Mecz mógł się ułożyć znakomicie dla podopiecznych Mariusza Zadęckiego. Już w 2. minucie spotkania w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości znalazł się Bartosz Hoksa, jednak próba przelobowania Adriana Nocunia okazała się bardzo niecelna. Dwie minuty później sam na sam z Nocuniem znalazł się Kamil Wawrzyniak, tym razem jego strzał obronił golkiper przyjezdnych. Goście swoją pierwszą dobrą okazję do strzelenia gola mieli w 8 minucie mecz. Przy wrzutce w pole karne niepewnie interweniował Kamil Rabenda i zawodnik Przemszy z ostrego kąta strzelił wprost w interweniujących obrońców Zagłębia 1906. Wraz z biegiem czasu przyjezdni zyskiwali przewagę optyczną, lecz nie potrafili jej udokumentować bramką.

W drugiej połowie gra się znacznie wyrównała, a sosnowiczanie, podobnie jak w pierwszej, najwięcej zagrożenia stwarzali po stałych fragmentach gry. W 47. minucie po wrzutce Radomira Kowalskiego z rzutu wolnego głową strzelał Wawrzyniak, lecz piłka tylko przeleciała nad poprzeczką. Osiem minut później padł pierwszy gol tego popołudnia. Do piłki ustawionej w lewym rogu pola karnego podszedł Radomir Kowalski i uderzył w światło bramki nie dając szans Nocuniowi, chociaż przy tej okazji kilku zawodników próbowało przeciąć ten strzał, co może być usprawiedliwieniem dla bramkarza. Co ciekawe była to pierwsza bramka stracona przez Przemszę w tym sezonie.

Kolejny gol padł również po rzucie wolnym i był zapewne jedną z ładniejszych bramek jakie do tej pory zdobyło Zagłębie 1906. Po umyślnie zatrzymanej ręką, przez defensora gości, akcji miejscowych arbiter podyktował rzut wolny bezpośredni z około 25 metrów. Do piłki podszedł Mariusz Majewski i mierzonym strzałem pokonał Nocunia. Po tym fakcie przyjezdni zabrali się do odrabiania strat i… nadziali się na zabójczą kontrę. Długim podaniem z wysokości pola karnego popisał się Radomir Kowalski, a do podania ruszył, między dwoma obrońcami, Sławomir Pietrzak. Podciągnął kilkanaście metrów i znajdując się w sytuacji sam na sam strzelił w prawy róg bramki obok interweniującego Nocunia dając zespołowi Zagłębia 1906 trzeciego gola. Zespół z Okradzionowa również swoich szans szukał po stałych fragmentach gry, lecz strzegący bramki Rabenda nie dał się zaskoczyć, bądź strzały gości mijały światło bramki. Do końca meczu Zagłębie 1906 kontrolowało spotkanie i spokojnie dowiozło trzecie w sezonie zwycięstwo.

- Za pierwszą połowę chciałem przeprosić wszystkich kibiców bo wyglądało to dramatycznie. Nie wiem czym jest to spowodowane. Mieliśmy na nich siąść od pierwszej minuty. Co mecz im powtarzam, że gramy od pierwszej do ostatniej minuty meczu – denerwował się po meczu trener Mariusz Zadęcki. – Zespół chyba najsłabszy z jakim graliśmy i nie wiem jak oni do tej pory rozegrali wszystko na „zero z tyłu” – dodał Zadęcki.

Zagłębie 1906 Sosnowiec – Przemsza Okradzionów 3:0 (0:0)
1:0 Radomir Kowalski 55 min.
2:0 Mariusz Majewski 68 min.
3:0 Sławomir Pietrzak 71 min.

żółte kartki: Warzocha, Machnik

Zagłębie 1906: 1. Kamil Rabenda – 3. Bartłomiej Piętka, 4. Krzysztof Machnik (80 9. Jarosław Kozioł), 69. Paweł Mysłek, 8. Grzegorz Szumilas (46 10. Mariusz Majewski), 6. Adam Imiołek, 22. Radomir Kowalski, 7. Przemysław Warzocha, 31. Sławomir Pietrzak11. Bartosz Hoksa (80 15. Damian Groja), 5. Kamil Wawrzyniak (65 77. Łukasz Gustowski)

Przemsza: 33. Adrian Nocuń – 17. Grzegorz Okrajek, 6. Robert Kowalik, 15. Grzegorz Glanda, 14. Janusz Dyszkowski, 2. Damian Bombiński, 16. Krystian Trybulec (62 13. Piotr Kućmierz), 8. Paweł Słabisz (78 4. Michał Tarapacz), 5. Kamil Fajkowski (57 18. Damian Koziński), 9. Mateusz Czop, 10. Grzegorz Przewieźlik (70 11. Marcin Granda)

widzów: 700