Podczas rozmów z fanami Ekstraklasy z różnych stron Polski po pojawieniu się hasła „Zagłębie Sosnowiec" bardzo często w odpowiedzi można usłyszeć „tam gra Žarko Udovičić, tak?" lub innego typu komentarze odnoszące się do tego właśnie piłkarza.
Serb, który dołączył do klubu z Zagłębia Dąbrowskiego w 2015 roku, jest jednym z najbardziej charakterystycznych piłkarzy grających w naszym kraju. A wszystko przez jego szybkość, zwinność i zwód, co prawda niezbyt wyszukany, ale sprawiający wiele problemów obrońcom drużyn przeciwnych. Na pierwszy rzut oka, na przykład podczas przedmeczowych rozgrzewek, Žarko sprawia wrażenie bardzo niepozornego, dopiero w trakcie meczu pokazuje swoje prawdziwe „ja". Potwierdza to obecny sezon, w którym, jak dotychczas, jest jednym z najlepszych piłkarzy Zagłębia Sosnowiec, o ile nie najlepszym. Jednak jeszcze kilka miesięcy temu nic by na to nie wskazywało, bowiem Udovičić był niemal przyspawany do ławki rezerwowych, a jego miejsce w składzie zajął, wypożyczony z Lecha Poznań, Tymoteusz Puchacz. Na szczęście, zarówno dla Žarko, jak i dla całego Zagłębia, trener Dariusz Dudek w meczu ze Stalą Mielec, który był rozgrywany w decydującej fazie sezonu, zdecydował się na wypróbowanie Serba na pozycji skrzydłowego. Ustawienie to przyniosło skutek już w następnej kolejce, w starciu z Chrobrym Głogów, w którym Udovičić strzelił bramkę, przyczyniając się do zdobycia trzech punktów, które pomogły Zagłębiu przybliżyć się do awansu do Ekstraklasy.
Po osiągnięciu celu, od rozpoczęcia nowego sezonu w najwyższej klasie rozgrywkowej, Žarko ma pewne miejsce w podstawowej jedenastce. Głównie gra na pozycji skrzydłowego, jednak zdarzają się spotkania, w których wraca na dawną pozycję. Jak do tej pory, przynosi to skutek. Serb, grając dotychczas w dziesięciu meczach w Ekstraklasie, zdobył już trzy bramki. Jednak nie tylko gole są tutaj ważne, Udovičić ma ogromny wpływ na grę całego zespołu, niejednokrotnie napędzając akcje lewym skrzydłem. Z pewnością przyniosłoby to większy skutek, gdyby razem z nim występował Martin Pribula. Kibice na Stadionie Ludowym z tęsknotą wspominają piękne akcje duetu Udovičić & Pribula za czasów gry w I lidze. Na powtórkę tych sytuacji trzeba będzie niestety jeszcze poczekać, bowiem Słowak jest obecnie kontuzjowany, a jego powrót przewidywany jest na wiosnę przyszłego roku. Jednak, mimo utraty partnera, Žarko i tak radzi sobie świetnie, co udowadniają statystyki. W każdym meczu obecnego sezonu przebiega około 12-13 kilometrów (jego rekord to 12,88 km!) oraz osiąga prędkość około 33-34 kilometrów na godzinę (według oficjalnych statystyk najszybciej pobiegł w meczu ze Śląskiem Wrocław – 34,45 km/h).
Oczywiście, Udovičić czasem popełnia błędy, mniejsze lub większe. Kilka lat temu strzelił nawet gola samobójczego w sparingowym meczu ze Stalą Mielec. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że był to bardzo widowiskowy samobój. Serb zebrał za niego brawa od nielicznej publiczności na Stadionie Ludowym, a informacja o tym pojawiła się nawet na łamach portalu należącego do amerykańskiej stacji telewizyjnej ESPN, nazywając to dość nieszczęśliwe trafienie niesamowitym. Mimo tego, że czasem coś nie pójdzie po jego myśli, nie można mu zarzucić tego, że się nie stara. Zawsze daje z siebie sto dziesięć procent. Dla niego najważniejsza jest drużyna i wynik spotkania. Jeżeli strzeli gola, ale Zagłębie tego meczu nie wygra, to Žarko nie jest w pełni zadowolony.
Historię Žarko Udovičicia można by było opisać słowami „nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Najprawdopodobniej, gdyby nie pewna straszna sytuacja z jego życia nigdy nie usłyszelibyśmy o tym zawodniku i nigdy nie zagrałby w Zagłębiu. Oczywiście, to nie jest temat do żartów, ani coś, z czego należy się cieszyć, ponieważ tamta rzecz nie powinna się przytrafić. Ani Udovičiciowi, ani żadnemu innemu piłkarzowi. Mowa tutaj o „kibicach", którzy grozili mu bronią, podejrzewając o celowe niewykorzystanie rzutu karnego. To właśnie 23 lutego 2015 roku postanowił, że już nigdy nie zagra w barwach drużyny z Nowego Pazaru, pewnie założył też, że więcej nie podejdzie do jedenastki. Próbując uciec od wspomnień, trafił do Sosnowca... i wykonał rzut karny! Miało to miejsce w niedawnym meczu Zagłębia i Olimpii Grudziądz w ramach Pucharu Polski. W tym spotkaniu, do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był konkurs jedenastek. W jednej z serii to właśnie Udovičić ustawił piłkę na „wapnie", po czym pewnie umieścił ją w siatce Olimpii. Niestety, nie pomógł klubowi w awansie do następnej rundy, ponieważ jego kolega z drużyny spudłował. Tę sytuację można uznać za pewnego rodzaju przełamanie, jednak sam Žarko podkreśla, że nie ma to większego znaczenia, gdyż ostatecznie Zagłębie i tak przegrało. Warto jednak odnotować ten fakt i poczekać czy zawodnik zdecyduje się kiedyś powtórzyć ten czyn. Serb nie ucieka od rozmów na temat tej sytuacji w Nowym Pazarze, jednak zawsze przy okazji podkreśla ogromną różnicę w kulturze kibicowania pomiędzy Serbią a Polską.
W Sosnowcu z pewnością odnalazł spokój i stał się ulubieńcem Stadionu Ludowego. Nic dziwnego, niepozorny Serb, oprócz tego, że jest dobrym piłkarzem, prywatnie jest też bardzo sympatycznym i skromnym człowiekiem, który docenia wsparcie kibiców. A tego mu nie brakuje, dostawał go szczególnie dużo podczas wspomnianych na początku, problemów z regularną grą w podstawowym składzie. I odwdzięcza się za nie w najlepszy z możliwych sposobów. Świetną grą i golami. Wśród tych wierniejszych fanów zyskał wiele przydomków, między innymi: „serbskie pendolino" czy „antylopa", a zdanie, które jest tytułem tego tekstu, często pada z ust osób siedzących na sektorze B, kiedy tylko Žarko popisze się jakimś świetnym zagraniem :)
Podsumowując, jeżeli Serb utrzyma obecną dyspozycję, zaliczy najlepszy sezon w dotychczasowej karierze i będzie jednym z piłkarzy, którzy w największym stopniu przyczynią się do osiągnięcia sukcesu w tym sezonie. A takim będzie z pewnością utrzymanie się w Ekstraklasie, w co wszyscy mocno wierzymy, prawda?
Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.
II LIGA
BRAMKI:
5 - Jewgienij Szykawka
4 - Kacper Skóra
2 - Linus Rönnberg, Bartosz Snopczyński
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Matras, Deniss Rakels, Dawid Szot
ASYSTY:
3 - Patryk Gogół, Bartosz Snopczyński
2 - Miłosz Pawlusiński, Linus Rönnberg
1 - Emmanuel Agbor, Marcel Broniewski, Bartosz Chęciński, Roko Kurtović, Patryk Mucha, Deniss Rakels, Kacper Skóra, Dawid Szot, Jewgienij Szykawka
CZERWONE KARTKI:
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Adrian Gryszkiewicz, Kacper Siuta
ŻÓŁTE KARTKI:
4 - Bartosz Chęciński, Dawid Szot, Jewgienij Szykawka
3 - Igor Dziedzic, Linus Rönnberg
2 - Bartosz Boruń, Adrian Gryszkiewicz, Mateusz Matras, Patryk Mucha, Kacper Skóra
1 - Emmanuel Agbor, Patryk Gogół, Mateusz Kabała, Roko Kurtović, Bartłomiej Wasiluk
REZERWY:
BRAMKI (V LIGA):
14 - Michał Barć
12 - Kacper Wołowiec
3 - Jan Marcinkowski, Bartosz Paszczela
2 - Milan Bazler, Szymon Krawiec, Aleksander Steczek
1 - Patryk Mucha, Andrzej Niewulis, Piotr Płuciennik, Dawid Ryndak
BRAMKI (PUCHAR POLSKI):
5 - Kacper Wołowiec
2 - Kacper Mironowicz, Piotr Płuciennik, Aleksander Steczek
1 - Maciej Figura, Kacper Machnik, Kamil Wawrowski

































Trudno wymagać od piłkarza, aby pomagał przez 90 minut był aktywny w defensywie, konstruował akcje ofensywne, i precyzyjnie zagrywał w pole karne do... no właśnie, do kogo?
Trudno też wymagać od niego, aby sam każdą swoją akcję kończył strzałem w światło bramki.
Szkoda, że Martin Pribula nie jest gotowy do gry, jak mało kto, świetnie rozumieli się z Żarko na boisku.
steff
Zaloguj się aby dodać własny komentarz