzech Słowaków, dwóch Gruzinów i Grek, a Górnika wzmocniło dwóch Słowaków, Grek, Gruzin, Islandczyk i Ghańczyk. Zagłębie zimą pożegnało się także z sześcioma obcokrajowcami, więc ich liczba w kadrze się nie zmieniła, natomiast jeśli chodzi o Górnika, to w tym względzie zapanowała spora rewolucja. Jesienią w Zabrzu występowało tylko trzech graczy spoza Polski (cała trójka to Hiszpanie). Teraz szatnia Górnika jest o wiele bardziej międzynarodowa.