Mirosław Kmieć (trener Zagłębia):
- Dużo walki, dużo determinacji i znów nic z tego, bo mamy tylko jeden punkt. Mamy serię remisów, które nam dają to, że nie przegrywamy tych meczy, ale co nam to daje, że mamy piąty mecz bez porażki, jak my potrzebujemy zwycięstw. Remisy nam nic nie dają. Trzeba szanować ten remis, bo ta drużyna, z którą dzisiaj gramy, nie przegrywa meczów różnicą dwóch, czy trzech bramek, jak już przegrywa to bardzo minimalnie. Remis na wyjeździe nie jest zły pod warunkiem, że będziemy u siebie wygrywać.

- Jak przyszedłem do Zagłębia, to każdy mówił, żeby tylko to Zagłębie nie przegrywało. Udało się zrobić drużynę wygrywającą, teraz gdzieś się to straciło. Oczywiście, że tej drużyny, która była na wiosnę już nie ma. Po drugie sporo kontuzji, ale dzisiaj mieliśmy dobry skład. Dzisiaj wystawiliśmy najlepszy skład, jaki na dzień dzisiejszy był. Najmocniejszy fizycznie, psychicznie, jednak to i tak nam nie dało dzisiaj trzech punktów. Nie mogę chłopakom odmówić walki, determinacji zaangażowania, bo naprawdę walczyli do końca. Trudno. Muszą szanować ten punkt.

- Uważam, że jeżeli stworzyliśmy pięć sytuacji to jest to wystarczająca ilość, żeby jedną bramkę strzelić. Popatrzmy, że przeciwnik też miał podobną ilość sytuacji. Musimy się nauczyć szanować to, co jest ciężko wyszarpane i szanujemy ten punkt, ale musimy zacząć wygrywać.

Rafał Jankowski (Zagłębie):
- Straciliśmy dzisiaj dwa punkty. Nasza gra nie wygląda dobrze. Każdy z nas ma na pewno sobie coś do zarzucenia. Ja na pewno tą sytuację, w której źle uderzyłem i piłka zeszła mi z lewej nogi. Nie wiem czego zabrakło, może troszeczkę zimnej krwi. Szkoda tej sytuacji. Zacząłem mecz na troszkę nietypowej dla siebie pozycji na lewej pomocy i dopiero później, gdy przeszedłem za Czarnego, i za nim grałem czułem się lepiej. Szkoda też sytuacji Tomka po ładnym strzale z daleka. Nie mieliśmy dużo tych okazji, ale mogliśmy coś wykorzystać.

- Skończyło się 0:0. Kolejny mecz bez zwycięstwa, ale też kolejny mecz bez porażki. Trudno. Nie udało się. W końcu musimy zacząć wygrywać. Musimy patrzeć z optymizmem. Kibice dzisiaj przyjechali i na pewno będzie ich z meczu na mecz coraz mniej, jeżeli będziemy tak grać, także musimy następny mecz wygrać. Po meczu rozmawialiśmy z kibicami i mówili, że właśnie tak to będzie wyglądało, że nie będą za nami jeździć, jeśli nie zaczniemy wygrywać, bo z meczu na mecz jest ich coraz mniej. Przypominali nam mecz pucharowy z Wisłą, kiedy naprawdę byłą atmosfera ekstraklasowa, i teraz zależy od nas, czy to wróci. Staramy się jak potrafimy. Ciężko powiedzieć, czego nam brakuje. Może troszeczkę szczęścia i zimnej krwi w tych sytuacjach, które mamy, bo chociaż jest ich mało to powinny z nich padać bramki, szczególnie z tej mojej dzisiaj.

Adrian Pajączkowski (Ruch Zdzieszowice):
- Myślę, że wynik jest sprawiedliwy. Po dwie, trzy sytuacje z jednej i z drugiej strony. Tempo meczu niezłe. Sam mecz pod względem piłkarskim nie był może za piękny, lecz zaangażowanie, walka były na pewno na dobrym poziomie. Grałem bardzo krótko, 25 minut. Miałem jedną okazję, przy której mogłem lepiej dograć i mogliśmy z tego zdobyć gola, ale stało się inaczej. Serduszko zawsze mocniej bije w takich meczach i nie ukrywam, że nadal spoglądam na Zagłębie, a dzisiaj po przeciwnych stronach barykady i trzeba było grać o swoje.

- Patrząc na tabelę na pewno pozostaje niedosyt, bo potrzebne nam było zwycięstwo podobnie jak Zagłębiu. Natomiast w tej lidze każdy zdobyty punkt trzeba szanować. To jest punkt zdobyty z dobrym przeciwnikiem i trzeba sobie z tego zdawać sprawę. Myślę, że zarówno my jak i Zagłębie się rozpędzimy, będziemy te mecze wygrywać i kibice zarówno u nas jak i u was będą się cieszyć.

- Sezon jest bardzo trudny. Każdy punkt w tym sezonie jest na wagę złota. Na koniec sezonu może się okazać, że np. punkt dla obu drużyn zdobyty w tym meczu będzie bardzo cenny. I mimo, że cele są zupełnie inne w tych klubach to chciałbym, żeby na koniec Ruch się cieszył z utrzymania, a Zagłębie z awansu