Maciej Gostomski:
- Dla mnie osobiście był to powrót na stare śmieci. Miło było wrócić, tym bardziej, że wygraliśmy mecz. W Zagłębiu spędziłem w sumie dobry czas, szkoda że nie udało nam się wtedy awansować. Sporo czynników się na to złożyło. Były zmiany trenerów, zawirowania. Jeżeli chodzi o tamtą ekipę i kibiców, to wszystko było super. Mam nadzieję, że to wróci na Zagłębie, bo widzę, że nie wygląda to już tak dobrze. Dzisiaj powrót do domu będzie wesoły, tym bardziej, że przed nami długa droga. Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się wywieźć z Sosnowca trzy punkty.

- Strzały Marcina Lachowskiego i Sławomira Jarczyka obroniłem instynktownie. Dobrze, że przy tym drugim strzale nie wyszedłem, tylko wyczekałem do końca. Wszystko mi dzisiaj wychodziło. W poprzednim, przegranym przez nas meczu mieliśmy pecha, dwie bramki były z kosmosu. Dzisiaj dopisało nam trochę szczęścia.

- Zagłębie zagrało agresywnie. My mamy taki styl, że zawsze staramy się wyczekać na początku, żeby nie stracić jakiejś głupiej bramki. Przeważnie jest tak, że później coś strzelimy i wtedy o my rozdajemy karty. Gdybyśmy się odkryli, to ten mecz różnie mógłby się ułożyć.