Facebook youtube rss Hokej Koszykówka
Nie masz konta? zarejestruj sie!    Przypomnij hasło
Inne artykuły
Wspomnień czar. Fonfara show Paulina Skóra, 2020-05-10, 17:00

Dziesiątego maja sosnowiczanie rozegrali aż siedem spotkań, w których zdobyli dziesięć punktów.
Wspomnień czar. Fonfara show

Pierwsze z nich odbyło się w 2000 roku, kiedy to Zagłębie udało się do Katowic, aby o trzy punkty powalczyć z tamtejszym rozwojem. Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem przewagi naszej drużyny. Szczęścia strzałami głową szukali Wojciech Nowak i Karol Stawecki, jednak piłka za każdym razem mijała bramkę gospodarzy. W kolejnych minutach obraz gry uległ zmianie i to Rozwój stwarzał sobie więcej groźniejszych sytuacji, z którymi osłabione nieobecnością Piotra Stacha oraz Łukasza Antczaka Zagłębie, nie potrafiło sobie poradzić. W dwudziestej czwartej minucie Jarosław Bauer płaskim strzałem pokonał zaskoczonego Robert Stanka. Stracona bramka nie zmieniła jednak nastawienie sosnowiczan, którzy grali bez żadnej koncepcji. W czterdziestej minucie Rozwój przeprowadził kolejny kontratak, który zakończył się podwyższeniem wyniku. Krystian Roszer podał błyskawicznie na lewą stronę do Grzegorza Rajmana, który z kolei odegrał do wbiegającego w pole karne Buffiego. Ten pewnym strzałem wpakował piłkę do siatki Zagłębia. Tym razem sosnowiczanie ruszyli do ataku i już trzy minuty później kontaktową bramkę zdobył Tomasz Łuczywek. Pierwsza połowa meczu powinna zakończyć dużo lepszym wynikiem dla naszej drużyny, bowiem tuż przed gwizdkiem wspaniałego podania Dawida Skrzypka nie wykorzystali kolejno Marek Adamczyk oraz Karol Stawecki. Po zmianie stron wydawało się, że sosnowiczanie pójdą za ciosem i odrobią straty, ponieważ byli stroną dominującą, jednak to gospodarze stwarzali sobie zdecydowanie więcej klarownych okazji. I tylko dzięki świetnej postawie Roberta Stanka, Arkadiusz Szczygieł nie zdołał podwyższyć wyniku, a miał ku temu, co najmniej trzy doskonałe okazje. Zagłębie najlepszą okazję do wyrównania miało po strzale Karola Staweckiego, jednak piłka po jego uderzeniu trafiła w słupek. Pozostałe próby były niczym walenie głową w mur i ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Rozwoju 2:1. Porażka ta zakończyła wspaniałą serię dziewięciu meczów bez porażki i spowodowała rezygnację Krzysztofa Tochela ze stanowiska trenera Zagłębia!

„Po tym meczu podjąłem decyzję o rezygnacji z funkcji trenera Zagłębia. Decyzja jest nieodwołalna i moim zdaniem jest to jedyny sposób na to, abym pomógł Zagłębiu...” - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej, ale jak się później okazało, szybko zmienił zdanie.

Skład: Stanek, Koster, Bałaga (82’ Miśkiewicz), Nowak, Klata – Skrzypek (87’ Lipski), Obiedziński, Baczyński, Łuczywek – Adamczyk (69’ Stemplewski), Stawecki (62’ Derbin)

Trzy lata później Zagłębie podejmowało na własnym stadionie drużynę Odry Opole. Mimo że sosnowiczanie niesieni dopingiem czterech tysięcy kibiców zgromadzonych na Ludowym, praktycznie od pierwszych minut przejęli inicjatywę i stwarzali sobie okazje do wyjścia na prowadzenie, to udało im się to dopiero w czterdziestej piątej minucie spotkania. Po dośrodkowaniu Tomasza Łuczywka piłkę w pole karne w artystycznym stylu zagrał Mariusz Ujek. Tam czekał już Jarosław Rak, który przyjął futbolówkę na klatkę piersiową i uderzył po ziemi tuż przy słupku bramki Odry. Warto zaznaczyć, że osiem minut przed tym golem drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, za faul na Karolu Staweckim obejrzał Tomasz Drąg, więc goście zmuszeni byli dokończyć ten mecz grając w osłabieniu. Po zmianie stron Zagłębie próbowało podwyższyć prowadzenie, jednak Łukasz Antczak, Marcin Drzymont czy Karol Stawecki nie byli w stanie wykorzystać swoich sytuacji. Szczęście uśmiechnęło się dopiero w sześćdziesiątej ósmej minucie do Bartłomieja Bogacza, który dobijając piłkę po strzale Karola Staweckiego, umieścił ją tuż pod poprzeczką bramki Fecia. Siedem minut później Odra zdobyła kontaktowego gola za sprawą Józefa Żymańczyka, który przymierzył z rzutu wolnego tuż sprzed linii pola karnego. Grzegorz Kurdziel był bezradny i po raz pierwszy w rundzie wiosennej musiał wyjmować piłkę z siatki. W końcowych minutach meczu Zagłębie mogło podwyższyć wynik na 3:1, jednak Adam Wurzel został brutalnie faulowany przez Sławomira Sieńczewskiego, który przepłacił to czerwoną kartką. Mecz zakończył się zwycięstwem naszej drużyny 2:1, ale ostatecznie został on zweryfikowany jako walkower dla Zagłębia z powodu występu nieuprawnionego do gry zawodnika Odry Opole. Tak czy inaczej, trzy punkty zostały w Sosnowcu.

Skład: Kurdziel - J. Rak, DrzymontTreściński, Antczak - Skrzypek (36' Bogacz), Twardawa (76' Pikuta), Łuczywek, Wurzel - Ujek (89' P. Stemplewski), Stawecki (85' Koster)



W 2006 roku Zagłębie podejmowało w wyjazdowym spotkaniu Polonię Bytom. Niemal od początku spotkania to sosnowiczanie byli strona przeważającą, co zostało udokumentowane w trzydziestej piątej minucie. Bartłomiej Chwalibogowski dośrodkował piłkę w pole karne, a ta po zgraniu głową przez Hadisa Zubanovicia trafiła wprost pod nogi Dawida Skrzypka, który pokonał golkipera gospodarzy. Dla Dawida Skrzypka był to już czwarty z rzędu mecz rozegrany w Bytomiu, w którym zdobył bramkę. Pięć minut później padła kolejna bramka, tym razem Barłomiej Chwalibogowski zacentrował z rzutu wolnego na głowę Janusza Wolańskiego, a ten z kilku metrów umieścił piłkę w siatce Polonii. Do końca pierwszej części gry wynik nie uległ już zmianie, a po wznowieniu meczu styl gry Zagłębia nadal był taki sam jak w pierwszych czterdziestu pięciu minutach. Nieco ponad dwadzieścia minut przed końcem spotkania wynik na 3:0 ustalił Hadis Zubanović, który wykorzystał prostopadłe podanie od Tomasza Malinowskiego.

Skład: Piętka - KłodaHosićTreściński, Paczkowski - Skrzypek, Malinowski (86' A. Marek), Wolański (75' Lachowski), Chwalibogowski - Zubanović (89' Morawski), Tyc



Dwa lata później sosnowiczanie rozegrali w Krakowie ostatnie spotkanie w sezonie 2007/2008, które było także pożegnaniem z Orange Ekstraklasą. Od początku meczu inicjatywa była po stronie Wisły, chociaż pierwszą bramkę gospodarze zdobyli dopiero w trzydziestej pierwszej minucie. Arbiter podyktował rzut karny za zagranie piłki ręką we własnej szesnastce przez Marcina Komorowskiego. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Cleber i pewnym strzałem pokonał Grzegorza Kurdziela, dla którego, jak się później okazało, był to jedyny mecz na poziomie Ekstraklasy. Niecałe dziesięć minut po zmianie stron wynik podwyższył Paweł Brożek, który wykorzystując podanie Jeana Paulisty po szybkiej kontrze, lobem pokonał golkipera Zagłębia. W sześćdziesiątej trzeciej minucie spotkania Wisła przeprowadziła najpiękniejszą akcję w całym meczu. Mauro Cantoro zagrał piłkę w pole karne do Jeana Paulisty, a ten klatka piersiową podał do Pawła Brożka. Ten ekwilibrystycznym strzałem wpakował piłkę do bramki Grzegorza Kurdziela. Wynik na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry ustalił Tomasz Jirsak, który oddał strzał sprzed szesnastki. Porażką 0:4 Zagłębie zakończyło sezon i podsumowało swoją fatalną postawę w tych rozgrywkach. Sosnowiczanie uplasowali się na szestnastym miejscu w tabeli z szesnastoma punktami na koncie, a Wisła Kraków świętowała zdobycie Mistrzostwa Polski... Warto wspomnieć, że w tym meczu w barwach Wisły Kraków grał Adam Kokoszka, który dziesięć lat później został zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec.

SkładKurdziel - ŚwiderHosić, A. Marek, Komorowski - Kłoda (78' Ryndak), Skórski, Berliński (72' Szwed), CygnarBodziony - Bednar (86' D. Kohut)




W 2014 roku Zagłębie ponownie podejmowało Polonię Bytom, ale tym razem na własnym stadionie. Najliczniejsza, jak do tej pory w sezonie 13/14, publiczność była świadkiem fatalnego spotkania. Goście z Bytomia byli najsłabszą drużyną spośród tych, które w tych rozgrywkach zawitały na Stadion Ludowy, bowiem nie oddali nawet jednego celnego strzału na bramkę Mateusza Struskiego. Na tle Polonii Zagłębie grało bardzo dobrze, jednak brakowało stuprocentowych okazji do zdobycia bramki. Najlepszą, w pięćdziesiątej szóstej minucie, Radosław Kursa po dośrodkowaniu Łukasza Grubego z rzutu wolnego przestrzelił z kilku metrów. Kilka minut wcześniej po dośrodkowaniu Mateusza Września głową strzelał Łukasz Tumicz i górą był bytomski bramkarz Mateusz Mika. Najciekawszym momentem była zmiana przeprowadzona w siedemdziesiątej pierwszej minucie, kiedy to na boisku w barwach Zagłębia pojawił się Przemysław Mizgała. Był to debiut wypożyczonego z Legii Warszawa zawodnika, który według Mirosława Smyły, był „wisienką na torcie” zimowego okienka transferowego. Próbkę swoich możliwości Mizgała pokazał na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, gdy oddał strzał zza pola karnego po solowej akcji, ale z tym strzałem - jak i z wszystkimi innymi - poradził sobie Mateusz Mika. Ostatecznie spotkanie to zakończyło się bezbramkowym remisem. Dla Zagłębia strata tych dwóch punktów oznaczała, ze ich sytuacja w walce o awans do pierwszej ligi znacznie się skomplikowała.

„Byliśmy lepszym zespołem. Zagłębie niczym nas nie zaskoczyło. Taka jest piłka, pewnie trochę spętała nam nogi presja. Remis to wynik niekorzystny i dla nas i Zagłębia. W drugiej połowie Zagłębie już bardziej starało się wygrać, my trochę się nastawiliśmy na ten remis, bo dla nas każdy punkt jest niezwykle ważny” - powiedział po tym meczu Marcin Lachowski, były zawodnik Zagłębia, który od początku sezonu 2013/2014 reprezentował barwy Polonii Bytom.

Skład: Struski – Sierczyński, Grudniewski, Kursa, Ninković – Sadowski (71' Mizgała), Matusiak, Grube (78' Arłukowicz), Szatan, Wrzesień - Tumicz (71' Jankowski)





Dwa lata później Zagłębie zmierzyło się w Sosnowcu ze Stomilem Olsztyn. Mecz ten był świetną okazją do zrehabilitowania się po trzech z rzędu porażkach. Na ławce trenerskiej zasiadł Tomasz Łuczywek, ponieważ Artur Derbin został odsunięty od prowadzenia pierwszego zespołu po ostatniej porażce w Bytowie, chociaż w protokole ze względów licencyjnych nadal widniał jako trener Zagłębia. Od pierwszych minut meczu inicjatywa była po stronie sosnowiczan, co zostało udokumentowane w dziewiętnastej minucie, gdy z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Jakub Wilk. Jeden z zawodników Stomilu wybił futbolówkę głową poza pole karne. Na dwudziestym metrze dopadł do niej Grzegorz Fonfara i huknął z powietrza prawą nogą. Jak to mówią, było już pozamiatane, Piotrowi Skibie zostało tylko wyjąć piłkę z siatki. Kolejne minuty to spokojna gra i kilka akcji w wykonaniu obu ekip. W dwudziestej szóstej minucie błąd Žarko Udovičicia, który zagrał piłkę do Pawła Głowackiego, mógł kosztować Zagłębie utratę bramki. Na szczęście akcja Stomilu trochę straciła tempa, ale z lewego skrzydła dośrodkował Tsubasa Nishi. Po strzale głową Karola Żwira pewnie interweniował jednak Wojciech Fabisiak.

Do końca pierwszej części meczu wynik nie uległ już zmianie i sosnowiczanie schodzi do szatni z jednobramkowym prowadzeniem. Początek drugiej połowy spotkania to lekka przewaga Zagłębia. W pięćdziesiątej siódmej minucie Łukasz Matusiak zagrał po ziemi do Grzegorza Fonfary, który dośrodkował z prawej strony boiska na dalszy słupek, a Jakub Arak skontrował piłkę głową i tym samymi zmusił Piotra Skibę do interwencji. Nieco ponad dziesięć minut później Dimityr Wezałow dostał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i Zagłębie zmuszone było radzić sobie w dziesięciu. Najpierw dosyć beztrosko zabawił się z piłką na własnej połowie, stracił futbolówkę i musiał uciec się do faulu na Rafale Kujawie, a chwilę później powalił Tsubasę Nishiego i nie pozostawił sędziemu wyboru – musiał pokazać drugą żółtą kartkę. Na szczęście gra w osłabieniu nie wpłynęła negatywnie na postawę sosnowiczan i już osiem minut później zdobyli drugą bramkę, a konkretnie zrobił to ponownie Grzegorz Fonfara. Z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Jakub Wilk. Jeden z olsztynian wybił piłkę głową poza pole karne. Na pewno dalej niż przy pierwszym golu, ale nie sprawiło to problemów Grzegorzowi Fonfarze, który ponownie strzelił z dystansu i wpakował futbolówkę do bramki Piotra Skiby. Wydawało się, że Wojciech Fabisiak zakończy ten mecz z czystym kontem, jednak niestety w doliczony czasie gry Žarko Udovičić sfaulował w polu karnym Bartosza Bartkowskiego, a arbiter podyktował rzut karny dla Stomilu. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Grzegorz Lech i pewnym strzałem zdobył honorowego gola dla swojej drużyny.

„Która bramka ładniejsza? Jedna i druga. Obie fajne i z tego należy się cieszyć. Fajnie, że w końcu wygraliśmy. Trochę boli, że nie do zera, bo na pewno jednym z celów, jakie sobie zakładaliśmy, było zagrać na zero z tyłu. Albo się to ma, albo tego nie ma. Fajnie weszło. Trenujemy różne warianty. Szkoda byłoby tego nie uderzyć. Miałem tam czekać i polować na te piłki (śmiech)” - powiedział po tym spotkaniu Grzegorz Fonfara.

Skład: Fabisiak – FonfaraWezałow, Markowski, Udovičić – Wilk (86' Bajdur), Martinez, Matusiak, Dudek (62' Pribula), Bartczak - Arak (74' Fidziukiewicz)


 

Dokładnie rok temu sosnowiczanie udali się do Gdyni, aby powalczyć z Arką o...honor. Po porażce ze Śląskiem Wrocław już żadne punkty nie mogły uratować naszego ekstraklasowego bytu. Niemal od początku spotkania inicjatywa leżała po stronie gospodarzy, którzy już w ósmej minucie mogli zdobyć bramkę. Damian Zbozień dośrodkował z prawej strony boiska a Maciej Jankowski oddał strzał głową, jednak piłka ta nie sprawiła najmniejszego problemu Dawidowi Kudle. Jedyny celny strzał w pierwszej połowie Zagłębie oddało dziesięć minut później, kiedy to z ponad dwudziestu metrów prawą nogą uderzył Mateusz Możdżeń, a Pavels Steinbors odbił piłkę w bok. Dodatkowo sosnowiczanie nie byli w stanie wywalczyć choćby jednego rzutu rożnego. Bezbramkowy remis utrzymał się do końca pierwszej połowy, a już w pierwszej akcji po zmianie stron Arka miała fantastyczną okazję do objęcia prowadzenia. Piotr Polczak stracił piłkę na własnej połowie na rzecz Michała Nalepy, który znalazłby się w sytuacji sam na sam z Dawidem Kudłą. Stoper jednak sfaulował Arkowca, a sędzia od razu sięgnął po czerwoną kartkę i pierwotnie pokazał na rzut wolny sprzed linii pola karnego, ale po ponad dwóch minutach weryfikacji sędziowie w wozie VAR uznali, że należy się rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Damian Zbozień i trafił w słupek naszej bramki.

Po tej sytuacji Zagłębie cofnęło się do defensywy chcąc wywieźć z Gdyni choć ten jeden punkcik. Przez długi czas nasi obrońcy spisywali się nieźle, a nawet jeżeli zawiedli to ostatecznie sytuację ratował Dawid Kudła. Nasz golkiper w sześćdziesiątej minucie raz za razem obronił aż trzy strzały. Najpierw zatrzymał nogą piłkę po strzale Michała Nalepy, po chwili odbił futbolówkę na róg po uderzeniu Luki Zarandii, a po dośrodkowaniu obronił główkę Adama Dancha. Następne minuty przyniosły strzał w słupek w wykonaniu piłkarzy Arki oraz kolejne świetne interwencje Dawida Kudły. Niestety na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry nasz bramkarz nie miał już tyle szczęścia i minął się z piłką przy próbie przerwania dośrodkowania Damiana Zbozienia. Futbolówka trafiła do Macieja Jankowskiego, który z metra posłał ją do siatki. Sędzia liniowy sygnalizował pozycję spaloną i całą sytuacją zajęli się arbitrzy z wozu VAR. Po ponad trzech minutach okazało się, że gol został uznany. Zagłębie do końca meczu dążyło do wyrównania i to niestety zakończyło się golem dla Arki. W siódmej z doliczonych ośmiu minut Szymon Pawłowski przedarł się na połowę Arki i tam piłkę wygarnął mu Nabil Aankour i od razu uruchomił Lukę Zarandię. Gruzin uciekł defensywie sosnowiczan i w sytuacji sam na sam pokonał Dawida Kudłę. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Arki 2:0.

"Gratuluję Arce zwycięstwa. Dla nas mecz skończył się w 46 minucie. To nie może być czerwona kartka. Już kolejny raz tak się dzieje. Ale to nic nie zmienia. Spadliśmy. Nie mogę mieć pretensji do moich piłkarzy, pokazali charakter, walczyli do samego końca dla kibiców, dla prezesa, dla całego klubu" - powiedział po tym meczu trener Valdas Ivanauskas.

Skład: Kudła - Mýgas, Polczak, Tóth (33’ Nawotka), Mráz - Ryndak, Możdżeń, Milewski, Pawłowski, Iwaniszwili (90’ Nowak) - Sanogo (75’ Gabedawa)

 



 

 


  • Podziel się tą informacją:
Komentarze (0)

Zaloguj się aby dodać własny komentarz

Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec nie ponosi odpowiedzialności za treść powyższych komentarzy - są one niezależnymi opiniami czytelników Serwisu. Redakcja zastrzega sobie prawo usuwania komentarzy zawierających: wulgaryzmy, treści rasistowskie, treści nie związane z tematem, linki, reklamy, obrażające innych czytelników i instytucje. Czytelnik ponosi odpowiedzialność za treść wypowiedzi i zobowiązuje się do nie wprowadzania do systemu wypowiedzi niezgodnych z Polskim Prawem i normami obyczajowymi.




Fotogalerie
Najnowsze galerie
Zobacz więcej
Wideo
Najnowsze filmy
Zobacz więcej
Bramki, asysty, kartki

I LIGA

BRAMKI:
7 - Kamil Biliński
2 - Ołeksij Bykow, Marek Fabry
1 - Kamil Bębenek, Sebastian Bonecki, Meik Karwot, Hubert Matynia, Adrian Troć, Joel Valencia, Marcel Ziemann, samobójcza (Patryk Procek, Podbeskidzie)

ASYSTY:
3 -
Kamil Biliński
2 - Juan Camara, Michał Janota, Adrian Troć
1 - Ołeksij Bykow, Marek Fabry, Dean Guezen,  Meik Karwot, Maksymilian Rozwandowicz, Dominik Sokół, Paweł Szostek, Nikodem Zielonka, Marcel Ziemann

ŻÓŁTE KARTKI:
8 - 
Sebastian Bonecki
7 - Dominik Jończy

6 - Ołeksij Bykow

4 - 
Vedran Dalić, Marek Fabry, Meik Karwot, Joel Valencia
3 -
Maksymiian Rozwandowicz, Michał Janota, Konrad Wrzesiński,
2 - Kamil Biliński, Patryk Caliński, Dean Guezen,  Mateusz Kos, William Remy, Dominik Sokół, Marcel Ziemann
1 - Juan Camara, Ołeksij Dowhyj,  Tymoteusz Klupś, Mateusz Machała, Hubert Matynia, Antonio Pavić,  Artem Polarus,   Artem Suchoćkyj, Paweł Szostek, Adrian Troć, Łukasz Uchnast, Nikodem Zielonka


CZERWONE KARTKI:
1 - Sebstian Bonecki, Marek Fabry, Marcel Ziemann


PUCHAR POLSKI

BRAMKI:
2 - Marek Fabry
1 - Kamil Bębenek, Dawid Ryndak

ASYSTY:
2 - Sebastian Bonecki
1 - Dawid Ryndak

ŻÓŁTE KARTKI:
1 - Kamil Bębenek, Sebastian Bonecki, Ołeksij Bykow, Marek Fabry, Mateusz Machała, Dawid Ryndak


IV LIGA - REZERWY

BRAMKI:
6 - Antoni Kulawiak
5 - Bartosz Paszczela
3 - Mikołaj Staniak
2 - Kamil Bębenek, Igor Dziedzic, Mateusz Machała, Bartosz Martosz, Hubert Matynia,
1 - Karol Adamiec, Marek Fabry, Tymoteusz Klupś, Kamil Lipka, Piotr Płuciennik, Paweł Szostek, Adrian Troć, Łukasz Uchnast, Kacper Wołowiec, Nikodem Zielonka, Marcel Ziemann, samobójcza (Tymoteusz Trzepizur, Unia Rędziny)

PUCHAR POLSKI - REZERWY

BRAMKI:
5 - Bartosz Paszczela
3 - Jan Janosz, Bartosz Martosz, Kacper Wołowiec
2 - Kamil Bębenek, Mateusz Mielczarek,
1 - Michał Barć, Szymon Celej, Igor Dziedzic, Antoni Kulawiak, Maksym Niemiec, samobójcza (Adrian Czaplak, Ostoja Żelisławice)

Marek Fabry
Rozkład jazdy kibica 2024-04-27, 20:00GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 2024-05-06, 18:00Zagłębie Sosnowiec - Wisła Kraków 2024-05-12, 12:40Arka Gdynia - Zagłębie Sosnowiec 2024-05-18, 15:00Zagłębie Sosnowiec - Miedź Legnica 2024-05-26, 15:00Chrobry Głogów - Zagłębie Sosnowiec
© 1998 - 2024 100% Zagłębie Sosnowiec. All rights reserved. Serwis 100% Zagłębie Sosnowiec jest niezależnym serwisem informacyjnym o klubie piłkarskim Zagłębie Sosnowiec, prowadzonym przez kibiców Zagłębia. Herb Zagłębia oraz pozostałe znaki firmowe i towarowe użyte zostały wyłącznie w celach informacyjnych, są chronione prawem i zastrzeżone przez ich właścicieli. Redakcja | Mapa strony