W 2004 roku Zagłębie zmierzyło się z Walką Zabrze. Spotkanie to było okazją na piąte z rzędu zwycięstwo. Mecz rozpoczął się świetnie dla naszej drużyny, gdyż już w siedemnastej minucie Tomasz Stolpa zdobył bramkę dającą prowadzenie. Ten sam zawodnik w sześćdziesiątej dziewiątej minucie strzelił kolejnego gola, ustalając tym samym wynik meczu na 2:0. Świetna passa sosnowiczan została więc podtrzymana, awans do drugiej ligi był już na wyciągnięcie ręki. W spotkaniu tym swój debiut na trzecioligowych boiskach zaliczył obecny członek sztabu szkoleniowego – Sławomir Rydel, który zastąpił w bramce Zagłebia kontuzjowanego Grzegorza Kudziela.

Skład: Rydel - J. Rak, Drzymont, Treściński, Antczak, Skrzypek (79' Malinowski), P. Stemplewski, Lachowski (75' Bugaj), Chwalibogowski, Ujek (60' Łuczywek), Stolpa (71' Koźmiński)

 
Jedenaście lat później sosnowiczanie podejmowali na Stadionie Ludowym drużynę Nadwiślan Góra. Zagłębie miało przewagę w pierwszej połowie, ale niewiele z niej wynikało, groźnych sytuacji pod bramką gości było jak na lekarstwo. Emocje zaczęły się dopiero po przerwie. Pięć minut po rozpoczęcia drugiej połowy Nadwiślan objął prowadzenie za sprawą Adama Setli, który kapitalnym strzałem z dystansu pokonał Szymona Gąsińskiego, który w bramce Zagłębia stanął pierwszy raz od grudnia 2007 roku! Niestety po chwili było jeszcze gorzej, ponieważ w pięćdziesiątej piątej minucie po podaniu Damiana Furczyka wynik na 2:0 dla Nadwiślana podwyższył Dawid Retlewski. Trener Robert Stanek natychmiast zareagował na boiskowe wydarzenia i przeprowadził dwie zmiany. Na murawie pojawili się bowiem Łukasz Tumicz i Przemysław Mizgała. Styl naszej gry szybko się poprawił, zostało to udokumentowane w siedemdziesiątej minucie, kiedy to Łukasz Tumicz wykorzystał podanie Marcina Sierczyńskiego i wpakował piłkę do siatki gości. Zagłębiacy poszli za ciosem i trzynaście minut później do wyrównania doprowadził Jakub Arak, który wykorzystał świetną wrzutkę Konrada Budka. Kibice zgromadzeni na Stadionie Ludowym nawet nie zdążyli nacieszyć się golem młodego piłkarza, bowiem po chwili Hubert Tylec zdobył bramkę dającą prowadzenie . Na trybunach ponownie wybuchła ogromna radość, która trwała aż do ostatniego gwizdka sędziego. Zagłębie w piętnaście minut zdołało odwrócić losy spotkania i tym samym zdobyć tak ważne trzy punkty.

„Wszyscy pokazali charakter, determinację i kolektyw. Są jakieś założenia taktyczne, ale później wychodzi dwudziestu facetów na boisko i nieraz taktyka wali w łeb i trzeba iść do celu prostymi środkami. Tak to wygląda w tej lidze” - powiedział po zakończonym spotkaniu trener Zagłębia, Robert Stanek.

Skład: Gąsiński – Sierczyński, Budek, Markowski, Ninković (58' Mizgała) – Ryndak (79' Tylec), Matusiak, Szatan, Dudek – Wrzesień (58' Tumicz), Arak (90+3' Zaradny)

 
Na następny mecz rozegrany dziesiątego kwietnia nie musieliśmy czekać długo, ponieważ taka sytuacja zdarzyła się już rok później. Sosnowiczanie udali się wówczas do Bełchatowa, aby o komplet punktów powalczyć z tamtejszym GKS-em. Dla naszej drużyny była to okazja na przerwanie koszmarnej passy czterech spotkań bez zwycięstwa. Starcie w Bełchatowie mogło rozpocząć się bardzo dobrze dla Zagłębia, bowiem już w trzynastej minucie do bramki gospodarzy piłkę wpakował Adrian Paluchowski, jednak bramka nie została uznana z powodu pozycji spalonej Roberta Bartczaka, który asystował przy tym golu. W dwudziestej czwartej minucie na prowadzenie wyszła drużyna GKS-u. Najpierw po dośrodkowaniu Patryka Rachwała z prawej strony boiska głowa strzelał Václav Cverna, ale Wojciech Fabisiak wybił piłkę na rzut rożny. Po chwili jednak musiał wyciągać futbolówkę z siatki za sprawą kolejnego strzału Václava Cverny, który sfinalizował dośrodkowanie Petra Zapalača z rzutu rożnego. W drugiej połowie sosnowiczanie oddali tylko jeden celny strzał na bramkę rywala, a zrobił to Sebastian Dudek, który wykonywał rzut wolny, ale czujny w bramce gospodarzy był Maciej Krakowiak. Zagłębie do samego końca próbowało zdobyć wyrównującą bramkę, jedna z takich desperackich prób zamiast wyrównania przyniosła jednak bramkę dla GKS-u...
Sosnowiczanie mieli rzut rożny. Po dośrodkowaniu Jakuba Wilka bełchatowianie przejęli piłkę, a ich akcję próbował przerwać na środku boiska Wojciech Fabisiak. Udało mu się co prawda wybić futbolówkę spod nóg Aghwana Papikjana, ale niestety tym samym zagrał ją na lewą stronę do Petr Zapalača, a ten strzałem lewą nogą z około 60 metrów ustalił wynik spotkania.

„Mamy problem, bo przegrywamy kolejne ligowe spotkanie. Można to nazwać kryzysem, ale w takich momentach potrzebny nam jest spokój. Musimy sobie wyjaśnić pewne sytuacje i porozmawiać. Na pewno nie możemy sobie skakać do oczu. Musimy w racjonalny sposób wytłumaczyć sobie serię porażek” - powiedział po tym spotkaniu trener Zagłębia, Artur Derbin.

Skład: Fabisiak – Sierczyński, Wezałow, Markowski, Udovičić – Bartczak, Matusiak, Dudek – Fidziukiewicz (61' Bajdur), Pribula (76' Wilk), Paluchowski (72' Arak)