Facebook youtube rss Hokej Koszykówka
Nie masz konta? zarejestruj sie!    Przypomnij hasło
Aktualności
Rozmowa z Łukaszem Girkiem 100% Zagłębie, 2021-09-16, 23:49

Zapraszamy do przeczytania obszernej rozmowy z nowym prezesem Zagłębia, Łukaszem Girkiem.
Rozmowa z Łukaszem Girkiem

- W porównaniu do Marcina Jaroszewskiego, którego kibice Zagłębia znali jako dziennikarza, a wielu wcześniej także jako kolegę  trybun, pan jest osobą dużo mniej znaną. Może więc zaczniemy od tego, skąd się pan w ogóle wziął w piłce nożnej i w Zagłębiu?

- W mediach pojawiła się taka informacja już niejednokrotnie, najpierw z racji rozpoczęcia pracy na stanowisku wiceprezesa w Akademii, a teraz z racji pracy na stanowisku prezesa zarządu Zagłębia Sosnowiec. Jeśli chodzi o moje związki z futbolem, to na pierwszy trening w swoim życiu przyszedłem tutaj do grup naborowych, do trenera Jarosława Jądera, w latach 80. Później przeszedłem wszystkie szczeble szkolenia w Sarmacji Będzin. Na etapie seniora grałem już w RKS-ie Grodziec i w międzyczasie byłem tutaj na testach. Wtedy trenerem był Krzysztof Tochel, a Zagłębie grało w III lidze. Spotkałem wtedy także Grzegorza Kurdziela, który ostatnio często pojawia się na naszych meczach. Nigdy nie grałem zawodowo w piłkę, najwyżej grałem na poziomie V ligi.

Natomiast jeśli chodzi o moją pracę w futbolu, to rozpoczęła się ona w 2012 lub 2013 w Akademii Piłkarskiej Mam Talent w Krzeszowicach, którą współtworzyłem  Następnie byłem jednym z twórców projektu 
skautingowego APMT Polska, rekrutującego piłkarzy z regionu Małopolski i ze Śląska. Najlepsi piłkarze z tego projektu trafiali później do akademii Zagłębia Lubin, Wisły Kraków czy Cracovii. Część chłopaków z tego projektu trafiła także do Sosnowca. Byłem tam odpowiedzialny również za media oraz współpracę przy organizacji międzynarodowych turniejów. W 2018 roku rozpocząłem współpracę z Zagłębiem Sosnowiec. W lutym 2019 zostałem zatrudniony jako menedżer Akademii, później zostałem wiceprezesem Akademii, a w sierpniu tego roku dyrektorem zarządzającym Zagłębia, a potem nadszedł szybki i nieoczekiwany awans na stanowisko prezesa zarządu.

- Prezydent Chęciński jako właściciel klubu zaproponował to panu i powiedział, że musi pan to pociągnąć, bo prezes Jaroszewski odszedł i nie ma czasu na szukanie innego kandydata?

- Zaproponowano mi to, ale z tego, co wiem, to byli inni kandydaci. Nie wiem jacy, ale byli. Natomiast zaproponowano mi taką funkcję, jestem pracownikiem spółki, więc podjąłem się tego zadania. Stwierdziłem, że wyzwanie jest spore, ale nie chciałem zostawić klubu w potrzebie i rozpocząłem pracę jako prezes.

- Czy prezydent postawił przed panem jakieś konkretne cele sportowe, finansowe i organizacyjne?

- Cel sportowy tutaj jest niezmienny, bo tak naprawdę ciągle jesteśmy na początku sezonu i cały czas mamy realne szanse na pierwszą szóstkę, o której prezydent mówił przed rozpoczęciem sezonu. A czy to zrealizujemy, czy nie, to się okaże. Celem jest niezmienne Ekstraklasa. My tam się musimy znaleźć. Bez względu na to, czy w nowym sezonie czy troszeczkę później, ale na pewno tam wrócimy. Natomiast jeśli chodzi o kwestie dotyczące struktury klubu, organizacji pracy, wszystkich struktur marketingu, sponsoringu, PR-u, finansów, to również w tym celu zostałem zatrudniony na stanowisku dyrektora zarządzającego żeby te wszystkie obszary funkcjonowania klubu usprawnić. Jeśli chcemy funkcjonować jako profesjonalny klub i chcemy wrócić do elity nie na chwilę, tylko na stałe, to musimy zadbać o wszystko, a nie tylko o kwestie sportowe, ale również finansowe i organizacyjne. Ja sobie tak to wyobrażam. Pracy i wyzwań jest sporo. Teraz w klubie odbywają się duże zmiany w absolutnie wszystkich obszarach, właśnie po to, żeby zapewnić klubowi dobry i profesjonalny rozwój, żebyśmy byli przygotowani pod każdym względem do funkcjonowania w elicie. Chcemy zbudować sprawnie funkcjonujące przedsiębiorstwo, które będzie osiągało nie tylko cele sportowe i cały zespół, który został teraz zrekrutowany, ci wszyscy nowi ludzie, którzy do nas dołączyli, mają do tego doprowadzić.

- Czy fakt, że klub należy do miasta nie jest jakimś hamulcem dla dalszego rozwoju? Czy nie wydaje się, że panu, że kolejnym krokiem do rozwoju powinno być znalezienie prywatnego właściciela lub inwestora? 

- Podjąłem się zadania w takich, a nie innych warunkach, natomiast uważam, że również dzięki wsparciu miasta mamy taki bardzo solidny fundament, a reszta zależy od nas. My od miasta, w mojej ocenie dostaliśmy wszystko: fantastyczną infrastrukturę oraz wielki klub z ogromnym potencjałem, w mojej ocenie, niewykorzystywanym odpowiednio i teraz tak naprawdę najwięcej zależy od nas. W pewnym momencie być może pojawi się jakiś kolejny inwestor. Firma lub firmy, które również będą nas wspierały. Być może dzięki temu nasze możliwości zdecydowanie się zwiększą. Natomiast dzisiaj żyjemy w takich warunkach,
a nie innych, ale osobiście uważam, że ten budżet, który mamy dzięki wsparciu miasta i mniejszych sponsorów jest wystarczający na tyle, żeby zbudować tutaj coś wielkiego i trwałego.

Jeśli chodzi o sposób mojej pracy, nie ma znaczenia, czy tutaj największe wsparcie jest ze strony miasta, czy jakiegoś prywatnego sponsora. Wiem, jak pracuję, wiem, jakie są moje oczekiwania wobec samego siebie, wobec ludzi. Mamy działać profesjonalnie, mamy podejmować odpowiedzialne decyzje finansowe, kadrowe i sportowe. Musimy traktować to miejsce jak swój własny biznes. Absolutnie nie na zasadzie, że miasto daje pieniądze i my możemy robić z tymi pieniędzmi to, co chcemy. Musimy dbać o to tak, jakby to był nasz własny biznes. Osoby, które teraz tworzą nasz nowy zespół, mają takie podejście do pracy i wiedzą, czego ja oczekuję.

- Władze miasta mogą kiedyś uznać, że dalsze utrzymywanie klubu już się nie opłaca, czy to z powodów wizerunków, czy finansowych. Kurek z pieniędzmi w postaci dokapitalizowania spółki z budżetu miasta, czy pożyczek od podlegających miastu spółek takich jak Agencja Rozwoju Lokalnego i Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Odpadami może zostać zakręcony. Nie obawia się pan tego?

- Jeśli chodzi o takie zagrożenie, to właśnie też dlatego wprowadzamy te wszystkie zmiany. Ci nowi ludzie, którzy pojawili się tutaj w działach marketingu, sponsoringu, w dziale PR, są po to, żeby już teraz zaczęli zapewniać nam dodatkowe środki i sprawili, że klub stanie się na tyle atrakcyjny dla potencjalnego inwestora, żeby wyłożył on tutaj pieniądze, bo potencjał jest przeogromny, natomiast zupełnie niewykorzystany. Miasto to jest fundament, a reszta należy do nas. Doprowadziliśmy do tego, że Akademia, której funkcjonowanie opierało się tylko i wyłącznie na środkach uzyskiwanych z miasta
, zaczęła generować takie przychody, że jest w stanie utrzymywać się sama i do tego samego dopiero będziemy starali się doprowadzić w klubie.

- Powiedział pan, że akademia mogłaby utrzymywać się sama. Z jakich źródeł? Na razie chyba tylko ze składek członkowskich, bo raczej nie z transferów.

- Pieniądze za transfery już do akademii wpływają. Są to niewielkie kwoty, ale wpływają. Akademia mogłaby się sama utrzymywać nie tylko ze składek członkowskich płaconych przez rodziców, ale też z wszystkich projektów sportowo-komercyjnych takich jak Zagłębiowska Akademia Rozwoju Indywidualnego, Zagłębie Grassroots, Junior Football i organizacji obozów. To generuje takie przychody, że już w zasadzie moglibyśmy utrzymywać akademię bez pomocy miasta, ale jeśli chcemy konkurować z najlepszymi akademiami w Polsce, takimi jak akademie Lecha i Legii, to musimy jednak zadbać o to, żeby ten budżet był dużo, dużo większy. Dlatego wsparcie miasta jest nieodzowne w tej kwestii. Są plany na przyszły rok dla Akademii. Nie będę na razie wchodził w szczegóły, bo nie wszystko jest sprecyzowane, ale przyszły rok zapowiada się bardzo dobrze. Akademia jest niezwykle ważne ogniwem tego klubu. Mamy nadzieję, że sportowo będzie tylko lepiej i zyski z transferów w przyszłości będą większe.

- Czy celami postawionymi przed akademią jest wejście do Centralnej Ligi Juniorów oraz awans drugiego zespołu do IV ligi?

- To są cele krótkoterminowe. Niezwykle istotne, które mają nam zapewnić dopływ odpowiednio wyszkolonych piłkarzy do pierwszego zespołu. Nigdy nie zrozumiałem i pewnie nigdy nie zrozumiem, dlaczego tutaj nigdy nie zadbano o to, żeby zespoły Zagłębia grały w Centralnej Lidze Juniorów. Nie wiem, dlaczego nie było wcześniej takiej determinacji, żeby rezerwy grały w wyższej klasie rozgrywkowej niż teraz. Uczestnictwo w tych ligach zapewniłoby nie tylko środki finansowe dla klubu, ale także byłoby świetnym środowiskiem do rozwoju dla naszych wychowanków. Zdecydowanie lepiej jest grać w Centralnych Ligach Juniorów i mierzyć się z najlepszymi w Polsce niż grać w ligach wojewódzkich, które z roku na rok są coraz słabsze, bo najlepsi piłkarze z województwa grają w lepszych klubach w centralnych ligach, gdzie mają lepsze warunki do rozwoju.

- W Zagłębiu była taka strefa komfortu, świetna infrastruktura i organizacja pracy, bo trzeba podkreślić, że prezes Jaroszewski zadbał o wszystko, ale poprzednie władze akademii, w mojej ocenie, nie zadbały o to, aby stworzyć odpowiednio wymagające środowisko do rozwoju dla naszych wychowanków. Od momentu, w którym przyszedłem do Zagłębia, zawsze powtarzałam, że
awans do CLJ i awans rezerw to są dla mnie priorytety. To są rzeczy, które mają nam na tyle pomóc w szkoleniu, aby w przyszłości ci chłopcy płynnie przeszli do seniorskiego futbolu na najwyższym poziomie. Stąd też ten mój nacisk na wyjazdy zagraniczne i na konfrontacje z najlepszymi drużynami w Europie. Młodzież z naszej akademii grała z Liverpoolem, Evertonem, Bayernem Monachium. Wiedząc, że nie możemy grać w Centralnej Lidze Juniorów, starałem się zapewnić im możliwość rywalizacji z najlepszymi w Europie po to, żeby ci chłopcy wiedzieli, jak można grać na danym etapie szkolenia, gdzie należy zmierzać. Dotyczy to także trenerów. Pamiętam, jak dwa lata temu przyjechał skaut z Niemiec odpowiedzialny za monitoring rynku polskiego dla Bundesligi i zapytał się mnie, czy mogę mu  polecić kogoś z akademii. Powiedziałem, że nikogo i trenerzy się na mnie obrazili, ale jak zaczęliśmy jeździć za granicę i rywalizować z najlepszymi, to przyznali mi rację, że jeszcze dużo pracy przed nimi. Centralna Liga Juniorów jest ważnym elementem w tym rozwoju i w tym roku nasi trenerzy po raz pierwszy otrzymali wyraźny sygnał, że naszym celem do zrealizowania jest awans do Centralnej Ligi Juniorów. To są cele krótkoterminowe, a długoterminowym jest przygotowanie chłopaków do gry w pierwszym zespole.

- Z tym jest największy problem, bo akademia w obecnej formie istnieje już od ośmiu lat i w tym czasie nie udało się wychować ani jednego zawodnika, który przeszedłby do pierwszego zespołu i potrafił w nim zaistnieć. Jak spojrzymy na kadrę Zagłębia w ostatnich latach, to jedynym wychowankiem, który wszedł do pierwszego zespołu i w nim nie przepadł, był Patryk Mularczyk z rocznika 1998. Z kolejnych roczników już nikomu to się nie udało. 

Mam nadzieję, że teraz w pierwszym zespole zaistnieje Kacper Smoleń. W szkoleniu przechodzimy przez kolejne etapy. Dzieci zaczynają pierwszy etap rozgrywek na poziomie podokręgu sosnowieckiego, potem są ligi wojewódzkie, do których się kwalifikują według wyniku w lidze podokręgu. Następnie jest najwyższa w województwie pierwsza liga i potem jest Centralna Liga Juniorów. Nam się przez te wszystkie lata nie udało dotrzeć do tego miejsca, bo do tego nie dążyliśmy. Nie było takiego celu. Najlepsi chłopcy wyszkoleni w naszym klubie nam umykali właśnie po to, żeby się pokazać w Centralnej Lidze Juniorów, bo niestety nie mogli tego zrobić w Zagłębiu. Dlatego nie było z czego wybrać. Jedynym takim rodzynkiem był właśnie Patryk Mularczyk. Teraz dążymy do awansu do CLJ i wtedy będzie większy wybór jeśli chodzi o debiuty w pierwszym zespole.

- Ilu piłkarzy z każdego rocznika debiutujących co sezon w pierwszej drużynie by pana satysfakcjonowało?

- Tegoroczna statystyka jest dobra. Wiem, że wiosną te debiuty miały duży związek ze skomplikowaną sytuacją kadrową, ale fakt jest taki, że w tym roku Fortuna 1 Lidze zadebiutowało pięciu piłkarzy z akademii oraz dwóch z regionu - Mateusz Machała i Roman Tierbalan. Jeżeli udałoby się co roku wprowadzić jednego wychowanka akademii do pierwszego składu jako ważny punkt zespołu i jednego do kadry pierwszego zespołu, a także jednego chłopaka z regionu to byłoby świetnie. I uważam, że jesteśmy w stanie to osiągnąć.



Pracuje pan trzy tygodnie jako prezes, a już zdążył pan dokonać zmian na dwóch ważnych stanowiskach. Robert Tomczyk oprócz tego, że był dyrektorem ds. sportowych, skautingu i administracji. Wiemy, że za sprawy skautingu odpowiadać będzie teraz Piotr Polczak, a co z pozostałymi dwoma obszarami?

Pierwszą rozmową, jaką przeprowadziłem jako prezes, była rozmowa z osobą, którą chciałem zatrudnić na stanowisku dyrektora finansowego. To jest fundament, o to przede wszystkim musimy zadbać i na tej bazie będziemy rozwijali klub. Jeśli chodzi o stanowisko dyrektora sportowego, to nie ma odpowiedniego kandydata. Mnóstwo osób się zgłasza, ale to musi być bardzo przemyślany wybór, ponieważ ta osoba musi zadbać nie tylko o sprawy sportowe, ale także biznesowe sprawy klubu. To nie może być nikt przypadkowy i nie będziemy podejmować pochopnych działań. Codziennie otrzymuję CV osób, które chciałyby pracować na tym stanowisku. Mam świadomość, że musi być taka osoba w klubie, ale to nie jest priorytet i temat na dzisiaj. Teraz mamy o wiele ważniejsze sprawy.

Pewnie jedną z tych ważniejszych spraw, o których pan mówi, jest poszukiwanie nowego trenera. Tydzień po dyrektorze sportowym pracę stracił trener Kazimierz Moskal.

Trener Kazimierz Moskal pracował tutaj od listopada 2020 roku. Nigdy nie oceniałem jakości jego pracy i nigdy nie będę tego robił w stosunku do jakiegokolwiek zatrudnionego w Zagłębiu trenera. Ja mogę rozliczyć trenera jedynie z efektów jego pracy, czyli wyników. Średnia punktów zdobywanych przez Zagłębie za trenera Moskala była zła, tylko 0,9 punktu na mecz. Gdybyśmy ją utrzymali do końca sezonu, to spadlibyśmy do II ligi. Jest na tyle dużo czasu, aby to poprawić, więc postanowiłem zmienić trenera. To nie była nieprzemyślana i pochopna decyzja. Kazimierz Moskal pracował tutaj długo, bo prawie rok i miał bardzo dużo czasu, aby poprawić jakość pracy i osiągać lepsze wyniki. Nie zrobił tego, więc musiałem podjąć jakieś działania.

Jak ta sprawa wpłynie na finanse Zagłębia? Trener miał umowę do końca sezonu i trzeba będzie płacić zobowiązania kontraktowe.

- Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale myślę, że większe ryzyko byłoby, gdyby trener Kazimierz Moskal został w Zagłębiu. Dużo więcej kosztowałby nas spadek, a na to nie możemy sobie pozwolić. Mamy inne plany, inne cele. W przyszłym roku oddamy do użytku nowy stadion. Gdybyśmy spadli, to sytuacja finansowa stałaby się beznadziejna. Kontrakt trenera jest ważny do czerwca 2022 i do tego czasu musimy mu płacić, ale być może trener wcześniej podejmie pracę w innym klubie. Przekalkulowałem ryzyko sportowe i finansowe i postanowiłem, że w kontekście przyszłości muszę dokonać zmiany na tym stanowisku.

- Mówi pan, że nie można sobie pozwolić na spadek i trzeba ratować ligę za wszelką cenę, a nie wydaje się panu, że zła sytuacja Zagłębia w ostatnich trzech sezonach wynika właśnie z tego, że w sezonie 2018/2019 prezes Jaroszewski próbował ratować Ekstraklasę za wszelką cenę?

- Nie będę oceniał tego, co było kiedyś. Oczywiście, wyciągam wnioski z historii klubu, ale mam pomysł na to, jak uratować ten sezon, jeśli chodzi choćby o transfery. Zarówno obecni trenerzy, którzy prowadzą zespół warunkowo, jak i kandydaci na nowego trenera wiedzą, że w zimowym okienku nie będzie żadnych szaleństw transferowych. Być może będą zmiany kosmetyczne, ale ten zespół jest na tyle mocny, że jest w stanie walczyć o czołowe miejsca w tabeli. Każdy kandydat na trenera ma tego świadomość. Ja podjąłem się pracy tutaj, znając trudne warunki, jakie tu panują i postanowiłem zmierzyć się z tym wyzwaniem, więc każda osoba, która weźmie pod opiekę pierwszy zespół, będzie musiała zrobić to samo i pracować w takich warunkach, jakie są.

Wiem, że wyniki temu przeczą, ale to jest mocna kadra. Nie mam żadnych wątpliwości, że my z tego marazmu wyjdziemy i pójdziemy w górę tabeli. Biorę pełną odpowiedzialność za decyzje personalne, czyli za duet Grzegorz Bąk & Łukasza Matusiak i trenera bramkarzy Krzysztofa
Lubiatowskiego. To są osoby wywodzące się z wewnątrz akademii, czyli nie wydaliśmy pieniędzy na nowy sztab. Zdecydowałem się na to, wiedząc, że nasi trenerzy mają warunkową zgodę na prowadzenie zespołu i prędzej czy później będzie musiał pojawić się trener z UEFA PRO. Jednak każdy kandydat na trenera, z którym rozmawiam, wie, że będzie pracował z naszym sztabem. Musimy zainwestować w naszych ludzi i zadbać o to, żeby byli tu odpowiednio wykształceni trenerzy. Obecnie w Sosnowcu nie ma żadnego trenera z licencją UEFA PRO i musimy to zmienić. Bez względu na to, kto będzie nowym trenerem, jego pierwszym asystentem będzie Grzegorz Bąk. Jest to świetny trener, inwestujemy w niego i już dawno powinien dostać tę szansę. Otrzymał ją teraz i jestem przekonany, że ją wykorzysta. Ja ma pomysł na to jak nie tylko tę I ligę uratować, ale także bić się o czołowe miejsca. Walka o realizację zadań będzie prowadzona w innym stylu niż wcześniej.

- Obecny sztab trenerski ma warunkową zgodę na trzy mecze. Czy jest możliwość przedłużenia tej zgody, czy trzeba będzie szybko znaleźć nowego trenera.

- Trenerzy mają zgodę na prowadzenia Zagłębia w trzech meczach, ale być może będziemy musieli wystąpić o jej przedłużenie. Dział skautingu nie tylko monitoruje rynek piłkarski, ale także prowadzi rozmowy z potencjalnymi kandydatami na stanowisko pierwszego szkoleniowca. Piotr Polczak i jego ludzie pracują w pocie czoła, aby ten wybór był trafny i bardzo przemyślany mimo naszej trudnej sytuacji. Jeśli PZPN nie da nam zgody do końca sezonu, to już na teraz musimy mieć szkoleniowca z licencją UEFA PRO. Trener musi też spełnić pewne moje oczekiwania, które nie podlegają żadnym negocjacjom, czyli Grzegorz Bąk i Krzysztof Lubiatowski w sztabie szkoleniowym. Stawiamy na region Zagłębia Dąbrowskiego i takie będą zapisy w umowach. Ja jestem przekonany, że takich piłkarzy jak Machała czy Tierbalan jeszcze tutaj znajdziemy.

- Czyli nowy trener nie będzie mógł przyjść do klubu ze swoim sztabem, tylko musi się zgodzić na asystentów wskazanych przez Zagłębie?

- Tak, bo my stawiamy na swoich ludzi musimy zadbać o rozwój naszych trenerów. Wiem, że to będzie dobra motywacja zarówno dla ludzi z akademii, jak i całego regionu. Od początku podkreślam, że zależy mi na rozwoju nie tylko Zagłębia, ale także całego regionu. Ja tego nie odpuszczę, jestem z pokolenia, które pamięta wypełniony Stadion Ludowy i to, że cały region był dumny z tego, że mamy taki klub jak Zagłębie Sosnowiec. Chcę, by to wróciło, mam na to szereg pomysłów i mam nadzieję, że przy wsparciu innych osób uda się to zrealizować, a osoby, które 
przyjdą z zewnątrz, będą musiały to zaakceptować.

- Rozmawiał pan już z jakimiś kandydatami na nowego trenera?

- Tak, ale nie będę zdradzał nazwisk kandydatów, bo być może z kimś dojdziemy do porozumienia, a z kimś nie. Wbrew doniesieniom prasowym, żadna umowa nie została jeszcze podpisana i wiele się może zmienić. Któryś z kandydatów może nie zaakceptować tego, co ja nie poddaję żadnym negocjacjom. Z kilkoma kandydatami prowadzimy bardzo poważne rozmowy i mam nadzieję, że wkrótce będziemy wiedzieć, kto będzie nowym trenerem.

- W mediach pojawiło się nazwisko Artura Skowronka.

- Tak, jest taka możliwość, że będzie on nowym trenerem. Jednak nie jest on jedynym kandydatem, a jednym z kandydatów.


- Kiedy można się spodziewać informacji o zatrudnieniu nowego trenera?

Trudno powiedzieć. Może to się wydarzy jutro, może za kilka dni, a może tego nowego trenera nie będzie w ogóle. W meczu w Jastrzębiu zespół na pewno poprowadzą trenerzy Grzegorz Bąk i Łukasz Matusiak.



- Nie odniósł pan wrażenia, że to co się działo podczas meczu z Puszczą, gdy Szymon Sobczak i Maciej Ambrosiewicz kłócili się o to, kto ma strzelać rzut karny, świadczy o tym, że trenerzy nie bardzo panują nad sytuacją w zespole?

- Nie znam ustaleń, kto miał strzelać rzut karny, więc nie chcę się wypowiadać. Ja piłkarzy i trenerów oceniam za efekty. Na boisku mogą dziać się różne rzeczy, ale dla mnie liczą się trzy punkty. Sytuacja z rzutem karnym w meczu z Puszczą nie wyglądała najlepiej, ale na boisku i w szatni dzieją się różne rzeczy. Towarzyszą temu duże emocje, szczególnie biorąc pod uwagę sytuację, w której się znajdujemy, natomiast dla mnie liczy się efekt. Niestety w tym meczu tego efektu nie było.

- Czy decyzja o pozostawieniu w sztabie Łukasza Matusiaka nie była zbyt ryzykowna po tym jak w rundzie wiosennej doszło do incydentu pomiędzy nim a Patrykiem Małeckim? Czy Łukasz Matusiak nie stracił wtedy zaufania wśród drużyny?

- Nie znam szczegółów konfliktu Łukasza Matusiaka z Patrykiem Małeckim, więc nie będę się do tego odnosił. Nie rozmawiałem na ten temat ani z trenerem, ani z piłkarzami. Dla mnie temat jest zamknięty i nie zawracam sobie tym głowy. Wszyscy mają profesjonalnie wykonywać swoje obowiązki, a to czy ktoś kogoś lubi, czy nie, nie ma większego znaczenia. Mamy profesjonalnie wykonywać swoje obowiązki i spełniać oczekiwania klubu i kibiców.

- Jakie ma pan pomysły na poprawę frekwencji podczas meczów Zagłębia, szczególnie w perspektywie otwarcia nowego, większego stadionu?

- Jako akademia już jakiś czas temu podjęliśmy działania, aby zbudować społeczność Zagłębia Sosnowiec. Służą temu te wszystkie projekty, które prowadzimy. Chcemy dbać o naszych wychowanków i ich rodziny, aby utożsamiali się z klubem na tyle, by potem pojawili się na stadionie. Ruszyliśmy w miasto, prowadzimy zajęcia w różnych częściach miasta, aby promować Zagłębie. Mam nadzieję, że dzięki temu sporo osób pojawi się na nowym Stadionie Ludowym. Jeśli natomiast chodzi o pozostałe obszary funkcjonowania klubu, to jesteśmy w trakcie budowy zespołu w działach marketingu, sponsoringu i PR, którego zadaniem będzie wprowadzenie w życiu nowych pomysłów i rozwiązań zapewniających nam dobrą frekwencję. Mam świadomość, że jeżeli wyniki pierwszego zespołu będą dobre, to o zapełnienie trybun będzie łatwiej, ale my też musimy wykonać swoją pracę. Piłkarze na boisku, a my poza nim. Stąd też budowa nowego zespołu, który ma wspomóc w wypełnieniu trybun. Z tej starej grupy pozostało już w klubie naprawdę niewiele osób.

- W której lidze będzie pierwszy mecz Zagłębia na nowym stadionie?

- W Ekstraklasie.

- Mam nadzieję, że nie ma pan na myśli tego, że budowa stadionu aż tak bardzo się przeciągnie, bo zgodnie z planem ma on być oddany do użytku już w przyszłym roku, tylko że Zagłębie jeszcze w tym sezonie awansuje.

- Tak.

- Widzę, że u pana jest dużo optymizmu.

- Ja z natury jestem optymistą. Gdyby było inaczej, to bym w ogóle się nie podjął tego zadania. Wiadomo, to jest sport i wszystko się może wydarzyć, ale ciągle jesteśmy w stanie powalczyć o tę szóstkę i awans. Dlaczego nie? Wiem, że trudno w to uwierzyć, patrząc na tabelę i na to, co się działo do tej pory na boisku, natomiast tu nawet nie chodzi o  moją wiarę, ale ta drużyna ma potencjał i może to zrobić. Naprawdę mamy bardzo dobrych piłkarzy.

Tylko, że w meczach jakoś tego nie widać.

- Nie widać, brakuje jakiegoś elementu, ale na pewno nie chodzi tu jakość poszczególnych zawodników.

- Nie ma pan wrażenia, że ta drużyna nie została dobrze zbudowana podczas ostatniego okienka transferowego?

- Osobiście wydaje mi się, że nie została dobrze skomponowana, ale moje zdanie jest mało istotne, bo ja chcę oceniać zespół za wyniki. Ja każdemu trenerowi mówię, że nigdy nie będę rozmawiał z nim o personaliach czy o taktyce. Nie jestem trenerem, nigdy też nie grałem na najwyższym poziomie, więc nie chcę oceniać. Dla mnie liczy się efekt tych działań. Chociaż uważam, że brakuje piłkarzy o pewnej charakterystyce, którzy sprawiliby, że zespół byłby mocniejszy, ale w tym momencie nic z tym nie zrobimy. Potencjał jest jaki jest, ale jest na tyle duży, że to o czym mówię, może się urzeczywistnić.

- Jaki będzie zakres obowiązków dyrektora skautingu oraz dyrektora sportowego? Czym się będą różniły te dwie funkcje?

- Piotr Polczak odpowiada za dział skautingu, czyli za monitoring rynku, rekrutację piłkarzy oraz trenerów. Nie jestem zadowolony z efektów poprzedniego działu skautingu, które nie były najlepsze. Uznałem, że idealną osobą na stanowisko dyrektora będzie Piotr Polczak, człowiek z ogromnym piłkarskim doświadczeniem w Ekstraklasie, reprezentacji Polski i europejskich pucharach. Wsparty wiedzą pozostałych pracowników może wykonać tutaj dobrą robotę. On będzie odpowiadał tylko i wyłącznie za kwestie sportowe dotyczące rekrutacji do pierwszego zespołu. Do Piotrka mam pełne zaufanie. Biorę pełną odpowiedzialność za tę decyzję. Jeżeli ona nie wypali, to będzie to tylko i wyłącznie moja wina. Jednak nie mam wątpliwości, że to odpowiednia osoba na tym stanowisku. Już widzę efekty podczas rozmów z kandydatami na trenera. Piotr Polczak, Tomasz Tymiński oraz Rafał Baczyński wykonują świetną robotę i wiem, że dzięki ich pracy wybór trenera będzie obarczony jak najmniejszym ryzykiem. Mam do nich pełne zaufanie i się podpiszę pod ich wyborem. Wiem, że nazwisko Piotra Polczaka pojawiło się w kontekście dyrektora sportowego, ale to są dwie różne role i jest on tylko dyrektorem skautingu. Dyrektora sportowego jeszcze nie ma. To nie musi być były piłkarz, to musi być człowiek, który zapewni wizję rozwoju sportowego całego klubu i będzie nadzorował pracę wszystkich pionów sportowych.

- Wspomniał pan o Tomaszu Tymińskim i Rafale Baczyńskim. Wcześniej nie pojawiła się żadna informacja o tym, że pracują oni w dziale skautingu.

- Na pewno będziemy chcieli zaprezentować cały nowy zespół i wszystkich pracowników. Tak, aby ludzie wiedzieli, kto pracuje w strukturach Zagłębia. Od poniedziałku do działu sponoringu dołączy  Rafał Jabłoński, który będzie też odpowiedzialny za pozyskiwanie środków unijnych. Ta ekipa cały czas się tworzy, jest jeszcze jeden wakat, ale mam nadzieję, że wkrótce uda się go uzupełnić i zaprezentować cały zespół. Będziemy działać transparentnie. Chcemy rozmawiać o wszystkim. Nie boimy się trudnych tematów. Kibice poznają wszystkie osoby, które pracują w klubie. Zadba o to nowy rzecznik prasowy, Michał Grzyb.

- Nazwisko Baczyński padło w kontekście Rafała, ale chcę zapytać o Leszka Baczyńskiego. Widziałem, że rozmawiał z nim pan na ostatnim meczu. Nikt lepiej od niego nie wie, jak ciężko jest być prezesem Zagłębia, bo on obejmował to stanowisko trzy razy i zawsze w trudnych momentach. Ostrzegał pana, że nie będzie łatwo?

- Prezes Baczyński nigdy nie mówił, że jest ciężko, tylko stara się być pozytywną osobą. Bardzo go lubię i cenię. Zapewnił mnie, że zawsze mogę liczyć na jego pomoc i wsparcie. To jest nieprawdopodobne, jak on kocha ten klub. Jest on dla mnie sosnowiczaninem z krwi i kości. Bardzo to eksponuje i zawsze mi się podobało, jak w wywiadach opowiadał, że my jesteśmy Zagłębie Sosnowiec, że musimy pokazać, że jesteśmy najlepsi. My, chłopaki z Modrzejowskiej. Ta postawa bardzo mi się podoba i chcę, aby tak funkcjonował cały klub. Żebyśmy wszyscy byli dumni z tego, że jesteśmy pracownikami Zagłębia Sosnowiec w takiej czy innej roli i silni dzięki temu, że reprezentujemy barwy Zagłębia Sosnowiec. Taki jest właśnie prezes Baczyński i dlatego bardzo lubię z nim rozmawiać. Poza tym ma fantastyczne poczucie humoru. On i wiceprezydent Sosnowca Zbigniew Byszewski są osobami, które bardzo mnie inspirują w tworzeniu Zagłębia ze względu na swoją postawę życiową. To są osoby niezwykle ważne dla mnie.

- Na pewno byłby pan zadowolony z jednej rzeczy, która udała się Zagłębiu w czasach, gdy prezesem był Leszek Baczyński, bo wtedy Zagłębie wywalczyło trzy awanse grając kadrą złożoną głównie z wychowanków i piłkarzy z regionu.

- Historie naszych piłkarzy i naszych drużyn są dla mnie inspiracją. Nie tylko w kontekście osiągnięć seniorskich, ale także młodzieżowych. Lubię oglądać i zatrzymywać się przy zdjęciach rozwieszonych w naszym klubie. Ze względu na obowiązki służbowe odwiedziłem wiele europejskich klubów, ale mnie najbardziej do pracy najbardziej inspiruje Zagłębie Sosnowiec. To, co tutaj osiągały drużyny seniorskie i juniorskie, to, co kiedyś tutaj robili kibice. Znam ten klub na tyle dobrze, że wiem, do czego powinniśmy zmierzać. Można teraz powiedzieć – stawiamy na wychowanków. Ale nie mamy na tylu dobrych piłkarzy, aby móc ich wprowadzić na ten poziom futbolu zawodowego. Mam nadzieję, że krok po kroku do tego doprowadzimy.

- Po ostatnim meczu długo rozmawiał też pan z prezydentem Chęcińskim, stąd pytanie o to, jak wiele swobody ma pan w zarządzaniu Zagłębiem, a które decyzje musi pan konsultować z właścicielem klubu? Czy decyzje o zmianach dyrektora Tomczyka i trenera Moskala podejmował pan samodzielnie?

- Rozmawiam z prezydentem, bo jest właścicielem, natomiast wszystkie decyzje podejmuję sam i na początku swojej pracy powiedziałem, że jeżeli te decyzje nie byłyby suwerenne, to nie będę pracował na tym stanowisku. Nie jestem osobą, którą można sterować. Biorę odpowiedzialność za ten klub, za jego rozwój i ja będę za to ostatecznie rozliczany. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś za pewnie podejmował decyzje. Każda decyzja personalna była decyzją moją.

- Czy zarząd Zagłębia nadal będzie jednoosobowy, czy chce pan mieć zastępcę, któremu przekaże pan część obowiązków?

- Do tego będę zmierzał, natomiast to też musi być przemyślany wybór, ale na razie o tym nie myślę. W tym momencie mam inne priorytety, ale z czasem pewnie pojawi się taka osoba, która będzie dla mnie wsparciem.


- W ostatnich latach wielu kibiców uważało, że hokej w Zagłębiu jest traktowany niemal po macoszemu. Jakie jest pana spojrzenie na tę sekcję? Czy można liczyć na powrót do najlepszych lat hokeja w Sosnowcu?

- Pamiętam jaką siłę stanowiło Zagłębie Sosnowiec w polskim hokeju. Miałem wielu kolegów, którzy byli zaangażowani w kibicowanie hokeistom. Temat jest i doskonale znany. Wiem, jak ważna jest to dyscyplina dla mieszkańców Sosnowca. Jest ona też bardzo widowiskowa. Ja jestem cały czas przy futbolu, więc jest to dla mnie coś nowego, ale wiążę z hokejem w Zagłębiu duże nadzieje. Nie tylko sportowe, bo wszyscy chcielibyśmy żeby Zagłębie wróciło do czołówki w lidze. W sekcji hokeja także zebrała się grupa fantastycznych osób, nie tylko sportowców, ale i pracowników w strukturach organizacyjnych. Grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Kilka dni temu byłem pierwszy raz na meczu hokeja, na meczu Zagłębia z Cracovią. Mimo przegranej było to świetne widowisko, wielkie emocje i kapitalnie się to oglądało. Powiedziałem później naszym trenerom, że muszą zabrać na mecz hokeja chłopaków z akademii, piłkarzy, żeby zobaczyli, jak można oddawać serce na tafli, jak można walczyć na lodowisku za Zagłębie, o swoje marzenia.

- Wokół hokeja tworzy się fantastyczny klimat. Wiem, że na tym ostatnim meczu z GKS-em Tychy było mnóstwo kibiców i nieprawdopodobna atmosfera. Znowu zdobyliśmy tylko jeden punkt, ale słyszałem, że po meczu ludzie podchodzili do hokeistów, gratulowali, dziękowali za walkę. Było tam więcej kibiców niż na Ludowym na meczu z Puszczą. Chcemy być mocnym ogniwem Polskiej Hokej Ligi. Chciałbym też, żeby te dwie sekcje Zagłębia, ale i wszystkie pozostałe, które mamy w Sosnowcu, bo mamy przecież koszykówkę, siatkówkę, piłkę ręczną, mocno się ze sobą zintegrowały. Podczas transmisji meczu Czarnych o awans do Ligi Mistrzów komentatorzy zwrócili uwagę na sportowy charakter Sosnowca i to jest świetne. Musimy dbać o integrację i promocję, nie tylko samych zespołów, ale także całego regionu, zachęcając do zdrowego trybu życia.




  • Podziel się tą informacją:
Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać własny komentarz

Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.




Fotogalerie
Najnowsze galerie
Zobacz więcej
Wideo
Najnowsze filmy
Zobacz więcej
Bramki, asysty, kartki

I LIGA

BRAMKI:
7 - Kamil Biliński
2 - Ołeksij Bykow, Marek Fabry
1 - Kamil Bębenek, Sebastian Bonecki, Meik Karwot, Hubert Matynia, Adrian Troć, Joel Valencia, Marcel Ziemann, samobójcza (Patryk Procek, Podbeskidzie)

ASYSTY:
3 -
Kamil Biliński
2 - Juan Camara, Michał Janota, Adrian Troć
1 - Ołeksij Bykow, Marek Fabry, Dean Guezen,  Meik Karwot, Maksymilian Rozwandowicz, Dominik Sokół, Paweł Szostek, Nikodem Zielonka, Marcel Ziemann

ŻÓŁTE KARTKI:
8 - 
Sebastian Bonecki,
6 - Ołeksij Bykow,
Dominik Jończy
4 - 
Vedran Dalić, Marek Fabry, Meik Karwot, Joel Valencia
3 -
Maksymiian Rozwandowicz, Michał Janota, Konrad Wrzesiński,
2 - Kamil Biliński, Patryk Caliński, Dean Guezen,  Mateusz Kos, William Remy,  Marcel Ziemann
1 - Juan Camara, Ołeksij Dowhyj,  Tymoteusz Klupś, Mateusz Machała, Hubert Matynia, Antonio Pavić,  Artem Polarus,  Dominik Sokół, Artem Suchoćkyj, Paweł Szostek, Adrian Troć, Łukasz Uchnast, Nikodem Zielonka


CZERWONE KARTKI:
1 - Sebstian Bonecki, Marek Fabry, Marcel Ziemann


PUCHAR POLSKI

BRAMKI:
2 - Marek Fabry
1 - Kamil Bębenek, Dawid Ryndak

ASYSTY:
2 - Sebastian Bonecki
1 - Dawid Ryndak

ŻÓŁTE KARTKI:
1 - Kamil Bębenek, Sebastian Bonecki, Ołeksij Bykow, Marek Fabry, Mateusz Machała, Dawid Ryndak


IV LIGA - REZERWY

BRAMKI:
6 - Antoni Kulawiak
5 - Bartosz Paszczela
3 - Mikołaj Staniak
2 - Kamil Bębenek, Igor Dziedzic, Mateusz Machała, Bartosz Martosz, Hubert Matynia,
1 - Karol Adamiec, Marek Fabry, Tymoteusz Klupś, Kamil Lipka, Piotr Płuciennik, Paweł Szostek, Adrian Troć, Łukasz Uchnast, Kacper Wołowiec, Nikodem Zielonka, Marcel Ziemann, samobójcza (Tymoteusz Trzepizur, Unia Rędziny)

PUCHAR POLSKI - REZERWY

BRAMKI:
5 - Bartosz Paszczela
3 - Jan Janosz, Bartosz Martosz, Kacper Wołowiec
2 - Kamil Bębenek, Mateusz Mielczarek,
1 - Michał Barć, Szymon Celej, Igor Dziedzic, Antoni Kulawiak, Maksym Niemiec, samobójcza (Adrian Czaplak, Ostoja Żelisławice)

Marek Fabry
Rozkład jazdy kibica 2024-04-23, 18:00Zagłębie Sosnowiec - Stal Rzeszów 2024-04-27, 20:00GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2024-05-06, 18:00Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 2024-05-12, 12:40Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec 2024-05-18Zagłębie Sosnowiec - Miedź Legnica
© 1998 - 2024 100% Zagłębie Sosnowiec. All rights reserved. Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec jest niezależnym serwisem informacyjnym o klubie piłkarskim Zagłębie Sosnowiec, prowadzonym przez kibiców Zagłębia. Herb Zagłębia oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli. Redakcja | Mapa strony