Pierwsze z nich odbyło się w 2003 roku, kiedy to na Stadionie Ludowym pojawiła się ekipa Lecha Zielona Góra. Pierwsza połowa tego meczu był wyrównany, chociaż początek należał zdecydowanie do Zagłębia. Niestety nasi piłkarze grali bardzo nieskutecznie, a doskonałym przykładem jest sytuacja z dwudziestej ósmej minuty, gdy Karol Stawecki piłkę skierował obok słupka, a powinien do kompletnie pustej bramki Lecha… Goście także mieli problem z celnością, tuż przed przerwą Tomasz Malinowski w doskonałej sytuacji strzelił prosto w Grzegorza Kurdziela. Tak, to ten sam Malina, który pier… w sensie zdobył bramkę w meczu z ŁKS-em Łódź już w barwach Zagłębia. Wydawało się, że w sześćdziesiątej piątej minucie arbiter powinien podyktować rzut karny dla sosnowiczan za zagranie piłki ręką przez jednego z piłkarzy Lecha. Jednak, zamiast wskazać na jedenasty metr, sędzia sięgnął do kieszonki i pokazał czerwoną kartkę Mariuszowi Ujkowi, który w niewybrednych słowach domagał się rzutu karnego. Mimo gry w osłabieniu Zagłębie nadal dążyło do zdobycia bramki, niestety bezskutecznie. Nieco ponad dziesięć minut po wykluczeniu Ujka Tomasz Łuczywek wykonywał rzut wolny z około trzydziestu metrów, niestety piłka po jego strzale poszybowała nad poprzeczką bramki gości, a kilka sekund przed końcem regulaminowego czasu gry Tomasz Twardawa w świetnej sytuacji uderzył prosto w golkipera Lecha. Ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem.

Skład: Kurdziel - Koster (68' Pikuta), Drzymont, Treściński, Antczak (87' P. Stemplewski), J. Rak, Twardawa, Łuczywek, Wurzel (61' Stolpa), Ujek, Stawecki (46' Bogacz)

Trzy lata później Zagłębie podejmowało w wyjazdowym meczu Górnika Polkowice. Spotkanie to rozpoczęło się świetnie dla naszej drużyny, bowiem już w dziesiątej minucie Paweł Lisiecki zagrał wzdłuż bramki do Tadeusza Tyca, który pewnym strzałem z kilku metrów umieścił piłkę w bramce gospodarzy. Chwilę później Arkadiusz Kłoda obsłużył dobry podaniem Hadisa Zubanvicia, jednak ten strzałem z ostrego konta posłał piłkę obok słupka. Po początkowym naporze sosnowiczan, inicjatywę powoli przejmował Górnik, który powinien doprowadzić do wyrównania po poteżnycm strzale sprzed pola karnego, jednak piłka trafiła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Szymona Gąsińskiego. Jednak co się odwlecze to nie uciecze i w dwudziestej czwartej minucie Marcin Jeziorny wykorzystał świetne dośrodkowanie z rzutu rożnego i pewnym strzałem umieścił piłkę w sosnowieckiej bramce. Kilka minut później gospodarze mieli fantastyczną okazję do wyjścia na prowadzenie, kiedy to dośrodkowaną w pole karne wybił Szymon Gąsiński, zrobił to jednak na tyle nieszczęśliwie, że dopadł do niej Marek Gancarczyk i skierował ją do pustej bramki. Uderzenie to na szczęście było na tyle słabe, że Daniel Treściński zdołał ją wybić sprzed linii bramkowej. Zagłębie także próbowało przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, niestety fantastycznie dysponowany tego dnia Jakub Szmatuła na to nie pozwolił. Ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1.

Skład: Gąsiński - Lisiecki (57' Butryn), Hosić, Treściński (69' Morawski), Paczkowski, Kłoda, Wolański (45' Malinowski), Lachowski, Chwalibogowski, Zubanović, Tyc


W 2014 roku sosnowiczanie udali się do Częstochowy, aby o punkty powalczyć z tamtejszym Rakowem. Ten mecz był dobrą okazją do zrehabilitowania się po kompromitującej porażce ze zdegradowanym już UKP Zielona Góra. Niestety, początek tego starcia był fatalny dla Zagłębia, bowiem już w czterdziestej trzeciej sekundzie Hubert Tylec sfaulował Łukasza Buczkowskiego po lewej stronie boiska. Prawą nogą z rzutu wolnego dośrodkował Damian Lenkiewicz, a w polu karnym akcję wykończył głową Damian Byrtek i gospodarze wyszli na prowadzenie. Trzy minuty bliski doprowadzenie do wyrównania był właśnie Hubert Tylec, jednak czujny w bramce był Przemysław Wróbel. W dwudziestej trzeciej minucie Hubert już się nie pomylił i wykorzystując zagranie Tomasza Szatana, zdobył bramkę. Pięć minut po zmianie stron Raków ponownie wyszedł na prowadzenie, kiedy z rzutu rożnego dośrodkował Damian Lenkiewicz, a Dawid Retlewski wyskoczył do piłki przy bliższym słupku i pokonał Mateusza Struskiego. Od sześćdziesiątej ósmej minuty Zagłębie zmuszone było radzić sobie w dziesiątkę, ponieważ w ciągu zaledwie kilku minut dwie żółte kartki ujrzał Wołodymyr Ostrouszko. Niecałe dziesięć minut później Raków podwyższył prowadzenie. Po faulu Grzegorza Arłukowicza na Vitinho sędzia podyktował rzut wolny z około dwudziestu pięciu metrów i Damian Lenkiewicz mocnym strzałem pokonał Mateusza Struskiego. Do końca spotkania wynik nie uległ już zmianie i ostatecznie sosnowiczanie przegrali w Częstochowie 1:3.

„To nie do pomyślenia, żeby wyjść na boisko, pierwszy rzut wolny i dostać bramkę. Brak mi słów. Nie może tak być, żeby w pierwszej minucie meczu dostać taką bramkę. Tak naprawdę we wszystkich najważniejszych meczach bramki traciliśmy ze stałych fragmentów gry” - powiedział po tym meczu Tomasz Szatan.

Skład: Struski – Sierczyński, Ostrouszko, Kursa, Ninković – Tylec (75' Grudniewski), Arłukowicz (75' Sadowski), Grube (46' Wojcieszyński) – Szatan, Wrzesień, Jankowski (63' Mizgała)



Rok później sosnowiczanie podejmowali w Pruszkowie drużynę Znicza. Piłkarze Zagłębia nie potrafili wykorzystać potknięć rywali i odskoczyć od bardzo ciasnej czołówki. Spotkanie to pozostawiało wiele do życzenia, lepsze sytuacje do strzelenia bramki mieli pruszkowianie, chociaż w osiemnastej minucie bliski zdobycia gola był Jakub Arak, który z bliskiej odległości posłał piłkę nad poprzeczką. W dwudziestej czwartej minucie dośrodkował Mateusz Pielak, a główkował Arkadiusz Jędrych. Piłkę nad poprzeczką przeniósł Szymon Gąsiński. Golkiper sosnowiczan bliski był asysty przy bramce dla Znicza na sześć minut przed przerwą, kiedy się pomylił i podał piłkę wprost pod nogi Karola Grudniewskiego. Na szczęście napastnik gospodarzy nie skorzystał z prezentu i posłał futbolówkę nad poprzeczką. Kilka chwil później Grzegorz Fonfara uderzył na bramkę Znicza zza pola karnego, ale piłkę wypiąstkował Michał Bigajski. Po przerwie więcej z gry mieli gospodarze. W pięćdziesiątej siódmej minucie po dośrodkowaniu Mateusza Pielaka Maciej Górski strzelił z bliska głową nad bramką, a dwie minuty później po podaniu Maksymiliana Banaszewskiego ten sam zawodnik trafił z ostrego kąta w Szymona Gąsińskiego. Ostatecznie to spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem.

„Piąty remis z rzędu, a jeden plus jest taki, że zagraliśmy na zero z tyłu. Jeśli chodzi o pierwszą połowę, to stwarzaliśmy sytuacje do strzelenia bramki, ale jeśli chodzi o drugą połowę, to nie stworzyliśmy kompletnie nic w ofensywie. Trzeba się cieszyć tylko z tego, że po raz pierwszy od czternastu meczów udało się zachować czyste konto” - powiedział po tym meczu trener Robert Stanek.

Skład: Gąsiński – Sierczyński, Budek, Markowski, Ninković – Ryndak (81' Tumicz), Matusiak, Dudek – Fonfara (75' Mizgała), Wrzesień (71' Tylec), Arak